konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

Iza D.:

A zdajesz sobie sprawe, ze ta izolacja moze byc przyczyna tegoż ataku...??Bo pies nauczony jest tak, a nie inaczej? Co Ci szkodzi, ze psy sie np. obwachaja?? To ich natura... Beda tylko stabilniejsze emocjonalnie....tylko - aż!

Po drugie jak pies jest agresywny przy cieczce, to wykastruj. Po co go narazac?Jesli to reproduktorka, to uwazaj, by szczenieta nie odziedziczyly charakterku, bo trafiajac na zlego wlasciciela moga miec pecha i beda oddane lub uspione, a chyba nie o to chodzi?
Anna C.

Anna C.
http://cuba.miamor.p
l

Temat: Spacer i smycz

Iza D.:
Jesli sobie nie życze by inny pies próbował zaprzyjaźniac się z moim
Co to znaczy, że TY SOBIE NIE ŻYCZYSZ? Zabronić obwąchać się psu z innymi psami, to tak jak zabronić siku. Działasz wbrew psiej naturze i zdrowemu rozsądkowi. Może byś tak zapytała swojego psa czego ON SOBIE ŻYCZY?

LOL

Temat: Spacer i smycz

Ja rozumiem, co to znaczy nie życzyć sobie, żeby inne psy do mnie podbiegały, powodów może być milion:

- mam chorego psa
- mam psa, który b. denerwuje się kontaktem z innymi psami, a ja wolę pracować nad tym w kontrlowanych warunkach, niż zdać się na "Proszę się nie bać, on nie gryzie"
- mam psa, który reaguje nadmiernie, a ja nad tym pracuję
- nie mam czasu, bo biegnę gdzieś i nie potrzeba mi się oganiać od psów
- mam psa kontuzjowanego, dla którego zrywy i podrygi z innym psem mogą być groźne

i pewnie jeszcze 500, które zaraz sami dopiszecie.

I to prawda, psy stają się mniej socjalne, jeśli mają ograniczone kontakty z innymi psami, ale psy stają się też mało socjalne, jeśli mają ZŁE kontakty z innymi psami. I to ważne, ja patrzę, jaki pies do mnie podbiega i rzadko mi się to pokrywa z opinią opiekuna na temat własnego pupila.

Ostatnio również miałam okazję oganiać się od psów stręczących moją sukę (pomimo tego, że ona jeszcze nie ma cieczki!) i nie było innej niż fizyczna siła, żeby zatrzymać natręta. A było to dla mojej suki niebezpieczne, bo psy były niebezpieczne i niemiłe.

Doświadczyłam również kontaktu "z małym szczekającym" puszczonym luzem, bo "nikomu krzywdy nie zrobi", tylko po takim kontakcie mojego (na smyczy) psa z psem "atakującym", to mój pies się uczy nieprzyjemnych rzeczy - mieć oczy dookoła głowy, podchodzić z nieufnością do innych psów itp.

Więc znajmy umiar - nabiegający na mnie pies, niezależnie od deklarowanych przez opiekuna intencji, w psim języku będzie się zachowywał niegrzecznie. Pies spokojnie podchodzący, z towarzyszącym mu opiekunem, będzie ok i ja, i pies możemy się czuć ok w tej sytuacji. Dla mnie jest istotne to, żeby psy umiały się ze sobą komunikować na smyczach, żeby opiekun tego nie zaburzał. To nie jest łatwe, ale jednocześnie dość szybko można to wypracować.

konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

Dominika Kołodziej:
Ok, tylko teraz porównaj swoją uzasadnioną wypowiedź,
od wypowiedzi Izy, które są na zasadzie "Nie! Bo nie!"...

No i fakt faktem, ze jesli mam psa chorego/nie lubiacego innych psów itd. itd. To nie puszczam go w miejscu, gdzie jest pełno psów...

A jeśli chodzi o pracę, to też trzeba zrozumieć 2 stronę... Ja wiem, jak mój głuchy Dumbo uczył się wracac do mnie... To była masakra... Ile razy spuszczony ze smyczy poszedł w długą?! I tylko wyrozumiałość innych psiarzy mnie uratowała i podtrzymywała na duchu... A nie zawsze tacy byli oczywiscie...

