Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Ja polecam wizę on-line: myvietnamvisa.com
Wyszło nam sumarycznie taniej niż przez ambasadę, a i nie było kłopotów z dojazdem do Warszawy itp. I żadnych problemów na granicy. -
My bez problemu kupowaliśmy bilety na pociąg (zawsze soft sleepery - kuszetki z pościelą), ale za każdym razem przynajmniej dzień wcześniej - albo w lokalnych biurach podróży albo na dworcach (kilka dolarów taniej). Pociągi zazwyczaj były maksymalnie obłożone (przez turystów), więc myślę, że kupowanie kuszetki w tym samym dniu byłoby dość ryzykowne. Standard - jak to na kolei w państwie niezamożnym. Powiedziałabym, że czyściej niż w PKP, a na pewno tak nie śmierdzi. Ale zdarzają się myszy... I klimatyzacja jest problemem - zwłaszcza na górnych łóżkach - daje tak, że bez czapki ani rusz... Ustawia się ją na cały wagon, więc nawet, jak się wie, gdzie skręcić, to zaraz ktoś inny odkręci. I tak całą noc... Co do planów, to myślę, że można kupować bilety w miarę na bieżąco, zamiast od razu na całą podróż. Czasem rzeczywiście lepszy jest autobus, chociaż ja akurat mam traumatyczne przeżycia... Drogi są bardziej dziurawe niż u nas, kierowcy nie zwalniają, więc co chwilę budził mnie potężny wstrząs i ból pleców. Myślę, że jak ktoś ma słabszy kręgosłup, to sleeping bus nie jest dla niego. To samo, jeśli ktoś musi często korzystać z toalety - te w autobusach... zamknięte na klucz, żeby nie śmierdziało - łatwiej zamknąć niż posprzątać...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wirtualna edukacja 2010
-
A ja np. na pierwsze spotkanie trafiłam w wakacje, spodobało mi się, ale od września zaczęły mi się różne dodatkowe zajęcia (taniec, angielski, podyplomówka itd.) i jako że tydzień mam nabity do niemożliwości, a czas dopiero od 20:30 (a i to nie zawsze), to cóż... skończyło się na jednym spotkaniu.Patrycja Wojsyk edytował(a) ten post dnia 15.10.10 o godzinie 09:58
-
Dzień dobry,
może chodzi o to ostatnie zdanie. Przygotowywanie umowy specjalnie pod jednego klienta ("...która uwzględniałaby opisaną przez mnie specyfikę...") jest dla dużych firm kłopotliwe i czasochłonne, a efekt nieznany. Po prostu przedstawiają swoje warunki (rabaty, zasady wysyłki itp.) w e-mailu, w punktach i albo się to akceptuje, albo nie. Jeśli tak, to po jakimś czasie firma przygotuje odrębną umowę, jeśli się jej o tym przypomni i jeśli współpraca z danym klientem przynosi jej wymierny zysk, a jeśli warunki będą nie do zaakceptowania to firma oszczędzi sobie czasu na przygotowywanie umowy dla kogoś, kto i tak nie jest w stanie spełnić jej warunków...
Może to przykre, ale prawdziwe.
Życzę powodzenia. -
Polecam japońskie wydawnictwo http://whiterabbitpress.com, mają 3 zestawy kart do nauki znaków kanji (1 - 284 znaki, 2 - 739 znaków, 3 - 903 znaki), od poziomu podstawowego do zaawansowanego (karty są japońsko-angielskie). Świetnie wykonane. Mają też do tego dodatki audio i zeszyty ćwiczeń.