Wypowiedzi
-
Kundel
Lękliwy nieufny schodzi
każdemu z drogi
wszystko co się rusza liść papier
gałązka krzewu wyginana
na wietrze budzi
jego obawę i podejrzenie lepiej
uciec schować się bodaj
za kontenerem
śmietnikiem niż znów oberwać
bolesnego kopniaka albo kamieniem
po głowie za
bezdomność brak bliskich własnego
legowiska i miski
za bez-
czynne wysiadywanie przy drodze
Żyje na ulicy w parku
miejskim w ruinach opuszczonego
domu tam śpi
marzy wspomina liże rany
je jakiś
gnijący ochłap jak znajdzie
albo jak ktoś rzuci z litości
albo jak ukradnie
Nie ma domu
rodziny przyjaciół podobne
kundle omija z daleka
za bardzo przypominają mu
jak się obudzi
szarą bezpańską psiarnię
24. 07. 2009 -
Leonard Nathan
Toast
W Ithaca była kobieta,
która cicho płakała całą noc
w pokoju obok i ja, bezradny,
zakochałem się w niej, pod kołdrą
śniegu, który zalegał wszystkie dachy
miasta, wypełniając
każde ciemne ich załamanie.
Następnego ranka
w jadalni motelu
badałem zrobione twarze
kobiet. Czy to ta blondyna w średnim wieku,
przekomarzająca się z kelnerką?
Czy młoda brunetka podnosząca do ust
Filiżankę, jakby piła toast?
Kochanie, kimkolwiek jesteś,
twoja odwaga była ze mną w podróży
przez wiele zimnych miast
po tamtej mojej zdradzie w Ithaca,
i kiedy zamawiałem kawę
w nowym miejscu, zawsze
mówiłem, podnosząc ją do ust: to dla ciebie.
tłum. z angielskiego Czesław Miłosz
w wersji oryginalnej pt. „Toast”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Wiersz jest też w temacie W wynajętych pokojachTen post został edytowany przez Autora dnia 16.04.14 o godzinie 00:34 -
Kwiaty dla Ewy
Za niebo błękitne nade mną,
zapach lasu, śpiew ptaków,
widok gór i przyszłości.
Za twój uśmiech promienny
i oczy zielone, w których czytam
życia wiedzę tajemną.
12. 06. 2007/08. 03. 2012
fot. Tomasz OszczepalskiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.03.12 o godzinie 09:10 -
Kwiaty dla Ewy
Za niebo błękitne nade mną,
zapach lasu, śpiew ptaków,
widok gór i przyszłości.
Za twój uśmiech promienny
i oczy zielone, w których czytam
wiedzę życia tajemną.
12. 06. 2007/08. 03. 2012
fot. Tomasz Oszczepalski -
15-ta rocznica śmierci Agnieszki Osieckiej (1936-1997)
Odeszła na zawsze 7 marca 1997 roku, przedwcześnie, złamana chorobą nowotworową.
Autorka przeszło 2 tys. tekstów piosenek i liryków. Wielka Dama polskiej poezji, estrady
i kabaretu. Piosenki do Jej tekstów jeszcze długo będą nas wzruszać, bawić i prowokować
do refleksji, bo są piękne i mądre, takie, jaka była ich Autorka -
Agnieszka Osiecka
Ucisz serce
Kto przysłonił te księżyce nad dachami,
Mądrą głowę miał...
Chciał by żony całowały się z mężami,
Nie wpadały, mój kochany, w szał
Księżycowy wstaje wcześniej niż stójkowy,
I przemierza świat
Dobrym ludziom serca błyszczą jak podkowy,
A złym ludziom czarno kwitnie sad
Uplotę ci złoty kołacz
Z moich świetlistych promieni,
Już ty się człowieku nie kołacz
Niech ci się na dobre odmieni
A z mego żaru srebrnego
Utoczę ci miodu ciut
Niech ci się w sercu zapieni
Gęsty miód
Ucisz serce, ucisz serce
W białym świetle rozpalonych świec
Ucisz serce, ucisz serce
Jedno z tylu, jedno z tylu serc
Wielki Panie winorośli,
Stworzycielu gwiazd,
Proszą dzieci i dorośli:
Nie zapomnij, nie zapomnij nas!
