Temat: na dobry początek
Dziś "ROZTERKI ŻELAZNEGO KARŁA"
Żelazy Karzeł imieniem Wasyl uderzał w zamyśleniu telewizorem o ścianę i obserwował wzory, które tymi uderzeniami wywoływał na ekranie.
W pewnym momencie zaprzestał uderzeń i to z dwóch powodów:
Raz, że nie wcelował w ścianę i uderzył się pokrętłem kontrastu w oko, a dwa, że zaciekawił go fragment nadawanego właśnie programu.
Jedną ręką trzymając się za twarz, drugą usiłował poprawić odbiór.
Audycja mówiła o równouprawnieniu i o tym, że mężczyznom należy się Dzień Ojca.
Wasyl poczuł rosnące zdenerwowanie ...
... "Jak to wszyscy będą mieli święto, a on nie. I to tylko dlatego, że nie jest ojcem"?.
Postanowił coś zrobić w tej sprawie.
Wyszedł przed swoją lepiankę i przypadkowo natknął się na przebiegającą borsuczycę Janinę.
I nadepnął jej na ogon, żeby nie umknęła...
A kiedy zdziwiona stanęła, powiedział:
"Cześć Janka. Chcę być ojcem."
Bardzo silne uderzenie w ciemię pozbawiło go przytomności.
To mąż Janiny, borsuk Pilawski zbulwersowany propozycją złożoną żonie, uderzył Wasyla wiadrem z ołowiem.
Po powrocie do zmysłów Wasyl nadal dręczony chęcią bycia ojcem podobną propozycję złożył, jak mu się wydawało, wiewiórce Łysej Skórce.
Okazało się jednak, że zamroczony niedawnym nokautem, za wiewiórkę wziął ogromnego niedźwiedzia samotnika...
Poza pgromną siłą niedźwiedź znany był z całkowitego braku poczucia humoru - więc niewiele myśląc wbił Wasyla w pień starego dębu, a następnie przepiłował Wasylem dąb wzdłuż.
Następnego dnia skołowany nieco Wasyl pisał do telewizji na kawałku kory brzozowej:
"Droga Redakcjo - postanowiłem zostać bezdzietnym ojcem. Pomóżcie, bo inaczej mnie moja chęć ojcostwa wykończy".
A kolejni mężowie leśnych piękności zacierali ręce, bo wiedzieli, że bezdzietny ojciec prędzej czy później wpadnie im w ręce.
Ale ... to już zupełnie inna historia, którą opowiem Państwu .. w środę.