Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: koty wolnożyjące

Miłośnicy kotów, zauważcie, że takie same stworzonka zyja w piwnicach Waszych domów. Jest zima. Zrozumcie trudną sytuację kociaków piwnicznych. Otwórzcie choć jedno okienko piwniczne w każdym domu :)

Koty wolnożyjące

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Grażynko, twój apel jest jak najbardziej oczywisty i tak myśle sobie , że tutaj niepotrzebny, że my o tym wiemy i tak robimy.
Ale, jest jedno małe ale, co zrobić z tymi co po moim apelu w miejscu zamieszkania o otwieranie okienek i dokarmianie kotów nazwali mnie, skromnie mówiąc, TOTALNYM ŚWIREM?
Wiesz, dokarmiam koty w nocy, po 23, pełna konspira, maska Zorro, czarna peleryna i pochylony skradam sie do miejsca zebrań konspirantów! Udało się dostarczyłem "bibułę", koty jedzą. Uff dzisiaj sie udało, co za fart.
Śmieszne?
Te same osoby, nienawidzące koty, oficjalnie i z namaszczeniem co niedziela walą z nabożną miną na mszę do koscioła? Serca przepełnione miłością, współczuciem i miłosierdziem...hehhhh
Śmieszne?
Nie!!!
Polskie realia! Hipokryzja, zaścianek....średniowiecze!
Cenię ludzi, którzy mówią...lubię koty i będę je karmił, to w Polskich realiach akt odwagi!
A więc, róbmy swoje i dokarmiajmy te bidne bezdomne koty.
Popieram twój apel!:) :)
WikWiktor Bałczyk edytował(a) ten post dnia 18.12.07 o godzinie 14:17
Agnieszka F.

Agnieszka F. Do not wait until
the storm passes.
Learn how to dance
in...

Temat: koty wolnożyjące

Hmmm ... a dlaczego "pełna konspira" ?
Boisz się swoich sąsiadów ? :-)
Ja też dokarmiam potfoory na moim kamienicznym podwórku, też robię to o 23.00, ale z przyczyn jak najbardziej prozaicznych - dopiero wtedy mam na to czas :-(
Idę z podnisioną głową, fakt, w czarnej kurtce, ale nie kryję się z tym, że im pomagam.
Co więcej, miski dzikunów mają napis (mazakiem do CD): "kotów podwórzowych - NIE WYRZUCAĆ!"

W aucie służbowym mojego męża jeździ w bagażniku wielki wór suchej karmy, bo czasem to właśnie on jest pomagającym, kiedy np. wraca z delegacji późnym wieczorem.
I też na czarno ubrany ... w garnitur.

Więc ... jak to jest naprawdę z tą hipokryzją ?
Czy ukrywając się z pomaganiem bezdomnym zwierzakom nie należysz
do polskich realiów ?

No, chyba, że cała ta wypowiedź to jeden wielki dowcip i ja się na niego nabrałam ... wtedy ok :-))

Na okienka kamienicy nic nie poradzę.
Administracja wstawiła od podwórza nieuchylne :-(((Agnieszka F. edytował(a) ten post dnia 18.12.07 o godzinie 11:21

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

1. Idę z podniesioną głową, z uśmiechem, chętnie podejmuję rozmowę z ludźmi. Sprzątam po "swoich" kotach - myję miseczki, zawsze sprzątam resztki jedzenia. Koty, które są pod moja opieką kastruję - by nie śmierdziało, by grupa nie była coraz większa. Nie wstydzę sie tego, co robię.
Ludzie przyglądają się temu życzliwie, czasem patrzą na mnie jak na dziwaka, ale szybko zyskuję ich sympatię. Wrogów próbuję zjednać, rozmawiając z nimi o ich wątpliwościach. Tłumaczę, spokojnie. Staram się rozumieć ich obawy, rozwiazywać problemy.

2. Idę karmić koty, po ciemku, tak, by nikt mnie nie widział. Niestety zawsze znajdzie się ktoś, kto zauważy. Ludzie traktują mnie jak dziwoląga, niektórzy agresywnie zaczepiają albo straszą, że zrobię krzywdę moim podopiecznym. Nie lubię ich, każde karmienie to dla mnie stres. Kotów jest coraz więcej, ale to przecież nie moja wina, ludzie stają się coraz bardziej złośliwi. Straszą mnie administracją/strażą miejską. Nie wiem dlaczego tak nie lubią kotów, dlaczego są złośliwi. Życzę im źle.

==================================================================
Tak naprawdę tylko od nas zależy, jak to będzie wyglądać.