Ty, co gładzisz oceany
I prowadzisz w dal bezpieczną,
Spojrzyj też na nasze rany,
Na kołyskę i miasteczko
Rozesłano już kobierce
W białym świetle rozpalonych świec
Ucisz serce, ucisz serce,
Jedno z wielu serc
Ty, co złocisz łany zboża,
Bielisz mąki pył,
Od pożaru i od noża
Chroń nas z całych sił
Daj nam rodzić się w pokoju
I umierać w noc serdeczną,
Wodą z królewskiego zdroju
Pobłogosław to miasteczko
Ucisz serca, ucisz serca
W białym świetle rozpalonych świec
Ucisz serca, ucisz serca,
Czarne gwiazdy serc
Ucisz serce – słowa Agnieszka Osiecka, muzyka Zygmunt Konieczny,
śpiewa Anna Szałapak, z albumu „Pięć oceanów. CD 5 – Ocean granatowy”, 1997Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.03.12 o godzinie 07:42 -
Sześć istotnych powodów, dla których poeta powinien już odejść z tego świata
1. Płuca jak u gruźlika
Dawno, dawno temu spał sobie synek w łóżeczku, podczas gdy jego mama była praniem zajęta. Synek zsikał się po pachy, rozkopał z pościeli, w mieszkaniu było zimno, a mama zajęta. Małe płucka przeszły ostre zapalenie. Ranka zrosła się, ale po wielu latach rozpruła jak każdy stary materiał niegdyś cerowany. Ma pan płuca wieloletniego nałogowego palacza - Wiem to, pani doktór, bo nigdy nie paliłem papierosów.
2. Wątroba jak u alkoholika
Kiedy synek podrósł na tyle, że chodził już do szkoły, został objęty akcją profilaktyczną szczepienia przeciw różnym groźnym chorobom. Zaszczepiono go metodycznie, a że brudną igłą, przy okazji wszczepiono mu zarazki żółtaczki zakaźnej. Przeleżał w szpitalu, żółty jak cytryna na święta, całe Boże Narodzenie, a gdy wyszedł na wolność był jak nowonarodzony z uszkodzoną do końca życia wątrobą i zatrutą krwią. Ma pan marskość wątroby i musi ograniczyć spożycie alkoholu – Wiem to, pani doktór, bo w swoim długim życiu niewiele go wypiłem.
3. Wrzody, wrzody, wrzody... na żołądku i trzustce
Ile ma pan lat teraz? - Dwadzieścia siedem, panie doktorze. - Gratuluję, bo organizm ma pan co najmniej 65-latka. Zrobimy gastroskopię, pogmeramy w panu troszkę, co będzie ohydne
i odrażające, ale potem powinno ulżyć w cierpieniu.
4. Zmiany nowotworowe w jelicie grubym
No, a teraz pora na kolonoskopię, jeszcze większe ohydztwo, bo zamiast w brzuchu pogrzebiemy w odbycie. Pogrzebiemy, coś tam uszczypniemy, usuniemy i wyślemy wycinek do zbadania. Jeśli nie będzie złośliwe to paskudztwo, jeszcze pan pożyje, może tylko z wypróżnianiem się będzie trochę gorzej. - Dziękuję, panie doktorze, już się nadstawiam do gmerania.
5. Serce jak (pęknięty) dzwon
Chodziłem po górach, panie doktorze, pływałem, biegałem maratony i serce miałem zawsze
jak dzwon. - Teraz też ma pan dzwon w piersiach, tyle że pęknięty. Nadwaga, nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa. Zrobimy koronografię i pana żyły zaśpiewają jak stare rury wodociągowe dokładnie przepchane. Na jak długo?... Jeden Pan Bóg to wie! Ale proszę się nie przejmować, zwolnić tempo życia, dużo spacerować, spać kłaść się wcześnie, o bieganiu zapomnieć, ale zawsze może pan pisać wiersze.
