Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

No właśnie...
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

To zależy... w czyim wykonaniu. Miałem do czynienia z 3 Life-Coachami. Jeden był dobry, drugi świetny, a trzeci chyba bardziej sie pogubił w tym coachingu niż ja - no ale to może przez to że go zagadałem:))
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Przede wszystkim witam!
I dzięki za Twój głos tym cenniejszy, że jak widzisz dość tu milcząco :-)

Kwestia "w czyim wykonaniu" wydaje się rzeczywiście być kluczową.
Ponieważ nie ma sformalizowanego zawodu Life-Coacha (zresztą Coacha też jak na razie...) pod tym tytułem znajdziemy ludzi z bardzo różnym przygotowaniem i doświadczeniem. Ja myślę, że dobrą podstawą jest otrzaskanie się z niektórymi nurtami terapii krótkoterminowej.
Ale mniejsza o to.

A mógłbyś Tomku napisać w czym pierwszy był dobry, a drugi świetny?
Sam jestem bardzo ciekawy, jakie takiemu Life-Coachowi kryteria jakości można lub też warto jest stawiać.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

I jak szukać dobrego (świetnego) Life-Coacha, skoro zawód niesformalizowany i możemy trafić na osoby słabo znające się na tym, co robią?
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Oj, problem jest, ale myślę, że tak samo jak dobrego terapeuty, mechanika, lekarza czy elektryka.

Po pierwsze ważne jest, aby była to osoba nie tylko obiektywnie dobra, ale odpowiadająca naszym oczekiwaniom, mówiąca bliskim nam językiem

Po drugie - liczy się wykształcenie, przygotowanie - warto przejrzeć cv potencjalnego coacha i sprawdzić czy to człowiek po kursie "life - coaching w weekend", czy też ktoś kto naprawdę przyłożył się do nauki i poświęcił trochę czasu na przygotowanie się do tej pracy

Po trzecie - doświadczenie zawodowe - znów rzut oka w cv - i już widzimy, z kim mamy do czynienia - tak jak business coach powinien mieć doświadczenie z biznesem, czy też wspieraniem biznesu, tak samo life - coach powinien mieć doświadczenie w pracy z ludźmi np. w ośrodkach terapeutycznych, szpitalach, OIKach lub podobnych - nie jest to konieczne ale myślę, że takie doświadczenie daje sporo.

No i po czwarte - w tym zawodzie szczególnie liczą się zadowoleni Klienci - jeśli ktoś musi się bez przerwy reklamować to coś jest nie tak - znam life-coachów i terapeutów, którzy prowadzą własne praktyki od lat i nigdy się nigdzie nie ogłaszali - spójrzmy prawdzie w oczy - taka osoba może fizycznie przyjąć najwyżej kilkunastu klientów w tygodniu - jeśli jest dobra i ma klientów z polecenia to zamieszczanie ogłoszeń i agresywny marketing jest po prostu zbędny.

Pozdrawiam i dziękuję za okazję do rozpisania się, :-)

KrzysztofKrzysztof Grabarczyk edytował(a) ten post dnia 20.04.08 o godzinie 15:52

konto usunięte

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Dziękuję za kilka słów porad. Zobaczymy, może kogoś ciekawego znajdę.

Pozdrawiam
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Zachęcam do rozważnych poszukiwań :-)
Czasem wolniej znaczy szybciej - ale jesteśmy w dobrym miejscu - ja w myśl zasady, że warto aby coach czasem też miał swojego coacha :-) również niedawno szukałem sobie coacha i trafiłem na niego częściowo za pośrednictwem golden :-)

Pozdrawiam!
Sylwia S.

Sylwia S. sztuka, media,
psychologia

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Przyłączam się do wątku, bo niezwykle ciekawy... Myślę, że life coaching to po prostu odpowiedź na kolejną potrzebę rynkową. Skierowany na ludzi, którzy poszukują, rozwijają się, chcą być bardziej skuteczni w swoich działaniach, ciągle się doskonalą, ale sama literatura im nie wystarcza, a psychoterapia to za wiele. Albo kolejny krok po własnej psychoterapii - ku nowym potrzebom.

