Joanna Ellwart

człowiek pióra, literaturoznawca

Wypowiedzi

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Grupa Trzymająca Szczęście w temacie Małe i duże powody do szczęścia

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Grupa Trzymająca Szczęście

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie CYTATY w temacie Słowa, słowa, słowa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy CYTATY

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie CYTATY w temacie Słowa, słowa, słowa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy CYTATY

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie CYTATY w temacie Słowa, słowa, słowa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy CYTATY

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Dobra literatura w temacie Książki, przy których można się pośmiać
    10.10.2010, 19:54

    Roland Topor pisał tak, że niebezpiecznie jest czytać go w miejscach publicznych. A nadwrażliwi nie powinni czytać go z dala od toalety, bo lektura grozi utratą kontroli nad czynnościami fizjologicznymi.

    Kiedy mi skrajnie smutno, czytam "Mikołajka" na wyrywki.

    Ach, i Kurt Vonnegut oczywiście. A i Jurek Pilch nasz rodzimy także przednie fragmenty ku uciesze popełnił.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 10.10.10 o godzinie 19:56

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie ABY POMÓC W 48 GODZIN w temacie gdzie reklamowac warsztaty dla narzeczonych (swieckie)

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie ABY POMÓC W 48 GODZIN w temacie Szukam strony, gdzie moge zlecic wykonanie logo....

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie ABY POMÓC W 48 GODZIN w temacie Kolor oczu - pytanie do osób bardzo dobrze zorientowanych...

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Książki, książki, książki... w temacie Marquez.....są tutaj jego fani?
    10.10.2010, 13:42

    "Rzecz o mych smutnych dziwkach" to maleńka książeczka o wielkich kwestiach egzystencjalnych. Mimo całej przystawalności merytorycznej do dzieła Marqueza potraktowanego jako literacki makrokosmos, trudno ją jednak przeżyć i przetrwać. Jest jakoś wewnętrznie oderwana od autora, jakby wyłamywały się palce słów i nie dawały się scalić na powrót z pisarskim warsztatem. To jedyna książka Marqueza, którą posłałam w świat.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 10.10.10 o godzinie 13:42

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Książki, książki, książki... w temacie Pisanie po (swoich) książkach?
    10.10.2010, 13:24

    Dla mnie książki są Święte. Traktuję je jak relikwie. Pisanie po nich to brukanie sacrum.

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Grupa Trzymająca Szczęście w temacie Uśmiechnij się do osoby powyżej..

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Grupa Trzymająca Szczęście

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Biżuteria artystyczna w temacie Pokażcie światu swoje dzieła cz.II
    9.10.2010, 18:26

    Swoich nie pokażę, bo ich nie posiadam. Dziergam jedynie słowa. Ale pozwolę sobie zareklamować prace mojej osobistej Pani Jubiler:

    http://www.airaart.blogspot.com/
    http://www.galeriafiufiu.pl/artysci,airaart,402.html
    http://ashmara.digart.pl/

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Dobra literatura w temacie W trakcie czytania jakiej książki jesteście?
    9.10.2010, 17:50

    "Chamowo" Mirona Białoszewskiego

    "łobuzerska sielskość" oto kwintesencja tego pamiętnika

    Poza tym jeszcze kilkanaście. Kilka muszę i cieszy mnie ten przymus niesłychanie. Kilka dla relaksu. A kilka z konieczności będącej przekleństwem.
    Ale "Chamowo" chwilowo wiedzie prym.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 09.10.10 o godzinie 17:50

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Język giętki w temacie Najbardzije fkóżajom mnie...

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Język giętki

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Książki, książki, książki... w temacie Mario Vargas Llosa z Noblem
    9.10.2010, 17:36

    Katarzyna M.:
    Pozwól, że Cię poprawię...
    chodzi o to, że poza galeriami handlowymi, serialami w tv i nowym iPhonem pisarze i tzw. beletrystyka w ogóle istnieją i bywa, że ktoś z otoczenia coś czyta. W czwartek kilka osób z dumą powiedziało mi, że na jakieś książki to oni nie mają czasu. Jeszcze byli nawet zdziwieni, że ktoś tam za pisanie nagrody dostaje! No i czy ja na pewno mam dobrze z głową, skoro cieszę się, że obcy facet został czymś uhonorowany. W dodatku nawet nie Polak.
    Nie każdy musi lubić czytać albo czytać dużo (ja też nie czytam jednego tytułu po drugim), ale chodzi o taki ogólny światopogląd.

