Temat: Skarga do Strasburga
Jurek Mrzygłód:podświadome przekonanie, ze jak zaczynam walić głową w mur , to mur musi ustąpić :))
Fajnie byłoby wiedzieć, co jest za tym murem - czy jakieś wyjście?
I czy nie da się zamiast głowy użyć jakiegoś narzędzia. :)
Nie atakuję matek , wszystkich . Pisząc "matki"
w cudzysłowie okreslam tak tą grupę za przyczyną której wszyscy tu jestesmy .
Ja to rozumiem. Ale większość ludzi odbiera to nie tak, jak my chcielibysmy, ale tak, jak im wygodniej. I nieporozumienie gotowe, skwapliwie podsycane przez przeciwników.
Natomiast jej posty wskazują na wielka pracę jaką wykonała , i żal gdyby to miało odjechać w goldenlinowe archiwum .
Odjechało mnóstwo prac i ludzi. Napatrzyłem sie na to. Co rusz pojawiają się pełni "mocy" i wiary w siebie, uważający, że wszyscy inni przed nimi, dotknięci podobnymi problemami, robili źle i głupio. Zakładają nowe organizacje, ściągają zdesperowanych, robia nadzieje grając na emocjach, piszą kanapowe projekty prawa, które nikogo nie obchodza poza nimi, kłócą się między sobą, a po roku, dwóch czy czasami po nieco dłuższym okresie powietrze z nich uchodzi i albo sie wycofują do kącika, albo narzekają głośno.
Na placu boju zostają nieliczni.
Ja nie kreuję siebie na inicjatora działania , to było juz proponowane własnie przez Dorotę , podchwycone przez kilka innych osób - w tym wątku , nie trzeba daleko szukać .
Każda inicjatywa jest godna pochwały. Mądra tym bardziej.
A mądra - to też oznacza wykorzystanie doświadczeń poprzedników, uważne przyjrzenie się sytuacji, odpowiedzenie sobie na ważne pytania, nakreślenie CELU i możliwej DROGI do jego osiągnięcia.
Net jest potężnym narzędziem
Jest bez wątpienia. Pomyślmy, do czego i jak go wykorzystać.
Ale to inna bajka.
Odnoszac sie do proponowanych spraw - można przeforsować projekt ustawy. Można nawet założyć, że po latach konsultacji, poprawek, głosowań - przejdzie i zmiana prawa stanie sie faktem.
I co z tego?
Nic. Zupełnie nic.
Dlaczego? Są setki przyczyn, choćby ta, że jeśli pani kurator sądowa, od zdania której zależy los naszych dzieci, napisze bzdury (np że dziecko ma ciepło i co zjeść i wobec tego jest świetnie - pragnę zauważyć, że więźniowie tez na ogół mają ciepło i co jeść), na których sąd się oprze, to żadna ustawa nie pomoże, choćby najlepsza.
Przykładów moge dać sporo.
Aby jednak dać jakiś od razu: ponoć pod moja opieką synowie wyglądali tragicznie - m.in. brudni i niedożywieni, napisała pani kurator. Jakoś zapomniała wziąć pod uwagę fakt, iż widziała ich dopiero, gdy przeszli pod opiekę matki. Nie raczyła też zauważyć, iż opinie osób znających moich synów na codzień, gdy byli pod moją opieką (np wychowawców szkolnych) są jakby nieco inne. Również badania lekarskie wskazywały na dobra kondycję dzieci. Po półrocznym pobycie pod wyłączną opieką matki (i bez widywania mnie) syn dostał napadów bólu głowy. Co napisała pani kurator? Ano, że to wynika z tego, że poprzednio był pod opieka ojca...
Jak więc widać, moge sobie powoływać się na ustawę taką czy inną. Albo wymyślac nowe ustawy, które tworzyłyby jakieś hamulce dla takich kuratorskich działań.
Ale mnie chodzi o moich synów. Wam chodzi o Wasze dzieci.
Nam chodzi o NASZE DZIECI. I nasze, wszystkich nas, życie.
Obecne prawo przecież daje narzędzia - tylko że ktoś musi chcieć z nich skorzystać.
Co więc można zrobić? Gdybym sądził, że nic, nie pisałbym tu na forum czy gdzie indziej.
Oczywiście, moge się tu rozpisywać, proponować, nawet zbierać podpisy. Co zaraz pociągnie za sobą dość ciekawy skutek - a mianowicie matka moich synów skopiuje te wypowiedzi i dołączy do akt sądowych, jako dowód na to, że jestem ... (tu wstawić najgorsze, co się komu przypomni). Robi tak od dawna, więc dlaczego nie miałaby robić w dalszym ciągu?
Sa też prowokatorzy.
Pozdrowienia w sobotnie południe :)