Temat: Bajki

Bajki... w których pod maskami roślin, zwierząt i przedmiotów (i ludzi także) ukrywają się zwykłe oraz niezwykłe ludzkie sprawy. Kto pisze, niechaj wkleja, kto czyta - niechże cytuje i nam pokazuje.
Na początek i na zachętę bajka o maku w czerwonym kubraku :)

BAJKA O MAKU

Był sobie raz Mak
w czerwonym kubraku
zielonymi dłońmi
chciał zatrzymać
kawałek lata.

Wymyślił Mak zaklęcia
na pochwycenie lata
bał się tylko
głośno je wykrzyknąć
prosto w oczy łąki.

I szeptał Mak zaklęcia
przez wszystkie dni lata
aż rozszumiały się sucho
w jesiennej makówce.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Zbigniew Herbert

Guzik


Najładniejsze bajki są o tym, że byliśmy mali. Ja
lubię najbardziej tę, jak
to raz połknąłem kościany guzik. Mama wtedy
płakała.

Krasnoludki

Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny
zapach i
białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się
dało zebrać
ich garść, ususzyć i powiesić nad drzwiami -
może mielibyśmy spokój.

wiersz jest też w temacie O krasnoludkach, skrzatach,
elfach i innych małych duszkach


z tomu "Hermes, pies i gwiazda", 1957
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 03.10.10 o godzinie 20:24
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Taka bajka

wsunęła się miękko pod zmęczone powieki
przysiadła blisko naprzeciw delikatnie
uniosła jego dłonie musnęła wargami
przytuliła do policzka
mówiła tylko oczami dużymi krągłymi
pięknymi jak aksamit na niebie
to ile już lat myślisz o mnie naprawdę
niewiarygodne jak ten czas leci popatrz
a my ciągle tacy sami młodzi stęsknieni
zadurzeni po uszy niewinnie i naiwnie
jak dzieci
czy jesteś pewien że chcesz być ze mną
przepraszam wiem że głupio pytam
przecież tak bardzo tęsknisz i tak długo
niezmiennie od lat
tylko ja nie byłam jeszcze gotowa
a teraz muszę już iść bo słońce się budzi
ale wrócę tu jeszcze
pod twoje powieki przyfrunę jak sowa
z twoich wyśnionych gór
a teraz obudź się i ty mój mały książę
ze snu

25. 05. 2008Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.07.13 o godzinie 16:53
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Jak sowa

wróciła jak obiecała
we śnie
pod zmęczone lecz otwarte
szeroko powieki
na starej wyblakłej fotografii
czarno-biała
zatrzymana w pamięci
księżniczka gór
sowa z wyśnionej baśni
piękna i mądra delikatna
jak liść niesiony przez wiatr
przez lata
niespełnionych nadziei w mój
i tylko mój
odchodzący w zapomnieniu
świat

14. 06. 2008Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.07.13 o godzinie 17:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Konstanty Ildefons Gałczyński

We śnie


We śnie jesteś moja i pierwsza
we śnie jestem pierwszy dla ciebie
rozmawiamy o kwiatach i wierszach
psach na ziemi i ptakach na niebie

We śnie w lasach są jasne polany
Spokój złoty i niesłychany
pocałunki zielone jak paproć

Albo jesteś egipska królowa
jak miód słodka i mądra jak sowa
a ja jestem dla ciebie jak światło.

1946

Sowa- muzyka i wykonanie Grzegorz Turnau

We śnie – muzyka Andrzej Tkaczyk,
śpiewa Andrzej Tkaczyk z zespołem „Wyspy Dobrej Nadziei”.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.02.10 o godzinie 17:33
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Ewa Lipska

Krótka bajka


Jak bardzo wiele mamy lat
pod tą leszczyną. Pod tą leszczyną.
Ciągłością umęczony świat
i czyją winą? Czyją winą?

Tak w siebie zapatrzeni przekraczamy nas.
Daleko za odległość. Za odległość.
Oczom widocznie nadszedł już czas
by dojrzeć świata część zaległą.

