Wypowiedzi
-
Masz mnie! Słuszna, jak najbardziej słuszna uwaga! Radykalne, wręcz ortodoksyjne poglądy mogą człeka zgubić...
Stuknijże się ze mną na zgodę kufelkiem wypełnionym trunkiem, który najbardziej Ci odpowiada! -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Byk
-
Marku, nie zamierzam się spierać. Każdemu wedle gustu i smaku. Ty znajdujesz urok w piwach z zawartością alkoholu poniżej 5%, ja od 5% wzwyż. Każde z nas ma prawo do zadowalania własnych kubków smakowych wedle indywidualnych preferencji.
-
Panie Januszu, raczy Pan żartować? Proszę mi wskazać choćby kilku doktorów, którzy w ciągu ostatniej dekady zdobyli etat wykładowcy akademickiego (z umową na czas nieokreślony) na mocy rzetelnie przeprowadzonego konkursu. Być może istnieją wyjątki, nie przeczę temu, ale o nich nie słyszałam. A nazwisk osób, które same przyznają się do uzyskania pracy na uczelni na zasadzie różnorakich powinowactw bądź innych praktyk, z uczciwością mających niewiele wspólnego, podawać nie będę. Ale dysponuję przykładem: pewien pan podczas obrony dysertacji doktorskiej otrzymuje owacje na stojąco, sugestię natychmiastowej publikacji rozprawy i zapewnienia o świetlanej karierze naukowej. Wkrótce potem zostaje ogłoszony konkurs na stanowisko adiunkta. Mimo ochów i achów podczas rozmowy kwalifikacyjnej, wygrywa go inny pan: autor koszmarnej pracy, która nawet za milion lat świetlnych nie doczeka się publikacji...; pan nie będący w stanie napisać jednego artykułu bez podpierania się olbrzymią bibliografią, ale za to posiadający tatusia na stanowisku dziekana spokrewnionego wydziału. I nie jest to przypadek odosobniony.
Co do ofert pracy na uczelniach zagranicznych... Wystarczy dobrze skonstruowane CV, znajomość adekwatnego języka (języków) i kwalifikacje w danej dziedzinie uargumentowane aktywnym uczestnictwem w życiu naukowym (konferencje, projekty badawcze, publikacje), by otworzyła się szansa zatrudnienia.
Polska traci, inni zyskują.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 19.10.10 o godzinie 20:09 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wierszyki i piosenki dla dzieci
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wierszyki i piosenki dla dzieci
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Góry
-
Doktor w Polsce to Pan/Pani Nikt. Najpierw podpisujemy "lojalkę" - przysięgamy wierność "umiłowanej" matce uczelni, pod której skrzydłami mieliśmy przeogromne szczęście (hahaha) pisać naszą dysertację. Zostajemy wciągnięci na listę chwały naszej ukochanej uczelni, po czym ona - niewierna i niewdzięczna sucz - odwraca się od nas wiadomą częścią ciała. I teraz: zwizytuj alkowę rektora, dziekana, prodziekana, kierownika zakładu...; miej tatusia, siostrę, wujka w wierchuszce uczelnianej; jednym słowem: posiadaj na tyle szerokie zaplecze we wszelkiej maści bliskich relacjach z wodzami uczelni, aby można było dla ciebie stworzyć fikcyjny konkurs. Konkursy są fikcyjne i innych nie ma. Nie w Polsce.
Na szczęście ramiona uczelni Wschodu i Zachodu, Południa i Północy są dla polskich doktorów otwarte szeroko, szeroko. A oczy tamtejszych decydentów otwierają się najszerzej, w zdumieniu, że w rodzimym kraju nikt nas nie docenił.Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 19.10.10 o godzinie 10:54 -
Buahahahhaha, dobre piwo w Stanach! O matko rozmaita, dawnom się tak nie uśmiała! Jeśli znajdzie się taki rarytas, z całą pewnością nie został wyprodukowany przez Wuja Sama. Amerykańskie popłuczyny nie przekraczają 4,5%, a jak świat światem, o dobrym piwie poniżej 5% nie ma co śnić.
Zejdźmy z Ciechana, bo rzeczywiście zbyt długo się nad nim rozwodzimy, są jeszcze inne polskie pokrzywy browarnicze. Tyskie, Królewskie, Okocim. Okocim spadł z tronu na blaszany pysk już dawno i rozpłaszczył się bezpowrotnie. -
Aniu, to określenie to licentia poetica. Jakem pisarka tak se jeżdżę po wokabularzu jak mi wygodnie. :)
"Ciechan"... Moi rodzice mieszkają w Ciechanowie, zatem wizytując ich, mam dostęp do piwa niemal prosto z beczki. Był czas, kiedy w każdym wariancie było wyśmienite. Teraz nie jest. Przynajmniej dla moich kubków smakowych. Ani Wyborne, ani Mocne, ani Pszeniczne ani Miodowe (czy Miodne). To ostatnie przypomina wodę ze straszną ilością miodu albo raczej miód lekko rozcieńczony wodą.
Ale de gustibus...
