Temat: Czy z tragedii pod Smoleńskiem można się śmiać?
Mylisz dowcip z przestepstwem.
Jesli tak srogo podchodzisz do rzeczywistosci, to powinno sie zabronic alkoholu (pijanstwo!), jezdzenia samochodami (wypadki), latania samolotami (katastrofy) i w ogole wszystkiego sie powinno zabronic. Jak Kononowicz ;)
A w ogole to polecam książkę o braku humoru i jego skutkach. Napisal ja Umberto Eco i ksiazka nosi tytuł "Imię Róży"
;)
To nie jest kwestia nakazów i zakazów. Nie uważam, że powinno się tutaj zabraniać czegokolwiek.
Moim zdeniem nie każdy dowcip jest na miejscu, ale to tylko moje zdanie i nie zamierzam go nikomu narzucać.
A moje podejście do rzeczywistości... nie jest srogie;).
I jak się trochę bardziej zastanowię nad tematem dyskusji,dochodzę do wniosku, że nie rażą mnie żarty na mój temat, sama potrafię się z siebie śmiać. Tylko mnie nigdy nie dotknęła taka tragedia. Nie wiem jak odbierała bym to wtedy.
I dlatego, tak na wszelki wypadek, żeby kogoś nie zranić, ja z takich spraw nie żartuję.
Co nie znaczy, że nie dostrzegam, że te dowcipy często są naprawdę inteligentne.
Książkę czytałam ;).
Edit: Zresztą Jerzy, stawiasz mnie teraz przed trudnym dylematem ;). Bronić uparcie swojego zdania, czy przyznać, że oponenci również mają swoje racje.
Bo mają.
Bo mnie również razi to całe "nadęcie" z jakim jako naród odnosimy się do wielu tematów i symboli, brak poczucia humoru w sytuacjach, kiedy potrzeba odrobiny dystansu.
Choć nadal stoję na stanowisku, że nie każdy żart i nie wobec każdego przystoi.
Monika M. edytował(a) ten post dnia 16.04.10 o godzinie 10:44