    Zgadzam się. Jestem jednakże nieco impregnowana na fakt niskiej świadomości kulturowej, literackiej a także czytelniczej. Zbyt często słyszałam pytanie po co spędzam jedną trzecią życia nad badaniami, które nie przynoszą profitu w postaci pełnej kiesy, drugą przy biurku dziergając słowo po słowie własne teksty, przeznaczone dla garstki desperatów chcących jeszcze czytać, a trzecią w górach maltretując solidnie nadwerężone kolana. Piszę bo muszę i będę to robić, nawet jeśli moimi jedynymi fanami mieliby być odbiorcy portalu społecznościowego. Rzeczywistość jest jaka jest. Złoty cielec rządzi. Na szczęście nie wszystkimi. Na szczęście ciągle istnieją ludzie wolący poczytać niż popić.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 09.10.10 o godzinie 17:38

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Książki, książki, książki... w temacie Mario Vargas Llosa z Noblem
    9.10.2010, 17:04

    Karolina Ł.:
    Serio myślicie, że są ludzie wykształceni, którzy nie wiedzą kim jest Vargas Llosa?

    nie mieści mi się w głowie, bo to pisarz naprawdę znany...jeśli się czyta książki, to nie da się nie znać jego powieści...


    Ja nie tylko myślę, ja wiem, że tacy ludzie istnieją. Zresztą, nie o znajomość twórczości Llosy chodzi, bo nie ma w przyrodzie przymusu, żeby go czytać, jeśli ten typ literatury kogoś nie interesuje. Chodzi o samą świadomość, że taki pisarz istnieje i że jest mistrzem słowa, nie zaś zwykłym literatem.

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Książki, książki, książki... w temacie Mario Vargas Llosa z Noblem
    9.10.2010, 15:48

    Święta, prześwięta racja. Raz, od dawna wyczekany, Nobel trafia do rąk chłopaka jako tako znanego i nawet w ćwierć inteligenckich kręgach choć z nazwiska rozpoznawanego. I nadarza się szansa, by sylwetkę onego masie ludzkiej przybliżyć. To nie, po co? Lepiej rozwodzić się godzinami o Pokojowej Nagrodzie, Chińczykowi bohaterskiemu przyznanej. A Polak analfabeta niechże analfabetą kulturowym dalej będzie. I basta! Łatwiej naród ociemniały za chabety trzymać.

    Przesadzam, ale też mnie na tę ignorancję krew zalewa. Sama Llosy nie czytam, bo mnie język jego jakoś uwiera, choć dziełu Jego wartości wysokich ująć nie można. Jednak znajomi moi, do erudytów samych siebie zaliczający, wielkim głosem pytali, kto on zacz, ten Noblista najświeższy. Mój Mąż, historię starożytną i literaturę najstarszą w małym paluszku mając, lecz ze współczesnymi dokonaniami pisarskimi w konflikcie odwiecznym będąc, też jeno maleńki dzwonek rozpoznania usłyszał, więc co ja biedna mogę?..Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 09.10.10 o godzinie 15:53

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie Język giętki w temacie Najbardzije fkóżajom mnie...

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Język giętki

  • Joanna Ellwart
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie ile stron?
    9.10.2010, 15:16

    Zauważmy, że nasz promotor poza pełnieniem tej funkcji w stosunku do nas, pełni ją najczęściej również wobec mniejszej lub większej liczby innych doktorantów. Ponadto często bywa także recenzentem dysertacji doktorskich czy habilitacyjnych. Podobnie recenzenci naszej rozprawy - nasze dzieło nie jest jedynym przedmiotem ich uwagi. Dlatego pisanie pracy przekraczającej 300 stron w praktyce recenzenckiej a także czytelniczej (jeśli pragniemy, by owoc naszych badań został opublikowany) mija się z celem. Rozprawa naukowa, choćby popełniona najbardziej przystępnym językiem nie jest lekturą najłatwiejszą w odbiorze i wymaga przecież sporej koncentracji i niemało czasu. Ponadto trudno oczekiwać, by tekst przekraczający 300 stron a oscylujący w założeniu wokół konkretnego tematu był merytorycznie spójny i wartościowy. Rozprawa doktorska nie ma przecież na celu zaprezentowania całej naszej wiedzy ani też nie ma być spektaklem erudycyjnym.

    Mam oczywiście na myśli prace z zakresu humanistyki, w pozostałych dziedzinach długość - a może krótkość :) - dysertacji jest niejako prawem gatunkowym. Trudno oczekiwać od fizyka, chemika, matematyka czy genetyka tomiszcza algorytmów czy wzorów.

    Alem się rozgadała. O wybaczenie proszę. :)

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do