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Dlaczego pełna konspira?
Nie wstydze sie tego co robię , traktuje to coś jako rzecz normalną i naturalną!
Chodzi mi tylko o dobro kotów, bo nie miło jest patrzeć na wdeptaną miskę z jedzeniem w piasek lub podeptane jedzonko!
Ja fizycznie to raczej do ułomków nie należę, potrafię dać w m...ę, no moze jak byłem młodszy, ale czy takie metody coś załatwią?. To juz wole konspirację :D i zero dyskusji.
Magdalena, miedzy tymi Wypowiedziami jest jeszcze masa odcieni szarości, bieli, złota.
Cudnie by było znać wroga a przyjaciół mieć wokół, ale to co ja napisałem to ta szara rzeczywistość.
Nikomu nie życzę źle, nie odpowiadam grubiańsko na zaczepki. Staram się tłumaczyć ,ze tak trzeba , że miłość , że opieka ,że i samo że ...że...........jak grochem o ścianę!
Robie w konspiracji i już.
Wik

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Wiktor Bałczyk:
Dlaczego pełna konspira?
Nie wstydze sie tego co robię , traktuje to coś jako rzecz normalną i naturalną!
Chodzi mi tylko o dobro kotów, bo nie miło jest patrzeć na wdeptaną miskę z jedzeniem w piasek lub podeptane jedzonko!
Ja fizycznie to raczej do ułomków nie należę, potrafię dać w m...ę, no moze jak byłem młodszy, ale czy takie metody coś załatwią?. To juz wole konspirację :D i zero dyskusji.
Magdalena, miedzy tymi Wypowiedziami jest jeszcze masa odcieni szarości, bieli, złota.
Cudnie by było znać wroga a przyjaciół mieć wokół, ale to co ja napisałem to ta szara rzeczywistość.
Nikomu nie życzę źle, nie odpowiadam grubiańsko na zaczepki. Staram się tłumaczyć ,ze tak trzeba , że miłość , że opieka ,że i samo że ...że...........jak grochem o ścianę!
Robie w konspiracji i już. Ważne jest to że koty są syte :)
Wik

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

:)
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: koty wolnożyjące

Coż, niektórzy zwią się katolikami, ale ich serca są puste.

Ja robię inaczej. Daje im jeść na styropianowych tackach (takich, na których sprzedają ciastka, czasem wędlinę, mięso itp.) wykładam kociakom karmę i czekam, aż zjedzą. To trwa kilka minut. Spaceruję i czekam, aż skończą, potem zabieram sprzęt i tyle mnie widziano :))

U nas jest coraz więcej ludzi, którzy dbają o koty. Czasem mają tyle jedzonka, że zaczynaja wybrzydzać. Przynosze im puszkę, podbiegają, wąchają i patrzą na mnie, czy nie mam czegoś lepszego :))

Kiedyś usłyszałam:
"ludzie są nielogiczni, nielojalni - ale kochaj ich pomimo tego"
Coś w tym jest!
Najważniejsze, by sprzątać po kotach, a wtedy może inni się przekonają :)
Agnieszka M.

Agnieszka M. specjalista i
doradca ds. reklamy
Internetowej,
psycholog...

Temat: koty wolnożyjące

Pomocne sugestie i dobre pomysły jak rozwiązać wiele problemów z oporem współmieszkańców bloku/osiedla jest tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27018 (część III, pkt.16):)

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Jedyne co mi powinno pozostać po tych rozmowach, nakłanianiach i przekonywaniu, ze koty to fajne chłopaki...to opadniete ręce!

Są dla mnie rzeczy tak oczywiste że nie wytłumaczalne. Brud jest wrogiem kota, kot nie lubi brudu, ja to widze jak te chłpaki i dziewczyny sie zachowują.
Jedzą 3 miinuty a myja sie pół godziny! :)
Wiem też od hodowcy, że kot jest brudny tylko wtedy gdy cierpi głód.
Coś w tym musi być, bo te moje są czyste... i o lśniacych futerkach :)
Za 7 godzin , godzina zero. Muszę sie przygotować !
Peleryna i maska są wyprane!

Żartuje sobie trochę, bo tak lepiej sie idzie w zaciasnych butach :), ale moi "ludzie" są niereformowalni. Totalna klapa z bycia ludziem!
Wik

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Wiktorze, oczywiście, pewnie, że tak. Rzadko kiedy jest idealnie. Jednak to, jak to nasze dokarmianie będzie wyglądać, zależy naprawdę w dużej mierze od nas.
jeśli coś robisz "w konspirze", to niestety na przeciętnej osobie robi to wrażenie, jakbyś robił coś złego, wstydliwego, jakbyś bał się konfrontacji.