Zobaczył nam się nagle świat:
ja ciebie widzę, a ty mnie.
Och jak niewiele mamy lat:
jak krótka bajka w długim śnie.

Krótka bajka – muzyka i wykonanie Grzegorz TurnauRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.02.10 o godzinie 17:50
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Bajki

Łukasz B.:
Bajki... w których pod maskami roślin, zwierząt i przedmiotów (i ludzi także) ukrywają się zwykłe oraz niezwykłe ludzkie sprawy. Kto pisze, niechaj wkleja, kto czyta - niechże cytuje i nam pokazuje.
Na początek i na zachętę bajka o maku w czerwonym kubraku :)

BAJKA O MAKU

Był sobie raz Mak
w czerwonym kubraku
zielonymi dłońmi
chciał zatrzymać
kawałek lata.

Wymyślił Mak zaklęcia
na pochwycenie lata
bał się tylko
głośno je wykrzyknąć
prosto w oczy łąki.

I szeptał Mak zaklęcia
przez wszystkie dni lata
aż rozszumiały się sucho
w jesiennej makówce.


[Dawno, dawno, dawno temu napisał się był taki oto naiwny wierszyk]

Bajeczka o szczęśliwym pająku

Był sobie pająk.
Mały stawonogi czarodziej
mieszkał na archipelagu z pajęczyny,
tam gdzie kończy się świat.
(Gdzie to jest? – pytają znajomi).

Pająk czarodziej nie dociekał, skąd się wziął.
Po prostu kochał srebrną nić,
swój maleńki kruchy dom.

Temat: Bajki

Ładnie ci się napisał :)
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Bajki

Stare dzieje, ale dziękuję w imieniu pająka czarodzieja. Pozdrowienia dla Maku w czerwonym kubraku :-]. Nawet podobnie się zaczynają te antropomorficzne opowieści, a podejrzewam, że powstały w dwóch różnych czasoprzestrzeniach :-).Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 31.07.08 o godzinie 18:24

Temat: Bajki

Jolanta Chrostowska-Sufa:
Stare dzieje, ale dziękuję w imieniu pająka czarodzieja. Pozdrowienia dla Maka w czerwonym kubraku :-]. Nawet podobnie się zaczynają te antropomorficzne opowieści, a podejrzewam, że powstały w dwóch różnych czasoprzestrzeniach :-).

Sądząc z określenia stare, można wnioskować, że inna czaso-, choć stare jest bardzo subiektywne :D więc kto wie.
Sądząc z danych w profilu tuszę, że -przestrzeń na pewno inna :)
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Bajki

Aleksander Fredro

Osioł


Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci,
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła -
Z głodu padła.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Bajki

Wacław Kaleta

Ostatnia bajka


Daremnie pukałem –
znów nie otworzono,
jakby czarnej polewki
dano pokosztować...

A w płomyku świecy
kamyk serca spłonął,
więc zwęglone serce
między wiersze chowam.

Baranki, kraszanki, bazie, malowanki...
- lodowate pocałunki Zimy,
mej kochanki.

I serca węgielkiem piszę mojej Zimie:
Wiem, nie każda bajka kończy się
szczęśliwie...

Ostatnia bajka –
słowa, muzyka i wykonanie Wacław Kaleta
Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 08.04.09 o godzinie 14:28
Małgorzata B.

Małgorzata B. Ale to już było.....

Temat: Bajki

OR-OT
Serce

Tam na rozstaju, u trzech dróg wybrzeży,
Pławiąc się w błocie ciche serce leży,
Stopom przechodniów na tortury dane,
Leży krwawiące - i sponiewierane!

Idą wędrowce na trzy drogi owe,
Depcąc bezmyślnie serce purpurowe,
A ono kona, z błota patrząc w zorzę,
I w ludzką podłość - uwierzyć nie może!

I raz z twarzyczką dziecięco-różową-
Szedł ktoś,co w błoto strącił serce owo
I- uśmiechnięty - z krwawego strumienia,
Drżące z kochania, podniósł od niechcenia !

I obaczywszy, że to jeszcze żyje,
Zatopił w sercu litośne lilije
I rwał- i patrzył, gdzie wiatr strzępkiem wionie...
Święte!- anielskie!- miłowane dłonie!...
Małgorzata B.