Sama chciałabym znaleźć dobrego life-coacha :) może rozpocznę swoje poszukiwania tutaj? Stoję przed nowymi ważnymi etapami w życiu i ktoś taki bardzo by się przydał.
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Krzysztof Grabarczyk:
Ja myślę, że dobrą podstawą jest otrzaskanie się z niektórymi nurtami terapii krótkoterminowej.
Ja też tak myślę. SFA jest w zasadzie idealnym podejściem na life-coaching, czyż nie? :))

Sam jestem bardzo ciekawy, jakie takiemu Life-Coachowi kryteria jakości można lub też warto jest stawiać.
Pierwsze podstawowe dla mnie kryterium - jak wygląda ŻYCIE tego LIFE-Coacha? :)) Wiem, wiem, coach nie musi być dobry w tym, co chce zrobić klient, ale... życie to życie :))
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Leszek Zawlocki:
Krzysztof Grabarczyk:
Ja myślę, że dobrą podstawą jest otrzaskanie się z niektórymi nurtami terapii krótkoterminowej.
Ja też tak myślę. SFA jest w zasadzie idealnym podejściem na life-coaching, czyż nie? :))

Hehe :-) To prawda - to bardzo life-coachingowe podejście (zresztą nie tylko life). Ja staram się też co prawda czerpać również z innych źródeł, ale właściwie SFA mogłoby w zupełności wystarczyć - znam dużo osób pracujących stricte w ten sposób ze świetnymi rezultatami.

Sam jestem bardzo ciekawy, jakie takiemu Life-Coachowi kryteria jakości można lub też warto jest stawiać.
Pierwsze podstawowe dla mnie kryterium - jak wygląda ŻYCIE tego LIFE-Coacha? :)) Wiem, wiem, coach nie musi być dobry w tym, co chce zrobić klient, ale... życie to życie :))

No nie musi - bo musiałby na wypadek różnych klientów być dobrym we wszystkim :-)

Ale zgoda - w coachingu a zwłaszcza life-coachingu to jak żyje coach może być wskazówką - tzn. jak on rozwiązuje swoje problemy, stawia sobie i realizuje cele itd. No i co robi, kiedy przyjdzie moment zwątpienia czy pogubienia - czy idzie wówczas do life-coacha? :-)

Pozdrawiam!
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Dla mnie to oczywiste. Jeśli komuś mam pomagać, to mam wsparcie superwizyjne. I tak po prostu jest etycznie.
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Dla mnie to oczywiste. Jeśli komuś mam pomagać, to mam wsparcie superwizyjne. I tak po prostu jest etycznie.
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Leszek Zawlocki:
Dla mnie to oczywiste. Jeśli komuś mam pomagać, to mam wsparcie superwizyjne. I tak po prostu jest etycznie.

Superwizja to jedno - dla mnie też jest oczywiste, że pomagając komuś czy to terapeutycznie czy coachingowo dobrze jest a nawet należy korzystać z superwisji.

Miałem na myśli co innego - zwrócenie się do kolegi po fachu w sprawach zupełnie z coachingiem nie związanych. Własna psychoterapia dla terapeutów to norma, ale już w przypadku coachów nie dla wszystkich jest to oczywiste - nie wyobrażam sobie pracy coachingowej bez "wypróbowania" tego na sobie - w roli klienta.

A zdarzyło mi się spotkać "coachów" (na szczęście niewielu), którzy na myśl, że w trudnej sytuacji sami mogliby z coachingu skorzystać machali ręką, jakby uznając, że to bez sensu - lekki paradoks... :-/

konto usunięte

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Krzysztof Grabarczyk:
Po pierwsze ważne jest, aby była to osoba nie tylko obiektywnie dobra, ale odpowiadająca naszym oczekiwaniom, mówiąca bliskim nam językiem

Po drugie - liczy się wykształcenie, przygotowanie - warto przejrzeć cv potencjalnego coacha i sprawdzić czy to człowiek po kursie "life - coaching w weekend", czy też ktoś kto naprawdę przyłożył się do nauki i poświęcił trochę czasu na przygotowanie się do tej pracy

Po trzecie - doświadczenie zawodowe - znów rzut oka w cv - i już widzimy, z kim mamy do czynienia - tak jak business coach powinien mieć doświadczenie z biznesem, czy też wspieraniem biznesu
Krzysztof Grabarczyk:

Bardzo podoba mi się twoja wypowiedz Krzysztofie, ale chciałem się odnieść do jednego małego wątku, z którym chętnie podejmę polemikę :D

Krzysztof Grabarczyk:
tak samo life - coach powinien mieć doświadczenie w pracy z ludźmi np. w ośrodkach terapeutycznych, szpitalach, OIKach lub podobnych - nie jest to konieczne ale myślę, że takie doświadczenie daje sporo.