U mnie sprawdziła sie metoda na "estetykę" :)
Kupiłam różowe i niebieskie plastikowe talerzyki.
Dwa razy dziennie brałam ekwipunek - talerzyki, puszki itd. Koty już czekały - przyzwyczajone do stałej pory karmienia. Czekałam aż zjedzą, a kiedy zjadły sprzątałam - zabierałam miseczki, zbierałam resztki do woreczka i zanosiłam na śmietnik. Jeśli ktoś rzucił kotom niejadalne resztki - także sprzątałam.
Wieczorem przynosiłam te same, czyste, ładne miseczki i świeże jedzenie.
Dzięki temu nikt nie mógł mi zarzucić, że dokarmianie kotów wiąże się z brudem, że pod oknami leżą gnijące resztki jedzenia, że jakieś brudne kubki po serkach i margarynach stoją na trawniku, że resztki jedzenia są zjadane przez szczury (częsty argument przeciwników kotów).
Talerzyki były ładne i najczęściej widok jedzących zgodnie kotów wywoływał uśmiech.
Czasem znikał pojemnik na wodę. Trudno, zamiast się wściekać kupowałam nowy za złotówkę.

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Pozostanę przy swojej metodzie ona sie sprawdza!
Ważne że koty są syte.
A gdybym nie posprzątał to miałbym cały ten majdan wywalony pod drzwi.
Nie mam zamiaru juz uczyć średniej 78 lat dobrych manier.
Jak do tej pory wytworzyła sie równowaga, oni udają ze nie widzą a ja robie swoje. Czasam ostentacja nie jest dobra metodą.
WikWiktor Bałczyk edytował(a) ten post dnia 18.12.07 o godzinie 16:49
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: koty wolnożyjące

U nas czasem są wielkie "spotkania na szczycie" przy kanale, gdzie karmimy koty. Zbiera się kilka osob i jest dyskusja. Też sprzątamy, bo niektórzy niestety rzucają byle co, czasem zepsute i myslą, że tak jest ok. Zbieram to świństwo i wywalam do śmietnika. Mam zamiar kupić grabie i porządnie wygrabić wokoło.

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

Też
sprzątamy, bo niektórzy niestety rzucają byle co, czasem zepsute i myslą, że tak jest ok. Zbieram to świństwo i wywalam do śmietnika. Mam zamiar kupić grabie i porządnie wygrabić wokoło.

Z najciekawszych rzeczy, jakie przyszło mi sprzątać: gotowane ziemniaki w łupinach, spleśniałe makrele (w całości), surowe buraki, drożdżówki.

Zdarzyło się też, że ktoś nam w pudle porzucił maleńkiego kociaka pod azyl, zostawiając mu w pudle do jedzenia... orzeszki ziemne.

konto usunięte

Temat: koty wolnożyjące

moje piwniczniaki mają swoją "siedzibę" w nieczynnej suszarni w piwnicy mojego bloku. Po raz pierwszy zauwazyłam, ze tam są, latem, jak przez małe okienko wyłaziły koty w ilości 10 sztuk. Na całe szczęście z tyłu bloku, od strony balkonów, czyli do ogródka z dala od ludzi. Czuły się tam bezpiecznie :-)

Poprosiłam sąsiada o klucz do suszarni, dorobiłam dla siebie. Wlazłam tam, a tam brud i smród. Polazłam do siebie po miotłę i wiadro, pozamiatałam wszystkie kupy i sierść, zmyłam beton. Kiedy wyschło, zrobiłam "koci apartament" :-) Mnie i jeszcze jednej osobie udalo sie dziady połapać, wysterylizować, oczywiście wróciły na wolność. Koty maja tam swój azyl. Wracają jak chcą, mają zawsze wodę, suchy pokarm, kilka legowisk w różnych kątach suszarni, żeby się z sobą nie żarły. Przychodzą, zwłaszcza jak jest zimno.

Nie wstydze się, że je dokarmiam, wręcz przeciwnie. Angazuje w to sąsiada :-) Kiedyś zeszłam do spiżarni i zobaczyłam, że przyniósł żarełko i koszyk do spania.

Okienko jest otwarte cały rok. Koty maja tam ciepło, bo spiżarnia jest ogrzewana.

Od czasu, kiedy posprzatałam w spiżarni juz w klatce nie "śmierdzi kotami", a same koty załatwiają się na zewnątrz, bo nie czują smrodu

Następna dyskusja:

Nasze koty - zdjęcia




Wyślij zaproszenie do