6. Wieloletnia depresja, nerwica, bezsenność, kłopoty z pamięcią
Czy tak wygląda starość, czy może to początek Alzheimera ?... Dość już tego, idź sobie:
na wieki wieków, amen. I pamiętaj, że:
7. Nie kradnij!Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.03.12 o godzinie 05:39 -
Hans Dhejne
W marcu
To jest jak obraz na jedwabiu
maleńki skrawek natury:
pierś i ogonek rudzika
ze skrupulatnością konturów.
Stoi tyłem do powietrza i dygocze
w jakiejś pozie wypełnionej światłem
i szeleście wiatru w sitowiu
delikatnych złotobrązowych kosmykach
i trzcinach.
Czeka się na wiosnę,
na coś słonecznie żółtego i jasnego,
na świeżo zaorane pola z lśniącą poświatą
i na mewy, i na miękki horyzont.
Stoję tu na polu i wypatruję
w przenikliwym syczeniu łagodnego wiatru,
czy aby jakiś skowronek nie wystrzeli
i pomknie prosto do góry z kępiastych traw.
z tomu: „Med diktarens ögon. Svensk poesi i urval
för skola och hem, red. Hjalmar Ahlberg”, 1952
tłum. ze szwedzkiego Ryszard Mierzejewski Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.03.13 o godzinie 02:47 -
Nic
Kaszląc przeraźliwie czy ktoś to
słyszy
plując strzępami drążącej choroby
słania się co wieczór
co noc
do kolejnego nieznanego
świtu czy będzie
ostatni
co przyniosą następne godziny
znów niewiadomą
a może oczekiwaną całkowitą
wolność
ultrasekundowy bieg przez
nasłonecznioną pachnącą łąkę jego
tylko jego
i nikt mu jej nie zabierze
z pewnością pomogłyby teraz słowa
modlitwy ale
ugrzęzły gdzieś głęboko na nic
zdają się łzy błagania rozpacz za daleko
jesteś Ojcze Panie
i Ty Najświętsza Matko i Ty Bracie
Najwyższy zamęczony
upokorzony przed męczeńską śmiercią
czy ma zdychać
jak bezpańskie zwierzę z dala
od bliskich od Was
w pełnej świadomości że Ktoś
Gdzieś to postanowił
czy sam na to zapracował
przecież
Was kocha jak siebie i swoje
życie niepojęte
wie że może tylko czekać
na tę jedną
jedyną falę która go poniesie
miękko tam gdzie
wie i nic nie wie nikt nic
nie wie nie widzi nie słyszy
nie czuje nie
mówi nic
23. 03. 2010 -
Granica
Marzę aby oderwać myśli od ciała
zapomnieć wszystko
zanurzyć się w nienamacalny świat
nie widzieć nie słyszeć nie czuć
a istnieć
być niewidzialnym niesłyszalnym
nienamacalnym to byłby
sens istnienia w nieistnieniu
cierpienie w jego braku
samotność w niesamotności
czy to tak wiele
czy marzenia te są zbyt śmiałe
nierealne w realności
czy realne w świecie do którego
podążam
zegar na wieży kościoła przypomina
o tym codziennie
wracam
do domu który nie jest już
domem jedynie poczekalnią przed
nieuchronną podróżą w nieznane
śniłaś mi się wieżo zburzona ale
nie umiałem cię ochronić przed upadkiem
a to było tak proste
nie wiedziałem że granica jest
tak wąska
27. 12. 2008Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.04.13 o godzinie 18:44 -
Powrót
Jeszcze nie przekroczyłem cię,
chociaż znów byłem tak blisko.
Widziałem już horyzonty twojej
nieskończoności, mgłę zapomnienia,
pustkę nie-istnienia. Słyszałem
wszechogarniającą natrętną ciszę
twojego królestwa. Czułem fetor
rozkładających się ciał.
Słowem - widziałem, słyszałem,
czułem, a jednak – zostałem.
Trzy drobne istoty - i obok matka
staruszka - podejmują nierówną
walkę z tobą wszechpotężną
i nigdy niezbadaną Panią tego
świata. Uwijają się jak w ukropie
trzy drobne kobiety, które mają to
znane powołanie. Nie dają rady,
jednak nie poddają się i nie poddają
mnie tobie. Walczą małe, drobniutkie,
kruche, a tak bardzo silne, trzy siostry,
jak u Czechowa.
