Temat: Nie chce spać
Katarzyna M.:
Beata B.:
Tak zwyczajnie, jako człowiek wysnułam wniosek: chowasz dziecko na twardziela, które może mieć kłopoty w przyszłości.
Nawet nie trzeba być psychologiem, żeby to wiedzieć.
no to ja Ci coś powiem. Moja Mama robiła dokładnie to samo. Jak wyłam "ot tak" to mnie zostawiała i pozwalała aby mi histeria przeszła.
a to "znalazłam receptę - nie trzeba ulegać, niech sobie popłacze, pozłości się, jak nie będzie miała widzów, przestanie robić przedstawienie ..." to mistrzostwo świata. dokładnie tak robiła moja Mama i wiesz co?
właśnie teraz NIE MAM problemów, nie jestem miękką fają, ani rozchisteryzowaną lalą.
To właśnie ciągle uleganie dziecku powoduje, że potem dziecko może mieć problemy. Bo rzeczywisty, dorosły świat to nie piaskownica ani ramiona Mamy tylko prawdziwa walka o przetrwanie, gdzie nikt nie będzie się przejmował chwilowym spadkiem formy.
Nie róbmy z dzieci ostatnich ofiar losu.
nie przeczytałam i dlatego się nie ustosunkowałam:-)
Kasiu, fajnie, ze nie wyrosłaś na rozhisteryzowaną lalę, ale weź pod uwagę, że nie każdy człowiek jest taki jak Ty i jeden sobie poradzi z tym, że mama go zostawia z płaczem i złością, a inny nie. Jeden jest silniejszy, a inny słabszy, tak samo jak dwoje dzieci wychowywanych przez tych samych rodziców może się różnić między sobą, prawda?
Ja nie robię z dzieci ostatnich ofiar. Sama wychowuję tak dziecko, że interesuje mnie to dlaczego płacze i nie zostawiałam jej z problemem złości, płaczu, jeśli taki był z jakiegoś powodu (co się dzieciom zdarza). I z tego co widzę to nie jest ostatnią ofiarą losu i wyrasta na wrażliwą fajną osobę.
Polecam również rodzicom przytrzymania, jeśli zachodzi taka potrzeba, gdy dziecko nie chce się uspokoić, ale nie zostawianie. I widzę, ze te dzieci również nie rosną na fajtłapy i mają poczucie bezpieczeństwa.
Powiedz mi tylko jedno, czy jak już się wypłakałaś to mama wracała do tematu? Pytała się jaki był powód takiego zachowania?
Ja niestety znam takich rodziców, których to nie interesuje, zostawiają z tym dziecko i dlatego jestem przeciwna takiej metodzie.
Nie twierdzę, że nie ma dzieci, które potrafią na zawołanie płakać, żeby coś uzyskać, bo są takie, ale to jest wyuczone. Nie oznacza to jednak, że trzeba te dzieci zostawiać z ich płaczem i złością, że to jest metoda na nie.
Przykład, który podałaś przypomina mi trochę dyskusję nad klapsem, gdzie ludzie mówili "moi rodzice mi dawali klapsy i lanie i wyrosłem na porządnego człowieka". Niestety potem powielają to samo ze swoimi dziećmi.
Beata B. edytował(a) ten post dnia 08.02.09 o godzinie 11:14