Małgorzata B. Ale to już było.....

Temat: Bajki

JEAN de LA FONTAINE
Góra i mysz

Góra połogu bliska
Jęczała tak straszliwie,
Iż na jej krzyki zbiegli się ludziska
Myśląc, że niewątpliwie
Urodzi miasto większe niż
Paryż, a urodziła mysz.

Chociaż ta bajka zmyśla dziwa,
Jednak prawdziwy sens ukrywa.
Przypomina poetę, który mówi: "W rym
Ujmę i opiszę
Boje, które wiedli Tytani z Jowiszem."
Obiecał wiele. Częsty wynik - dym.

Leopold Staff
Eliza Z.

Eliza Z. Pełnomocnik zarządu
ds. kontroli,
ELEKTROTIM S.A.

Temat: Bajki

Dążenia

Gdybym znalazła odrobinę cienia, żeby ukryć się przed lękami i tratującymi wyobraźnię myślami, opowiedziałabym Wam bajkę...

Wróżki w tiulach, trzepocząc skrzydełkami, opadały mięciutko na płaszcz murawy, rozłożony między ścianami starego boru. Pośród źdźbeł trawy buszowały świetliki, rywalizując o każdą piędź zapadającej ciemności. Delikatne bzyczenie pracowitych owadów, zarabiających na życie, rozjątrzało ciszę wieczoru. Pachniało dzwonkami. Wśród drgnień powietrza na polankę wyszedł słoń i ostentacyjnie wypinając się na kwiaty, przemówił do wróżek:
- chciałbym mniejszy ...
Cisza zgęstniała.
- ... być.
Oddech ulgi powachlował mu uszy.
- dlaczego? – spytał chór głosów.
- gówno was to obchodzi. Nie szedłem przez setki mil aż tu, żeby się tłumaczyć. Powiedziałem życzenie.
Z trzaskiem łamanych traw klapnął na tyłek i pogniótł setki istnień.
- nie ruszę się stąd, dopóki nie będę malutki.
- gdy będziesz malutki, nie ruszysz się stąd. – zabrzmiał cichy, jak westchnienie głos.
Słoń zapatrzył się w niebo i nikły uśmiech rozsunął jego kły. Wstał. Otrzepawszy ogon z resztek trawy i małych trupów, odszedł. Spod mlecza wyjrzał maleńki hipopotam, by westchnąć i powrócić do afrykańskiego brydża.

Gdybym umknęła przed stalowym uściskiem rzeczywistości, opowiedziałabym Wam bajkę.
A tak, tylko maluję fałszywe obrazki.Eliza Anna W. edytował(a) ten post dnia 13.05.09 o godzinie 07:31
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Bajki

Zbigniew Herbert

Wiatr i róża



W ogrodzie rosła róża. Zakochał się w niej wiatr. Byli zupełnie różni, on - lekki i jasny, ona - nieruchoma i ciężka jak krew.
Przyszedł człowiek w drewnianych sabotach i gołymi rękami zerwał różę. Wiatr skoczył za nim, ale tamten zatrzasnął przed nim drzwi.
Obym skamieniał - zapłakał nieszczęśliwy. - Mogłem obejść cały świat, mogłem nie wracać wiele lat, ale wiedziałem, że na zawsze czeka.
Wiatr rozumiał, że aby naprawdę cierpieć, trzeba być wiernym.

Hermes, pies i gwiazda

Hermes idzie przez świat. Spotyka psa.

Jestem bogiem - przedstawia się grzecznie Hermes.

Pies wącha jego nogi.

Czuję się samotny. Ludzie zdradzają bogów. Ale zwierzęta nieświadome i śmiertelne, oto czego pożądamy. Wieczorem po całodziennej wędrówce usiądziemy pod dębem. Powiem ci wtedy, że czuję się stary i chcą umrzeć. To będzie kłamstwo potrzebne, abyś lizał moje ręce.

Owszem - odpowiada niedbale pies - będę lizał twoje ręce. Są chłodne i mają dziwny zapach.