Teraz jestem już bezpieczny, po tej
stronie. Już nie ty, ale oni zaczynają
decydować o moim życiu. Rachityczna
i raczkująca cywilizacja
kontra wszechpotężna i nieodgadniona
od wieków i po wieki wieków
Pani świata.
Jeszcze nie umarłem, jeszcze nie.
Ulga istnienia i przyjemność życia
napawają i ciało, i umysł. To nieważne,
że od ośmiu dni nic nie jadłem, że jestem
chudziutki jak patyczek i słabiutki jak
liść na wietrze. Mam nadal swoje ciało
i swój umysł, swoje talenty i charakter,
wszystko.
Przynieśli mi wiersze ukochanego Krzysia poezje
i dodatkowo zeszyt i długopis.
Czyż mógłbym wyobrazić sobie
większe szczęście?
Jeszcze nie umarłem, jeszcze nie.
Szpital w Bielawie, 8 czerwca 2007 r.
Wiersz jest też w temacie SzpitalTen post został edytowany przez Autora dnia 15.07.13 o godzinie 05:01 -
Jarosław Iwaszkiewicz
Marzec
dużo śniegu w ogrodzie
ptaki nie wiedzą gdzie siadać
jagody
i ręce
toną w puchu
śnieg nie powinien tajać
nigdy
pod śniegiem są pochowane
szkielety podkowy rdza
pod śniegiem
jest moje słowo
zagrzebane niedobre gorzkie
jak marcowy chleb
z tomu „Krągły rok”, 1967Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.03.12 o godzinie 06:25 -
Ilse Tielsch
Stary temat nieznacznie zmieniony
Ujrzeliśmy blask światła
pomyśleliśmy:
TAM JEST DOM
stare słowa przyszły nam na myśl:
Człowiek Brat i Chleb
Dach Stół i Łózko
Miłosierdzie
Wolność
Wolu i osła
nie napotkaliśmy
także pastuszkowie
nie byli w drodze
w izbie
żarli goście
z pełnych mis
Nie dopytywaliśmy się
o dziecko
tylko gospodarz
wyczytał prastarą nadzieję
z naszych twarzy
wskazał nam kciukiem
na drzwi
i powiedział:
TAM W SZOPIE
z tomu „Ausgewählte Gedichte”, 2004
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Liliya Ostrowska
wersja oryginalna pt. „Altes Thema geringfügig
abgewandelt" w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.02.12 o godzinie 18:01 -
Ilse Tielsch
Jesteśmy zadowoleni
Drogi są dobre
posuwamy się szybciej
naprzód
będziemy szybciej zapominać
Odległości będą się zmniejszać
cele kurczyć
zmaleje
zdolność zapamiętywania
Okna zabezpieczone
zamki u drzwi z patentem
jemy letnią zupę
nie chcemy się
sparzyć
Ciągle jeszcze mordercy
są w drodze
nie przejmujemy się tym
tak bardzo
tak się umiera
lżej
z tomu „Ausgewählte Gedichte”, 2004
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Aleksandra Krawczyk
wersja oryginalna pt. „Wir sind zufrieden”
w temacie A może w języku Goethego? -
Ilse Tielsch
Sen na jawie
Czasami popadam w środku dnia
z hałasu mojego głośnego czasu
w ciszę i w blask
dalekiej przeszłości
wtedy idę w moim dużym mieście
przez inny świat
i marząc zagłębiam się w krainę dzieciństwa
między winnicą a łanem pszenicy
i wstępuję przez drzwi i idę przez dom
z którego nie stoi już żaden kamień
i słyszę głosy które od dawna
są zapomniane i rozwiane
i widzę obrazy: błyszczącej kuli
na wieży kościelnej w wieczornym świetle
zagrodę dziadka z gruszą z przodu
i łagodną twarz babci
przechodzi przez ogród
lekkim krokiem
i gładzi mnie po włosach
łan zboża faluje w letnim wietrze
czas stoi cicho
znów jestem dzieckiem
którym byłam
z tomu „Ausgewählte Gedichte”, 2004
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Katarzyna Malczewska
wersja oryginalna pt. „Tagtraum”
