Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Marek Cieśla*

Manifest programowy


Czyś ty muzyk jest czy malarz?
Czy poezja to twój świat?
Więc odpowiem ci już zaraz
Człowiek – najpiękniejszy kwiat.

Pewnie malarz jesteś, pewno grajek
Lub poeta nie daj Boże!
A odpowiedź serce kraje:
Cudny robak. Cudny? Może...

Czy widziałeś drzewo suche
Na policzku kroplę z powiek?
Te gałązki jak łza kruche
Jak twe imię „człowiek”

Pędzlem, dłutem, piórem, harfą
Wierszem choćby odciąć garb
Nim historia ciśnie kartą
W to przedziwne życie. Skarb?

z tomiku „Nim...”, 2006

*Marek Cieśla (ur. 1956) – poeta, malarz, muzyk (kompozytor i instrumentalista),
tłumacz tekstów piosenek (wszystkie piosenki Beatlesów), pedagog, absolwent
wychowania muzycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy, mieszka
w Dzierżoniowie na Dolnym Śląsku. Jest autorem tomiku wierszy: Nim... Wyd. STUDIO
Edytor, Dzierżoniów 2006.


Inne wiersze Marka Cieśli w tematach:
Kalendarz poetycki na cały rok, W czasie deszczu nudzą się dzieci, ale nie poeci, Modlitwa, Między bogactwem a ubóstwem/Motyw bezdomności w poezji,
Motyw wieży, Toasty wierszem wznoszone, Nim przyjdzie wiosna.../Listy poetyckie,
Być poetą..., Zaśpiewam ci pieśń, Bohema, cyganeria artystyczna, Ciało mojego ciała/Poezja i malarstwo
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.03.12 o godzinie 19:51
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Stanisław Czernik*

Groteska o sobie


Usiądźmy przy piecu, mój drogi,
Wyciągnijmy wygodnie nogi
I zapalmy beztrosko papierosa.

Kiedyś tam były trwogi,
Czyhaliśmy na Heliosa,
Marzyliśmy o drabinie do nieba.

A dziś – już mamy niebiosa.
Koturnów też nam nie trzeba.
Już bez szturmów, bez boju
Opanowaliśmy Feba.

Dobrze nam w ciepłym pokoju.
Zapalmy spokojnie papierosa.

Zdaje mi się czasami

Zdaje mi się czasami, że jestem bławatem.
Wyciągam ręce w niebo i śmieję się bosko,
Leżąc w zbożu, na słońcu, upojony latem,
Nasycony dziecinną, rumianą beztroską.

Wołam z dala idące przez drogę dziewczyny,
Pełen myśli, że wiele mam w sobie błękitu.
I do wszystkiego robię najweselsze miny,
Szczęśliwy niedorzecznie, jak wieśniak z pramitu.

Leżę długo lub krótko. Potem w pożegnaniu
Piję z ust czarnej ziemi duszące zapachy.
A gdy wrócę, czekają w zamkniętym mieszkaniu
Tańczące ze mną w nocy dziwne miłe strachy.

Wtedy trzęsą się śmiechem, od mojego śmiechu
Zarażone, widocznie pijane mną szyby.
I tak aż do północy. No i bez pośpiechu
Wchodzę do łóżka, jakby do cichej sadyby.

I tu koniec wonnego mego poematu.
Jutro czuje się gorzej, bo smutnym szaleńcem.
Lecz wspominam beztroskę i dziękuję latu,
Że mi dało swe usta ze złotym rumieńcem.

z tomu "Poezje", 1931

*Stanisław Czernik (1899-1969) – poeta, prozaik, folklorysta, przedstawiciel autentyzmu
- kierunku literackiego zakładającego ścisły związek opisywanej rzeczywistości z autentycznymi przeżyciami autora. W latach 1935-1939 wydawał i redagował w Ostrzeszowie miesięcznik literacki „Okolica Poetów”, który był organem programowym autentystów.
Oprócz Czernika, do autentystów należeli: Jan Bolesław Ożóg, Józef Krupiński, Stanisław Piętak,
Marian Czuchnowski. Ważniejsze tomy wierszy Stanisława Czernika: „Poezje” (1931), „O polskim płocie” (1934), „Przyjaźń z ziemią” (1934), "Siedem nocy" (1948), "Nie spiesz się, słońce" (1960).
Dla uczczenia pamięci artysty w Ostrzeszowie odbywa się co roku konkurs poetycki im. Stanisława Czernika.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.08.10 o godzinie 19:13
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Joanna Pociask-Karteczka

