Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Milarepa

Song


Ja, jogin Milarepa, widzę istotę.
Leży ona bez osłon przed moim zadziwiającym spojrzeniem!
Widzę, co znajduje się poza wszystkimi słowami,
przejrzyście, jak czyste niebo!
Gdy wszystko wypuszczam, widzę rzeczywistość!
Gdy rozluźniony spoczywam w pokoju, poznaję
pustkę wszystkiego i każdego.
Rozluźniam się, rozpuszczam i udaję do królestwa
siebie samego;
Puszczam swobodnie, a w przepływaniu świadomości
Czyste i nieczyste stają się jednym!
Ponieważ niczego już nie szukam,
Wszystkie myśli i wyobrażenia są odcięte;
Niebezpieczeństwa Samsary na zawsze
zniknęły!
Odkąd poznałem, że Budda i mój duch
są jednym,
Nie tęsknię już za doskonałością!
jak słońce wypiera ciemności,
Tak, gdy nastanie urzeczywistnienie,
znikną same z siebie wszystkie namiętności i żądze!
Czym różni się mądrość od świadomości
Kiedy obie są jednym jak woda i fala?
Nie czyń różnicy między dzbankiem a misą
Gdyż w gruncie rzeczy złoto obu jest to samo.
Pojemność własnej natury to dziewięć światów istnienia
Wielkim łukiem wydaje się w halucynacji:
(Trwożąca) choroba ta kończy się gdy złudzenie znika,
To ludzkie ciało jest jak dom snów
Złudzenie, które nie powinno (nigdy) nas uwodzić
Gdy to złudzenie jest rozpoznane
Unika się go, i jest się oświeconym
Bodhi rozświetlające
I doskonałe gdy świeci na wszystko.
Święci i świeccy ludzie, dobro i zło, nawet szczęście
Wszystko to jest jak kwiaty (pojawiające się) na niebie.
Z powodu wielkiego twojego współczucia ślubowałeś zbawić
wszystkie istoty i jesteś teraz uwikłany w ten świat snu
Zła karma tej kalpy rozkwita,
Bądź więc czujny, świadomy wszystkiego co się zdarza,
Nie odwracaj się kiedy ze współczucia
Morze Cierpienia przebywasz. (...)

tłum. A. Sobota

Milarepa to prawdopodobnie najsłynniejszy jogin Tybetu, który żył na przełomie X i XI w. n.e. Urodził się w zachodnim Tybecie. Gdy w wieku siedmiu lat zmarł jego ojciec, a jego rodzinny majątek znalazł się w rękach skąpych krewnych, którzy źle traktowali matkę i syna, Milarepa, mszcząc się, zabił wielu ludzi. Pragnąc to odpokutować, zwrócił się ku praktyce buddyjskiej. W wieku 38 lat został uczniem Marpy, wielkiego tantrycznego mistrza buddyjskiego. Przez sześć lat piastował jednak tylko stanowisko służącego. W tym czasie Marpa poddawał go niezwykle surowemu, pozornie okrutnemu treningowi, który doprowadził Milarepę do kresu sił i na skraj samobójstwa. Otrzymawszy wreszcie upragnione nauki i inicjacje od Marpy, resztę życia Milarepa spędził na medytacjach, na odosobnieniu w jaskini. Po dziewięciu latach samotnej praktyki przyjął uczniów. Wszystkie cztery główne szkoły buddyzmu tybetańskiego uznają, że Milarepa osiągnął oświecenie w ciągu jednego żywota.
Napisana w XV w. Biografia, wraz z zawartymi w niej pieśniami duchowymi, jest do dziś jednym z wielkich źródeł inspiracji w buddyzmie tybetańskim, same pieśni uchodzą zaś za arcydzieło światowej literatury religijnej.
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

LIE - TSY

Księga nosząca tytuł Lie - Tsy (Mistrz Lie) jest jednym z najważniejszych tekstów taoistycznych. Jej domniemanym autorem jest filozof Lie Ju - kou.

* * *

Pewien człowiek zgubił siekierę. Podejrzewajac o kradzież syna sąsiada zaczął go obserwować. Syn sąsiada chodził tak, jakby ukradł siekierę, miał taki wyraz twarzy jakby ją ukradł i w ogóle wszystkie jego ruchy były takie, jak u człowieka, który ukradł siekierę.
Po kilku dniach właściciel zagubionej siekiery znalazł ją przypadkiem w rowie. Nazajutrz znów zobaczył syna sąsiada. Nie spostrzegł w jego ruchach ani zachowaniu nic takiego, co jest właściwe złodziejom siekier.

* * *

Pewien człowiek bardzo kochał złoto. Pewnego dnia udał się na rynek, stanął przed straganem zmieniacza pieniędzy, schwycił garść złotych monet i zaczął uciekać. Policjant, który złapał złodzieja krzyknął oburzony:
- Jak mogłeś w obecności tylu ludzi rzucać się na złoto?
Złodziej odparł:
- Kiedy zobaczyłem złoto zapomniałem o ludziach.

Przeł: Krystyna Arciuch
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

A. R. Ammons*

Okolica


Dusza jest regionem bez określonych granic:
nie jest pewne czy preria
może ją wyrazić
a dystans wyznaczyć:
sunie (dopasowując się) jak masa kontynentu
tam, gdzie może wzlecieć najwyżej,
rozbudowując swą najgłębszą, okrywającą podstawę
(dokładnie proporcjonalną):
nie sunie w jednym kierunku: istnieje linia podziału:
są systemy rzeczne jak cienie zimowych drzew
na wzgórzach: dopływy, cieki, wysokie jeziora:
nieruchome bagna porosłe liliami:

jest kapryśna, ma swoje pogody: powodzie wytrącają ją
z równowagi i pustoszą, szlam zmienia
rozłożenie ciężaru, naturę zawartości:
trąby powietrzne przechodzą przez nią
lub tkwią w niej wirując jak osobne porządki: wschodzi księżyc:
są miejsca jałowe: moczary wzbierające
same z siebie, wzrost, który wyrasta
w destrukcję wzrostu,
zmiany charakteru,
inwazje torfu nanoszonego przez topole i dęby: półszlachetne
kamienie i cenne metale wpadają z mulistej wody w muł:

to obszar równowagi, która naprawdę trzyma się na włosku,
ciemne wzburzone wody, dzikie węgorze, przeciwne prądy:
środowisko, precyzyjna ekologia form
do pewnego stopnia tolerujących się
nawzajem, nie całkiem dla siebie zgubnych: płynąca warstwa:
zawiesina, piana dla tego, co głębokie i ma inną naturę:
ale zarazem głębsza niż głębia: wakat i wir:

może być sferyczna, światło i wiedza to tylko
tęczówka i otwór
dla jej ciemnych sposobów widzenia: jak przychodzi i
odchodzi, rozdziera się i goi,
wiruje i nieruchomieje: wschodzi księżyc: okolica.