w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.02.12 o godzinie 14:29 -
Ilse Tielsch
Życie bez oczu
Moje oczy wpadły
do Tamizy
(tam gdzie jest wąsko
między weekendem a przystanią
gdzie zaczyna się śmierć)
Moje oczy wypadły mi
z rąk
ale nie
utonęły
mknęły
wśród haczyków
wędkarzy
pod postrzępionym
niebem
ku mostom
(tu były już
ślepe)
Moje oczy mknęły
wzdłuż
kadłuba statku
a krzyku kruków
jaki widziałam
nigdy już nie
zobaczę
bez łez
mkną moje oczy
przez morze
które jest zimne od zziębniętego
czoła
z tomu „Anrufung des Mondes”, 1970
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Edward Białek
wersja oryginalna pt. „Leben augenlos”
w temacie A może w języku Goethego? -
Ilse Tielsch
Napis
Wpisanym być
pewnego południa
w żar róży
w ścianie jej serca zakorzenić się
jej cierń w ciele
być pochowanym
w powłoce lata
czerwony napis
na trwanie
różanego południa
nie do wymazania
z tomu „Anrufung des Mondes”, 1970
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Anna Pawluk
wersja oryginalna pt. „Inschrift”
w temacie A może w języku Goethego? -
Ilse Tielsch
Raport z trasy
To było dawno: byłam
rybą z kolorowymi łuskami
pływałam i skakałam
światła tańczyły
na falach
dźwignęłam się z wody
byłam ptakiem
byłam sarną i biegłam
na lekkich kopytach przez las
byłam motylem
i byłam nasieniem
niesionym przez wiatr
i byłam dzieckiem
a świat zdawał się nie mieć brzegów
nie wątpiłam w czas
potem wyfrunęłam
i jadłam prowiant
kawałek serca matki
i w marzeniach sięgałam wysoko
aż do gwiazd
i wyrzuciło mnie na brzeg
i zraniłam się
o rafy
a potem uczyłam się śmierci
najtrudniejsza lekcja
którą wciąż odrabiam
z tomu „Lob der Fremdheit”, 1998
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. z niemieckiego Edward Białek
wersja oryginalna pt. „Wegbericht”
w temacie A może w języku Goethego?Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.03.14 o godzinie 01:57 -
Ilse Tielsch
Suplement do życiorysu
Urodzona
nazwana po imieniu
pozostała obca
zagubiła się
Cień tam
na drodze
to może będę ja
Może
z tomu „Nicht beweisbar”, 1981
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Krzysztof Huszcza
wersja oryginalna pt. „Vita mit Nachsatz ”
w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.02.12 o godzinie 13:18 -
Ilse Tielsch
Stare dobre wyliczanki
Lirum
Larum
Łyżki trzonek
jedzą dzieci
cały dzionek
ale inne
cierpią głód
A napalmu
mamy w bród
Bomba
leży tam
Cóż
za piękny
stan
z tomu „Anrufung des Mondes”, 1970
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Krzysztof Huszcza
wersja oryginalna pt. „Liebe alte Kinderreime”
w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.02.12 o godzinie 10:59 -
Ilse Tielsch
Wciąż w świetle gwiazd
(Noc w noc ze śmiercią)
Wciąż jeszcze
skrzypią schody
nocą
w świetle gwiazd
idziesz
twoje podeszwy
nie
dotykają
stopni
ale
drewno
pamięta twoje kroki
unosi się lekko
ku
tobie
skrzypi
szepce
wzdycha
pieśń twego
imienia
gdy idziesz
dziecię moje
nocą
wciąż
w świetle gwiazd
z tomu „Anrufung des Mondes”, 1970
za: „Dorn im Fleisch. Ausgewählte Gedichte/
Cierń w ciele. Wiersze wybrane”, 2010
tłum. Elżbieta Dziubek
wersja oryginalna pt. „Immer im Sternlicht”
w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.02.12 o godzinie 16:45