Zgadzam się z pierwszą częścią tej wypowiedzi - life coach powinien mieć doświadczenie w pracy z ludźmi. Nie wiem jednak na ile powinien być to zawód związany z terapią. To zależy czego szukasz... jeżeli chcesz mieć terapeute a nie coacha to w rzeczy samej prawisz dobrze. Ja jednak byłbym ostrożny co do terapeutów. Na pewno ich doświadczenie stanowi ogromny zasób, którym mogą się podzielić... tylko że coaching to absolutnie nie terapia, a ta ćwiczona latami czasami potrafi brać górę nad kontrolą procesu jakim powinien być coaching. Czy doświadczenie robienia czegoś całkowicie przeciwstawnego przez lata - pomaga?

Coach zajmuje się zwykle zdrowymi ludźmi więc myśle, że powinien mieć doświadczenie w tym jak wieść szczęśliwe życie. To ogromna sztuka i w niej powinien być specjalistą - w końcu przecież to jest celem life coachingu na poziomie wartości (w większości przypadków). Mogę zaryzykować twierdzenie, że większość z nas tego właśnie pragnie.

Podsumowując - nie ważne jaki zawód uprawia twój coach, lub uprawiał. Jeżeli jest dobrym coachem (kontroluje proces coachingowy a nie serwuje ci terapię) i jest szczęśliwym człowiekiem, będzie miał doświadczenie w budowaniu dobrych relacji z ludźmi i będzie wiedział jak pomóc ci osiągnąć sukces - może być kimkolwiek. Nie wiem skąd wziął się mit o tym, że dobry coach ma doświadczenie terapeutyczne.

PozdrawiamMateusz Węgrzyn edytował(a) ten post dnia 30.10.08 o godzinie 20:05
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Bardzo podoba mi się twoja wypowiedz Krzysztofie, ale chciałem się odnieść do jednego małego wątku, z którym chętnie podejmę polemikę :D

A dziękuję, a polemikę chętnie podejmę. :-) Nie lubię jak się wszyscy zgadzają :-)

Krzysztof Grabarczyk:
tak samo life - coach powinien mieć doświadczenie w pracy z ludźmi np. w ośrodkach terapeutycznych, szpitalach, OIKach lub podobnych - nie jest to konieczne ale myślę, że takie doświadczenie daje sporo.

Zgadzam się z pierwszą częścią tej wypowiedzi - life coach powinien mieć doświadczenie w pracy z ludźmi. Nie wiem jednak na ile powinien być to zawód związany z terapią. To zależy czego szukasz... jeżeli chcesz mieć terapeute a nie coacha to w rzeczy samej prawisz dobrze. Ja jednak byłbym ostrożny co do terapeutów. Na pewno ich doświadczenie stanowi ogromny zasób, którym mogą się podzielić... tylko że coaching to absolutnie nie terapia, a ta ćwiczona latami czasami potrafi brać górę nad kontrolą procesu jakim powinien być coaching. Czy doświadczenie robienia czegoś całkowicie przeciwstawnego przez lata - pomaga?

Oj, nie mogę się zgodzić że to coś przeciwstawnego - cóż za ponura wizja terapii :-) nie twierdzę oczywiście, że doświadczenie w pracy terapeutycznej ma bezpośrednie przełożenie na coaching, ale:

1. life coaching to akurat dziedzina, w której wiele osób czerpie z doświadczeń terapeutycznych pełnymi garściami i mają one w moim przekonaniu zastosowanie

2. Ja mam spaczone spojrzenie na terapię bo jestem związany z nurtami postericksonowskimi o filozofii bardzo coachingowej. Dla mnie life-coaching to strannie dobrany fragment tych systemów terapeutycznych - coś zbudowanego w oparciu o podzbiór a nie inny zbiór :-)

3. Niektóre podejścia terapeutyczne (np. TSR) to nic innego niż life - coaching, nawet spotykam się często z opinią, że life-coaching i terapia krótkoterminowa to to samo (i chyba coś w tym jest)


Coach zajmuje się zwykle zdrowymi ludźmi więc myśle, że powinien mieć doświadczenie w tym jak wieść szczęśliwe życie.

Ale dobrze, żeby wiedział też co to jest cierpienie - moje doświadczenia wskazują, że i do life - coacha ludzie przychodzą z trudnościami - Klienci, którzy chcą tylko rozwijać się jeszcze bardziej to rzadkość. Oczywiście nie chodzi o to, żeby serwować im terapię, w coachingu droga do celu jest inna.
To ogromna sztuka i w niej powinien być specjalistą - w końcu przecież to jest celem life coachingu na poziomie wartości (w większości przypadków).