Mechanizm

Czcij to, co istnieje, szczygła, korporację, drzewo,
moralność: każdy działający ład,
ożywiony czy nie ożywiony: zdołał

osiągnąć stan zamierzonej równowagi,
energie na wejściu i na wyjściu są jak trzeba,
trochę energii zostaje dla mechanizmu,

trochę popiołu, w zanadrzu jest dość energii,
aby utrzymać ład na chodzie,
zapewnić dalsze zużycie entropii,

wytracanie energii na umocnienie ładu:
czcij wytrwały reaktor,
naczynie zmian, spowalniacz: żółty

ptak błyska czarnymi pręgami na skrzydłach
w świeżym listowiu dzikich czereśni nad zatoką,
wprawia w zdumienie jastrzębia swoim pięknem,

przelatując na gałąź, gdzie
błysk zastyga w bezruch:
jastrząb osłupiał od tego nagłego zniknięcia:

czcij chemię, trombocyty, kinetykę hemoglobiny,
światłoczułą tęczówkę, enzymatyczne
zawiłości regulacji,

przekształcenia zachodzące w żołądku, nasiona
rozkładane na kwaśne roztwory, syntetyzowane
w szczebiot, szklistą limfę, wiedzę,

przymus krwi, instynkt: czcij
niepowtarzalne geny,
molekuły, które się reprodukują, dzielą na

grupy, nukleinowe drobiny przekazywane w powolnych
zmianach przez wieki powstawania i ginięcia form:

część komórek jest odkładana na bok do specjalnych zadań, umysłu
albo zmysłów, wyrastających w ład zalotów,
praw terytorialnych: umysł

wyrasta z chemii fizycznej,
aby zapewnić wymienianie się genów, spotkania
męskości i kobiecości, przyjemność okrywającą głębszą
przyjemność, wspólną całej rasie:

ciepło zatrzymywane przez upierzoną skórę:
żywy alembik, ciepło ciała zachowane (bunsenowski
palnik pod retortą),

aby mogły zachodzić reakcje chemiczne, w ściśle powiązanych
proporcjach, samoregulujące się, optymalnie
wydajne - naczynie jest mocne, płomień

stały: oddzielne, kontrolowane reakcje! precyzja i
konieczność wypracowane z przypadkowości, powtarzalności:
dzieło uwolnione od ślepego trafu, i właśnie oto

szczygieł nieświadomy miliardów procesów,
które utrzymują jego kształt, przemyka rozćwierkany (kiepski
z niego śpiewak) w gąszczu dzikich czereśni nad zatoką.

tłum. Paweł Marcinkiewicz
*A. R. Ammons (1926-2001) – poeta amerykański, którego twórczość w dużej mierze inspirowana była buddyzmem, mitologią chińską i filozofią „sztuki umysłu” (Hsin Shu) szkoły „najcichszej sekty” Tai Chi I.
Twórczość A. R. Ammonsa szerzej prezentowana jest w temacie Poezja anglojęzyczna,
tam też linki do innych tematów z jego wierszmi – R. M.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.05.09 o godzinie 16:35
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

ACZARIA ŚANTIDEWA

PRZEWODNIK PO ŚCIEŻCE BODHISATTWY (fragmenty)

Nigdzie nie zaprzestano zabijania
ryb i innych stworzeń
a osiągnięcie samej tylko myśli o zaniechaniu tego
jest objaśniane jako doskonała moralna dyscyplina.

Kiedykolwiek w moim umyśle pojawia się przywiązanie
albo pragnienie gniewu,
nie powinienem nic robić ani mówić,
lecz pozostać niewzruszony jak kawałek drewna.

Powinienem przyjmować z szacunkiem i wdzięcznością
wszystkie, nawet nieproszone, słowa,
które mądrze radzą lub strofują mnie:
powinienem być uczniem każdego napotkanego człowieka.

O zaletach bliźnich powinienem mówić powściągliwie,
a te, które wymieniają inni - naśladować.
Gdy zaś mówi się o moich zaletach
powinienem po prostu być świadomy, że je mam.

Gdzie mógłbym znaleźć dość skóry
aby pokryć powierzchnię ziemi?
Kiedy jednak obszyję skórą podeszwy własnych butów,
będzie to równoznaczne z pokryciem nią ziemi.

Sług, z których nie ma żadnego pożytku,
nie odziewa się i nie wynagradza;
dlaczego więc wyczerpujesz się w trosce o ciało,
skoro nawet mimo tylu starań odejdzie ono od ciebie?

tłum. Jacek Sieradzan
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Jan Zych

Chiński wiersz


Płynę łódką, którą jechał Li Tai Po.
Na wodzie księżyc ten sam,
po który on się wychylił
na samo dno.

Czytam o wojnach, o winie, o rozstaniach.
O słonecznikach myślę jak zesłaniec z Elan.
Przed tysiącem lat
wszystko już było znane.

Piękny to, ale smutny żart,
że mieliśmy gwiazdy te same.

z tomu "Wędrująca granica", 1961
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Gary Snyder*

Zaklęcie na demony


Wyzwalanie Demonicznych Energii w imię
Ludzi
musi się skończyć

Nieczystości krwawej ofiary w imię
Natury
muszą się skończyć

Duszne folgowanie samemu sobie w gniewie w imię
Wolności
musi się skończyć

to śmierć jasności
śmierć współczucia

Człowiek z duszą wilka
zna powściągliwość
wilka

bezcelowe wyniszczenie i rzeź zwierząt
nie są dziełem wilków i orłów
ale pracą histerycznej owcy
Demoniczne musi zostać wchłonięte!
Służenie samemu sobie musi zostać
ukrócone

Gniew musi zostać
zaorany
Nieustraszoność, humor, brak przywiązania, to siła

Gnosis jest Tajemnicą Przekształcenia!

