Stan K.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Zwiazki Estonii z Polska

Hej Stan,

Napisz jakie dobre wzory masz na myśli to będzie można coś podyskutować :) Tak ogólnie, to wydaje mi się, że ze względu na spore różnice między Estonią i Polską (głównie liczba mieszkańców/powierzchnia) ciężko by było prowadzić Polsce podobną otwartą (powiedziałbym nawet "superotwartą") politykę. Estonia to trochę ponad milion mieszkańców. U nas tyle przychodziło na msze które odprawiał papież podczas pielgrzymek do Polski.

Ale wcale nie neguję osiągnięć Estonii i ich polityki. Mieli odwagę otworzyć się na globalną gospodarkę, korzystają z tego, a czasami odczuwają negatywne skutki - np. po kryzysie finansowym w 2008.

Pozdrawiam,
Piotr
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Zwiazki Estonii z Polska

Jedna sprawa to to, o czym napisał Piotr - Estończyków jest ponad dwa razy mniej, niż mieszkańców Kijowa. Gdyby hipotetycznie rzecz biorąc Kijów wraz z okolicami został wolnym miastem-państwem, to też miałby takie sukcesy i byłby jednym z najbogatszych krajów Europy.

Druga rzecz, to ścisłe związki z Finlandią. Estonia za komuny była traktowana jako wewnętrzna zagranica, wszyscy wiedzieli, że ten kraj został sztucznie przyłączony do ZSRR i do niego nie pasuje. Mieszkańcy Estonii słuchali fińskiego radia, oglądali fińską telewizję - języki są na tyle podobne, że wszystko było do zrozumienia. Dzięki temu zawsze była świadomość tego, jak się żyje w wolnym świecie.

I trzecia sprawa, to Estonia jest państwem portowym, żyjącym z gospodarki morskiej. Popatrzmy na Trójmiasto za komuny - dzięki portom i morzu ta metropolia była najbardziej otwarta na świat. Za komuny gospodarka morska była jedną z nielicznych gałęzi gospodarki, która funkcjonowała na kapitalistycznych zasadach. Marynarze mieli paszporty, podróżowali po świecie, mieli walutę, którą lokowali w nieruchomości i prywatne biznesy. To był inny świat.

I znów, gdyby czysto hipotetycznie aglomeracja trójmiejska wraz z Kaszubami utworzyła osobne państwo, to rozwijałoby się ono tak jak Estonia lub jeszcze szybciej. Tak to właśnie jest z państwami-miastami (a Estonia właśnie jest takim państwem-miastem, jak Luksemburg czy Berlin Zachodni), że są albo super bogate, albo ekstremalnie biedne. W dużym kraju jak Polska, Rumunia, Niemcy czy Ukraina wszystko rozkłada się bardziej równomiernie, są bieguny wzrostu i tereny depresyjne gospodarczo, a w mikropaństwach jest albo jedno, albo drugie. Estonii akurat poszczęściło, że ma takie a nie inne zasoby (miasto, morze, porty, związki z Finlandią), a taka Mołdawia czy Macedonia tego nie mają i żeby nie wiem jak tamtejsze elity i społeczeństwo się nie starały, to zawsze będą miały gorzej.

konto usunięte

Temat: Zwiazki Estonii z Polska

Zgadzam się z Jakubem, reformy gospodarcze było łatwiej jest przeprowadzić w 1 mln Estonii niż 38 mln Polsce. Małe kraje szybciej dostosowują się do zmian, są bardziej elastyczne, mogą sobie pozwolić np. na podatek liniowy. Poza tym stosunkowo niewielkie z punktu widzenia dużego kraju jakim jest Polska inwestycje zagraniczne w Estonii z krajów Skandynawskich pociągnęły Estońską gospodarkę szybko do góry. Jednak każdy kij ma dwa końce i szybkie wzrosty mogą też oznaczać szybkie spadki w przyszłości patrz przykład Irlandii. Niegdyś "cud gospodarczy" teraz przykład kraju w kryzysie, a zaczynało się podobnie jak z Estonią, mały kraj wchodzi do UE dostaje środki na rozwój, po za tym napływ inwestycji zagranicznych głównie ze Stanów Zjednoczonych i mamy "zieloną wyspę". Za drugiej strony jest Polska kraj który rozwija się może nie aż tak szybko ale wzrost w Polsce jest bardziej trwały. Wycofanie się z Polski jednego dużego inwestora zagranicznego nie zachwieje od razy całą gospodarką. Jesteśmy krajem bardziej stabilnym. Nasza giełda czy waluta jest mniej podatnym na "ataki" spekulantów. Można tutaj jeszcze przytoczyć przykład Islandii kraju z około 250 tyś mieszkańców, niegdyś eldorado gospodarcze, wysokie zarobki, inwestycje zagraniczne w sektorze finansowym i bardzo szybkie załamanie gospodarki w kryzysie. A także warto jest wspomnieć o Łotwie kraju sąsiednim do Estonii, dość szybki wzrost gospodarczy przed kryzysem z roku 2007 i spory wzrost bezrobocia w czasie kryzysu. Z tych samych powodów łatwiej jest przyjmować do Unii Europejskiej małe chociaż biedniejsze kraje takie jak Chorwacja niż duże takie jak Turcja czy Ukraina. Po prostu rozszerzenie UE o mniejszy kraj kosztuje budżet Unii odpowiednio mniej niż przyjęcie dużego państwa. Stosunkowo niewielkie środki finansowe w skali całej Unii mogą w szybkim tempie podnieść poziom życia w małym kraju. Natomiast przyjęcie do Unii Turcji i Ukrainy kosztowała by więcej niż rozszerzenie o Polskę i stąd obawy, że budżet Unijny mógłby takiego rozszerzenia nie przetrzymać.



Wyślij zaproszenie do