Nie izolujmy siebie, a i psom bedzie zylo sie lepiej...
Amen.
Izabela P.

Izabela P. obecnie nie szukam
pracy

Temat: Spacer i smycz

acha..wiedziałam..uderz w stół....
więc może opisze fakty....
Byłam z suką na spacerze, a ponieważ suka miała cieczkę starałam sie trzymać blisko domu , aby stada amantów nie doprowadzić do klatki (bywało, że wyły pól nocy czując sukę w rui..)
Będąc juz prawie koło domu, zostałyśmy przywitane przez pieknego onka. Pies niestety jak tylko wyczuł sukę zaczął się od razu do niej dobierać. Zasłoniłam sukę ciałem i poprosiłam, by właściciel odwołał psa. Usłyszałam, że jego pies jest niegroźny i chce sie tylko przywitac. Oczywiście zaznaczyłam, że suka ma cieczkę a on stwiedził, że to nie ma znaczenia, po czym poszedł dalej zostawiając napalonego i napastliwego zwierzaka. Ponieważ chcąc ochronić sukę przed pokryciem trzymałam ją na rękach pies naskakiwał na mnie od tyłu. Pominę, że miałam pobrudzone ubranie nasieniem psa, ale prócz tego byłam podrapana na dłoniach, twarzy, przedramionach. Miałam podarte ubranie i co.... Dopiero odepchnięcie mocno owego psa nową poskutkowało tym, iż odsunął się na chwilkę i udało mi się wejśc do klatki. To wszystko obserwowali sasiedzi i zawiadomili straż miejską. Pan dostał mandat, którego nie przyjął. Stwierdził, że nic się nie stało i jego pies nie jest zagrożeniem. Sprawa skończyła się w sądzie. Mnie , żeby sie wybielić oskarzył o napaść na jego psa, który tylko przechodził obok nic nie robiąc.
Byłam przezorna, zostawiłam dokumentację swoich obrażeń i wyglądu ubrań.Wyrok był na moją korzyść. Prócz tego osoba to poniosła sporo dodatkowych kosztów i kar.

Wracając do zachowań suk. Suka w cieczce nie mająca ochoty na kontakt może próbować odstraszyć samca w różny sposób, także pokazując zęby lub co gorsze bardziej napastliwego samca pokąsa. Zachowanie takie spowodowane jest buzującymi hormonami. Opiekun może tylko uchronić swoją sukę i przygodnego psa przed ewentualnymi zatargami. Niestety często druga strona się obraża jeśli prosisz o nie podchodzenie specjalnie do suki, której już po zachowaniu widac, że nie ma ochoty na spotkanie.Zupełnie inaczej już zachowuje się suka dniach płodnych.

Aleksandra:Tak była to suka hodowlana i żadnemu z dzieci nie przekazała żadnych złych zachowań. To właśnie natura popycha sukę w cieczce często do takiego zachowania nie właściciel.
A co do dziedziczenie zachowań po rodzicach...hm... tu nie skomentuję..poczytaj co dziedziczą szczenięta a czym sa obdarowane przez instynkt.

I dalej sprawa już ogólnie wyprowadzania bez smyczy.
Są dzieci, które się boją zwierząt..może to wina złych doświadczeń a może rodziców nie nam to oceniać...ale prowadząc psa wolno odpowiadamy za każde zdarzenia, które będzie spowodowane obecnością naszego zwierzaka. Warto czasem pomyśleć nie tylko o tym że pieseczek ma prawo czuć wolnośc , ale także o tym co może się wydarzyć i jakie może mieć następstwa.

PIES TO TYLKO ZWIERZĘ I KIERUJE SIĘ CZĘSTO INSTYNKTEM. CHOĆBY NIE WIEM JAK BYŁO POSŁUSZNE SWOJEMU OPIEKUNOWI, ZAWSZE MUSIMY MIEĆ ŚWIADOMOŚC, ŻE MOŻE MU "ODBIĆ"
NIE ZAPOMINAJMY O TYM

Temat: Spacer i smycz

Aleksandra Łuczak:
Dominika Kołodziej:
Ok, tylko teraz porównaj swoją uzasadnioną wypowiedź,
od wypowiedzi Izy, które są na zasadzie "Nie! Bo nie!"...