Precz z demonicznymi mordercami, których usta są pełne rewolucyjnych
sloganów i mętnego prądu przemiany, żeby ich tak
Złapać na lasso i Poinstruować Diamentowym Mieczem
ACZALI, Niezachwianego, Pana Mądrości, Pana Ciepła
Zezowatego o budzącej przerażenie twarzy i nagich kłach,
którego koronę wieńczy girlanda odrąbanych
głów, ubranego w tygrysią skórę, tego który przemienia Gniew w
Oczyszczające Spełnienie,

którego moce to lawa,
magma, warstwy skalne, proch strzelniczy,
i Słońce.

tego który ocalił torturowane inteligentne demony i jedzące brud
głodne duchy, jego zaklęciem jest,

NAMAH SOMANTAH VAJRANAM CHANDA
MAHAROSHANA SPHATAYA
HUM TRAKA HAM MAM

tłum. Jacek Sieradzan

MITY I TEKSTY (fragm.)

Część III

2. Spalanie


Człowiek porusza się wciąż ze świadomością
Tego innego, obcego całkiem, nieludzkiego
Brzęcząc wewnątrz, jak napięty bęben,
Troskliwie unikając myślenia o tym;
Skupiony na realnym świecie ciała i kamienia.
Złożone warstwy pustki
Ten jedyny świat, podstępne formy
ręka, pierś, dwoje w objęciu -
Ludzka tkliwość oddala się
Wyschłymi nieskończonymi cyklami,
Kształty odpadające od kształtów
luźno
przylegają, cóż odeszło?
- miłość

Wiosną drzewo Avocado zrzuca zeschłe liście
Miękki szelest na Wiśniowych błoniach

Ptak zjawia się w tej chwili
Te wszystkie książki
ona ubrana w cienki sweter
bez stanika

3. Maudgalyayana ujrzał na piekło

Pod drżącą powieką
Sny targają włóknami nerwów,
Umysł chłonie, a zamknięte oko widzi
Przestrzenie płynące pod światłem słonecznym,
Światy umarłych, Bardo, światy umysłu
I grozę bezsłonecznego obrządku jaskini,
Spotkanie świadomych mnichów-włóczęgów
Przywianych wichrem Karmy z piekła
Do nieskończonego zmiennego piekła,
Życie i śmierć ubite
Na pianę rzeczywistości (wiatr deszcz
Ludzkie królestwa pełne żądzy) ponad zimnym
Zawieszonym w bezkresie nieznanym, poniżej
Sztuka i Historia, wszystkie myśli ludzkości,
Okultystyczne i czarnoksięskie zło na wskroś prawdziwe.
Cienka krawędź natury wznosi się krucha
Bezbronna ze swą miłością, czującym kamieniem
I ciałem, ponad mrocznymi snami narkotycznej śmierci.
Nie mogę stracić chmur, nie możemy odejść.
Uczymy się kochać dopuszczając grozę.
Tam w dali i wewnątrz, całe piękno
Seksu świadomego nauką i akceptacją miłości.
Dzień po dniu wizje tej chorej
Skrzącej się istoty, zasłuchanej w siebie, śniącej
O rozkwicie ludzkiego umysłu,
Która na koniec rzuca wszystko i otwiera oczy.

7.

Twarz w zagięciu jej szyi
czuła puls żyły
Gładka skóra, chłodne piersi

Nagie o świcie
"śpiew
ptaków z każdej gałęzi"
gdzie one teraz są
We śnie ujrzałem Księcia Chou

Matka o ciele Wszechświata,
Której piersi to Słońce i Księżyc
statua Prajni
z Jawy: łagodny uśmiech,
Nagie piersi.

"Czy będziesz mnie kochać, gdy
me piersi urosną?"
rzekła mała dziewczynka —

"Ziemskie Matki i ci, którzy ssą
piersi ziemskich matek, są śmiertelni
a bezśmiertni są tamci, wykarmieni
u piersi Matki Wszechświata".

tłum. Teresa Truszkowska

Meng Hao-jan

Mooring on Chien-te River


The boat rocks at anchor by the misty island
Sunset, my loneliness comes again.
In these vast wilds the sky arches down to the trees.
In the clear river water, the moon draws near.

tłum. Gary Snyder

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.04.11 o godzinie 14:56
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Kenneth Rexroth*

Miasto księżyca


Budda wziął kilka liści jesiennych
W rękę i zapytał
Anandy, czy to wszystkie
Czerwone liście, jakie są.
Ananda odpowiedział, że jest jesień
I naokoło pełno spadających liści,
Więcej, niż można policzyć. Budda
Rzekł tedy: dałem wam
Garstkę prawd. Oprócz nich
Są jeszcze tysiące prawd,
Więcej, niż można policzyć.

tłum. Czesław Miłosz

wiersz jest też w temacie
Jesień przychodzi za wcześnie...


Długie życie

Długie życie,
miejsca i ludzie,
i kryzys ludzkiego gatunku.
A co zostaje? Kryształ
Nieskończenie drobny –
Wielki nieskończenie.

tłum. Czesław Miłosz

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.05.11 o godzinie 10:29
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Derek Mahon

Śniegowe przyjęcie


Louisowi Asekoffowi

Bashō, jadący
Do miasta Nagoya,
Zostaje zaproszony na śniegowe przyjęcie.

Słychać brzęk porcelany
I nalewanej herbaty,
Przedstawianie gości.

Potem wszyscy
Cisną się do okna
Żeby oglądać padający śnieg.

Śnieg pada na miasto Nagoya
I dalej na południe
Na dachówki Kyoto.

Na wschód, za Irago,
Opada
Jak liście na zimne morze.

Gdzie indziej, na kipiących placach,
Palą teraz
Wiedźmy i kacerzy,

Tysiące zmarły, odkąd nastał świt,
W służbie
U barbarzyńskich królów;

Ale jest cisza
W domach miasta Nagoya
I na wzgórzach Ise.

tłum. Piotr Sommer

w wersji oryginalnej pt. “The Snow Party”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.12.09 o godzinie 21:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Claude Roy*

Odrobina rzeczywistości


Czy pamiętasz Loleh kiedy to Tweedledee
z „Alicji w krainie czarów” tłumaczy dziewczynce
że istnieje tylko dlatego ponieważ król o niej śni
lecz kiedysie obudzi grozi Tweedledee zdmuchnęłoby cię...
dmuch! jak płomień świecy
Ależ ja jestem prawdziwa
mówi Alicja z płaczem

Jeszcze Platon ta jego historia z jaskinią
i Czuang-Tsy któremu śni się że jest motylem
po przebudzeniu zastanawia się czy to raczej motyl
nie śni że jest Czuang-Tsy Jest jeszcze Kartezjusz
i możliwość że wszystko to po prostu figiel
spłatany przez Złego Ducha I tamten
Irlandczyk który chciał się wreszcie obudzić
z koszmaru Historii

Być może tak naprawdę to ja tylko śnię
że idę tuż przy tobie
A jeśli śnię że cię kocham
jeżeli mi się śni że ja śnię że ty jesteś
to kto naprawdę zbudzi się z mojego snu?