Tak naprawdę to terapia ma dokładnie taki sam cel
Mogę zaryzykować twierdzenie, że większość z nas tego właśnie pragnie.

Podsumowując - nie ważne jaki zawód uprawia twój coach, lub uprawiał. Jeżeli jest dobrym coachem (kontroluje proces coachingowy a nie serwuje ci terapię) i jest szczęśliwym człowiekiem, będzie miał doświadczenie w budowaniu dobrych relacji z ludźmi i będzie wiedział jak pomóc ci osiągnąć sukces - może być kimkolwiek. Nie wiem skąd wziął się mit o tym, że dobry coach ma doświadczenie terapeutyczne.

Nie twierdzę, że to jedyna droga ale w life coachingu akurat całkiem sensowna.

PozdrawiamMateusz Węgrzyn edytował(a) ten post dnia 30.10.08 o godzinie 20:05

konto usunięte

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Krzysztof Grabarczyk:
Ale dobrze, żeby wiedział też co to jest cierpienie - moje doświadczenia wskazują, że i do life - coacha ludzie przychodzą z trudnościami - Klienci, którzy chcą tylko rozwijać się jeszcze bardziej to rzadkość. Oczywiście nie chodzi o to, żeby serwować im terapię, w coachingu droga do celu jest inna.

To chyba istota tej całej debaty. Myśle, że klienci nie przychodzą z trudnościami. To znaczy, może to być tak ogólnie rozumiane, ale jeżeli coach ma takie założenie i tak klasyfikuje natychmiast sytuację lub stan klienta to w całym procesie może to nie pomagać. Lepiej podejść do klienta w ten sposób, że przychodzi on z chęcią zmiany :D tylko czasem jeszcze sam może tego nie wiedzieć, lub nie wie jak określić zmianę, którą chce osiągnąć. Z założenia dla coacha klient nie ma problemów, ma tylko sprawę, rozwiązania i zasoby. To tylko kwestia pewnej filozofii i podejścia, ale ogólnie kiedy cel jest dobrze określony i zawiera stan pożądany - jest on wolny od cierpienia ( pozytywnie sformuowany ) a trudności o jakich możemy mówić związane są tylko z tym jak ten stan pożądany osiągnąć. Rozumiem, że masz duże doświadczenie w NLP, a tam czasem pojawia się hasło "terapia" ale osoba terapety NLP jest jeszcze kimś innym niż coach. Ostatnio przekonałem się, że terpeuci NLP mogą być niezwykle skuteczni na poziomie przekonań (ich zmiany) i zachowań. Mimo, iż coaching czerpie garściami z NLP, nie ma w nim miejsca na terapię. Nie jest też tajemnicą iż wielu ludzi łączy te dwie umiejętności i naprzemiennie z nich korzysta w zależności od potrzeby. Zgadzam się jednak, że droga do celu może być różna... ze względu na klienta... najlepiej żeby była dla niego skuteczna.

Pozdrawiam
Krzysztof Grabarczyk

Krzysztof Grabarczyk Psycholog -
coaching, szkolenia,
doradztwo

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Witam,

Przede wszystkim mam nieodparte wrażenie, że myślimy podobnie w bardzo wielu kwestiach, tylko rozbijamy się o semantykę... ale do rzeczy
Mateusz Węgrzyn:

To chyba istota tej całej debaty. Myśle, że klienci nie przychodzą z trudnościami. To znaczy, może to być tak ogólnie rozumiane, ale jeżeli coach ma takie założenie i tak klasyfikuje natychmiast sytuację lub stan klienta to w całym procesie może to nie pomagać.

Powiem tak - nie mieszajmy dwóch rzeczy. Klienci często przychodzą z trudnościami - jestem może spaczony patrząc przez pryzmat swoich doświadczeń z klientami, ale częściej - nawet w coachingu słyszę na wejściu o problemach/trudnościach. To, że jako coach nie pracuję nad zgłębieniem tych problemów, ale nad stanem pożądanym, celem, tym co ma być "żeby było dobrze" itp. to oczywiste, ale to oddzielna kwestia metodyki pracy coachingowej - myślę, że dość jasna i tu pewnie nasze myślenie jest zbieżne.
Lepiej podejść do klienta w ten sposób, że przychodzi on z chęcią zmiany :D tylko czasem jeszcze sam może tego nie wiedzieć, lub nie wie jak określić zmianę, którą chce osiągnąć. Z założenia dla coacha klient nie ma problemów, ma tylko sprawę, rozwiązania i zasoby. To tylko kwestia pewnej filozofii i podejścia, ale ogólnie kiedy cel jest dobrze określony i zawiera stan pożądany - jest on wolny od cierpienia ( pozytywnie sformuowany ) a trudności o jakich możemy mówić związane są tylko z tym jak ten stan pożądany osiągnąć.

