Wypowiedzi
-
Andrew Marvell WSTYDLIWEJ WYBRANCE (To His Coy Mistress)
Gdyby nam przestrzeń i czas przypadł w dani
Wybaczyć mógłbym tę wstydliwość pani,
Bo wtedy prawie nie byłoby straty,
Siąść i chęć jedną rozkładać na raty.
Ty byś się w Indiach stroiła w rubiny,
Ja z Anglii westchnień słałbym ci tuziny.
Zdobywać zacząłbym cię przed potopem,
Lecz ty byś zawsze zachowała cnotę,
Aż gdy głód ciała już więcej nie wstydzi,
Gdy wiarę naszą przyjmą wreszcie Żydzi,
Gdy miłość moja jak mimoza miła
Świat cały bluszczem swoim by spowiła.
Sto lat wychwalałbym twych oczu lśnienie
I sto na czoło czułe słał spojrzenie,
Ale pierś każdą wieki dwa przystało
Sławić, a wieków trzysta całe ciało.
Na każdy szczegół wiek bym jeden strawił
Zanim w ostatnim serce twe przedstawił,
Bo tylko taka chwalba godna ciebie
I tylko taka służy mej potrzebie.
Lecz za plecami słyszę wśród hałasu
Tratując wszystko pędzi rydwan czasu
I nas przed sobą gna drogami dwiema
W obszary puste skąd powrotu nie ma,
Gdzie twoja piękność będzie tylko cieniem,
Gdzie pieśń miłosna nie brzmi pod sklepieniem
Grobu, gdzie wśród wiecznej ciszy
Robak przewierci twój hymen dziewiczy,
Dziwny twój honor w proch przemieni zgniły,
A moją żądzę obróci w popioły.
Godnym i własnym miejscem wnętrze grobu,
Ale tam kochać nie widzę sposobu.
Więc teraz luba, kiedy krew się żarzy
Jak blask poranka na twej młodej twarzy,
Kiedy pragnieniem paruje twe ciało,
Kiedy cię płomień obejmuje całą,
Jest czas by bawić się na sposób taki --
Bądźmy w miłości jak drapieżne ptaki --
Pożreć przyjemność wszystką w jednej chwili,
Lepiej niż byśmy na cząstki dzielili.
Zespolić wdzięków i dzielności siły,
Aby nam w boju jak pocisk służyły
I iść wydzierać każdy gran rozkoszy
W walce z czemkolwiek w życiu co ją płoszy,
Bo choć nie dane nam zatrzymać słońca
Możemy lecieć razem z nim bez końca. (Tłum: M.Lipowski)Maciej Lipowski edytował(a) ten post dnia 13.08.12 o godzinie 15:01