konto usunięte

Temat: Punkt Ming Men a kopnięcia Tai Chi

Konrad Dynarowicz:
Adam Wojciechowski:
Jakże słabe fundamenty mają przekonania, gdy byle prowokator wciąga w pułapkę emocji. Odnoszę wrażenie, że więcej w tym co mówisz teorii sztuki niż sztuki.

Celna diagnoza. Czyli konieczna jest ponowna praca z zakorzenieniem i strukturą. Uważam, że tego nigdy dość.

Przyznaję.
Gdybym był bardziej ,,zakorzeniony,, w tym przypadku na poziomie
Umysłu nie ulegałbym tym pułapkom emocji ale przychodzi taki czas
kiedy nawet święta osoba ma dosyć.
Proszę spojrzeć na to z drugiej strony.
Nie wypowiadałem się nigdy na temat metodyki stylu CHEN ponieważ
się go nie uczę ani nawet jednego razu nie ćwiczyłem żadnej formy.

Pan J.Jodzis po jak to określił kilku [przepraszam za kolokwializm] ,,machnięciach,,Formy Ojca wypowiada się autorytatywnie na ten temat.

Wszędzie przemyca określenia w stylu ,,pseudoeksperci,, nawiedzeni
sanfengowcy itp.

Przecież można pisać o metodyce na zasadzie dzielenia się wiedzą bez przytyków
i wywyższania jednego stylu ponad wszystkie.

Podawanie w sposób jaki to czyni Pan J.Jodzis że tylko jeden styl pretenduje
do nazywania go ,,PRAWDZIWYM TAI CHI,, przypomina najgorsze czasy kiedy biały człowiek uważał się za lepszego od innych.

Dziękuję za trafną uwagę co do zakorzenienia i struktury.
Jest to napewno wspólna zasada dla WSZYSTKICH STYLI TAI CHI.