Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Co jakiś czas w jednym z najbardziej liberalnych społeczeństw, jakim są Amerykanie toczy się dyskusja na temat prawa do posiadania broni. Filmy kręcone w tym kraju pełne są przemocy. A od czasu do czasu słyszymy o zabójstwach lub ciężkich uszkodzeniach ciała na skutek użycia broni palnej, bądź noża. Dzieci w swoich zachowaniach oczywiście biorą przykład z dorosłych lecz wzorce do zabaw w zabijanie są także mocno ugruntowane u ich rówieśników. Współczesny handel oferuje całą gamę zabawek militarnych, coraz bardziej przypominających prawdziwe maszyny do zabijania. W internecie pojawia się coraz więcej programów pokazujących dzieciom i młodzieży, że zabijanie jest rzeczą łatwą i przyjemną, a i gdy przy tym ktoś polegnie nie ma czym się przejmować - bo ma jeszcze 4 dodatkowe życia. Niestety i w polskiej telewizji pojawia się przemoc nawet w kreskówkach.
Czy uważacie, że zabawy i zabawki militarne dla dzieci mogą powodować skrzywienie ich psychiki i poważne problemy z prawem w przyszłości? Czy jesteście za czy przeciw tym rodzajom zabaw i zabawek?

konto usunięte

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Z serca odpuszczam Panu postawienie pytania półzamkniętego i to w negatywnej formie. Moim zdaniem najwłaściwsze byłoby postawienie pytania

"Jaką mam przyjąć postawę wobec zabawek i zabaw związanych z przemocą, żeby nie zaszkodziły, a może wręcz pomogły moim dzieciom w wyrośnięciu na silnych i dobrych ludzi?"

Ponieważ odpowiedź będzie długa, idę teraz wziąć prysznic, zjeść śniadanie i z kawą wrócę do komputera pisać. Na razie

konto usunięte

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Warzywa z sosem sojowym łagodzą obyczaje. :-)

Temat-ocean pozwolę sobie ograniczyć do niewielkiej kałuży.

1. Nie chcę żeby moje dziecko było ofiarą.
2. Nie chcę żeby moje dziecko było krzywdzicielem.

Aby je wspomóc, mam do dyspozycji własny przykład, rozmowy pomagające mu uświadomić sobie różne rzeczy (poszerzanie świadomości to w ogóle dobra sprawa) i wreszcie praktyczny wpływ na rzeczywistość, żeby dziecko mogło bezpiecznie i pod moją opieką poznać różne jej aspekty.

Moim ograniczeniem jest z jednej strony konkurencja ze strony innych kanałów (właśnie media, grupy rówieśnicze, inni wychowawcy), a drugiej wolność i indywidualność dziecka - ono będzie dokonywać wyborów. Ja mogę tylko "miękko" kierować.

Broń jest ważnym symbolem przemocy, "militarność" też - ale armia to temat uboczny. Tu i teraz pisać będę o przemocy fizycznej - bezpośredniej lub z użyciem narzędzi - 'prywatnej' a więc nie w ramach armii, policji, gangu czy innej struktury. Chodzi mi o kształtowanie OSOBISTEJ postawy wobec przemocy. To jest fundament dla znacznie szerszego spektrum zachowań niż tylko przestrzeganie (lub nie) prawa czy wybór ścieżki kariery w resortach siłowych. :-)

Przemoc, agresja, broń (w różnych postaciach) - to wieczny element naszego życia i dziecko tak czy owak będzie z nimi miało do czynienia. Do nas należy wybór, czy chcemy mieć wpływ na jego postawę.

--------------------------------------------------

A więc przemoc i magia symbolu broni.

Atrakcyjność obydwu pochodzi z wnętrza człowieka - zwłaszcza mężczyzny. Naturalny popęd, którego tłumienie siłą jest zabójcze dla psychiki.
Atrakcyjność obydwu podsyca kultura masowa - i to już tworzy pewien wzorzec wychowania. Bez świadomej ingerencji ojca (nie da się tego delegować) dostajemy zespół postaw w których broń jest fetyszem władzy, przemoc jest czymś wstydliwym ale upragnionym, a jej skutki - umowne i fascynujące (zobaczcie jak niewielu bohaterów kreskówek ginie NIEODWRACALNIE lub jest trwale okaleczona - a i z takich ofiar ilu jest dobrych lub neutralnych!).