Lecz stary chiński mędrzec z łagodnym uśmiechem
uspokaja mnie Mógłbym się oswoić
z myślą że mnie naprawdę nigdy tu nie było
ale czy mogłoby nie być Loleh
nie to niemożliwe

Tak jesteś tu przecież
a stary mistrz mój Chińczyk szepce:
jeśli nie ma tej innej istoty
to nie ma mnie wcale

Szpital Marie Lannelongue, 28 czerwca 1982


W hołdzie dla Su Dungpo

Osiemdziesiąt lat po roku tysięcznym
pewnej nocy wiosennej w Hangzhou
gdy księżyc zniknął
a wiatr był od wschodu
rozszumiały się bambusy
i niósł się zapach kwitnącej paulowni
Tak piękne rosły irysy
nad brzegiem jeziora
że poeta Su Dunngpo
zląkł się (jak opowiadał) że w ciemności
kwiaty nie zasną
Zapalił wysoką świecę
którą osłonił od wiatru
tak aby kwiaty
mogły się widzieć wiedząc że są piękne

Zapalić świecę
Napisać udany wiersz
Oświetlić w nocy
irysa który nazajutrz zwiędnie

28 maja 1987

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.07.10 o godzinie 12:13
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Amy Lowell*

Z Chin


Nagle myśl:
Księżyc
Oświetlający te wszystkie stopnie pałacu
przede mną
Świeci także na szachownicę różowych pól
W moich stronach rodzinnych.
Łzy upadły
Do moich stóp
Jak białe ziarnka ryżu.

Ogród cesarza

Kiedyś podczas duszących letnich upałów,
Cesarz rozkazał, aby miniaturowe góry w jego ogrodzie
Przykryto białym jedwabiem,
Tak ozdobione
Miały koić jego oczy
Iskrzącym śniegiem.

Wygnany cesarz

Ptaki śpiewają dzisiaj,
Bo jutro będą musiały odlecieć
Wiele mil za to wzburzone morze.

Mija rok

Od błękitnozielonych ryżowisk za porcelanowym
Ogrodzeniem parku dochodzi mnie rechot żab;
Ale sierp księżyca
Rozciął mi serce na dwoje

Droga do Yoshiwary

Szłam do ciebie po Japońskim Nadbrzeżu,
Nagle droga pogrążyła się w ciemności,
To stado dzikich gęsi
Zasłoniło księżyc.

Uroczystość w świątyni

(naśladowanie z japońskiego
według Shöjö Henjö)

Dmuchaj leciutko,
Wietrze!
Niech żadna chmura nie zasłania księżyca,
W którego świetle stawia wyszukane kroki
Najpiękniejsza z tancerek.

Złudzenie

Przechodząc obok krzewów piwonii,
Ujrzałam żuka
O skrzydłach z czarnej lak w mleczne kropki.
Złapałabym go,
Ale uciekł szybko
I skrył się pod kamiennym lotosem
Podtrzymującym posąg Buddy.

wszystkie utwory w tłumaczeniu Andrzeja Szuby

Wiersz „Złudzenie” w wersji oryginalnej pt. "Illusion” w temacie
Poezja anglojęzyczna. Inny przekład Katarzyny Szóstak pt. „Iluzja"
w temacie Owady są wszędzie

*notka o autorce, inne jej wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.07.10 o godzinie 07:22
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Harry Martinson

Li Kan żegna się pod drzewem


Przybyłem z Taikalan, żeby się pożegnać.
Jesień powiała w wietrze, pewno na wędrowca.
Wiele lat minęło, jak tutaj siedzieliśmy ostatnio.
Drzewo nie ma już tych samych liści.
My nie mamy już tych samych włosów ani skóry.
Co najpierw uderza w oczy, to nieobecność i zmarli.
Nasze grono, to teraz tylko trzech.
Wśród tych, którzy wywędrowali przez przełęcze,
jest Li Ti.
Malował piękne obrazy rzek i strug na Górach Deszczów.
Odszedł w czasie podróży przez przełęcz Lao-hu-Nan.
Utonął w śniegu.
Sam usłyszałem o tym dopiero po trzech latach.
Moja małżonka Tien Fang, która była jeszcze wtedy przy życiu,
weszła i opowiedziała ostrożnie o wypadku.
Myślałem, że spadam w przepaść.
Postanowiliśmy tego dnia nie jeść.
Rok później w miesiącu dobrej pogody
odwiedziliśmy tę przełęcz, gdzie odnaleziono Li Ti.
Teraz były tam tylko skały i pustynny wiatr.
Złożyliśmy trzy święte gałęzie, które zabraliśmy z sobą.
Mówię o tym,
albowiem wspomnienia o przyjaciołach, którzy odeszli,
i pamięć ukochanej żony
więcej są niźli mądrość.
Cóż po mądrości,
skoro zostało nas tylko trzech.
Skoro zebraliśmy się tutaj my trzej, którzy przeżyliśmy,
niech mądrość odpoczywa.
Niech odbite wspomnienia zadźwięczą na lutni.
Wypijmy powoli wino i zagrajmy melancholijną pieśń
o samotnej Latarni Wodnej na rzece Lu.

z tomu „Vagnen”, 1960

tłum. Leonard Neuger


Baśń o Azji

W zaciśniętej paszczy tygrysa
syn Karmy zobaczył zwisającą lilię wodną,
i woda spływała z wąsów
i małpy wołały: oto ona!

A wtedy lilia wodna zabłysła
jak miotające się światło latarni nad mrokiem tropikalnego źródła
przywierając pyłkiem do prętów wąsów
i odjechała pociągiem tygrysa.

Nie przepadła w wielkiej dzikiej Azji.

W kablach lian śpiewa jej sława,
a małpy słuchają: halo! halo!
przy ryku, który przeszywał do szpiku kości,
zasadzono ją w północnej Birmie!

z tomu "Nomad", 1931

wersja oryginalna pt. "Saga om Asien"
w temacie Poezja skandynawska

Wiersz jest też w temacie
W świecie baśni, legend i mitów
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.06.12 o godzinie 06:10
Mar P.