Ma prawo do "Nie! Bo nie!". I nie musi tłumaczyć, że jej pies ma np. pchły, zerwane więzadło, rozciętą łapę.
No i fakt faktem, ze jesli mam psa chorego/nie lubiacego innych psów itd. itd. To nie puszczam go w miejscu, gdzie jest pełno psów...

Ale ja nie muszę go puszczać, żeby został obskoczony przez inne. Poza tym, mój może lubić, a ja akurat w tym momencie nie muszę sobie życzyć, żeby mnie ktoś zaczepiał. To naprawdę prawo właściciela.
A jeśli chodzi o pracę, to też trzeba zrozumieć 2 stronę... Ja wiem, jak mój głuchy Dumbo uczył się wracac do mnie... To była masakra... Ile razy spuszczony ze smyczy poszedł w długą?! I tylko wyrozumiałość innych psiarzy mnie uratowała i podtrzymywała na duchu... A nie zawsze tacy byli oczywiscie...
Ale tutaj chyba też widzisz różnicę - jeśli pies mi ucieknie, to lecę go złapać, robię rzeczy, które skłonią go do powrotu, a nie udaję, że "on się socjalizuje".

Też uważam, że izolacja prowadzi do zaburzeń (chyba zresztą gdzieś o tym pisałam), ale skrajność pt. "Niech robią, co chcą" też nie prowadzi do niczego dobrego. Znaczy: i tam są ofiary.

konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

Zgadzam sie.
Sobiesław P.

Sobiesław P. Mój profesjonalny
opis dostępny na
życzenie :).

Temat: Spacer i smycz

To fascynujące, ile idiotycznych wypowiedzi pochodzących od ludzi mieniących się psiarzami można przeczytać na psim forum.
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Iza D.:
Agnieszka K.:
Iza D.:
>
czytaj ze zrozumieniem słowo po słowie...
Cytuję: " Dopuszczam myśl o kubraczku w zimie dla Ratlerka ale już pelerynki przeciwdeszczowej z kapturkiem nie rozumiem. "
Ratlerek może a inne kundelki czy rasowce nie? A niby dlaczego? Uzasadnij.... a moze po prostu nie masz pojęcia o czym piszesz...( nie pytam o yorki ubierane latem)
>
Wiem o czym piszę. Podałam nazwę Ratlerka bo ta rasa jest mała i wiecznie marznąca, więc posłużyłam się nią jako przykładem. Psy schroniskowe to zupełnie inna historia, bo te biedaki siedzą non stop w źle dogrzanych kojcach, budach itd. Natomiast jak widzę pieseczka w kaloszkach ( ! ) - tak jak np wczoraj czy w pelerynce czy w okularkach przeciwsłonecznych to wybacz ale ich właścicieli uważam za idiotów albo za osoby potrzebujące specjalisty.
A wracając do tematu. Jesli sobie nie życze by inny pies
>nie czekam czy zaatakuje czy nie...
zbliża sie na odległośc metra zostanie potraktowany gazem pieprzowym.

Dla mnie ta część Twojej wypowiedzi świadczy o tym, że nie lubisz zwierząt, skoro ośmielasz się chociażby dopuścić do siebie myśl o skrzywdzeniu jakiegokolwiek. Gdybyś to zrobiła mojemu psu dostałabyś ode mnie w pysk! Mało tego, zgłosiłabym ten incydent jako niebezpieczny na policję. Jako osoba potrafiąca obezwładnić napastnika poradziłabym sobie z takim kurczakiem jak Ty bez problemu i poczekałabyś na przyjazd patrolu interwencyjnego leżąc twarzą do ziemi... Także uważaj kobietko, bo kiedyś możesz mieć nieprzyjemności, jak będziesz próbowała innych uczyć czy mają spuszczać psa czy nie. Świat i podwórko nie należą Tylko do Ciebie i Twojego pupila. Inni tez mają prawo się po nim poruszać tak jak chcą. A Tobie jak się nie podoba, pozostaje złapać psa na ręce i odejść w inne miejsce. W mojej okolicy pies ma mieć kaganiec, natomiast nie musi być na smyczy, więc nawet Straż Miejska by Ci nie pomogła...Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 09:47
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Ola Ł:
Dominika Kołodziej:
No i fakt faktem, ze jesli mam psa chorego/nie lubiacego innych psów itd. itd. To nie puszczam go w miejscu, gdzie jest pełno psów...
>
Dokładnie.
To jest problem właściciela a nie innych ludzi. Nie chcesz człowieku, żeby Twój pies miał kontakt z innymi psami to choć z nim tam, gdzie tych innych psów nie ma a nie oczekuj, że wszyscy inni podporządkują się Twoim oczekiwaniom czy fanaberiom. A jak suka ma cieczkę to też właściciela problem a nie innych psiarzy. Ja mam suczkę i jak mamy cieczkę to ja pilnuję, żeby nie poleciała do innego psa a nie oczekuję od innych, że będą się za mnie martwic tematem.