Wiosna


ledwo
zaszumiałam roztopami
odegnałam kwietniowe śnieżyce
przetrwałaś przymrozki majowych ogrodników
otwarłam kielichy krokusów przed Collegium Novum

a już
niecierpliwe lato za progiem
i tyle zaległych spraw

przecież
nie zauważyłam mlecznych kasztanów
przeoczyłam zakochane pary na Plantach
zdeptałam w biegu główki tulipanów
nie dopatrzyłam spóźnionych bocianów

i nie mogę znaleźć zeszłorocznych sandałów

ja - pięćdziesięcioletnia wiosna

VI 2005
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Adam Zagajewski

Autoportret


Między komputerem, ołówkiem i maszyną do pisania
schodzi mi pół dnia. Kiedyś zrobi się z tego pół wieku.
mieszkam w obcych miastach i niekiedy rozmawiam
z obcymi ludźmi o rzeczach, które są mi obce.
Dużo słucham muzyki: Bacha, Mahlera, Chopina, Szostakowicza.
W muzyce znajduję siłę, słabość i ból, trzy żywioły.
Czwarty nie ma imienia.
Czytam poetów, żywych i umarłych, uczę się od nich
wytrwałości, wiary i dumy. Próbuję zrozumieć
wielkich filozofów - najczęściej udaje mi się
uchwycić tylko strzępy ich drogocennych myśli.
Lubię chodzić na długie spacery paryskimi ulicami
i patrzeć na moich bliźnich, ożywionych zazdrością,
pożądaniem lub gniewem; obserwować srebrną monetę,
która przechodzi z dłoni do dłoni i powoli traci
swój okrągły kształt (zaciera się profil cesarza).
Tuż obok rosną drzewa, niewyrażające nic,
jeśli nie liczyć zielonej, obojętnej doskonałości.
Po polach kroczą czarne ptaki,
które wciąż na coś czekają, cierpliwe jak hiszpańskie wdowy.
Nie jestem już młody, ale wciąż są starsi ode mnie.
Lubię głęboki sen, kiedy mnie nie ma,
i szybką jazdę rowerem wiejską szosą, gdy topole i domy
rozpływają się jak cumulusy na pogodnym niebie.
Czasem przemawiają do mnie obrazy w muzeach
i nagle znika ironia.
Uwielbiam przyglądać się twarzy mojej żony.
Co tydzień, w niedzielę, telefonuję do ojca.
Co dwa tygodnie spotykam się z przyjaciółmi,
w ten sposób dochowujemy sobie wierności.
Mój kraj wyzwolił się od jednego zła. Chciałbym,
żeby za tym poszło jeszcze jedno wyzwolenie.
Czy mogę być w tym przydatny? Nie wiem.
Nie jestem wprawdzie dzieckiem morza,
jak napisał o sobie Antonio Machado,
ale dzieckiem powietrza, mięty i wiolonczeli,
i nie wszystkie drogi wysokiego świata
krzyżują się ze ścieżkami życia, które na razie,
należy do mnie.

z tomu "Pragnienie", 1999
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Henryk Król*

Mój wiersz


Mój wiersz zaczął się na pewno
w samym sercu poezji
Ojciec osobiście wyorywał tam
czarne metafory
Matka wiązała je złotą nicią
Dzieci donosiliśmy
najbardziej zwariowane skojarzenia
Wieczory autorskie
kończyły się zbiorową modlitwą
o jeszcze jeden wers
Nie było lekko
Cenzurował jastrząb i mysz polna
Zakończone poematy szły o świcie
na obowiązkową dostawę
Honorarium pachniało
Miastowym Chlebem