Mar P.
www.mar-canela.blogs
pot.com

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Hongzhi*

Memoriał w hołdzie Czwartemu Patriarsze

fragment

Prawdziwa forma
jest wspaniale oświetlona
rozbłyskami ognia.
Głos nauczania to
całkowita cisza
i pobrzękiwanie wietrznych dzwonków.
Księżyc zawisł na starej sośnie
zimny w zapadającym zmierzchu.
Zmarznięty żuraw w swoim gnieździe w chmurach
nie przebudził się jeszcze
ze swego snu.

Wskazówki dotyczące praktyki

Człowiek drogi pierwotnie
nigdzie nie zamieszkuje.
Białe chmury zafascynowane są
zielonym podnóżem góry.
Jasny księżyc cieszy unoszenie
na rwących wodach rzeki.
Chmury się rozstępują
i ukazuje się góra.
Księżyc zachodzi i woda
staje się chłodna.
Każda część jesieni zawiera w sobie
rozległe i bezkresne
wzajemne przenikanie.

tłumaczenie angielskie Taigen Dan Leighton
tłumaczenie polskie Bon Gak (Robert Bączyk)


*Hongzhi Zhengjue - ur.1091, w Xixhou w dzisiejszej prowincji Shanxi w rodzinie Li, zm.1157; chiński mistrz chan ze szkoły caodong. Znany także jako Tiantong Zhengjue. Pochodził z rodziny intelektualistów od dawna związanej z chanem. Był bardzo zdolny i jeszcze zanim osiągnął wiek 7 lat, zapamiętał tysiące znaków pisma chińskiego. Ojciec oddał go do klasztoru, gdy syn miał 11 lat. Ordynację mnisią przyjął w wieku 14 lat w klasztorze Ziyun (Chmura Współczucia). W wieku 18 lat wyruszył w wędrówkę jako yunshui (dosłownie obłoki i woda), po złożeniu przysięgi, że nie powróci, dopóki nie rozwiąże wielkiej sprawy życia i śmierci.
W 1124 r. został wyznaczony na opata klasztoru Puzhao w Sizhou w dzisiejszej prow. Anhui. W 1127 r. Zhengjue został opatem w klasztorze Taiping Xingguo.
Następnie był krótko opatem w klasztorze Nengren. Jesienią 1129 r. przybył do Mingzhou (oecnie Ningbo w prow. Zhejiang). Zatrzymał się na noc w klasztorze Jingde na górze Tiantong, a kiedy okazało się, że klasztor nie ma opata, przyjął to stanowisko. Klasztor był mały i podupadły. Pod kierownictwem mistrza rozbudował się i studiowało w nim 1200 mnichów. Zhengjue pozostał a tym klasztorze przez resztę swojego życia, czyli przez prawie 30 lat. Było to dość niezwykłe, aby mistrz chan tak długo przebywał w jednym klasztorze.
Gdy zmarł, jego ciało, które nie uległo żadnym zmianom, umieszczono po 7 dniach w stupie nazwanej Boskie Światło. Otrzymał pośmiertne imię Bezkresna Mądrość (chiń. Hongzhi).
Mar P. edytował(a) ten post dnia 08.12.10 o godzinie 17:23
Mar P.

Mar P.
www.mar-canela.blogs
pot.com

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Chang - Kiu - Ling
(714 - 736)

Szczęśliwość

Wiosną, liście lan zwisają jak włosy.
W lecie księżyc sunie lżej po niebie.
W jesieni kwiaty cynamonu są białe.
W zimie wygłasza się wiersze wokół lampy.

Jestem bardzo zadowolony z życia.
Niekiedy starczy mi patrzeć na kamień lub słuchać wiatru.

Nie jestem zakochany w tej chwili.
Kwiat nie pachnie bardziej,
gdy uszczknęła go piękna kobieta.

* * * * *

Wei - Ying - Wu
(698 - 749)

Poeta jest przemyślny

Oto pora białej rosy.
Pozwoliłem wyróść trawie
w dziedzińcu mego domu,
by radować się od rana,
gdy jestem jeszcze w łóżku,
najczarowniejszym widowiskiem,
jakie stwarza jesień.

Widzę też ciągnące chmury
i piszę poezję na liściu banana.

* * * * *

Li - Chuang - Kia
(1703 - 1758)

Naga dziewczyna

By odwiedzić swego narzeczonego
pod wielką wierzbą
na brzegu rzeki,
włożyła dwie swoje najpiękniejsze suknie.

Gdy słońce zaczęło się skłaniać,
rozmawiali jeszcze czule.
Nagle ona wstała, zawstydzona,
gdyż nie miała już swej trzeciej sukni:
cienia wierzby.

* * * * *

Tin - Tun - Ling
(772 - 845)

Cień liścia pomarańczy

Samotna w swym pokoju
młoda dziewczyna haftuje kwiaty z jedwabiu.
Wtem słyszy fletnię daleką...
Zadrżała. Zdaje się jej,
że młodzieniec mówi jej o miłości.
Skroś papier okna cień kwiatu pomarańczy
pada na jej kolana...
Ona zamyka oczy.
Zda się jej, że jakaś dłoń
rozdziera jej suknię.

przekład Leopold StaffMar P. edytował(a) ten post dnia 13.12.10 o godzinie 23:38
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu


Obrazek
Ki-no Tomonori (ok. 850-904)

Hana-no ka-o...


Aromat kwiatów
wyślę na wiatru skrzydłach
z szybkością strzały,
by – jako mój powiernik -
sprowadził tu słowika...

Kimi narade...

Jeśli nie ciebie,
to kogoż mam obdarzyć
tym kwiatem śliwy, barwie
Wszak na jej woni, barwie
pzna się tylko znawca!

Samidare-ni...

Majowy deszczyk...
Siedzę błądząc myślami...
I choć już późno,
kukułki głos się niesie...
O, gdzież ona poleci...?

Kawa-no se-ni...

W strumieni nurtach
kłonią się wodorośle
skryte głęboko
i nikt nic o nich nie wie...
Lecz one nie kochają...

Ukinagara...

Chciałbym, by pianą
na fali krótkotrwałą
stało się życie,
co gdy się długo wlecze,
tak zda się beznadziejne

z japońskiego tłum. Wiesław Kotański
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu


Obrazek
Ōshikōchi-no Mitsune (IX-X w.)