Ale niektórzy mają niestety roszczeniowe podejście do życia...Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 09:55

konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

W moim przypadku pies na smyczy wygląda na młodego i na silnie przestraszonego, tak jakby w ogóle właściciele z nim nie chodzili na szkolenia i nie miał kontaktu z psami (a jest ok. rocznym OWCZARKIEM NIEMIECKIM).

Pozostawiam innym ocenę czy właściciele tegoż smyczowanego psiaka mają rację stając murem między nim o psami "na luzie".

Owszem, właściciele mają prawo mówić że sobie "nie życzą".
Tylko:
a) nie muszę przy tym mieć poczucia że mam psa-mordercę który tylko czeka żeby zagryźć ich pupila
b) niech nie oczekują że wszyscy będą chodzić z psami na uwięziPiotr L. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 10:48
Klara P.

Klara P. w pracy robie to co
lubię i do czego
jestem stworzona :D
...

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Ola Ł:
Dominika Kołodziej:
No i fakt faktem, ze jesli mam psa chorego/nie lubiacego innych psów itd. itd. To nie puszczam go w miejscu, gdzie jest pełno psów...
>
Dokładnie.
To jest problem właściciela a nie innych ludzi. Nie chcesz człowieku, żeby Twój pies miał kontakt z innymi psami to choć z nim tam, gdzie tych innych psów nie ma a nie oczekuj, że wszyscy inni podporządkują się Twoim oczekiwaniom czy fanaberiom. A jak suka ma cieczkę to też właściciela problem a nie innych psiarzy. Ja mam suczkę i jak mamy cieczkę to ja pilnuję, żeby nie poleciała do innego psa a nie oczekuję od innych, że będą się za mnie martwic tematem.

Ale niektórzy mają niestety roszczeniowe podejście do życia...
Z tą wypowiedzią zgadzam się ale tylko częściowo:
Jeśli moja suczka jest w okresie rui to oczywiste że do mnie należy przypilnowanie własnego zwierzęcia.
Ale czasem musisz przyznać że może się trafić zbyt namolny adorator który może bardzo uprzykrzyć spacer nie tylko suni ale i jej właścicielowi - skacząc na ubranie brudzi, może również podrapać, że nie wspomnę o pogryzieniu jeśli za ostro go odganiasz. I właśnie wtedy wymagam kategorycznie od właściciela takiego zalotnika by go zabrał - bo jak napisałaś teren psich spacerów jest dla wszystkich, dla mojej suni również i mamy prawo do spokojnego spędzenia na nim czasu a nie do odganiania się od natrętów których właściciele ignorują nie kontrolując zachowania swojego psa.

Temat: Spacer i smycz

Może inaczej: pies pod kontrolą nie musi być psem na na uwięzi. Problem polega na tym, że wielu ludzi traci absolutnie panowanie nad psem bez smyczy, nie czuje się też w obowiązku, żeby dbać o bezpieczeństwo innych (psów i ludzi, innych zwierząt).

