Artur Król

Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, trener Beyond NLP, coach: specjalizacja nieśmiałość i odkochanie

Wypowiedzi

  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    15.07.2013, 14:36

    Marta S.:
    Wiem.
    Nie jestem pewna, czy jest to coś do uniknięcia...
    Co proponujesz w zamian?

    Sądzę, że warto przede wszystkim promować świadomość tego, bo większość osób w branży niestety chyba nie wie.

    Gdy jest świadomość, jest też większa szansa przeciwdziałaniu
    Artur K.:
    Hmm, a czy aby robienie z relacji jedynego skutecznego środka na takie kwestie samo w sobie nie generuje patologii?

    A kto powiedział, że jedynego? :)
    Uważam jedynie, że pierwotnego wobec pozostałych.

    Ok, niech będzie, że pierwotnego - mój ogólny przekaz pozostaje.

    Nie uważam, żeby relacja była szczególnie istotna w pracy z klientem. Bardziej służy poprawie samopoczucia coacha, niż realnej zmianie klienta, która nieraz potrafi zachodzić nawet przy podłej relacji (i vice versa - nie zachodzić przy bardzo dobrej).

  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    15.07.2013, 09:05

    Waldemar W.:
    Może to trochę głupio zabrzmi, ale coach musi ufać coachingowi nawet bardziej niż swojej wiedzy i doświadczeniu. To daje coś co w aikido nazywa się autentyczną obecnością. Nie jest to wcale takie łatwe, jednym wychodzi lepiej innym gorzej i tym, którym wychodzi to lepiej i częściej maają lepsze efekty.

    Mając, ośmielę się powiedzieć, lepsze i szybsze efekty niż co najmniej 90% znanych mi coachów (typowy czas pracy 1-2 sesje dwugodzinne, rzadko 4, praktycznie nigdy nie więcej), kurcze, nie mogę się z tym zgodzić, co więcej widzę potencjalne źródło solidnej patologii (religii coachingu, tak w skrócie) w takim podejściu.

    Jeśli coach musi ufać coachingowi bardziej niż swojej wiedzy, to jest to dla mnie sygnał, że powinien tą wiedzę rozwinąć.

    >Trachę tak
    jak w psychoteerapii, gdzie badania pokazały, że nie rodzaj terapii, ale rodzaj terapeuty jest najistotniejszym czynnikiem zmiany

    No więc badania te nie są takie jasne, tym bardziej, że w psychoterapii mamy ogólny ogromny problem z wynikami badań (naświetlony przy okazji obecnego konfliktu o DSM V) p.t. "nie do końca wiemy co tak naprawdę badamy, gdyż choroby klasyfikujemy według podobnych objawów, a nie wg. źródła".

  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    15.07.2013, 08:14

    Marta S.:
    A wracając do granic coachingu i doradzania - niedoradzania i dzielenia się wiedzą, myślę, że - jeśli już ma w ogóle wystąpić - to bardzo ważną kwestią jest fakt zgody klienta na to, by ją otrzymać. I druga rzecz - nieprzywiązywanie się coacha do własnego rozwiązania i jasne wskazanie, że klient może z tym zrobić co absolutnie zechce, bo decyzja musi być w zgodzie z nim i jego własna (o ile w takiej sytuacji jest jeszcze w ogóle możliwe). Wydaje mi się przy tym, że oprócz słów, równie ważna jest tu postawa coacha tworząca przestrzeń akceptacji i bezpieczeństwa, by klient nie bał się czegoś, co mu nie pasuje odrzucić - czyli kluczem jest relacja.

    Tylko urok relacji jest taki, że im silniejsza, tym większa szansa na to, ze klient weźmie coś, czego nie będzie chciał i to zarówno dyrektywnie jak i - zwłaszcza -niedyrektywnie podanego. Więc pojawia się pewien paradoks.
    W moim doświadczeniu bez tej samej akceptacji i bezpieczeństwa praca z oporem może być niemożliwa - trudno się przyglądać, co się za nim kryje, jeśli klient będzie się bał obnażyć coś, czego się wstydzi, boi czy uważa za słabość i jeszcze stracić nad tym w pewnym sensie kontrolę rezygnując z dobrze znanych strategii. Czyli moim zdaniem znów relacja.

