konto usunięte

Temat: Opowieści i przypowieści

Jagoda Kunikowska:
Zastanawiające jest, że nikt nie głosuje na te płachty z tekstem, tylko na kontry pod moim adresem. Tak to widać, co tak na prawdę was tu rajcuje. Chleba i igrzysk:)

Zadawaj kłam,lecz nie nauczaj.
Niszcz lecz nie wypowiadaj się.
Zabijaj,lecz nie śpiewaj.Vithold Thym edytował(a) ten post dnia 23.04.10 o godzinie 20:54

konto usunięte

Temat: Opowieści i przypowieści

Ha, ha, tak, jak myślałam - szybko, szybko, podostawialiście plusiki, żeby było, że Jagoda, jak to tu napisane - zadaje kłam. Żenada. Szkoda na was mojego cennego czasu. Taplajcie się dalej w swoim bajorku.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Opowieści i przypowieści

BYŁEM UCZNIEM YAO ZONGXUNA


Obrazek


Na początku lat 80., dzięki rekomendacji Bu Enfu (słynny mistrz zapasów shuai-jiao, zwycięzca turniejów zapaśniczych i bokserskich, uczeń Wang Xiangzhai’a – przypis A.K.), miałem szczęście uczyć się yiquan u Yao Zongxuna. Yao miał już wtedy ponad 60 lat. Ubierał się bardzo skromnie. Chodził wyprostowany, mówił spokojnie, miał wygląd wykształconego człowieka. Jego oczy były jak dwa ostre miecze, odbijające promienie światła. Posiadał ogromną wiedzę, ale był w stosunku do wszystkich bardzo bezpośredni i otwarty. Z jednej strony doświadczyłem jego łagodności i przyjaznego usposobienia, z drugiej pewnej surowości. Jeśli zaś mowa o jego umiejętności użycia ciała, trudno komukolwiek byłoby się z nim równać.

Pamiętam wydarzenie z początku lata 1982. Zakończyłem właśnie wykonywanie ćwiczenia zhan zhuang. Akurat byli tam wtedy Bu Enfu i Ao Shipeng (również uczeń Wang Xiangzhai’a – A.K.). Powiedziałem: “Ciągle ćwiczę zhan zhuang, czy nie mógłbym spróbować tui shou?” Chwilę po tym Yao Zongxun skończył udzielanie instrukcji innym uczniom i podszedł ku nam. Bu Enfu powiedział do Yao: “Zongxun, pokaż Fushanowi tui shou, niech poczuje na czym to polega”. Yao zgodził się. Miał wtedy ponad 60 lat, był wysoki i bardzo chudy, nie wyglądał na silnego. Ja natomiast miałem dwadzieścia kilka lat. Podnosiłem ciężary, ćwiczyłem baguazhang, taijiquan i inne odmiany wushu. Zdobyłem pierwsze miejsce w turnieju pchających rąk taiji dzielnicy Chaoyang. Zdobywałem też medale w mistrzostwach dzielnicy Chaoyang oraz Pekinu w formach wushu. A przede wszystkim uczyłem się u Bu Enfu i miałem pewne umiejętności w zapasach shuai-jiao. Pomyślałem sobie, że Yao wprawdzie świetnie walczył w młodości, ale w tym wieku już z pewnością nie radzi sobie tak dobrze. Gdy zetknęliśmy ramiona, miałem wrażenie że jest słaby i miękki. Pomyślałem, że gdy wykorzystam swoją siłę, ten stary człowiek nie będzie w stanie mi sprostać. A nawet zacząłem się obawiać, żeby nie zrobić mu krzywdy. Zanim jeszcze zdążyłem coś zrobić, Yao jakby wyczuwając moje wahanie powiedział: “użyj swoich pełnych możliwości, całej swojej siły”. Bu i Ao też dodali: “Użyj całej siły, nie krępuj się”. Gwałtownie i z pełną mocą pchnąłem Yao. Tymczasem ręka “wpadła w pustkę”. Natychmiast wykonałem serię gwałtownych pchnięć, ale żadne z nich nie napotkało oporu, a ja nie mogłem zapanować nad swoim ciałem, czując się jak latawiec zerwany ze sznurka. Jeszcze raz podjąłem próbę. Zauważyłem, że za Yao znajduje się drzewo. Pomyślałem, że gdy mocno popchnę, tym razem nie będzie miał się gdzie wycofać i wpadnie na drzewo. Wykonałem gwałtowne pchnięcie. Nie zdążyłem zauważyć jak Yao wykonał unik, a moje ciało uniosło się w powietrze i niemal wpadło na drzewo. W panice zamknąłem oczy i pomyślałem, że zaraz trafię w drzewo twarzą. Nagle poczułem, że jakaś siła zmieniła kierunek ruchu mojego ciała. Otworzyłem oczy i zauważyłem, że przeleciałem obok drzewa, lekko tylko ocierając się o nie. Moje ciało oblał zimny pot. Wydusiłem z siebie tylko słowa “To było straszne”. Yao powiedział: “Uspokój się, nic się nie stało”. Umiejętności Yao i jego wude (moralność wojownika) zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Powiedziałem: “To niesamowite, nie spodziewałbym się czegoś takiego po człowieku ponad 60 letnim, Pana ruchy są tak swobodne i naturalne, a jednocześnie tak skoordynowane, jakby Pan po prostu tańczył. Pana umiejętność neutralizacji siły osiągnęła najwyższy poziom. Teraz miałem okazję naprawdę doświadczyć co to jest tui shou”. A następnie powiedziałem “Gdy wcześniej ćwiczyłem tui shou, w sytuacji gdy silny przeciwnik schwycił mnie za szyję, trudno było mi cokolwiek zrobić”. Yao odpowiedział: “Schwyć mnie w taki sposób”. Gdy to zrobiłem, Yao klepnął ramię którym go objąłem i moje ciało uniosło się i zaczęło obracać, wykonując pół obrotu, zanim moje stopy ponownie dotknęły podłoża. Zapytałem Yao: “Skąd Pan bierze tak ogromną siłę?” Yao śmiejąc się odpowiedział: “Oczywiście że nie jestem tak silny, jak wy młodzi. Po prostu użyłem swego ciała w sposób skoordynowany i wykorzystałem twoją siłę”. Ja na to: “Nie rozumiem w jaki sposób wykorzystał Pan moją siłę?” Yao zapytał: “Odbijałeś piłkę?” Odpowiedziałem, że tak. Następnie zapytał jakie są trzy cechy siły. Odpowiedziałem: “wielkość, kierunek, punkt przyłożenia”. Yao powiedział: “Ucząc się sztuki walki, trzeba dużo myśleć”. Tych słów nigdy nie zapomnę. Wiele im zawdzięczam.