Dokładnie tak samo to rozumiem, ale cieszę się, że o tym piszesz bo to bardzo ważne dla zrozumienia istoty procesu coachingowego, który jeszcze dla wielu stanowi tajemnicę (niestety dla wielu psychologów również... :-/ )

Rozumiem, że masz duże doświadczenie w NLP, a tam czasem pojawia się hasło "terapia" ale osoba terapety NLP jest jeszcze kimś innym niż coach. Ostatnio przekonałem się, że terpeuci NLP mogą być niezwykle skuteczni na poziomie przekonań (ich zmiany) i zachowań. Mimo, iż coaching czerpie garściami z NLP, nie ma w nim miejsca na terapię. Nie jest też tajemnicą iż wielu ludzi łączy te dwie umiejętności i naprzemiennie z nich korzysta w zależności od potrzeby.

U mnie raczej NLP pojawia się w terapii a nie terapia w NLP, ale mniejsza o to.

Terapia - w moim przypadku przede wszystkim w nurcie NLPt to jedno, coaching to drugie - zgoda. Sam w zależności od tego co kontraktujemy z klientem pracuję inaczej.

Zgadzam
się jednak, że droga do celu może być różna... ze względu na klienta... najlepiej żeby była dla niego skuteczna.

Amen :-)

Pozdrawiam

Chcę się jeszcze odnieść do kwestii pracy klinicznej w doświadczeniu coacha bo mam wrażenie, że nie do końca udało mi się to wyjaśnić - moim zdaniem podstawową rzeczą którą daje praca kliniczna to umiejętność budowania kontaktu w często niełatwych warunkach. Ponieważ uważam dobry kontakt za jeden z podstawowych filarów i terapii i coachingu - podkreślałem doświadczenie kliniczne jako cenny zasób.

Pozdrawiam!
KG
Halina W.

Halina W. Drzwi do rozwoju
otwierają się od
środka

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Leszek Zawlocki:
Krzysztof Grabarczyk:
Ja myślę, że dobrą podstawą jest otrzaskanie się z niektórymi nurtami terapii krótkoterminowej.
Ja też tak myślę. SFA jest w zasadzie idealnym podejściem na life-coaching, czyż nie? :))

Sam jestem bardzo ciekawy, jakie takiemu Life-Coachowi kryteria jakości można lub też warto jest stawiać.
Pierwsze podstawowe dla mnie kryterium - jak wygląda ŻYCIE tego LIFE-Coacha? :)) Wiem, wiem, coach nie musi być dobry w tym, co chce zrobić klient, ale... życie to życie :))

Witam ,
Musze powiedzieć, ze mnie to pierwsze w Pana mniemaniu kryterium BARDZO PORUSZYŁO ;(.
Co Pan miał na myśli pisząc z sarkazmem "jak wygląda ZYCIE tego LIFE Coacha? .... ale życie to życie ;))" .
Mam nadzieję ,że każdy człowiek ma swoją miarę oceny drugiego człowieka ( w tym LIFE Coacha, bo to też tylko człowiek ) i nie zawsze n a s z c z ę ś c i e będzie to Pana miara.
Nie koniecznie musi to być ktoś kto ma wysoki status materialny, społeczny ,udane dzieci, świetne wykształcenie, itp.
Nigdy bym takiemu Coachowi jak Pan nie zaufała. To co Pan pisze to tak jakbym słyszała polonistkę mego syna , która twierdziła, że miarą wartości człowieka jest jego status materialny czego wykładnią jest dom z basenem.
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