Yuki furite...


Zaniosło śniegiem
drogę, i już nie poznasz,
że ktoś tu chodził...
Czy ja też pod lawiną
uczuć zniknę bez śladu?

Hatsukari-no...

Od chwili owej,
gdym skądś posłyszał pierwszy
krzyk dzikich gęsi,
myślami jestem stale
w nieziemskich gdzieś regionach!

z japońskiego tłum. Wiesław Kotański
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu


Obrazek
Ki-no Tsurayuki (872-945)

Haru-no no-ni...


Wszedłem na łąkę
wiosną, by narwać kwiatów,
lecz wśród ich roju,
co uniósł się w powietrze,
prędko zgubiłem drogę...

Tsuyu naranu...

Choć nie jest rosą,
serce me pośród kwiatów
nieraz zostawiam -
a każde wiatru tchnienie
budzi w nim trwożne myśli...

Ubatama-no...

Czyż moje włosy
czarne jak skrzydło kruka
zmienią swą barwę?
W odbiciu lustra widzę
nieco białego śniegu

z japońskiego tłum. Wiesław Kotański

konto usunięte

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu


Obrazek
Wang Wei (699-759), znany też jako Wang Youcheng – chiński poeta, malarz, muzyk
i polityk, żyjący w czasach dynastii Tang. Pochodził z zamożnej, arystokratycznej rodziny,
z której wywodziło się 13 chińskich premierów. Wcześnie osierocony przez ojca, był wychowywany przez matkę. Nieprzeciętnie zdolny, szybko robił karierę w administracji państwowej. Po śmierci matki i przedwczesnej śmierci swej żony wycofał się z życia publicznego i skupił na medytacji i twórczości artystycznej, głównie na poezji i malarstwie. Nazywany był malarzem w poezji i poetą w malarstwie. W malarstwie był założycielem tzw. szkoły południowej, która zasłynęła z krajobrazów południowych Chin. W poezji, w której widać subtelne wpływy buddyzmu, tworzył głównie malownicze czterowiersze shi, z których do dzisiaj zachowało się przeszło 400 utworów. Uważany za jednego z najwybitniejszych poetów dynastii Tang, obok Li T'ai-po (699-762) i Tu Fu (712-770).

Brzask

Kwiat brzoskwiń po nocnym deszczu się czerwieni,
Wierzba jest zieleńsza w porannym oparze.
Spadły kwiat przez sługę niezmieciony leży,
Ptak śpiewa i góral jeszcze śpi na hali.

Wioska nad rzeką Wei

Krzywo słońce świeci nad nędzną zagrodą,
A ciasną drożyną już powraca bydło.
O kij wsparty starzec o pastuszkach myśli
Oczekując na nich przy cierniowej furcie.
Bażanty już pieją, rośnie ruń pszeniczna,
Senne jedwabniki jedzą liść morwowy.
Rolnicy wracają, niosą swe motyki.
Kiedy się spotkają, serdecznie pogwarzą.
A gdy spoczną sobie przy bramie cmentarza,
Smutnie zaśpiewają: doloż moja dolo!

Ranny marsz przez wąwóz Pa

Gdy do wąwozu Pa wkraczam o świcie,
Późna wiosna dworu przyzwała wspomnienie.
Nad przejrzystą rzeką kobieta coś prała.
Rankiem się wszystkie ptaki rozśpiewały.
W tym wodnym królestwie handlują na łodziach,
Górskie mosty tutaj nad czubkiem drzew wiszą,
Z górskiego wierzchołka tysiąc wioseł widać.
Gdy wzrok w dal wytężyć, dwie rzeki zabłysną.
Ludzie tu już mówią odrębnym narzeczem,
I tylko śpiew wilgi ojczyznę przypomni.
Mnóstwo gór i rzek urokiem swym wabi
Wyzwalając mnie trochę z żalu rozłąki.

z chińskiego przełożył Witold JabłońskiKrzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 25.01.11 o godzinie 12:33

konto usunięte

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu


Obrazek
Li T'ai-po (699-762), znany też jako Li Bo, Li Bai, Li Taibo – najwybitniejszy poeta chiński dynastii Tang i jeden z najbardziej znanych poetów chińskich na świecie. Pochodził z bocznej linii dynastii cesarskiej. Wszechstronnie uzdolniony, pobierał nauki od 10 do 18 roku życia. Nie zrobił jednak kariery urzędniczej na dworze cesarskim, jak życzyła sobie tego jego rodzina. Wybrał życie wolnego włóczęgi, nie stroniąc od mocnych trunków i przygodnych miłostek, czego nie zmieniło nawet małżeństwo, które zawarł w 27 roku życia. Kiedy miał 42 lata otrzymał posadę sekretarza na dworze cesarskim, ale szybko ją utracił z powodu swoich głośno wypowiadanych kontrowersyjnych poglądów. Konserwatywną dworską biurokrację gorszył zarówno swoim ekstrawaganckim stylem życia, jak też umiłowaniem prostego ludu. Bez przesady można powiedzieć, że był chińskim odpowiednikiem dużo późniejszych tzw. poetów przeklętych w kulturze zachodniej. Według rozpowszechnionej legendy miał się utopić w rzece Jangcy w stanie upojenia alkoholowego.

Samotna uczta przy księżycu

Pośród drzew kwitnących z dzbanem pełnym wina
Samotnie pić muszę pozbawion współczucia,
W górę wznosząc czarę jasny miesiąc wzywam.
A cień mój przede mną jest trzecim kompanem.
Choć miesiąc na pijaństwie dobrze się rozumie,
Cień mojemu ciału wiernie towarzyszy.
Choć miesiąc przelotnie stworzył kuma-cienia,
Lecz nasza zabawa trwać winna do wiosny.
Gdy śpiewam, to miesiąc na niebie się chwieje,
Gdy pląsam, to cień mój wraz ze mną tańcuje.
Znów trzeźwo wzajemnie cieszymy się sobą,
Pijani pójdziemy każdy w swoja stronę.
Na wieki związani błądząc obojętnie
Spotkanie mamy aż na Mlecznej Drodze.