Yao Zongxun nie tylko w walce wręcz posiadał wspaniałe umiejętności, ale prezentował także dużą wiedzę jeśli chodzi o aspekt zdrowotny yiquan. Kiedyś w okolicy brzucha pojawiła mi się narośl. Nie mogłem wykonywać intensywnych ćwiczeń, gdyż powodowało to ból. Byłem u wielu lekarzy, wydałem wiele pieniędzy, zażywałem wiele lekarstw. Porozmawiałem o tym z Yao. Powiedział: “Najpierw niech to zobaczy mój znajomy lekarz”. Lekarz ten stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie operacja. Przekazałem Yao słowa lekarza, ale powiedziałem, że nie chcę poddać się operacji. Yao powiedział: “Jeśli nie chcesz poddać się operacji, jedyne co pozostaje, to możesz spróbować wykorzystać zhan zhuang”. Yao specjalnie dla mnie ustalił pozycję, wyjaśnił wymogi ćwiczenia i powiedział: “Nie przejmuj się chorobą, jedz normalnie, utrzymuj normalny stan ducha, ćwicząc nie myśl o chorobie, wykorzystuj pozytywne wyobrażenia, tak żebyś czuł się pogodny i szczęśliwy, żeby nastąpiła poprawa krążenia, poprawa metabolizmu, wzmocnienie sił odpornościowych”. Zgodnie z tym co powiedział Yao ćwiczyłem codziennie zhan zhuang. Po zhan zhuang ćwiczyłem shi li. Wykorzystywałem formy aktywności mentalnej o których mówił Yao. Niezależnie od tego, czy wiał wiatr, czy padał deszcz, nie robiłem nawet dnia przerwy w ćwiczeniach. Gdy tylko miałem czas udawałem się do małego parku przy ulicy Nan Li Shi, gdzie nauczał Yao Zongxun. Czasem, gdy podczas stania odczuwałem niewygodę, Yao pomagał mi się zrelaksować, lekko masując mnie dłońmi. Gdy udawało mi się zrelaksować, odczuwałem jakby ciało było lekkie i unosiło się, jednocześnie odczuwałem delikatne ciepło w całym ciele. Im dłużej ćwiczyłem, tym bardziej mi się to ćwiczenie podobało. Pewnego dnia spadł lekki deszcz. W taką pogodę niewiele osób ćwiczy. Ja mimo wszystko wsiadłem w autobus i pojechałem do parku. Okazało się, że Yao już tam był. Poza nim nie było zbyt wielu ćwiczących. Podszedłem do Yao i pozdrowiłem go. Yao zapytał: “Ostatnio, gdy ćwiczysz, co czujesz?” Odpowiedziałem: “Czuję wielką wygodę, ta narośl już się zmniejszyła, nie odczuwam już problemu przy bardziej intensywnych ćwiczeniach”. Yao powiedział: “To dobrze, musisz jeszcze zwrócić uwagę na właściwą intensywność, nie powinieneś ćwiczyć z nastawieniem że ćwiczysz, ale z ćwiczenia zrobić przyjemną zabawę, ale bawić się musisz ze skupionym umysłem, im będzie to przyjemniejsze, im bardziej będziesz zadowolony, tym lepiej”. Ja zaś powiedziałem: “Pada deszcz, w taką pogodę może niech Pan lepiej nie przychodzi”. Yao na to: “Inni mogą nie przychodzić, ale ja nie mogę nie przyjść. Jeśli jest to dzień zajęć, a ja nie mam jakiejś szczególnej sprawy, z pewnością przyjdę”. Byłem pełen podziwu dla jego postawy. Po około pół roku ćwiczenia, narośl znikła i do dziś nie pojawiła się ponownie. Znikły także bóle żołądka które wcześniej miałem regularnie.