Krajobraz najpierwszy

Wraca przewija się we mnie
ów krajobraz najpierwszy

Mój dom na skraju wsi
miał niewątpliwie znaczenie
strategiczne

Widać zeń było wszystkie humory
lasu pola łąki

Wszystko zaczynało się
pospiesznym odliczaniem
ale i tak trzeba było
chłopskimi sposobami poganiać
wyroki boskie

Także i ja siedząc na swej gruszy
sprawdzałem czy wszyscy święci
wyszli już w pole

I pilnowałem boga
za miedzą

Święta wojna wybuchała
gdy jabłoń sąsiada
zaśpiewała pierwsza

z tomu "Wahadło", 2000

wiersz został wyróżniony w organizowanym w Wałbrzychu
Turnieju Poetyckim o „Złotą Lampkę Górniczą” w 1991 r.

*Henryk Król (ur. 1947) – poeta, tłumacz i felietonista, z wykształcenia anglista, mieszka w Wałbrzychu.
Jest wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Środowisk Twórczych w Wałbrzychu, współpracuje z wałbrzyską
prasą i zespołami estradowymi, autor tekstów satyrycznych i piosenek, wiersze publikowane wcześniej w prasie
i almanachach literackich wydał w tomie „Wahadło” (2000).
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.10.10 o godzinie 17:26
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Adam Zagajewski

Królowie


To były dni, kiedy chodziłem nieco głodny,
nieco oszołomiony, i pragnienie przemawiało
do mnie gwałtownie. Nieco samotny,
trochę szczęśliwy, trochę aktor samego siebie,
słuchałem muzyki, muzyka była dzika,
patrzyłem z podziwem na pałace renesansu,
odwiedzałem naszych biednych królów
na Wawelu i próbowałem ich pocieszać,
i musiałem odrobinę kłamać, ale oni i tak
kładli palce na bladych wargach
i zalecali milczenie. Była zima,
śnieg dusił kwiaty i nieprędko
mógł się odezwać głos przeznaczenia.
Tak było. Wełniane rękawiczki. Amen.

z tomu "Niewidzialna ręka", 2009Michał M. edytował(a) ten post dnia 07.11.10 o godzinie 00:29
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

José Hierro

Wiara w życie


Wiem, że stoi już zima
za drzwiami. I wiem również,
że gdy wyjdę na zewnątrz
odnajdę wszystko martwe,
w walce, by się odrodzić.
Gdybym szukał gałęzi,
to bym nie znalazł.
Wiem: gdybym szukał dłoni,
co mnie zbawi od zguby,
to bym nie znalazł.
Wiem: gdybym szukał tego, którym byłem,
to bym nie znalazł.

Mimo wszystko tu jestem. Poruszam się.
Nazywam się José Hierro.
Co znaczy radość/Radość,
która u stóp mych leży/.
Nic nie jest tu w porządku. Wszystko pogruchotane,
zraz nic już nie będzie.

Lecz gram nutę radości.
Choćby zamarło wszystko,
Wiem dobrze: ja żyję jeszcze.

tłum. Janusz Strasburger

wersja oryginalna pt. „La fe en la vida”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Ewa Lipska

Życiorys


Gwiżdżąca uwertura do dzieciństwa. Piotruś i wilk.
Potem ucieczka. Jeszcze raz ucieczka.
I znowu ucieczka.
Miłość pod wrakiem księżyca.
Uciechy wodospadów w Tatrach.
Kościół z kuchnią u babci na parterze.
Niemoralna rodzinna arytmia.
Potem ucieczka. Jeszcze raz ucieczka.
I znowu ucieczka.
Kastrat śpiewający pod kolor aniołów
w dramatycznej partii Orfeusza.
Twoja biała koszula pocztówka
z tamtych cumulusów.
Wolniejsze tempo ścieżki.
Wyjazd? Powrót? Ucieczka?
Przy łóżku telefony policji i straży pożarnej.
W prezencie ubezpieczeniowa polisa.
W razie nagłego ataku życia
intensywna terapia.

z tomu "Pogłos", 2010
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Donald Justice*

Autoportret jako martwa natura


Gazeta na stole
Obnaża swoje kłamstwa.
Obok melon
Dojrzały, nie zepsuty.