Pochwała wina

Gdyby niebo wcale wina nie kochało,
To by Winnej Gwiazdy na niebie nie było.
Gdyby ziemia wina bardzo nie lubiła,
To by winnym źródłom tryskać nie kazała.
Skoro niebo z ziemią wino pokochały,
Po cóż mam się wstydzić wina uwielbienia?
Przezroczyste ponoć jest mądrości źródłem,
A gęste, jak mówią, sprowadza rozsądek.
Gdy rozum z mądrością razem wino piją,
To czegoż mamy szukać wśród duchów i świętych?
Trzy czarki wypite Wielki Ład odsłonią,
A kwarta połączy nas z całą przyrodą.
Jedno tylko wino darzy upojeniem,
Którego trzeźwemu przekazać nie można.

Dziewczęta z Jûe

1

O córo Południa, dziewczyno z Czeng-kanu,
Wdzięczniejsze twe lica od gwiazd i miesiąca;
Nad trzewikiem noga twa bielsza od szronu,
Żadna jej krucza nie kryje pończocha.

2

Dziewczęta z Południa jaśniejące bielą
Lubią dla igraszki kołysać łodziami
Zalotnym spojrzeniem wzbudzając pragnienie.
Kwiat wodny zrywając nęcąc podróżnego.

3

Dziewczyna co zbiera w Je-k'i kwiat lotosu
Na widok obcego pieśń żeglarzy nuci
I śmiejąc się chowa pośród nenufarów,
Jak gdyby ze wstydu nie chciała wyjść więcej.

4

Bosa dziewczyna z Tung-jang
I prosty wioślarz z K'uai-ki
Patrzą na siebie przed zmierzchem księżyca,
Beznadziejnie zrozpaczeni.

5

W zwierciadlanym stawie woda jest jak księżyc.
A dziewczyna z Je-k'i jest śnieżysto-biała.
Jej strój nowy na nowej odbija się fali,
Blask jednej i drugiej jest równie cudowny.

List z Czang-kanu

Gdy mi grzywka czoło zasłaniać zaczęła,
Przed bramą zrywałam kwiaty dla zabawy.
Wtedy tyś hasał na koniu z bambusu
Kręcąc się przy ławie, gdzie śliwki leżały.
Na przedmieściu Czang-kan mieszkaliśmy razem
Dwoje małych dzieci nie znających złego.
Mając lat czternaście twą żoną zostałam,
Wstydziłam się bardzo twarz odsłonić swoją
I ku ciemnej ścianie opuszczałam głowę
Na tysiące jęków żadnej odpowiedzi.
Mając lat piętnaście brwi zaczęłam czernić,
Chciałam byśmy razem w proch się obrócili.
Byłeś wierny jak ten co się trzymał słupa
Nie weszłam na wieżę czekającej żony
Miałam lat szesnaście, gdyś w podróż pojechał
Gdzie rzeka spieniona ściśnięta w wąwozie
Której miesiącami w bród przejść nie można.
Gdzie w niebo się wzbija życie małp żałosne.
Przed brama kroków twoich stare ślady
Mech jeden po drugim zielony zarasta,
Mchu nie mogłam wyrwać, bo wrósł już głęboko.
Za wcześnie postrącał liście wiatr jesienny
I żółte motyle daremnie fruwają
Parami nad trawą Zachodniego sadu.
Taki widok wzrusza i rani me serce.
Siedzę sama. Więdnie rumieniec mej twarzy.
Czy prędzej, czy później zejdziesz z Sycz'uanu,
Kiedy list twój wczas dojdzie do naszego domu,
By spotkać się z tobą nie ma długiej drogi,
Do portu Czang-fêng-sza prosto pójdę chętnie.

z chińskiego przełożył Witold Jabłoński

Inne wiersze Li T'ai-po wcześniej w tym temacie
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 25.01.11 o godzinie 12:34

konto usunięte

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu


Obrazek
Tu Fu (712-770), znany też jako Du Fu – trzeci, obok Wang Weia i Li T'ai-po, wybitny poeta chiński żyjący w czasach dynastii Tang. Był przyjacielem Li T'ai-po, który był dla niego zarazem wzorem osobowym, szczególnie w zakresie poezji. W odróżnieniu od Li T'ia-po pragnął jednak dobrze służyć cesarstwu i poświęcić się pracy urzędniczej. Celu tego nie zrealizował w pełni z powodu splotu tragicznych okoliczności w jego życiu, które przypadły na czasy niepokoju i buntu społecznego w okresie panowania trzech cesarzy z dynastii Tang. Zachowało się około 1500 utworów Tu Fu, liryków osobistych, ale też mających szersze historyczno-społeczne odniesienie, dlatego Tu Fu nazywany był często „poetą-
-historykiem”.
Nie dochował się do dzisiaj żaden oryginalny portret poety. Te dzisiaj prezentowane są twórczą rekonstrukcją z pamięci malarzy.

Sen o Li T'ai-po

Swobodne obłoki cały dzień szybują,
Błądzący mistrz od dawna nie wraca.
Trzy noce z kolei śniłeś mi się, drogi,
Gorąco pragnąłem widzieć cię na jawie.
Wieści o powrocie wciąż są wstrzymywane,
Gorzką bowiem drogę nie łatwo jest przebyć.
Na rzekach i jeziorach wiatr z falami hula,
Grożąc zgubą wiosła i rozbiciem łodzi.
W podróży człek drapie swoją siwą głowę
jak gdyby cel stracił całego żywota.
Kapeluszów, parasoli pełna stolica,
Przygnębionym będzie tylko jeden człowiek.
Kto mówi, że sieć jest tak wspaniałomyślna?
Przecież ciasno schwyci starego człowieka.
Bo sława w lat tysiąc i w dziesięć tysięcy
Po śmierci pusta się stanie i zimna.

wiersz jest też w temacie Poeci poetom

Nocleg w karczmie

Gdy do karczmy w Szy-hao wieczorem przybyłem,
Wtedy strażnik nocny właśnie łapał ludzi.
Stary ojciec uciekł, wyskakując oknem,
A matka staruszka wyjrzała przez bramę.
Z jakąż wielką złością strażnik wykrzykiwał.
Jak gorzkimi łzami płakała kobieta.
Wysłuchałem tego, co ona mówiła:
„W Jê-cz'êng trzech moich chłopców w wojsku służyło.
Zaginął jeden, gdy z listem go wysłano,
Drugi padł niedawno w ostatniej bitwie,
A trzeci swe życie ratował ucieczką,
I pośród umarłych on jeden pozostał.
Dlatego też w mieszkaniu już nie ma nikogo
Prócz mojego wnuczka, który ssie pierś matki.
Ze swoim dzieckiem matka jeszcze nie wychodzi,
Do odwiedzin brak jej właściwego stroju.
Ja stara choć siły mam już wyniszczone,
Proszę, żebym mogła razem wrócić z wami.
Pośpieszyć na służbę do władzy w Ho-jang
A przedtem jeszcze zgotować śniadanie.
Późną nocą słów dźwięki zaczęły ustawać,
Zdawało się słyszeć gorzkich płaczów jęki.
Ale o świtaniu gdy wstałem do drogi,
Z jednym się tylko starcem żegnałem.