Zawszę będę wdzięczny mistrzowi Yao i zawszę będę podziwiał jego umiejętności i charakter. Te kilka lat, gdy uczyłem się u Yao Zongxuna, to był punkt zwrotny w moim życiu. Ćwicząc sztukę walki, zdałem sobie sprawę z tego co w życiu ważne, stałem się bardziej otwarty i aktywny. Rozwinąłem nawyk przemyślenia sprawy przed podjęciem działania. Miało to wielkie znaczenie dla mojej pracy i mojego życia. Jestem bardziej wytrwały, nie rezygnując zanim nie osiągnę celu. To wszystko jest ściśle związane na nauką u mistrza Yao. Yao Zongxun był jednym z największych mistrzów wushu, ale miał ogromną wiedzę także w zakresie pedagogiki, literatury, psychologii, medycyny i wielu innych. Był nie tylko spadkobiercą Wang Xiangzhai’a, ale rozwinął yiquan, wniósł wiele w teorię sztuki walki. To że yiquan się dziś prężnie rozwija, zawdzięczamy Yao Zongxunowi. Mam nadzieję, że wszyscy wspólnie będziemy się troszczyć o yiquan, o jego dalszy rozwój.

Autor: Cui Fushan
Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz

Materiał udostępniony przez Pekińskie Towarzystwo Badawcze Yiquan

Temat: Opowieści i przypowieści

Jagoda Kunikowska:
Taplajcie się dalej w swoim bajorku.

Kiedyś, lat parę, o wschodzie słońca siedziałem nad bajorkiem tak sobie. A to sarny nie śpiesząc się przeszły, ptaki swe trele ogłaszały, świerszcz pogrywał, szum drzew, trzciny i żaby pluskały. Przeszedł pijany, coś krzyczał, wrzucił kamieni kilka, poszedł dalej a słychać było jeszcze go długo...
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Opowieści i przypowieści

CUI RUIBIN


Obrazek


Adepci każdej z dalekowschodnich sztuk walki słyszeli wiele opowieści o niewiarygodnych wyczynach wielkich mistrzów. Podobnie w kręgu yiquan (dachengquan) wiele się mówi o demonstracjach niezwykłych umiejętności twórcy tego systemu – Wang Xiangzhai’a, a także jego uczniów. Tyle tylko, że wydarzenia o których mowa miały miejsce kilkadziesiąt lat temu. Czy współcześni kontynuatorzy yiquan mogą pochwalić się podobnymi umiejętnościami?

W marcu 1990 roku, na zaproszenie Stowarzyszenia Taijiquan w Leicester przybył do Wielkiej Brytanii i nauczał przez kilka miesięcy Cui Ruibin. Cui naukę yiquan pobierał u Yao Zongxuna, spadkobiercy Wang Xiangzhai’a. Jest wiceprzewodniczącym Pekińskiego Stowarzyszenia Badawczego Yiquan. Na samym początku pobytu w Anglii dał otwarty pokaz na który ściągnęli zainteresowani z najodleglejszych zakątków wysp brytyjskich.

Po wstępnej prelekcji, Cui przystąpił do pokazu. Demonstrował ćwiczenia pozycyjne zhan zhuang, kroki, ćwiczenia w powolnym ruchu – shi li i dynamiczne – fa li. Gdy przyszła kolej na ćwiczenia z partnerem – tui shou (pchające ręce) i san shou (wolna walka), postanowiono poprosić kogoś z widowni, by partnerował Cui’owi.

Natychmiast zerwał się ze swego miejsca mężczyzna, który przedstawił się jako Dave i powiedział, że od 20 lat uprawia judo i karate, a od niedawna także taijiquan. Ku zdumieniu wszystkich w momencie gdy ich przedramiona się zetknęły człowiek ten został natychmiast odrzucony do tyłu i przez chwilę “wisiał jak obraz” na znajdującej się ponad 3 metry za nim ścianie, nim opadł na podłogę.

Nim Dave z pomocą Cui Ruibina podniósł się z podłogi, wystąpił następny gotowy do próby. Tym razem liczący sobie 192 cm wzrostu i 120 kg wagi policjant imieniem John. Wysunął przed siebie otwarte dłonie, jedną nieco z przodu, drugą trochę cofniętą. W momencie gdy próbował wykonać gwałtowne pchnięcie dłonią, Cui obydwiema dłońmi wykonał szybki, krótki nacisk na atakujące przedramię. Mężczyzna natychmiast opadł na pośladki. Jak później mówiono: “usiadł jak posłuszne dziecko, słuchając polecenia”. Jednak gdy wstał, ponowił próbę, tym razem zadając potężny cios. Cui spokojnie przesunął się nieco w bok i płynnym, okrężnym ruchem, wykorzystując rozpęd mężczyzny, pozbawił go równowagi, sprawiając że ten walcząc o jej zachowanie zrobił niepewny krok, po czym upadł na brzuch, prześlizgując się jeszcze kawałek po podłożu. Komiczny efekt sprawił, że cała sala wybuchnęła śmiechem.