Nie cierpię, naprawdę nie cierpię jak ktoś pod płaszczykiem swojej wolności ogranicza moją swobodę spacerowania. Np. "bo moja suka ma cieczkę, ja mam problem" - ja pilnuję swojego psa i nie widzę powodu, dla którego mam się oganiać od rozjuszonych samców.
Wy widzicie powód, dla którego to ja mam pilnować samców/odpychać ich/ściągać z suki/walczyć przez pół spaceru? Czy to nie jest dla mnie niebezpieczne? Iza opisała sytuację skandaliczną, ale wierzcie mi, wcale nie taką wyjątkową. Mamy zbyt wielu właścicieli, którzy mówią "nie mój problem, mój pies się bawi doskonale i nic mu się nie stanie".

A co do Twojego pytania Piotrze - czy właściciele powinni bronić owczarka - myślę, że to zależy od psów, które podchodzą - wśród nich będą takie, przed którymi bym "broniła" swojego psa i takie, z którymi bym mu pozwalała się zapoznać. Po prostu.

Może niech każdy zadba o swojego psa. Ale to dbanie zawiera również "aby mój pies nie stręczył innych stworzeń" - nawet jeśli mi się wydaje, że "chce się tylko przywitać".

konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

Dominika Kołodziej:
Nie cierpię, naprawdę nie cierpię jak ktoś pod płaszczykiem swojej wolności ogranicza moją swobodę spacerowania. Np. "bo moja suka ma cieczkę, ja mam problem" - ja pilnuję swojego psa i nie widzę powodu, dla którego mam się oganiać od rozjuszonych samców.
Wy widzicie powód, dla którego to ja mam pilnować samców/odpychać ich/ściągać z suki/walczyć przez pół spaceru? Czy to nie jest dla mnie niebezpieczne? Iza opisała sytuację skandaliczną, ale wierzcie mi, wcale nie taką wyjątkową. Mamy zbyt wielu właścicieli, którzy mówią "nie mój problem, mój pies się bawi doskonale i nic mu się nie stanie".

Zgadzam się że to jest sytuacja niedopuszczalna.
Można oczywiście kopać i bić samca który się dopuszcza napaści na suczkę w odmiennym stanie ale chyba nie o to chodzi.

Problem w tym że może się nie znam, ale chyba nie ma takich szkoleń które by wmówiły psu że suka z cieczką jest "be"?

Mamy wykastrować wszystkie psy bo ktoś ma ochotę w czasie cieczki na spacer "po wybiegu"?

Jakie widzisz w tej sytuacji (damsko-męskiej) rozwiązania?Piotr L. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 11:16
Klara P.

Klara P. w pracy robie to co
lubię i do czego
jestem stworzona :D
...

Temat: Spacer i smycz

Piotr L.:
Zgadzam się że to jest sytuacja niedopuszczalna.
Można oczywiście kopać i bić samca który się dopuszcza napaści na suczkę w odmiennym stanie ale chyba nie o to chodzi.

Problem w tym że może się nie znam, ale chyba nie ma takich szkoleń które by wmówiły psu że suka z cieczką jest "be"?

Mamy wykastrować wszystkie psy bo ktoś ma ochotę w czasie cieczki na spacer "po wybiegu"?

Jakie widzisz w tej sytuacji (damsko-męskiej) rozwiązania?
Nikt nie każe kastrować ale jeśli ja mam kontrolę nad swoją sunią i z nią odchodzę z "zagrożonego" miejsca to Ty też w tym wypadku powinieneś zapanować nad swoim psem by pozwolił mi swobodnie odejść !

Temat: Spacer i smycz

Piotr L.:
Dominika Kołodziej:
Nie cierpię, naprawdę nie cierpię jak ktoś pod płaszczykiem swojej wolności ogranicza moją swobodę spacerowania. Np. "bo moja suka ma cieczkę, ja mam problem" - ja pilnuję swojego psa i nie widzę powodu, dla którego mam się oganiać od rozjuszonych samców.
Wy widzicie powód, dla którego to ja mam pilnować samców/odpychać ich/ściągać z suki/walczyć przez pół spaceru? Czy to nie jest dla mnie niebezpieczne? Iza opisała sytuację skandaliczną, ale wierzcie mi, wcale nie taką wyjątkową. Mamy zbyt wielu właścicieli, którzy mówią "nie mój problem, mój pies się bawi doskonale i nic mu się nie stanie".

Zgadzam się że to jest sytuacja niedopuszczalna.
Można oczywiście kopać i bić samca który się dopuszcza napaści na suczkę w odmiennym stanie ale chyba nie o to chodzi.

