Temat: Spacer i smycz
Ja rozumiem, co to znaczy nie życzyć sobie, żeby inne psy do mnie podbiegały, powodów może być milion:
- mam chorego psa
- mam psa, który b. denerwuje się kontaktem z innymi psami, a ja wolę pracować nad tym w kontrlowanych warunkach, niż zdać się na "Proszę się nie bać, on nie gryzie"
- mam psa, który reaguje nadmiernie, a ja nad tym pracuję
- nie mam czasu, bo biegnę gdzieś i nie potrzeba mi się oganiać od psów
- mam psa kontuzjowanego, dla którego zrywy i podrygi z innym psem mogą być groźne
i pewnie jeszcze 500, które zaraz sami dopiszecie.
I to prawda, psy stają się mniej socjalne, jeśli mają ograniczone kontakty z innymi psami, ale psy stają się też mało socjalne, jeśli mają ZŁE kontakty z innymi psami. I to ważne, ja patrzę, jaki pies do mnie podbiega i rzadko mi się to pokrywa z opinią opiekuna na temat własnego pupila.
Ostatnio również miałam okazję oganiać się od psów stręczących moją sukę (pomimo tego, że ona jeszcze nie ma cieczki!) i nie było innej niż fizyczna siła, żeby zatrzymać natręta. A było to dla mojej suki niebezpieczne, bo psy były niebezpieczne i niemiłe.
Doświadczyłam również kontaktu "z małym szczekającym" puszczonym luzem, bo "nikomu krzywdy nie zrobi", tylko po takim kontakcie mojego (na smyczy) psa z psem "atakującym", to mój pies się uczy nieprzyjemnych rzeczy - mieć oczy dookoła głowy, podchodzić z nieufnością do innych psów itp.
Więc znajmy umiar - nabiegający na mnie pies, niezależnie od deklarowanych przez opiekuna intencji, w psim języku będzie się zachowywał niegrzecznie. Pies spokojnie podchodzący, z towarzyszącym mu opiekunem, będzie ok i ja, i pies możemy się czuć ok w tej sytuacji. Dla mnie jest istotne to, żeby psy umiały się ze sobą komunikować na smyczach, żeby opiekun tego nie zaburzał. To nie jest łatwe, ale jednocześnie dość szybko można to wypracować.