Chwilę później do próby stanął pewien trener boksu. Gdy zaatakował lewym prostym, Cui wykonał unik i jednocześnie uniesioną stopą “zastopował” napastnika, sprawiając że ten upadł. Na widowni zapanowała wrzawa. Bokser po chwili zaproponował jeszcze jedną próbę, ale tym razem bez użycia nóg. Cui zgodził się. Tym razem pierwsze uderzenie w głowę było zamarkowane, a właściwy cios został zadany w brzuch. Cui nie zrobił uniku. Spokojnie przyjął uderzenie i w sprężysty sposób odbił je, tak że napastnik “odfrunął jak latawiec zerwany ze sznurka” i upadł pośród widzów. Po chwili rozległy się gromkie oklaski, widzowie zaczęli głośno komentować umiejętności Cui’a, podchodzić do niego i wyrażać swe uznanie uniesionym kciukiem. Ku swemu zaskoczeniu Cui został też serdecznie wyściskany przez pewną około pięćdziesięcioletnią kobietę.

Innym razem w Londynie pewien Anglik prowadzący szkołę kung-fu poprosił Cui’a o lekcję tui shou. Gdy Cui zetknął swe przedramię z jego i zaczął wyjaśniać zasady ćwiczenia, ten zaatakował nagle jedną ręką w głowę, drugą w korpus. Zanim obydwa ciosy zdążyły dotrzeć do celu, dłonie Cui’a już go odrzuciły daleko w tył. Mężczyzna przez dłuższą chwilę siedział na podłodze pobladły, przestraszony i zdumiony.

Pewnego razu na zajęcia przyszła grupa włoskich zawodników boksu tajskiego, którzy przebywali właśnie w Anglii. Najlepszy z nich przystąpił do pojedynku. W ciągu kilku sekund “odfrunął”, rozbijając swoim ciałem drzwi wejściowe. Zrobiło to na nim takie wrażenie, że pozostał w Anglii do końca pobytu Cui’a i stał się jego najpilniejszym uczniem.

Podczas pobytu w Anglii Cui nauczał także osoby zainteresowane ćwiczeniem zhan zhuang dla zdrowia. Najsłynniejszym z jego uczniów stał się David Bohm – jeden z najwybitniejszych fizyków XX wieku, stawiany zwykle w jednym szeregu z Albertem Einsteinem. W tym czasie Bohm był bardzo chory, niemal sparaliżowany nie wychodził z łóżka. Pod kierunkiem Cui’a Bohm zaczął od praktyki ćwiczeń w pozycji leżącej, później przeszedł do pozycji siedzących i ćwiczeń w staniu. Gdy Cui wracał do Chin, Bohm mógł już całkiem swobodnie poruszać się i funkcjonować.

Na podstawie artykułu “Yiquan zhendong Yinglun san dao” w magazynie “Wuhun” 2/1991.

Andrzej Kalisz


Dopisek:

Gdy zamieściłem w sieci ten artykuł, otrzymałem maila od pewnego Anglika, który wyszukując informacje o Cui Ruibinie natrafił na ten tekst i przeczytał go, korzystając z programu tłumaczącego. Napisał mi, że ze śmiechu miał łzy w oczach, bo tekst przypomniał mu tamtą sytuację. Okazało się, że był to właśnie wspomniany policjant imieniem John.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Opowieści i przypowieści

YAO CHENGGUANG MÓWI O SUBTELNOŚCI

Jesienią 2001 roku, tuż przed podróżą mistrza Yao Chengguang do Włoch, odwiedziłem go w Pekinie. Gdy spotkaliśmy się w zachodniej części parku Nanguan, mistrz Yao jak zwykle zaczął od skontrolowania moich ćwiczeń. Wykonałem mo jin (szukanie siły) w pozycji hunyuan zhuang oraz zonghe shi li (improwizowana forma na bazie podstawowych ćwiczeń shi li).

Mistrz Yao zamyślił się i powiedział:

“Młody Xie, uczysz się u mnie dwa lata. Należysz do grupy amatorskiej, ale ponieważ studiujesz wushu w Akademii Wychowania Fizycznego, masz dobre podstawy i robisz szybkie postępy. Jednak ucząc się yiquan musisz pamiętać, że jeśli chcesz coś osiągnąć zbyt szybko, to nie osiągniesz tego wcale. Ucząc się, nie należy myśleć tylko o tym, żeby nauczyć się jak najwięcej i jak najszybciej. Podczas wykonywania ćwiczeń też nie należy się niecierpliwić i spieszyć. Trzeba wszystkiego bardzo uważnie doświadczać. Yiquan kładzie nacisk na umysł, na ducha, na odczucia, na rozwój i wykorzystanie naturalnej siły. Dlatego świadomość jest najważniejsza. A jak sprawić, żeby świadomość i wszystkie części ciała osiągnęły koordynację i jedność? Otóż wykonując szukanie siły w ćwiczeniach zhan zhuang trzeba to robić bardzo dokładnie, bardzo powoli, subtelnie. We wszystkim odnaleźć można jedność dopełniających się przeciwieństw. Powolność i subtelność w trakcie ćwiczenia służy temu, by w powolnym ruchu szukać szybkiego ruchu. Zaczynamy od powolnego ruchu, w skupieniu doświadczając subtelnych zmian w całym ciele, odczuwając jakby ciało stanowiło jedność z otaczającym je powietrzem. Osiągamy stan wysokiej koncentracji, w relaksie szukając siły, odnajdując siłę w wygodzie. Zachowujemy jedność i koordynację, pełnię świadomości i siły. W takiej sytuacji w pełni rozwijać się może koordynacja psychofizyczna, siła, szybkość, zdolność reakcji i zdolność do subtelnych, zwinnych zmian w działaniu. Gdy odczucia we wszystkich częściach ciała stają się bardziej pełne, jednolite, całościowe i krągłe, tkwiące w nas możliwości najpełniej się ujawniają.