Problem w tym że może się nie znam, ale chyba nie ma takich szkoleń które by wmówiły psu że suka z cieczką jest "be"?

Mamy wykastrować wszystkie psy bo ktoś ma ochotę w czasie cieczki na spacer "po wybiegu"?

Jakie widzisz w tej sytuacji (damsko-męskiej) rozwiązania?


No właśnie takie, że każdy pilnuje swojego psa ;-)
I jeszcze jedno - suka w cieczce też ma potrzebę ruchu, eksplorowania otoczenia, dobrego spaceru - nieludzie byłoby zamykanie jej na cztery spusty, bo "psy nie mogą robić, co chcą".
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Dominika Kołodziej:

Nie cierpię, naprawdę nie cierpię jak ktoś pod płaszczykiem swojej wolności ogranicza moją swobodę spacerowania. Np. "bo moja suka ma cieczkę, ja mam problem" - ja pilnuję swojego psa i nie widzę powodu, dla którego mam się oganiać od rozjuszonych samców.
Wy widzicie powód, dla którego to ja mam pilnować samców/odpychać ich/ściągać z suki/walczyć przez pół spaceru?

Oczywiście, że każdy właściciel psa, w tym wypadku samca powinien zareagować i doprowadzić do tego, by jego pies nie dobierał się do suki i tym bardziej nie skakał na suczki właściciela. Z tym nie polemizuję bo to jest oczywiste. Jednak mając sukę trzeba być przygotowanym na takie niespodzianki. Ja ze swoją suką, kiedy ma cieczkę chodzę również bez smyczy, bo ona sobie sama radzi z natrętami bardzo skutecznie. Natomiast w dni, kiedy sama też ma chcicę chodzę z nią na długie spacery w porach, kiedy spotkanie innego psa graniczy niemal z cudem a pozostałe wyjścia ograniczam do minimum czyli szybkie siku i kupa i to w miejscu, gdzie innych psiarzy nie ma. Oczywiście zdarza się, że jednak ktoś się przypadkiem również pojawi z psem w tym miejscu ale szczerze powiem, nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby obcy pies próbował skakać od razu na Roxi, bez możliwości reakcji ani tym bardziej na mnie. Poza tym moja suka reaguje na siad ZAWSZE! i bezwzględnie a to eliminuje możliwość dobrania się do niej. Jak już siedzi na zadku to pozostaje kwestia usunięcia adoratora przez jego właściciela. Nie spotkałam jeszcze takiego, który by nie zrozumiał sytuacji i nie zabrał psa. Gdyby jednak tak się zdarzyło to suka grzecznie siedzi na dupie a ja dzwonię po patrol straży miejskiej z prośba o pomoc. Na pewno nie krzywdzę psa, tylko dlatego, że jego instynkt podpowiada mu, że jest okazja by się rozmnożyć... A jak mnie takie sytuacje zaczną wkurzać to wysterylizuję sukę i po kłopocie. Zawsze jest jakieś rozwiązanie nie siłowe.

konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

Klara Perzynska:
Piotr L.:
Zgadzam się że to jest sytuacja niedopuszczalna.
Można oczywiście kopać i bić samca który się dopuszcza napaści na suczkę w odmiennym stanie ale chyba nie o to chodzi.

Problem w tym że może się nie znam, ale chyba nie ma takich szkoleń które by wmówiły psu że suka z cieczką jest "be"?

Mamy wykastrować wszystkie psy bo ktoś ma ochotę w czasie cieczki na spacer "po wybiegu"?

Jakie widzisz w tej sytuacji (damsko-męskiej) rozwiązania?
Nikt nie każe kastrować ale jeśli ja mam kontrolę nad swoją sunią i z nią odchodzę z "zagrożonego" miejsca to Ty też w tym wypadku powinieneś zapanować nad swoim psem by pozwolił mi swobodnie odejść !

OK, ale określ co nazywasz kontrolą? Bo chyba nie smycz?
Gwoli wyjaśnienia - ja mam sukę, ale raczej w typie opisanym wyżej przez Agnieszkę (tzn. mało jest psów które jej podskoczą - i nie chodzi o agresję), więc nie mam tego kłopotu.