A jaka jest rzeczywistość? Jeśli kogoś uderzysz - to go boli. Jeśli uderzysz mocniej, dźgniesz nożem, strzelisz - krwawi i czasem umiera. Jeśli walczysz - czasem przegrywasz, a najczęściej sam wychodzisz z walki obolały i wykończony.
To jest pierwsza lekcja, której potrzebuje człowiek - każde działanie przemocą ma konsekwencje: obiektywne i często nieodwracalne.

Ja przyjąłem dwuetapowe podejście. W młodszym wieku, kiedy dziecko dopiero uczy się co to znaczy przemoc - wprowadzenie ścisłych reguł i wręcz zrytualizowanych "walk". To podstawa - wpojenie że przemoc musi być poddana regułom i świadomej kontroli. Działa znakomicie - pisałem tu gdzieś obok o tym jak Zuzia i Rafał SAME wypracowały sobie regulamin zapasów i fakt że Rafał Zuzię ugryzł żeby wygrać jest powodem do poważnych skarg - nie o ból, a o złamanie zasad.

Druga faza - to konfrontacja z rzeczywistością. Kiedy Agata w wieku 14 lat poszła ćwiczyć jiu-jitsu i judo - pierwsze co sobie uświadomiła to ile kosztuje wysiłku opanowanie technik i jak RZECZYWIŚCIE boli kiedy w rzeczywistości dzieje się akcja znana dotychczas z ekranu.

Trzecia faza - z 25 letnim opóźnieniem dopiero niedawno zacząłem własne treningi i za wcześnie mówić o wpływie na wychowanie dzieci. Ale już widzę że stałem się spokojniejszy i cierpliwszy. A to się bardzo szybko przenosi i na dzieci.

Teraz co do broni. Nóż (najbardziej śmiercionośna broń osobista), pistolet, karabin czy strzelba. To potężne symbole i fetysze męskości. Próba wyrzucenia ich poza świat wyobraźni chłopca skończy się niepowodzeniem, psychicznym okaleczeniem - lub jednym i drugim naraz. Zdrowo i bezpiecznie jest je oswoić i uczynić wręcz symbolami opanowania, odpowiedzialności i męskości. Wtedy przysłużą się, zamiast szkodzić.

Na początek jedna uwaga - nóż jest najniebezpieczniejszą bronią. Jest w zasadzie bronią tylko do zabijania. Nożem się nie obezwładni napastnika, nie zastraszy się go, nie da się nim "tylko bronić". Dlatego nóż - oczywiście z uczciwym wytłumaczeniem dlaczego - powinien być w zasadzie wyklęty. Jedyna dopuszczalna rola noża to narzędzie - i w tej roli można go bezpiecznie wprowadzić.

Broń palna, ale także kusza, łuk i proca - to prawie magiczne przedmioty dla chłopca. Dają mu one - w wyobraźni - poczucie siły równej i przewyższającej nie tylko rówieśników, ale także dorosłych, a ZWŁASZCZA (największe marzenie) własnego ojca. Nie da się przecenić siły tego przyciągania i dlatego większość rodziców robi wszystko, żeby odizolować dziecko od "szkodliwych wpływów" - co w dobie telewizji i internetu jest oddaniem sprawy walkowerem.
Jedyne co można zrobić konstruktywnego to samemu dla siebie "odbrązowić" broń, nabyć pewnej wiedzy i umiejętności - a następnie przekazać synowi zrównoważoną i odpowiedzialną postawę poprzez osobisty przykład. Tak jak wędkując uczymy dziecko o okresach ochronnych, niewłaściwości kłusownictwa itp. Tak jak prowadząc samochód mówimy i pokazujemy czym jest odpowiedzialność za siebie, pasażerów i innych użytkowników.
Tak właśnie - do sześcianu - musimy podejść do sprawy broni i przemocy w ogóle.
Ostatnie słowo co do broni: Chyba w filmie "Młodego Warszawiaka Zapiski z Urodzin" pada zdanie, które doskonale nadaje się na motto wychowania w tej dziedzinie.

"Czy Pan wie, że trzyma Pan w ręku życie ośmiu ludzi?"

Jeśli przekażemy naszemu dziecku takie spojrzenie i wynikający z tego ciężar odpowiedzialności, możemy się nie martwić - nie stanie się krzywdzicielem.
Jeśli przy tym nauczymy je zasad moralnych i biegłości w walce - nie stanie się też ofiarą.

A przecież o to od początku chodziło, prawda?