Młody Xie, twoje pozycje i ruchy są bardzo poprawne, umysł też jest odpowiednio zaangażowany. Natomiast błędem jest to, że szukanie siły starasz się robić zbyt szybko. Przez to jest ono zbyt zgrubne, co negatywnie wpływa na rozwój i użycie hunyuan li. Ucząc się yiquan, przede wszystkim należy szukać jakości, a dopiero w dalszej kolejności ilości i szybkości. Tylko dzięki takiemu podejściu można osiągnąć maksymalny efekt przy minimum pracy. Do zagadnień nauki należy podchodzić w sposób uważny, nie można pozwolić sobie na pośpiech i bylejakość. Tak jest w nauce i tak jest w życiu. Nie da się iść do przodu inaczej niż krok po kroku”.

Ta lekcja wpłynęła na moje rozumienie yiquan i życia. Bardzo mnie poruszyła poważna, pełna zaangażowania i dążenia do prawdy postawa mistrza Yao.

Xie Yongguang

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz

Materiał udostępniony przez Pekińskie Towarzystwo Badawcze Yiquan
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Opowieści i przypowieści

YU YONGNIAN - EKSPERT ZHAN ZHUANG


Obrazek


W latach 40. głośno było już w Pekinie o zdrowotnych walorach ćwiczeń yiquan (dachengquan). Do Wang Xiangzhai’a zaczęło ściągać coraz więcej osób zainteresowanych nie nauką walki wręcz, lecz ćwiczeniem dla zdrowia. Wśród nich znalazł się Yu Yongnian.

Yu Yongnian urodził się w lutym 1920 roku. Studiował w Japonii. Po ukończeniu wydziału stomatologii Akademii Medycznej w Tokio wrócił do Pekinu, gdzie rozpoczął praktykę w szpitalu. Praca okazała się dla niego bardzo wyczerpująca. By poprawić swą kondycję fizyczną, postanowił podjąć jakąś formę treningu. W 1944 roku trafił do grupy ćwiczących zhan zhuang, którą prowadził Wang Xiangzhai. Już po miesiącu zrezygnował jednak z ćwiczeń, które wydały mu się nudne i pozbawione sensu – ograniczały się do stania zawsze w tej samej pozycji. Po pewnym czasie znów przyszedł do Wanga, mając nadzieję, że ten pokaże mu jakieś nowe ćwiczenia – niestety ponownie musiał stać ciągle w jednej pozycji. Przerwał więc znów trening. Rozpoczynał i przerywał naukę jeszcze kilkakrotnie, nim zaczął osobiście doświadczać wartości tego prostego ćwiczenia i nabrał do niego przekonania. Stopniowo Wang nauczył go także innych pozycji i ćwiczeń ruchowych. W ciągu kilku następnych lat Yu poznał wiele tajników systemu i zrozumiał jak wielkie bogactwo, mimo pozornej prostoty, się w nim kryje.

W 1953 roku Yu Yongnian, pracując w Głównym Szpitalu Kolejowym w Pekinie, zaczął stosować ćwiczenia zhan zhuang jako środek terapii. w 1956 roku skuteczność stosowanych przez niego metod przyciągnęła zainteresowanie władz. Po przygotowaniu przez niego raportu na ten temat, podjęta została oficjalna decyzja o wprowadzeniu ćwiczeń zhan zhuang jako jednej z metod terapii w szpitalach całych Chin. Również sam Wang Xiangzhai został wtedy zaproszony do nauczania w szpitalach.

To, czego naucza Yu Yongnian nazywane jest zwykle zhan zhuang, co oznacza statyczne ćwiczenia w pozycji stojącej. Wynika to stąd, że te właśnie ćwiczenia stanowią najistotniejszy element systemu. System ten zawiera jednak nie tylko ćwiczenia w staniu, ale także w pozycji siedzącej i leżącej. Poza podstawowymi ćwiczeniami jianshen zhuang (zhuang zdrowotny), wykorzystuje się także w pewnym stopniu pozycje jiji zhuang (zhuang bojowy) oraz ćwiczenia ruchowe shi li (badanie siły).