@Agnieszka:
1) Mnie to już średnio interesuje (suka po sterylizacji), ale może innym się przyda - jak określasz kiedy suczka jest zawodna - "ma chcicę"?

2) Sterylizacja to rozwiązanie jak najbardziej siłowe
Klara P.

Klara P. w pracy robie to co
lubię i do czego
jestem stworzona :D
...

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:

nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby obcy pies próbował skakać od razu na Roxi, bez możliwości reakcji ani tym bardziej na mnie.
A ile miałas suk przed swoją Roxi ? bo ja 8 + teraz 10 letnia Gina
Poza tym moja suka reaguje na siad ZAWSZE! i bezwzględnie a to eliminuje możliwość dobrania się do niej. Jak już siedzi na zadku to pozostaje kwestia usunięcia adoratora przez jego właściciela. Nie spotkałam jeszcze takiego, który by nie zrozumiał sytuacji i nie zabrał psa.
Widać jak mało masz doświadczenia (nie odbierz tego jako napaść) w stosunkach suka - pies w okresie godowym lub żyjesz w innym świecie gdzie są tylko bardzo karne psy, suki nawet podczas wzmożonych okresów godowych (czyli jak to Ty nazywasz:mają "chcicę")
Gdyby jednak tak się zdarzyło to suka grzecznie siedzi na dupie a ja dzwonię po patrol straży miejskiej z prośba o pomoc.
A do tej pory piesek zrobi z Twoją suczką co chce, ewentualnie będziesz się odganiać ze swoją sunią od natręta - życzę powodzenia.
Na pewno nie krzywdzę psa, tylko dlatego, że jego instynkt podpowiada mu, że jest okazja by się rozmnożyć... A jak mnie takie sytuacje zaczną wkurzać to wysterylizuję sukę i po kłopocie. Zawsze jest jakieś rozwiązanie nie siłowe.
Piotr L.:
Klara Perzynska:
Piotr L.:
OK, ale określ co nazywasz kontrolą? Bo chyba nie smycz?
A dlaczego nie smycz ?
Jeśli nie mam kontroli "wolnościowo" to zapinam smycz - chyba logiczne
Dodam że moja sunia jest 100-kroć bardziej posłuszna niż Agnieszki - znamy się osobiście i wiemy obie jakie są nasze suki.
Z zasady moja sunia chodzi bez smyczy bo nie ma z nią najmniejszych problemów, jedyny wyjątek to inny pies podchodzący do mojej kiedy ona sobie tego nie życzy (wtedy by uniknąć "wojny" przytrzymuję swoją krótko - bo Gina ostro wita natrętów)
Gwoli wyjaśnienia - ja mam sukę, ale raczej w typie opisanym wyżej przez Agnieszkę (tzn. mało jest psów które jej podskoczą - i nie chodzi o agresję), więc nie mam tego kłopotu.Klara Perzynska edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 12:46
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Piotr L.:
Klara Perzynska:
Piotr L.:

@Agnieszka:
1) Mnie to już średnio interesuje (suka po sterylizacji), ale może innym się przyda - jak określasz kiedy suczka jest zawodna - "ma chcicę"?
>

Moja suka jak ma chcicę to sama z siebie nie odgania samca tylko się do niego cieszy pokazuje mu zadek i odchyla ogon w bok, żeby mu sprawę ułatwić ;) Poza tym to wynika z notatek hahaha ale tak na poważanie to na prawdę ona się nadstawia jednak na komendę "siad" siada bez dyskusji, nawet jak jest ode mnie daleko a ja zawołam "siad" to wykona polecenie. Ćwiczyliśmy z nią to dwa miesiące, bo to nie jest takie proste i oczywiste, żeby na odległość pies wykonywał polecenia ale jako łasuch za nagrodę jest gotowa zrobić wszystko, nawet pozbawić się przyjemności spółkowania ;) teraz doszliśmy już do etapu, że bez nagród równie szybko i w 100% wykonuje podstawowe jak dla mnie polecenia czyli siad, noga, wróć, zostaw, zostań, leżeć, możesz biegać.Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 12:54

Następna dyskusja:

Szczepienie szczeniaka i pi...




Wyślij zaproszenie do