Temat: Co zrobić gdy ojciec jest na nie..
A poopowiadasz teraz o swoich "osiągnięciach" może?
O kłamstwach, które tu piszesz sądząc, że ktoś to łyknie i będzie Cie głaskał po główce, jakaż to "samotna matka" jesteś???
NIE JESTEŚ SAMOTNA MATKA, bo dziecko ma ojca, który chce więcej się nim opiekować, tylko TY STOISZ TEMU NA PRZESZKODZIE.
O niepoliczalnych razach, kiedy robiłaś wszystko, by dziecko NIE widziało się ze mną?
O policji, którą wzywałaś, bo chciałem widzieć się z dzieckiem???
O swoich kłamstwach w sądzie, by osiągnąć swój "cel"?
O tym, ile według Ciebie dziecko winno widzieć się z ojcem?
O Twoich kłopotach z liczeniem do 1/3
O wymuszonych badaniach w RODK, bo sąd chciał dać więcej, niż Ty chciałaś?
O awanturach w sądzie, bo trzeba postawić na swoim, a nie daj Boże dziecko będzie z ojcem chwilkę dłużej..
No dawaj, pochwal się tym, jak to "wiele robisz dla pojednania", nie krępuj się. Odkryj się. Płyniesz dość swobodnie, może coś się ciekawego jeszcze urodzi z tych Twoich liter.
Jak na propozycję mediacji odpowiedziałaś "nigdzie się nie wybieram".
Teksty o kotletach i wigiliach są żałosne do dna..
Po idiotyzmach wygadywanych w sądzie, z których nawet sędzina się śmiała pod nosem - zaproszenie na wigilię???
Kto to kupi od Ciebie???
Jedna wielka projekcja swoich błędów.
Nie wiem, czy śmiać się z tego, co czytam w Twoich tu "poradach i wynurzeniach" czy nie, bo rzeczywistość całkowicie pomieszała Ci się z własnymi wyobrażeniami siebie. Może wyobrażasz sobie, że znalazłaś tu jakoś naiwne towarzystwo, które tego odsłucha i poprzytakuje???
Obiady organizowane dla znajomych, by opowiadać im o tym, jak straszny ten ojciec jest już się skończyły, bo wszyscy mają dosyć wysłuchiwania bzdur. Dwa lata bicie piany i ani kroku do przodu. Stoisz w miejscu i wbrew temu, co starasz się tu wypisywać i jakoż pięknie się przedstawić - NIE ROBISZ I NIE ZROBIŁAŚ NIC DLA POROZUMIENIA POMIĘDZY NAMI. Na pytanie: co takiego robisz, odpowiedź brzmi: wszyscy widzą, ale nie ty. Ale jacy wszyscy - zero odpowiedzi.
Kłamiesz. Kłamiesz. I jeszcze raz kłamiesz. Udajesz. Nie pisz już więcej, że coś robisz, bo nic nie robisz.
ANTAGONIZUJESZ ZE WSZYSTKICH SIŁ TWIERDZĄC, ŻE JEST TO BUDOWANIE..
UŻYWASZ DZIECKA DO ZAŁATWIANIA SWOICH SPRAW, KTÓRYCH NIE UMIESZ SAMA ZAŁATWIĆ.
TRZYLATKA UŻWYASZ DO "ZBIERANIA INFORMACJI" O TYM, CO MÓWI I ROBI OJCIEC I W OPARCIU O TO, CO ON MÓWI - DOKLEJASZ KOLEJNE CEGIEŁKI DO SWOJEJ POWALONEJ BUDOWLI. Trzylatek oczywiście wie, co mówi i doskonale powtarza..weź Ty się zastanów , co Ty piszesz. Jeśli chciałbym słuchać, co on mówi i dosłownie to brać, to Ty wiesz, co..
Mylą Ci się dni, miesiące, fakty zaczynają żyć swoim życiem w Twoim wyobrażeniu.
Co jeszcze trzeba napisać, bys wreszcie pojęła , ile zła robisz ile nieszczęścia sprowadzasz na całą i tak trudną już sytuację, robiąc to, co robisz???
Co jeszcze trzeba napisać lub powiedzieć, by dotarło do Ciebie, jak wiele złego zrobiłaś ciągając się po sądach???
mam pisać dalej czy zostawiamy to? Myślisz, że kogoś interesują Twoje brudy, które chcesz tu wybielać swoją bielinką? Nie sądzę.
Daj już światu spokój z tym swoim beatomądrzeniem. Przestań grać kogoś innego, niż jesteś.
W tym, co tu wypisujesz, doskonale widać, jak NICZEGO NIE PRZEROBIŁAŚ. Cały czas potrzebujesz wroga, z którym możesz prowadfzić swoje wojenki. Podobnie, jak wcześniej były to procesy sądowe w wiadomych Ci sprawach - teraz na ruszt poszedł ojciec. W imię zwykłej zemsty i nie próbuj nawet twierdzić, że innych powodów.
Baw się dobrze, bo widać, jak super się spełniasz w "doradztwie", żałość i marność..
I nie zapomnij, po co to robisz..