Dzięki wieloletniemu doświadczeniu Yu Yongnian jest dziś jednym z największych autorytetów w zakresie terapeutycznego wykorzystania ćwiczeń zawartych w yiquan (dachengquan). Opublikował na ten temat wiele prac. Ceniona jest jego książka “Zhan zhuang yang sheng fa” (metoda pielęgnowania zdrowia zhan zhuang). Jest honorowym członkiem Rady Stowarzyszenia Nauki o Qigong ChRL oraz doradcą Amerykańsko-Chińskiego Stowarzyszenia Qigong.

Andrzej Kalisz
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Opowieści i przypowieści

Jest to krótki tekst ze zbioru opowiadań słynnego chińskiego autora opowieści fantastycznych – Pu Songlinga (1640-1715).

Muzułmanin Sha opanował dającą wielką siłę sztukę “żelaznej koszuli”. Kantem dłoni potrafił złamać kark wołu, a czubkami wyprostowanych palców wybić dziurę w jego brzuchu. Pewnego razu w domu Chou Pengsana, syna wysokiego dostojnika, zawieszono na sznurach drewniany kloc. Dwóm silnym służącym polecono, by odciągnęli go z całej siły, a następnie mocno pchnęli z powrotem. Sha przyjął uderzenie na obnażony brzuch. Rozległ się głuchy odgłos i kloc odskoczył daleko. Innym razem Sha wydobył na wierzch swą “męskość”, umieścił na kamieniu, i tłukł z całej siły drewnianą pałką – bez najmniejszej szkody. Bał się jednak cięcia szabli.

Przekład z chińskiego:
Andrzej Kalisz
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Opowieści i przypowieści

Przygotowuje cykl historii i opowiesci nt mistrzow taijiquan. Nie ma ostatnio nic ciekawego na forum, a niektórzy sie nudza w pracy.

Jest wiele historii o niezwykłych wyczynach Chen Fake. Chce przedstawić historie może niezbyt spektakularna, ale dobrze oddajaca klimat i postrzeganie taijiquan w latach 30 XX w w Pekinie.

Taijiquan, szczególnie dzieki nauczaniu Yang Chenfu (zmodyfikowany przez niego styl Yang) oraz innych mistrzów też z linii Wu Jian Quana, miało już w Pekinie ugruntowana pozycje i wizerunek. Przyjazd, najpierw Chen Zhaopeia w 1928 r a nastepnie niedługo po nim, Chen Fake, wywrócił ten utrwalony wizerunek do góry nogami. Opisywałem już historie, jak artykul w miejscowej gazecie nt Chen Zhaopeia i taijiquan z Chenjiagou, zachęcający miejscowe środowisko do poznania tej sztuki w oryginalnej wersji źródłowej, sprowadził na niego kłopoty i konfrontacje z róznymi lokalnymi szkołami walki. Chen Zhapei przez dwa tygodnie stoczył blisko dwiescie pojedynkow, wszystkie wygrywając. Zostało to dosc chłodno przyjete przez miejscowych mistrzow taijiquan, Yang Chenfu opuścił Pekin i wyjechał na południe.
Czy miało to związek z przyjazdem mistrzów z Chenjiagou trudno powiedziec, fakt ze wyjechał z Pekinu, mniej wiecej w tym samym czasie (1928)

W 1930 r Hong Junsheng (pozniej bliski uczen Chen Fake, uczył się u niego w 1930-1944) początkowo ćwiczył taijiquan u mistrza Liu Musan, który był najstarszym uczniem założyciela stylu Wu, Wu JianQuana.
(odmiana Wu zwiazana ze stylem Yang zmodyfikowana przez WJQ)
Liu praktykował taijiquan od ponad trzydziestu lat i był uznanym mistrzem. Miał trochę ponad. 50 lat i był dosc masywnie zbudowany. Poruszał się jednak lekko, stabilnie i elegancko. Jego umiejętności w tuishou uznawane były za nieprzeciętne i miał duzy szacunek i poważanie wśród uczniów i w środowisku. Jego przeciwnicy nie mogli ustac gdy wykorzystywał zarówno ‘lekki’ jak i ‘ciezki’ jin. Często demonstrował wytrącanie z równowagi zatrzymując fajin przed kontaktem z ciałem oponenta, ktory tracił równowagę własna siła reakcji. Uważał, ze należy praktykowac taijiquan tak wolno jak to możliwe, wg zasady „ciagły powolny ruch”
Hong uczył się u Liu ok. 6 m-cy, gdy tytuł artykułu w gazecie zwrocił ich uwage. Brzmiał on „Yang Xiao-Lou, wybitny aktor opery w Pekinie, praktykuje Tai Chi Chuan styl Chen u mistrza Chen Fa-ke z Chenjiagou ".

Byli bardzo zainteresowani i chcieli dowiedzieć się więcej o stylu Chen, ponieważ wiedzieli, że Yang Luchan tam się uczył. Postanowili zaprosić Chen Fa-ke do domu mistrza Liu i poprosic go o nauke formy Chen. Ponad 30 uczniów w tym czasie uczyło się u mistrza Liu.
Chen Fa-ke miał wtedy 42 lata Po przywitaniu, zdjął płaszcz i rozpoczął demonstrację na dziedziniecu.
Z nastawieniem, że im lepsze umiejętności tym wolniejsze ruchy, Hong i inni studenci byli
przygotowani na ok. 2 godz pokaz, aby obejrzeć demonstrację tak wybitnego mistrza Taijiquan. Byli wszyscy zdumieni widząc, że zajęło mu to mniej niż 20 minut, aby zakończyć obie formy.
Nie tylko ruchy były szybkie i w zmiennym tempie, ale były również dynamiczne tupnięcia, wyskoki, oraz wybuchowe fa-jin z głosnym wydechem podczas uderzenia.