Stara się zapomnieć,
Że był zawinięty
W coś tak skandalicznego
I tak banalnego.

Na wierzchu nóż,
Kochanek niezawodny,
Uśmiecha się. Wie
Jaki jest pociągający

Dla słonecznego światła.
W cieniu na ścianie gitara
Wspomina dłonie. Mnie
W tym obrazie nie ma.

Poeci, ach, bracia wygnańcy,
Teraz czas na was. Wejdźcie.
Trzeba zdjąć gitarę,
Pokroić melon.

Lecz kiedy zamierzacie
Zwinąć gazetę, odpędzić
Muchy, wyrzucić te śmiecie?
Mañana? Wciąż mañana

tłum. z angielskiego Julia Hartwig

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 02.04.14 o godzinie 01:39

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Witam:)

,,Moje uczucia"

Przychodziłam i sie tuliłam

na obiedzie czasem byłam

i wykładów tych słuchałam

i tak sobie to wpajałam

odrzuć czerń...kolor zmień...

zachowanie i gadanie

jak,,nara" czy też,,cze"

lecz dla mnie to nie było złe

styl swój zmieniłam

mój czarny świat zostawiłam

z dnia na dzień zmieniałam się

moja twarz uśmiechała się

byłam dla nich jak dziewczynka mała

która tak dużo zapamiętać chciała

tylko po co to robiłam

jak i tak wszystko straciłam.
Monika S.

Monika S. oj tam oj tam

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Gorący pot
dziury wypala
Jak papierosem
sączy się żar
torturą
Głowę mam
pełną
tłustych
myśli
Ruchliwe
nie dość syte
gryzą się
kotłują
Oczami wychodzą
i buzią
Na ziemię
spadają
Depczę je butem
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Piotr Sommer

Autowykrzyknik


Jeszcze się rozpoznaję
- patrzę do lustra -
to jednak ja!
Nawet nieogolony
(się rozpoznaję gorzej).

Mój sztuczny ząb gryzie mnie w palec.
Wskazujący! robi mi
w palcu dziurę!
Dziuro moja kochana,
poznaję cię po bólu.

Nawet się wspina
na twarz mą grymas!
- I jeszcze po kolorze:
całkiem przyjemny ciemny
blond!

z tomu "Dni i noce", Biuro Literackie, 2010,
(nominacja do Nagrody Literackiej Nike 2010)
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Marcin Świetlicki

Marcin


Marcin jest zły i nieporadny w tym źle.
Marcin ma grzech, z którego się nie wydobędzie.
Marcin nie poznał żadnej sztuczki. Nie nauczył się
starać o siebie. Stara się o wiersze,
żeby mu nie wymarzły. Poświęca się dla nich.
Dba o to nieformalne, nieforemne państwo.
Dla niego kłamie.

z tomu "Muzyka środka", 2006

wiersz jest również w temacie Imiona w poezji

notka o Autorze, inne wiersze i linki w temacie
Współczesna poezja polska - najmłodsze pokolenie
Michał M. edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 22:27
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Roberto Juarroz*

* * *


Przychodzi pokusa
żeby zrzucić z siebie własną biografię
i uwolnić się od przygnębiającego cienia,
od pozoru życia jakim jest przeszłość.

Nie ma co wykładać na stół
tej przyciasnej formułki na siebie samego,
wciąż przymierzać takie podboje,
lub jęczeć na minionych rozdrożach.

Odrzucić własną biografię,
nie rozpoznawać nawet faktów;
o ileż lżejszy nasz bagaż na drogę!

To jakby pustą ramkę powiesić na ścianie,
by uwięziony pejzaż nie znużył się sobą.

tłum. z hiszpańskiego Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.02.14 o godzinie 03:28
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

dekompozycja

dzika jak plaża
bezludna wyspa
piasku aksamit
spokoju ocean
łzy pod powieką
daleko
przystań
mnie nie ma
między słowami
a brzegiem

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011
Iwona Wierzba

Iwona Wierzba kobieta
niewybrzmiała,
wpółotwarta, skazana
na zepsucie...

