konto usunięte
Temat: Rozmowa o podwyżkę
Chciałbym Państwu zaserwować temat, że tak go nazwę "na krawędzi".Czy ktoś z nas nie miał takiej sytuacji, że byłby sfrustrowany tym co oferuje mu pracodawca, lub z czego się nie wywiązuje? Myślę, że wielu z Was. Temat zakrawa trochę o temat rzekę, ale podam sytuację, w której ja się znalazłem.
Powiedzmy umawiacie się na podwyżkę. Sytuacja w firmie się zmienia. Nie podlegam już pod osobę, która mnie przyjmowała i z którą się tak umawiałem, podlegam pod inną na równorzędnym stanowisku. I ona argumentuje, że nie się ze mną tak nie umawiała i nie ma wpływu na to co inne osoby mi obiecywały, przez co nie dostanę podwyżki.
Parząc po faktach warunki ustala ze mną osoba, która reprezentuje firmę, zatem można śmiało powiedzieć, że firma jest nielojalna wobec mnie.
Jednak firma mimo wszystko nie chce dać podwyżki, czy zatem dalej walczyć, czy dać sobie spokój. Raz, że pokażę, że jestem chciwy, dwa, ze podpadnę trochę przełożonemu. Z drugiej strony, trzeba walczyć o swoje. Ale czy za wszelką ceną? Może lepiej zrezygnować i przez to pokaże się większą pokorę dla firmy, wypracuje się pozycję osoby niekonfliktowej? Czy może odwrotnie pokaże się słabość i strach wobec firmy, który odczuwają słabi?
proszę o rady :)