Gdy Chen poszedł do domu po zakończeniu pokazu, wśród uczniów Liu było wielkie poruszenie, "W taijiquan praca stop i kroki powinny być lekkie jak u kota, takie ciezkie stąpnięcia ze az dach się trzesie nie ma nic wspolnego z kocim krokiem, prowadzenie jin powinno być jak odwijanie nici z kokonu, takie szybkie ruchy i zmienne tempo na pewno przerwałoby te nic, to zupełnie niezgodne z zasadami taijiquan”

Wiedza i umiejętności Liu były znacznie wyższe, więc i rozumienie sztuki. Odpowiedział im: "Chociaż były to szybkie ruchy, były koliste i spiralne. Było wielu dynamicznych fa-jin, ale zostały one wykonane w rozluznieniu. Patrząc na ramiona, jego mięśnie nie były napięte. Wydaje się to być wewnętrzna sztuka. Ponieważ już zaprosiliśmy go aby nas uczył, nie wypada tak od razu rezygnować. Poczekamy az skonczymy nauke formy i wtedy zdecydujemy. Gdy skończymy formę, spróbuje się z nim w tuishou. Jeśli jego umiejętności bedą większa niż moje, będziemy kontynuować naukę. Inaczej nie będziemy tracić więcej
pieniądzy ". Wowczas każdy z 30 obecnych wyłożył po dwa dolary i wychodziło to 60 dolarów/m-c, co pozwalało Chen Fake uczyć ich trzy razy w tygodniu.

Mistrz Liu zawsze uczył ze podstawa jest utrzymywanie prostej postawy. Kazde wychylenie w tył czy przod powoduje zablokowanie jin w talii (centrum) i jest duzym błedem
Ciezar powinien być ciagle przenoszony z nogi na noge, aby zachowac zasade przemiany "pustki i pełni" oraz lekkość kroków i zdolność do reakcji.
Po przerobieniu całej formy, nastepnym krokiem miała być nauka tuishou.

Wszyscy oczekiwali ze poziom mistrza Liu powinien być porównywalny z Chen Fake. Ku ich zaskoczeniu roznica była tak duza, ze Liu był jak kilkuletnie dziecko w rekach dorosłego mężczyzny. Całkowicie tracił strukture przy pociągnięciach i pchnieciach. Nie był w stanie utrzymac równowagi ani zastosowac zadnej techniki. Jego jin w talii było zupełnie ‘złamane’ a praca nog chaotyczna i bez zadnych zasad. Naciagniecie w stawie łokciowym po jednej z technik zastosowanych przez Fake skutkowało bólem przez blisko dwa miesiące.
Wszyscy ponownie byli zszokowani i obawiali się praktykowac z Chenem. Ten roześmiał się i powiedział „Bez obawy to zdarzyło się przez mój nieumyślny bład, podczas zawiniecia łokcia nie zwróciłem uwagi na subtelny opor stawiany przez mistrza Liu, stad naciagniecie stawu. Po prostu badzcie zrelaksowani i podazajcie za ruchem. Będę bardziej uważny. Jest niedopuszczalne aby w tuishou powodowac uszkodzenia ciała”
I tak Hong Yunsheng i pozostali uczniowie razem z Liu Musan zaczeli uczyc się u mistrza Chen Fake.

Tyle historia opowiedziana przez mistrza Hong, komentarz do tego przedstawie za jakis czasJarosław Jodzis edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 11:35
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: Opowieści i przypowieści

Andrzej Kalisz:
Jest to krótki tekst ze zbioru opowiadań słynnego chińskiego autora opowieści fantastycznych – Pu Songlinga (1640-1715).

Muzułmanin Sha opanował dającą wielką siłę sztukę “żelaznej koszuli”. Kantem dłoni potrafił złamać kark wołu, a czubkami wyprostowanych palców wybić dziurę w jego brzuchu.


Biedne woły...

Najwyraźniej współczucie było mu obce.

Mam nadzieję, ze to jedno z opowiadań fantastycznych tego autora, a nie rzeczywiste wydarzenia.
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Opowieści i przypowieści

Wracajac do opisanej wczesniej historii z Chen Fake i jego pokazem w szkole mistrza stylu Wu Liu Musan.
Wiele ciekawych wnioskow mozna wyciagnąć na podstawie tej historii.
1. Jak mowi przysłowie czesto przytaczane w kodeksie chen "sa niebiosa ponad niebiosami i sa mistrzowie nad mistrzami

2. Niecałe dwa pokolenia mineły od czasu gdy YLC, wyjechał z Chenjiagou, a sztuka ktora stamtad przywiozł zupełnie juz zmieniła charakter. I to na tyle, ze uczniowie obecnej jej wersji mieli watpliwosci, czy to co pokazuje CFK mozna traktowac jako cos z tej samej dziedziny.