Idą, idą. Spotykają gwiazdę.

Jestem Hermes - mówi bóg - i wydobywa jedną ze swych najpiękniejszych twarzy. - Czy nie chciałabyś pójść z nami na koniec świata? Postaram się, aby tam było przeraźliwie i abyś musiała oprzeć głowę na moim ramieniu.

Dobrze - mówi szklanym głosem gwiazda. Wszystko mi jedno, dokąd idę. A z tym końcem świata to naiwność. Niestety nie ma końca świata.

Idą. Idą. Pies, Hermes i gwiazda. Trzymają się za ręce. Hermes myśli, że gdyby drugi raz wyruszał szukać przyjaciół, nie byłby taki szczery.

Żołnierz


Idzie żołnierz na wojenkę. Szarfą purpurową przepasał piersi. Sznurem iskier związał koniec szabli z ostrogami! Kapelusz z trzema piórami na lekką głowę. Idzie żołnierz i śpiewa.

Spotyka chłopa, który prowadzi konia na targ. Dzielny żołnierz kupuje konia za mocny kułak i jedno pióro z kapelusza.

Nocą zabrał nieznanej dziewczynie sen, a zostawił jej nadzieję kiełkującą pod sercem i jedno pióro z kapelusza.

O świcie zabił żołnierza z niebieską szarfa. Siedział głuptas na skraju drogi jak zając nad miedzą.

To właśnie była wojna. O sprawę najważniejszą. Czy sztandary mają być szyte z purpurowego czy też z niebieskiego jedwabiu.

Aż raz na rozstaju zobaczył kościstą staruszkę. Zdjął kapelusz i z żalem zobaczył, że trzecie i ostatnie pióro wolno opada na ziemię.


Wieża

Wieża ma pięćdziesiąt łokci w dół i tyleż w niebo. W lochu pod wieżą siedzi człowiek. Król przywiązał go do sumienia łańcuchem. Po pięknym życiu liczy dni, ale nie czeka.
Na szczycie wieży mieszka astronom. Król kupił mu lunetę, aby przywiązać go do wszechświata. Astronom rachuje gwiazdy, ale niboi się. Ten na górze i ten niziutko zasypiają pełni liczb. Dlatego rozumieją się. Nie mają gołębia, ale za to czarny kot nosi wiadomości z lochu na szczyt.
- Przybył jeden dzień - mówi astronomowi.
A do zbrodniarza :
- Urodziła się gwiazda.
Wszyscy trzej mają zielone oczy. Od tego wypatrywania, nie od nadziei.



Bajka ruska

Postarzał się car ojczulek, postarzał. Już nawet gołąbka własnymi rękami nie mógł zadusić. Siedział na tronie zloty i zimny. Tylko broda mu rosła do podłogi i niżej.
Rządził wtedy kto inny, nie wiadomo kto. Ciekawy lud zaglądał do pałacu przez okno, ale Kriwonosow zasłonił okna szubienicami. Więc tylko wisielcy widzieli co nieco. W końcu umarł car ojczulek na dobre. Dzwony biły, ale ciała nie wynoszono. Przyrósł car do tronu. Nogi tronowe pomieszały się z nogami carskimi. Ręka wrosła w poręcz. Nie można go było oderwać. A zakopać cara ze złotym tronem - żal.


"Bajka ruska",muzyka i wykonanie:Przemysław Gintrowski

z tomiku "Hermes, pies i gwiazda",1957r.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 14.05.09 o godzinie 10:52
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Bajki

Halina Poświatowska

Bajka wschodnia


Kiedy Wahiti w drobnych żółtych sandałkach zerwała jabłko i przyniosła ślepemu kochankowi on zagłębiając zęby w cierpkim owocu spytał: jak wygląda jabłko? I zapragnęła mu powiedzieć wszystko i mówiła prędko o tym, że zerwała je czerwone z zielonej gałęzi drzewa, które rosło w brązowo-złotym ogrodzie. Gałąź pokryta żółknącymi liśćmi i poprzez liście wschodzące słońce owocu. Uśmiechnął się i pogładził jej policzek. Jakiego koloru są twoje oczy i usta? Moje oczy są czerwone mówiła a usta mają barwę zieloną... A sandałki masz żółte sam je kupiłem w sklepie i sprzedawca zaręczał, że nie są inne a żółte. Jesteś więc ogrodem — rzucił jabłko i wziął ją na ręce skuloną i drżącą.