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Ja, ona, żona

gdy dzień
jeszcze dobrze nie ubrany
żona
matka bolesna
po trzykroć błogosławiona
jak zbita suka
włóczy się
po domu
w zmęczonej sukience

ma lat trzydzieści
a może trzysta

czort z nią
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Nicanor Parra

Autoportret


Spójrzcie, chłopcy, na tę kapotę
braciszka z zakonu żebraczego:
jestem belfrem w skromnym liceum,
straciłem głos na nauczaniu.
(Poza wszystkim i niczym
odbębniam czterdzieści godzin tygodniowo.)
Co wam mówi twarz taka, jakby ja ktoś obił?
Prawda, że litość bierze na mnie patrzeć?
Na te zdarte buty księżowskie,
co niewarte nawet westchnienia?

Moje oczy? Z odległości trzech metrów
nie poznaję rodzonej matki.
Co mi się stało? - Tak naprawdę – nic.
Zepsułem sobie, zwyczajnie, wzrok w szkole:
złe oświetlenie, słońce,
jadowity, wynędzniały księżyc.
I to wszystko właściwie po co?
Żeby zarobić na niewybaczalny chleb,
twardy jak głowa mieszczucha,
chleb, co pachnie i smakuje jak krew.
Po co narodziliśmy się jako ludzie,
jeśli śmierć nam sądzona bydlęca?

Czasem z przepracowania nagle widzę
jakieś dziwne zjawy w powietrzu,
słyszę tupoty szalone,
śmiechy i rozmowy przestępców.
Spójrzcie na te ręce,
na policzki kredowe jak u trupa,
na tę resztę włosów na głowie,
na ciemne zmarszczki rodem z piekła.

A przecież ja także byłem młody,
miałem wspaniałe ideały,
marzyłem o sławie, wytapiając miedź
i szlifując brzegi diamentu:
a teraz stoję tutaj
za niewygodnym pulpitem,
otępiały od dzwonków na lekcje
przez pięćset godzin tygodniowo.

wersja oryginalna pt. „Autoretrato” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska


Epitafium

Postury przeciętnej,
Z głosem ani grubym ani cienkim,
Najstarszy syn nauczyciela w podstawówce
I modystki na tyłach zakładu.
Chudy od urodzenia
Choć z nabożeństwem dla dobrej kuchni;
Policzki zapadnięte
Za to uszy raczej imponujące;
Twarz kwadratowa
W której oczy to zaledwie szparki
I nos Mulata-boksera
Nad ustami azteckiego bożka
To wszystko doprawione
Szczyptą ni to ironii ni perfidii -
Ani bystrzak ani patentowany głupek.
Byłem jaki byłem; Mieszaniną
Octu z olejem jadalnym
Pasztetem z anioła i bestii!

wersja oryginalna pt. „La poesía terminó conmigo”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

z tomu „Poemas y antipoemas”, 1954


Ja grzesznik

Ja wybrakowany elegant
Ja tancerz na skraju przepaści,

Ja obsceniczny zakrystian
Syn marnotrawny śmietników,

Ja siostrzeniec – ja wnuk
Ja konfabulator od siedmiu boleści,

Ja władca much
Ja dręczyciel jaskółek,

Ja futbolista
Ja pływak na mokradłach,

Ja rekrut cherlawy
Ja obywatel z prawem veta,

Ja owczarek diabła
Ja bokser pobity przez własny cień,

Ja pijak znakomity
Ja kapłan rozkoszy stołu,

Ja czempion w tańczeniu cueki
Ja absolutny mistrz tanga
Guarachy, rumby i walca,

Ja protestancki pastor
Ja dzwonek klasztorny, ja ojciec rodziny,

Ja drobnomieszczanin
Ja ekspert od nauk tajemnych,

Ja komunista, ja konserwatysta
Ja kopista zgrzybiałych świętych,

(ja luksusowy turysta)