    Hmm, a czy aby robienie z relacji jedynego skutecznego środka na takie kwestie samo w sobie nie generuje patologii?

  • Artur Król
    Wpis na tablicy
    http://blog.krolartur.com/popularne-argumenty-wprowadz... jakie kontrargumenty chcielibyście zobaczyć?
    • 14.07.2013, 12:34
  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Trans , jego miejsce i rola w coachingu, Co o tym sądzicie?
    13.07.2013, 22:17

    Rozróżniłbym może trans od całej masy innych "odmiennych stanów świadomości", bo jednak nie są jednym i tym samym.

    U mnie akurat często odwrotnie, ogromna część klientów jest już niezła we wchodzeniu w "downtimeowe" stany, natomiast brakuje im kompetencji do odpowiedniego "uptime" i dużo pracuję z tym. A jeśli np. z metaforami, to raczej nie ma tu potrzeby wchodzenia w jakiś downtime, narzędzia takie jak Metaphors of Movement tego nie wymagają.

  • Artur Król
    Wpis na tablicy
    • 12.07.2013, 21:58
  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    12.07.2013, 12:49

    1. Tak nieco offtopicowo i osobiście, chciałbym podziękować za poziom dyskusji. Krew i popioły, odwykłem trochę od takiego na GL i szalenie miło się go jednak widzi :)

    2. Ze swojej strony chciałbym wskazać na jeden punkt, który mnie nieco niepokoi, a konkretnie, na, mam wrażenie, pewną fetyszyzację tego "szczerze chcę", czy w ogóle "chcenia".

    Przecież ewolucyjnie takie "poznawczo-emocjonalne" szczerze chce niemal nigdy nie było motorem naszego (jako gatunku) działania. Dlatego zastanawiam się - i przyznam, mam coraz więcej wskazówek w tym kierunku - że "polowanie na chce" jest nieco ślepą uliczką.

    Akurat jestem w trakcie najskuteczniejszego w mojej 29-letniej historii zrzucania wagi. Bynajmniej nie chcę tego robić - ani dieta, ani treningi mnie nie kręcą, nie mam ani postulowanej przez wielu poprawy samopoczucia, ani jakiejś szczególnej dumy, mimo, że zrzuciłem już więcej niż kiedykolwiek dotąd, w krótszym okresie. Nie mam "chęci", a tym bardziej "szczerej checi" zrobienia tego. Po prostu mam to do zrobienia i to zrobię.

    Może jednak determinacja zamiast motywacji?

  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    11.07.2013, 17:20

    Np. Bardzo często brak działania, ucieknie, itp. niezbyt fajne reakcje emocjonalne biorą się z braku wiedzy "co konkretnie mam robić, jak konkretnie mam sobie dać radę"

  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    11.07.2013, 11:25

    Waldemar, niemal pełna zgoda, nie zgodzę się tylko z tym, ze wiedza nigdy nie zmienia zachowań. Zmienia je bardzo często.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    9.07.2013, 21:48

    Piotr S.:
    Ogólnie, zgoda. Te szkolenia maja raczej sens dla tych 4-6% społeczeństwa tak uwarunkowanych, ze nawet na świetnym rynku pracy by nie poszli pracować, lub szybko by wylecieli.

    To po co z pieniędzy podatników szkolenia dla takich organizować?

    >I pytanie
    co z takimi osobami robić.

    Nic. Jak im się nie chce robić to dlaczego innym ma się chcieć im pomagać?