3 Sztuka na tyle zmieniła charakter, że jej tzw praktyczne efekty nauki walki były czysto umowne w okreslonej konwencji uproszczonego tuishou.
Tak zostało do dzisiaj, gdzie rozne pokazy tuishou sprowadzaja sie do wypychania podkładajacych sie uczniow, ktorzy juz ustawiajac sie do konfrontacji nie maja zadnej struktury.
Pokutujace do dzisiaj zasady, o powolnosci, miekkosci, nie uzywaniu siły i dynamiki daleko odbiegaja od zrodłowego taijiquan. I nauka wg tych zasad do niczego specjalnego nie prowadzi, oprocz jakiegos relaksacyjnego efektu.

Chen Fake własnie w okresie 'pekinskim' dopracował swoj tzw nowy styl 'xinjia". Dodajac i akcentujac duzo wiecej tzw małych spirali i krazen, oraz zroznicowane tempo i wieksza dynamike formy.
Jestem pewny, ze miało na to wpływ srodowisko i wizerunek taijiquan jaki sie ukształtował w stylu lansowanym przez Yang Chenfu i pochodnych (Wu)
CFK akcentował to wszystko co zostało utracone w tych kontynuacjach ich rodzinnej sztuki.
Był człowiekiem niezwykle szanowanych rowniez za swoje cechy charakteru i nigdy wprost nie krytykował innych mistrzow. Swoja sztuka, tym jak prezentował i nauczał taijiquan podkreslał jednak bardzo wyraznie roznice i na czym polega rzeczywista jakosc i wartosc taijiquan.
Był niezwykle szanowany w srodowisku sztuk walki. okreslano go jako - "nie majacego sobie rownych w taijiquan"

Miejscowe srodowisko nauczycieli i mistrzow taijiquan, albo zostawało jego uczniami z roznym powodzeniem kontynuujac dalsza nauke (trzeba było porzucic własne wyobrazenia i poczucie poziomu zaawansowanie, co dla wiekszosci jest trudne) albo ignorujac jego przesłanie dalej robili swoje. To duze miasto i duzy kraj. CFK nie robił wokól siebie medialnego szumu i miał renome głownie w srodowisku zainteresowanych. YCF wyjechał na południe i tam nauczał. Inni mistrzowie, poprzez wydawnictwa i publikacje propagowali własne wersje i historii i zasad sztuki. Na ten okres przypada własnie duza aktywnosc wydawnicza lansujaca historie o ZSF jako tworcy i prezentujaca tzw klasyke taijiquan ignorujac zupełnie i miejsce jej powstania i zrodłowa klasyke, do ktorej zreszta pewnie nie posiadano dostepu.
Wowczas tez powielano fantastyczne opowiwsci jak to YLC podgladał z ukrycia i potem pokonał synów CCX, czy nawet jego samego.
Do dzisiaj spotyka sie te historie pisane z intencja umniejszenia i ponizenia roli CCX i prezentowania YLC jako przewyzszajacego poziomem ich wszystkich.

przykładowy tekst z pierwszej lepszej strony o taijiquan i YLC
"...było niemożliwym dla osoby z zewnątrz zostać dopuszczonym do nauki stylu rodziny, więc Yang Lu-ch'an patrzył w ukryciu, chłonąc sekretne, nocne sesje ćwiczeń rodziny Chen. W krótkim czasie poczuł się dość pewnie z tajemnicą, którą rozwinął; pewnego razu kiedy był świadkiem publicznej lekcji prowadzonej przez Chen Chang-hsinga, nie mógł się powstrzymać od smiechu i głośno zwrócił uwagę na marną jakość prezentowanego boksu. Oczywiście został poddany próbie, podczas której pokonał uczniów i synów Chena. Przyznał się do podglądania i doskonalenia praktyki w samotności. Będąc pod wielkim wrażeniem, Chen Chang-hsing pozwolił mu zostać swoim uczniem...".
..."Yang Lu-ch'an nauczył się boksu Chen od Chen Chang-hsinga i wyćwiczył do mistrzowskiego poziomu Chen Starej Szkoły. Cztery lata później, gdy Yang został pobity raz lub dwa, powrócił do Chen Chang-hsinga, który nauczył go tym razem czegoś innego. Czegoś, co zawierało wewnętrzne podstawy i nie odpowiadało już dłużej Boksowi Chen, lecz raczej stylowi Yang z trzydziestoma siedmioma ruchami (dosł. figurami), ośmioma pozycjami i pięcioma krokami (z których wszystkie nawiązują do tradycji taoistycznej i nie zawierały się w Boksie Chen tamtego czasu).
To ani nie trzyma sie kupy, ani elementarnej logiki, ale niektorzy swiecie wierza w takie bzdury i powielaja te historie tworzone dla odreagowania jakiegos kompleksu.Jarosław Jodzis edytował(a) ten post dnia 14.03.12 o godzinie 12:14

Następna dyskusja:

Opowieści z Ziemiomorza




Wyślij zaproszenie do