z tomiku "Hymn bałwochwalczy",1958r.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Bajki

Reiner Kunze

koniec artyzmu


Rzekła sowa do głuszca:
nie opiewaj słońca, nie opiewaj,
słońce nieważne

Głuszec wycofał słońce
z wiersza

Rzekła sowa do głuszca:
to artystyczna dojrzałość

I ładnie pociemniało

przeł. Jakub Ekier
"Remont poranka", Biuro Literackie, Wrocław, 2008


Wiersz ten znajduje się również w temacie W zamieci słowa.Michał Maczubski edytował(a) ten post dnia 16.07.09 o godzinie 19:01
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Marian Ośniałowski

Panna leśna


Stanisławowi Grochowiakowi

O świcie pociąg przejeżdżał przez las,
z leszczyn wynurzyła się panna leśna
aż po małe piersi zasłonięta liśćmi.
Odchyliwszy wstecz głowę,
ukazując złotawość długiej szyi
i niesłychane odcienie saafirów i seledynów
w wielkich oczach,
podobnych plamom nocy
na jeziorze.

Urodę jej podkreśliły jeszcze
kolczyki w uszach
z dwóch wielkich kropel rosy,
w których zalśnił różowo i brylantowo
czerwcowy poranek.

z tomu „Suita cygańska”, 1959
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Bajki

Brain Patten*

Głupi wynalazek Małego Johnny


Bajka dla Atomowego Adama

Pewnego dnia
bawiąc się starym żelastwem na strychu
Mały Johny wynalazł przypadkiem bombę atomową
i nie wiedząc co z nią zrobić
zakopał ją w ogrodzie przed domem.

Następnego ranka
podczas płatków owsianych oraz wschodu słońca
zauważył, jak wilgotna promienieje wśród główek kapusty,
więc wyjął ją stamtąd
i zabrał na miasto
gdzie nabrała zapachu tulipanów
ale niestety nie była jadalna.

Cóż mogę z nią zrobić, westchnął, nie mając jej gdzie schować? Obawiam się, że napatoczy się wkrótce i zatrzyma mnie jakiś zapracowany policjant. Złożę wtedy oświadczenie. Powiem

pragnę mieć nową bombę, niebieską bombę,
bombę, którą mógłbym podkładać do internatów
gdzie śpią moi przyjaciele,
która by ich nie zbudziła ani ze snu nie wybiła, ale
po prostu nie pozwoliłaby płakać;
bombę, którą mógłbym odbijać po boisku
i opylać nią kwiaty, bombę
która na wiele lat zapaliłaby Wszechświat i zasypała nas
lawiną szczęścia.

Ale on wcale nie zwróci uwagi,
wyjmie po prostu notes i zapisze:
To dziecko jest szalone.
To dziecko jest bombą.

* * *

Zeszłej nocy w moich marach sennych
bomba była przezroczysta
a moi atomowi przyjaciel przemierzali ją, nadzy
prócz kilku starannie rozpostartych liści,
butwiejących bez końca.

Więc teraz, wyglądając na dużo starszego,
wynajduję nieznane miejscowości
w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłbym ją zostawić
ale odprawiają mnie zawsze pomniejsi urzędnicy
którzy mówią: „Toż to środek odstraszający”, a ja na to: „Oczywiście”.

Będzie on odstraszał
kwiaty i ptaki, i światło słoneczne do ich powołania
i pewnego ranka
o wschodzie słońca, gdy wstanę rozpromieniony,
wyjrzę na dwór, żeby się upewnić, czy mój wynalazek aby nie zakwitł,
ale niczego nie dojrzę przez
topniejące okna.

z tomu "Little Johnny’s Confession", 1967

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.03.11 o godzinie 17:13

Następna dyskusja:

Bajki do rzutnika przyjmę




Wyślij zaproszenie do