Temat: Pytanie NSA do ETS w sprawie refakturowania mediów przy...
Dawid M.:
Ale na czym taka legalna definicja świadczenia kompleksowego mogłaby się opierać? Może pospekulujemy?
Ponieważ czuję się (elegancko, co prawda) wpuszczony w kolczaste maliny, spróbuję, ale będę się poruszał bardzo ostrożnie. ;-)
Wydaje mi się, że taka legalna definicja powinna się opierać na
the best of ETS/TSUE.
Tyle, że nie będą to już wskazówki mające w jednym przypadku większe znaczenie, a w innym mniejsze - tylko konieczne do spełnienia przesłanki.
Definicja powinna też pomagać w ustaleniu czynności dominującej, a tym samym ustaleniu charakteru świadczenia (dostawa towarów czy usługa?). Wydaje mi się też, że kryterium wartościowe jest jednoznaczne i wpisywałoby się wystarczająco dobrze w logikę podatku od konsumpcji. Kryterium oceniania charakteru transakcji od strony sprzedawcy lub nabywcy nie jest jednoznaczne, a poza tym wnioski z takiej oceny mogą być wątpliwe. Przykładowo, gdy sobie przypomnę, jak moja małżonka przez kilka godzin omawiała ze sprzedawcą różne funkcje okien, w jednych domawiała "to", w drugich rezygnowała z "tamtego", a co do montażu miała tylko jeden warunek, aby robiła to ekipa pana Jacka (sprawdzona w poprzednim mieszkaniu) - to do dzisiaj mam wątpliwości, czy powinna to być w całości usługa budowlana. Podobnie było z drzwiami (drzwi osiem razy droższe od montażu). Oczywiście to tylko przykłady do bardziej ogólnego odniesienia, bo - jak już zauważyłeś - krajowy ustawodawca mógł wyłączyć z usług budowlanych wartość niektórych towarów.
Prawodawca unijny powinien też - moim zdaniem - pozostawić podatnikowi wybór:
- opodatkowanie świadczeń kompleksowych,
- opodatkowanie poszczególnych świadczeń indywidualnie.
Nie można rezygnować z idei świadczeń kompleksowych, ponieważ strażnicy budżetów mogą próbować rozbijać na składowe każde (nawet wyglądające na jednolite) świadczenie, o ile będzie to miało wymiar podatkowy.
Koncepcja świadczeń kompleksowych jest i byłaby dalej dla podatnika swego rodzaju zabezpieczeniem (nie tylko przed pazernością fiskusa), z drugiej strony - dawałaby możliwości optymalizacyjne.
Krajowi prawodawcy w oparciu o legalną definicję świadczenia kompleksowego, świadomość, że podatnik może świadczenia kompleksowego nie rozpoznawać, płodziliby - moim zdaniem - bardziej celne i jednoznaczne zwolnienia oraz odstępstwa od stawki podstawowej, będące przecież praprzyczyną całego zamieszania...
To, co napisałem powyżej, nie wynika z wystarczająco głębokich przemyśleń, abym się przy swoim zdaniu upierał.
Mogę jednak próbować bronić wybranych fragmentów... :-)