Ja porywacz kur
Ja tańczący bez ruchu w powietrzu,

Ja kat bez maski na twarzy
Ja egipski półbóg z głową ptaka,

Ja stojący na skale z kartonu:
Niech się staną ciemności
Niech się stanie chaos,
niech się staną chmury,

Ja urodzony przestępca
Złapany in flagranti

z tomu Obra gruesa”, 1969

wersja oryginalna pt. „Yo pecador"”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

tłum. Krystyna Rodowska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.03.11 o godzinie 12:53
Iwona Wierzba

Iwona Wierzba kobieta
niewybrzmiała,
wpółotwarta, skazana
na zepsucie...

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

wieczorem
rozdaję życzenia
przedmiotom

uprzątam ból
po kątach
na szufelkę

zamykam nasz dzień
małomówny
na dwoje ust

i dziergam miłość
na drutach
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Jules Supervielle*

Montevideo


Rodziłem się, a przez okno
Przejeżdżał wolant jak tchnienie.

Woźnica budził świtanie
Bata cichutkim trzaskiem.

Archipelag Noc się kołysał
Na świetle dnia płynnym jeszcze.

Budziły się ściany, piasek
Śpiący snem zmiażdżonym w ścianach.

Trochę mej duszy pomknęło
Po szynie niebieskiej w niebo.

Inne jej trochę przywarło
Do skrawka papieru na wietrze

I potknąwszy się o kamień
Tłumiło swój żar uwięziony.

Ranek obliczał swe ptaki,
Wciąż zaczynając od nowa.

Zapach eukaliptusa
Ufał przestrzeni powietrza.

W Urugwaju nad Atlantykiem
Powietrze nie znało dystansu

I kolory z widnokręgu
Podchodziły na próg domów.

Rodziłem się wszędzie, od głuszy leśnej,
Gdzie zapóźniały się kiełki,
Do morskich głębin, gdzie algi się obnażają,
Aby łudzić wiatr, że także tam ma dostęp.

Ziemia nieustannie powtarzała obrót za obrotem
Rozpoznając swoich wrażliwością atmosfery.
Na powierzchni mórz lub w głębinach słodkiej wody
Sprawdzała dotykiem głowy pływaków i nogi nurkujących.

z tomu „Gravitations”, 1925

tłum. z francuskiego Zbigniew Bieńkowski

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire'a
Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.02.14 o godzinie 03:29
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

José Ángel Leyva

Szalbierz


Juanowi Manuelowi Roca

Zapisano w internecie że jest się nikim
Jesteśmy graffiti na ulicach
Papierową kulą pod stopami cybernautów

Ktokolwiek bądź może być mną
Usadowić się w mojej głowie – a ja w jego
Odpowiadam na pytanie gwałtownie
Z wewnętrznego fotela jak z placu
Mój głos w opakowaniu z milczenia i rutyny
nie jest echem ani widmem
Przechodzę niezauważony
Zmęczony niebyciem nieobecnością

Pan myśli o mnie jak o drugim sobie
Pan mnie wymyśla
jakbym był
dzieckiem imienia
spiralnego czasu
dzieckiem siebie samego i stadnego
instynktu
Mój głos tak jak pański nie jest oryginalny

Pierwszy lepszy potrafi zabić swoich przodków
Być kochankiem własnej matki
Urodzić się na nowo w innej wersji
W replice ojca i syna w ślepych lustrach
w których pan mnie ogląda dotykiem
a ja pana obserwuję nasłuchując

Ja jestem autorem pana – powiadasz w mejlu
Nie wie pan kim jestem – odpowiadam w duchu
Nazywają mnie trafem losem tragedią przypadkiem
Przychodzę stamtąd z niewiedzy króla Edypa
Jestem Tyrezjasz ten który pisze jak Sofokles
i dlatego oddaje se oczy w moje ręce

z tomu „Cristales sólidos”, 2010

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „El impostor” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 10.04.11 o godzinie 12:43



Wyślij zaproszenie do