    Ponieważ długoterminowo zestawienie ich samym sobie będzie bardziej kosztowne dla społeczeństwa i dla indywidualnych jednostek. Wiem, to paradoks dla czysto prawicowego ekonomicznie podejścia, sam długo się meczylem, żeby to zaakceptować, ale twarde dane są tu jednoznaczne.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    9.07.2013, 18:21

    [author]Piotr S.:[/autor]
    Piszesz to do byłego bezrobotnego;) Może i miałem wtedy, jak to poetycko ująłeś, zrytą bańkę, ale na pewno nie oczekiwałem od nikogo szkolenia jakie tu jest opisywane.
    >

    Jeśli mogę spytać, jak długo byłeś bezrobotny? Bo chodziło mi tutaj o kategorie osób tzw. Zagrożonych długotrwałym wykluczeniem społecznym.
    Za którą to patologię płacą podatnicy...

    A tak na marginesie to sposobem na bezrobocie jest rozwój gospodarki i miejsca pracy oraz skasowanie patologicznego socjalu, a nie szkolenia z "miękkiej pomocy".

    Ogólnie, zgoda. Te szkolenia maja raczej sens dla tych 4-6% społeczeństwa tak uwarunkowanych, ze nawet na świetnym rynku pracy by nie poszli pracować, lub szybko by wylecieli. I pytanie co z takimi osobami robić - choć zgadzam się, ze w obecnej sytuacji nie powinny być one priorytetem.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    9.07.2013, 17:51

    Piotr S.:
    Nie chcę być złośliwy, ale jeśli tego na szkoleniach (za pieniądze podatników) "uczą się" bezrobotni to nie dziwne, że są bezrobotni. Może gdyby nauczyli się czegoś konkretnego np. rachunkowości, obsługi excela czy innego programu to o pracę byłoby im łatwiej...

    Piotrek, dla jasności, cześć osób bezrobotnych, zwl. dlugotrwale wykluczonych, wymaga dużo "miękkiej" pomocy, bo maja faktycznie, mówiąc kolokwialnie, zryta banke. Natomiast zakładanie, ze przez 6 dni, czy nawet 3 można takim osobom zaoferować tylko odskocznie i nieco rozrywki, bo poważna zmiana wymaga dużo czasu, to jak dla mnie, tworzenie nowej patologii.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    9.07.2013, 17:47

    Małgorzata W.:.
    Są to gry i zabawy nastawione na osiągnięcie konkretnego CELU, np.: aktywizacja, rozwój komunikacji i asertywności, integracja grupowa, kształtowanie umiejętności podejmowania decyzji, podniesienie poczucia własnej wartości itp.

    Pare postów temu pisałas, ze przez ten czas z tymi ludźmi nie da się niczego sensownego osiągnąć...
    .
    Z odbytych przeze mnie dwóch form dokształcania zapamiętałam tylko jedną prowadzącą - żywą, chętną do pomocy, dzielenia się swoim doświadczeniem, ciekawymi ćwiczeniami, kobieta z pasją, która metodę podającą ograniczała do minimum.

    Alez nikt tu nie postuluje, by nie stosować aktywnych form szkoleniowych, to akurat chyba standard w branży. Natomiast aktywne formy nie muszą oznaczać skupienia na bezuzytecznych energizerach typu bitwa na kule. Ani nie muszą oznaczać, ze szkolenie da tylko nieco akceptacji i motywacji, bo co jak co, ale to zdecydowanie za mało.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    9.07.2013, 17:43

    Małgorzata W.:
    Tak się składa, że przeszłam psychoterapię własną więc coś o tym wiem:)


    Na podstawie tego, ze Twoja psychoterapia zajęła dużo czasu "wiesz", ze "na wszystko trzeba bardzo dużo czasu"? I nauczyłas się przy tym pokory, wiec bardzo pokornie uogolniasz swoje jednostkowe doświadczenie na, cóż, wszystko i wszystkich?
    Oczywiście, że można więcej zdziałać i działam, niemniej jednak warsztaty dla bezrobotnych to nie tylko nauka różnych umiejętności, ale także ODSKOCZNIA od trudnego życia, wielu problemów z którymi się borykają na co dzień. Warto też o tym pamiętać, stąd podkreślanie przeze mnie wagi tych gier i zabaw. Spróbujmy się choć na chwilę postawić w sytuacji osoby bezrobotnej i zobaczyć świat jej oczami: nie ma się z czego cieszyć, inni ludzie są do mnie wrogo nastawieni, nic nie potrafię robić, nikt mnie nie chce itd. Zobaczyć uśmiech na jej twarzy - bezcenne.