Niedola

Kraj ginie, lecz góry i rzeki ostaną.
Mur miejski na wiosnę zieleń traw pokryje.
Wzruszenie świeżym kwiatem wstrzyma łez strumienie.
Drży serce, gdy ptak na rozłąkę się żali.
Blask wici trzeci miesiąc już płonie bez przerwy.
List z domu droższy jest niż tysiąc sztuk złota.
Włos siwy już do cna zdrapało zmartwienie.
Wysiłek daremny by szpilkę wbić w głowę.

Rozłąka młodego małżeństwa

Kiedy się powój z konopią połączy,
By się piąć wyżej, długo róść nie będzie.
Zamiast za żołnierza wydawać dziewczynę,
Lepiej ją porzucić na rozstajnych drogach.
Dziecinnymi ślubami byliśmy złączeni,
Ale maty twojej nie zagrzałem sobą.
Wieczorem wesele, a rankiem rozstanie,
Czyż to nie za wielki pośpiech z twojej strony?
Chociaż się udajesz nie nazbyt daleko,
Lecz pójdziesz z Ho-jangu bronić naszych granic.
Położenie moje nie jest wyjaśnione:
Jakżesz moich teściów pozdrawiać mam teraz?
Kiedy u rodziców jeszcze się chowałam,
I w nocy i we dnie kryć mi się kazali.
Lecz panna w małżeństwie tkwi od urodzenia.
Nawet pies i kogut jest u siebie panem.
Idziesz teraz, panie, na śmiertelne pole
I ciężkie cierpienie przenika me wnętrze.
Doprawdy bym chciała towarzyszyć tobie,
Lecz to by bardziej wszystko poplątało.
Zapomnij o naszym tak świeżym małżeństwie,
Wytęż wszystkie siły dla wojennej sprawy,
Bo gdyby w obozach żony przebywały,
Lękam się, ze wojska duchem by upadły.
Żałuję, że jestem biednych ludzi córką,
że długo czekałam na tiolową szatę,
Bo tiolowej szaty już nie włożę więcej,
Dla ciebie też zmyję szminkę z mojej twarzy.
Patrząc w górę widzę, jak fruwają ptaki,
Ale wszyściuteńkie parami latają.
Jednak w ludzkich sprawach dużo jest pomyłek:
Bo wiecznie wyglądać będę już za tobą.

wiersz jest też w temacie Blaski i cienie małżeństwa

Wozy wojenne

Turkot wozów i rżenie koni...
Każdy żołnierz ma łuk i strzały przy boku,
Żony z dziećmi, rodzice pobiegli się żegnać.
Poprzez kurzawę nie widać mostów Hien-jangu
Szarpią szaty, klęczą, płacząc tamują drogę,
Odgłosy ich lamentów biją prosto w chmury.
Przy drodze przechodzień zapytał żołnierza
I taką odpowiedź od niego otrzymał:
„Na wieczne marsze jesteśmy skazani.
W piętnastym mym roku broniłem Północy,
Po czterdziestce w wojsku ziemię orać muszę.
Młodzieńcom wójt dawał worek z prowiantem,
A siwi wracają trzymać straż graniczną.
Z pogranicznych strażnic krew potokiem płynie,
Lecz cesarz Wu myśli o nowych podbojach.
Czyż nie wiesz, że w dwustu powiatach Szantungu
Wsi tysiąc, chat krocie obrosło cierniami?
Choć silne kobiety za orkę się wzięły,
Ryż rósł na poletkach bez ładu ni składu.
My w Szênsi żołnierze, na bój wytrzymali,
Jak psy albo kury jesteśmy pędzeni.
Chociaż się, starcze, nas pytał przyjaźnie,
Nie śmiemy ci całej goryczy powiedzieć.
Tej zimy nam w Kuan-si spoczynku nie dano.
Starostwo gwałtownie podatki wybiera.
Ale skądże brać mamy, by płacić podatki?
Martwią się teraz, gdy syn się urodzi!
Przeciwnie radują, gdy się rodzi córka.
Córki narodziny – z sąsiadem wesele
A syna mogiłę gęsty chwast porasta.
Czyżeś nie słyszał, że koło Kukunoru
Niepogrzebane kości już zdawna leżą.
Nowi zmarli straszą, dawni tylko płaczą
Z ciemnego nieba mży deszcz, słychać smutne jęki”.

Obrazek
wiersz jest też w temacie Powozy, bryczki, dorożki...

Wszystkie wiersze przełożył z chińskiego Aleksy Dębnicki
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 25.01.11 o godzinie 12:36

konto usunięte

Temat: Buddyzm i kultura Dalekiego Wschodu

Lassi Nummi

Górski wiatr każe mi myśleć o dziwnych sprawach


Gdyby moje serce było tak stare jak ogród cesarza!
Gdyby moje serce było wielkie jak stolica mandaryna!

Siedzielibyśmy tak całymi dniami, ona i ja, w ogrodzie mojego serca
i śpiewalibyśmy głupie piosenki o miłości, która jest młoda jak pęd bambusa,
bo rodzi się na nowo z każdym wschodem słońca,
która jest czysta jak młody bambus i rozkołysana jak łodyga bambusa,
stara jak gaj bambusowy
albo jak ten samotny dziadyga (on jest naprawdę stary!),
co mieszka ze swoimi księgami w ruinach klasztoru za Jiennah-Thai
i mówi, że dwuletni gaj bambusowy jest stary,
bo wypuszcza pędy z prastarej ziemi.

Aż w pewnej chwili rozłożyłbym ręce, pokazując, jak wielka jest kraina mojego serca,
i zawołał: „Spójrz na tę prowincję! Wszystko, wszystko jest twoje!”

z fińskiego przełożył Łukasz Sommer

Wiersz jest też w temacie Poezja skandynawska.
Tam też notka o autorze i inne jego wiersze.



Wyślij zaproszenie do