-----------------------------------------------------

Powyżej spisałem moje przemyślenia i rzeczywiste doświadczenia w omawianej dziedzinie. Jest to owoc kilkunastu lat mierzenia się z tematem - zarówno dla siebie, jak i dla wychowania moich dzieci. Zebrane razem w jedną "pigułkę" zrobiły na mnie wrażenie czegoś wręcz abstrakcyjnie nie do przełknięcia i nie do zastosowania. Nic nie poradzę - taka jest rzeczywistość. Ale nie sądzę, żeby to wszystko było do zaaplikowania na jeden raz - to jest praca na lata. I dzięki temu wykonalna.

Nie chciałem wszczynać erudycyjnej dyskusji i dlatego ograniczyłem zakres wypowiedzi jak tylko sie dało - a także nie przytaczałem uzasadnień do większości moich stwierdzeń. Kto uzna je za potrzebne - niech się odezwie. Dostarczę na życzenie.

Pozdrawiam i życzę radości z ciężkiej pracy wychowawczej...


Piotr Skulski edytował(a) ten post dnia 04.02.07 o godzinie 12:27
Katarzyna Prusinowska

Katarzyna Prusinowska Doświadczony
Handlowiec- praca
musi mnie rozwijać
nie mog...

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Powiem tak -wszystko zależy od wartości jakie wpajamy naszym dziecią i jakisami dajemy przykład.
Mój synek ma niespełna 3 lata zaczynał od broni białej-walczył ze smokami :)) ma tez w posiadaniu pistolet świecąco grający , ale wie że nie wolno mierzyć do ludzi i zwierząt-z wyjątkiem legendarnych smoków.
Nie jesteśmy w stanie uchronić dziecka przed obcowaniem obojętnie w jakiej formie z w/w przedmiotami ale od nas zależy jaką postawę wedle nich przyjmiemy i będziemy wpajać.

konto usunięte

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Czy uważacie, że zabawy i zabawki militarne dla dzieci mogą powodować skrzywienie ich psychiki i poważne problemy z prawem w przyszłości? Czy jesteście za czy przeciw tym rodzajom zabaw i zabawek?

Jestem przeciw, ale wiem, że jedyne, co mogę zrobić to rozmawiac z dzieckiem na ten temat. W końcu i tak prędzej czy później do nich dotrze, nawet, jeśli nie w swoim domu, to u kolegi, w przedszkolu lub szkole. O internecie nawet nie wspomnę.
Anita R.

Anita R. audytor CFE, CGAP

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

moje dziecko nie ma ini jednej zabawki militarnej, co nie przeszkadza mu strzelać do "boba". W tym celu uzywa czegokolwiek, łyzki, rurki do picia itp.
Mariusz Lipinski

Mariusz Lipinski Nowe Wyzwania !

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Witam! Jestem podobnego zdania ze to tylko rodzice kształtują umysły naszych dzieci. Od niemowlęctwa trzeba uczyć i wpajać dzieciom "MIŁOŚĆ I ZASADY MORALNE" Osobiście jestem wrogiem takich zabawek oraz bajek gdzie jest wszelka przemoc! Zaczyna się nieraz niewinnie a jak stracimy kontrole to "zabijanie smoków" również stanie się niebezpieczne. Jest tyle pięknych bajek uczących z morałem oraz zabawek nietylko do zabijania! Dzieci trzeba kochać wychowywać i uczyć miłości już od niemowlęctwa! Pozdrawiam!


MARIUSZ LIPINSKI edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 12:10

konto usunięte

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Miłość i gniew, agresja i czułość - to dwa rumaki, w które nasz rydwan jest zaprzężony. Dzieci trzeba kochać, zgoda. "Gdybyśmy naprawdę kochali nasze dzieci na świecie nie byłoby wojen".
Ale zabawki i bajki to nie nasze sposoby na oswajanie dzieci, tylko dziecięce sposoby oswajania rzeczywistości, w której przemoc JEST.
Mariusz Lipinski

Mariusz Lipinski Nowe Wyzwania !

Temat: Zabawki militarne, a nasze dzieci

Bianka L.:Miłość i gniew, agresja i czułość - to dwa rumaki, w które nasz rydwan jest zaprzężony. Dzieci trzeba kochać, zgoda. "Gdybyśmy naprawdę kochali nasze dzieci na świecie nie byłoby wojen".
Ale zabawki i bajki to nie nasze sposoby na oswajanie dzieci, tylko dziecięce sposoby oswajania rzeczywistości, w której przemoc JEST.
Dobrze powiedziane całkowicie się zgadzam z twa wypowiedzią! Ale, ale co dalej robić żeby te elementy wyeliminować z zachowań naszych dzieci, że agresja, wojny są Złe??? Pozdrawiam Mario



Wyślij zaproszenie do