    Czyli oni są tam po to, żebyś Ty się mogła dobrze poczuć, bo na chwile zmienilas im stan emocjonalny? I to Tobie za to płaca? Czy zleceniodawca wie, ze płaci Ci za organizacje odskoczni dla tych ludzi, a nie za przeszkolenie ich?

  • Artur Król
    Wpis na tablicy
    • 9.07.2013, 12:48
  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    8.07.2013, 21:27

    Małgorzata W.:
    Mam wrażenie, że masz bardzo wysokie wymagania wobec siebie jako prowadzącego i uczestników.

    Tak, mam wysokie wymagania, tylko tu w ogole o nich nie wspominałem. Tu mowa raczej o wymogach minimalnych...
    Na wszystko trzeba bardzo dużo czasu,

    Na czym opierasz to twierdzenie?
    do terapeuty nieraz chodzi się latami, aby cokolwiek w sobie zmienić...

    Co niezbyt dobrze świadczy o takim terapeucie, tudzież o pacjencie, jeśli faktycnzie mówimy o zmianie czegokolwiek.
    Kilkudniowe szkolenie to tak jakby dwie, trzy wizyty u psychologa - otrzymasz akceptację, szacunek, może coś odkryjesz, będzie Ci się wydawało, że masz więcej siły do życia i fajnie -

    Wiesz, akurat jestem psychologiem. Z typowymi klientami spotykam się przez 1-4 sesji dwugodzinnych, z większością przez sesje lub dwie. I da się wtedy zrobić bardzo dużo. Na, da się dużo zrobić nawet i w pól godziny. Wiec chyba masz doświadczenie z dość kiepskimi psychologami, skoro pierwsze dwie-trzy sesje są wg. Ciebie standardowo "po nic"
    wysokie oceny szkoleń zaraz po zakończeniu projektu. A co dalej? za miesiąc, dwa wracamy do starych nawyków, nie ma dobrego ogrodnika, który podlewałby roślinę, dbał o nią, wzmacniał.

    Potrzeba systemowego wdrażania zmiany to niewątpliwie istotna kwestia, warto ja tez poruszyć na szkoleniu. I mam świadomość, ze osoby wykluczone są grupa trudna. Nie zmienia to faktu, ze przez kilka dni, tym bardziej przez sześć, można zdziałać dużo wiecej,niż "gry i zabawy".

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    8.07.2013, 10:47

    Małgorzata W.:
    Hmm, tak się zastanawiam co ja mogę nauczyć przez kilka dni szkolenia beneficjentów opieki społecznej:) - najwięcej godzin do realizacji, które przypadło mi w udziale to 60 dodatkowo rozdzielonych na różne umiejętności do trenowania.

    Wiesz co, nie mam pojęcia jak to napisać w sposób nieofensywny, ale jeśli musisz się nad tym zastanawiać, to co Ty robisz w tym zawodzie i za co bierzesz pieniądze przy takich zleceniach?

  • Artur Król
    Wpis na grupie Trenerzy Biznesu/Szkolenia "miękkie" w temacie Poza trenera - i zderzenie z rzeczywistością
    7.07.2013, 23:04

    Małgorzata, tylko jeden problem - LGATy są bardzo zabawowe. I długoterminowo zupełnie nieskuteczne.

    Czy więc nie poświęcasz tutaj długoterminowej skuteczności na rzecz krótkoterminowego funu uczestników? ;)

  • Artur Król
    Wpis na grupie MÓJ PRYWATNY COACH poradził mi... w temacie Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?
    7.07.2013, 23:02

    Jestem za :)

  • Artur Król
    Wpis na tablicy
    I na koniec cyklu anty-guru, zgodnie z sugestiami niektórych z Was, http://blog.krolartur.com/anty-guru-artur-krol/
    • 7.07.2013, 13:39

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do