Krzysztofie, a co, na Boga Wiecznie Trzeźwego, ma rzec szycha z wiadomego browaru?! Ma sabotować własną firmę?Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 18.10.10 o godzinie 20:55 -
Otóż to. Drzewiej bywało, że się Ciechan mógł poszczycić nie byle jakim smakiem... Ale to pradawne dzieje. Teraz równie dobrze można by się napić wody z Łydyni, tego ścieku, opodal którego browar stoi. Ciechan obecnie to "rarytas" dla miłośników doznań ekstremalnych. Niestety.
-
Czego nie rozumiesz, Krzysztofie? "Miesiąc po wypłacie" = przeterminowane.
:) -
"Ciechan" miesiąc po wypłacie tchnie katakumbami...
-
Rogów nie zaginam, bo książki wtedy płaczą. Zakładkami są głównie kalendarzyki. Ale także rarytaski reklamowe dołączane do kniżek. A na deser piękna skórzana zakładka z Oxfordu. Tylko w której książce teraz mieszka?
-
Astrid zawsze i wszystko. Ale chwilę przed nią zdarzył się światu mądry Strindberg i on to naprawdę miał wiele do powiedzenia.
Ważniejsze utwory:
* Mistrz Olof, 1872 (dramat)
* Czerwony pokój, 1879 (proza)
* Szwedzkie losy i przygody, 1882 (p)
* Historie małżeńskie I, 1884 (p)
* Historie małżeńskie II, 1886 (p)
* Syn służącej, 1886 (p)
* Koledzy, 1887 (d)
* Ojciec, 1887 (d)
* Panna Julia, 1888 (d)
* Spowiedź szaleńca, 1888 (p)
* Pierwsze ostrzeżenie,1892(d)
* Inferno, 1897 (p)
* Legendy, 1898 (p)
* Zbrodnie i zbrodnie,1899 (d)
* Gustaw Waza, 1899 (d)
* Wielkanoc,1900 (d)
* Taniec śmierci 1900 (d)
* Oblubienica ślubna, 1901 (d)
* Gra snów, 1901 (d)
* Krystyna, 1901 (d)
* Burza, 1907 (d)
* Sonata widm, 1907 (d)
* Wielki gościniec, 1909 (d)Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 16.10.10 o godzinie 01:18 -
Orla Perć przysporzyła mi rozlicznych i wcale niejednorodnych doznań. Wizytowałam ją kilkakrotnie. Pierwszy raz w czasach jej świetlanej dwukierunkowości, jako jedenastoletni brzdąc, w towarzystwie Autora mej osoby. Jakże ja dumna wówczas byłam z własnej odwagi! W późniejszych latach eksplorowałam ją samotnie, bo góry najbardziej kocham kontemplować osobno, choć zdarzało się, iż pojawienie się nieznajomego towarzysza ratowało mi życie... Wdzierałam się na nią i od Krzyżnego i od Świnicy, i od Zawratu. I Żlebem Kulczyckiego gwałtownie w górę. Różniem latała, bo góry mnie lubią i nawet spotkanie z widmem Brockenu jakoś żywota mego jeszcze nie skróciło.
Ostatnimi czasy, rok temu niemal, wspinając się "miłym" Żlebem widok niesłychany i o pomstę do nieba wołający ujrzałam. Kobitka oto w szpilkach po skale gołej się pięła, a małżonek jej (jak mniemam) w tenisówkach zasuwał, z dzieckiem na plecach w nosidełku umoszczonym. Para ta przedziwnej urody okrutnie ruch tamowała, ale pomsty ludzkie na nic się zdały, obecność ich do szczytu samego wszyscy zdzierżyć musieli. Dopchaliśmy i dociągnęli ich jakoś wspólnymi siłami rąk zbratanych bezradnością wobec głupoty zaiste konkursowej.
Się rozgadałam...Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 15.10.10 o godzinie 19:57 -
"Obok nich z głośnym świstem przeleciały dwa bojowe krążowniki" - Romain Sardou, Okruchy Boga
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy BYĆ ważniejsze niż MIEĆ
-
"Drzewko"
Wiesz, że się włosy w lustrze prostują?
Kiedy w dłoni twojej zastygają loki w
kalejdoskop ciepły kroków i milczenia.
Włosy lubią czekać i oddychać.
Czas usypuje pagórki z naszych westchnień.
Próbowałam szeptem wyspowiadać ci siebie,
kiedy na dziedzińcu ścinałeś drzewa,
żeby ukoić dom. Dla kominka, w którym
ogień nie śpi. Maleńka, ciemności się boisz.
Ścinałeś drzewa chore. Eutanazja taka
na ich prośbę, która w środku nocy
z ramion moich wyrwała cię nagle.
Słyszałam, jak piła śpiewała requiem.
Kora stygła pod ostrzem i żagle
liści wpadały w okna uchylone.
Potem zniknąłeś. Rower i twój plecak.
Smuga dymu znad chałup, co nie godzą się
zgasnąć. I papieros rzucony gdzieś w ciszę
popołudnia. Bo twój zapach mi tłumi.
Woń gwiazd i zmęczenia. Wróciłeś zanim
włosy nawinęłam tęsknotą. Drzewko
wiozłeś na ramie. Pod sercem syn zamigotał.
/Joanna Ellwart/Joanna Ellwart edytował(a) ten post dnia 14.10.10 o godzinie 16:19 -
Z najnudniejszej nudy. Przez obłęd chyba. Przez chwilową niepoczytalność na pewno.