halina waller:
Witam ,
Musze powiedzieć, ze mnie to pierwsze w Pana mniemaniu kryterium BARDZO PORUSZYŁO ;(.
Co Pan miał na myśli pisząc z sarkazmem "jak wygląda ZYCIE tego LIFE Coacha? .... ale życie to życie ;))" .
Miałem na myśli spójność i etykę.
Jeśli ktoś ma pełnić ważne funkcje publiczne, powinien wykazać się pewną dozą uczciwości, np. sprawdza się czy nie był karalny. Idąc do coacha, chciałbym mieć pewność, że w korzysta z coachingu w swoim życiu. Oddając moje dziecko do przedszkola czy do szkoły, chciałby, aby miało dobrych wychowawców.
Jednym z przełomowych momentów w moim życiu, po którym zdecydowałem się iść w kierunku psychologicznej pracy z ludźmi było spotkanie z terapeutą uzależnień na szkoleniu. Po szkoleniu poszliśmy do restauracji i wiele osób zamówiło alkohol. Prowadzący terapeuta zamówił natomiast wodę mineralną. Zapytałem go czy jest alkoholikiem. Odparł, że nie. Zapytałem więc, czemu nie napije się z nami piwa. On uśmiechnął się i powiedział, że odkąd pracuje z uzależnionymi, chce PRYWATNIE być w zgodzie z tym, co robi ZAWODOWO. Jeśli pomaga komuś uzyskać abstynencję, sam chce być abstynentem...
Jego postawa wywarła na mnie duże wrażenie, ale pomyślałem, że to przecież nie musi tylko tak być. Może to droga dla idealistów, ale nie dla wszystkich terapeutów uzależnień.
Potem pokończyłem różne kursy psychologiczne, na których uczyłem się narzędzi wprowadzania zmian. Natomiast moje życie się nie zmieniło. Wtedy pomyślałem o własnej terapii. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu - ponieważ musiałem zmierzyć się z sobą samym. Mało tego - było mi o tyle trudniej, o ile znałem narzędzia, którymi posłuży się terapeuta. Ileż było na terapii prób pokazania się z jak najlepszej strony, manipulacji, oporu, tłumaczeń, fałszywej pokory i zranionej dumy...

Technik można się nauczyć, ale to nie oznacza, że będzie się dobrym coachem. Miałem kiedyś na swoich zajęciach uczestnika, który uczył się niewiarygodnie szybko. Był najlepszy z całej grupy. Jednocześnie miał pewne skłonności psychopatyczne i obawiałem się, co on zrobi ze zdobytą wiedzą.

Mam nadzieję ,że każdy człowiek ma swoją miarę oceny drugiego człowieka ( w tym LIFE Coacha, bo to też tylko człowiek ) i nie zawsze n a s z c z ę ś c i e będzie to Pana miara.
Nie koniecznie musi to być ktoś kto ma wysoki status materialny, społeczny ,udane dzieci, świetne wykształcenie, itp.
Nigdzie nie twierdzę, że coach powinien mieć wysoki status materialny, społeczny, udane dzieci, świetne wykształcenie, itp.

Nigdy bym takiemu Coachowi jak Pan nie zaufała. To co Pan pisze to tak jakbym słyszała polonistkę mego syna , która twierdziła, że miarą wartości człowieka jest jego status materialny czego wykładnią jest dom z basenem.
Skąd przejście do tego porównania?

Proszę spojrzeć na mojego następnego posta - piszę w nim o wsparciu superwizyjnym. A przynajmniej "fachowym", interwizyjnym, czy po prostu koleżeńskim.
I w tym kontekście chciałbym przytoczyć bajkę o dwóch mędrcach/coachach/terapeutach/uzdrowicielach... którzy żyli w dawnych czasach, oczywiście gdzieś na odludziu.
Obydwaj byli niezwykle skuteczni, choć pracowali odmiennymi metodami. Jeden z nich, Jan, pomagał ludziom spokojnym, cierpliwym i natchnionym słuchaniem. Pielgrzymi/penitenci/klienci, którzy znajdowali go w pustynnych okolicach, ufali mu. Ich cierpienie i lęk wsiąkały w jego uszy niczym woda w piasek pustyni i odchodzili oni spokojni, oczyszczeni i uzdrowieni. Drugi z nich, Józef, który mieszkał w dzikich górach, aktywnie konfrontował się z tymi, którzy szukali jego pomocy. Odkrywał ich gierki, udzielał ostrej nagany, rugał i twardo interweniował. Radził i karał, nakazywał i rozliczał. Jego skuteczność zaś była nie mniejsza niż skuteczność Jana.
Ci dwaj mistrzowie nigdy się nie spotkali, chociaż sława jednego nie była obca drugiemu, i obaj ze sobą rywalizowali. Aż zdarzyło się po latach, że Jan duchowo zaniemógł, popadł w czarną rozpacz i nie mógł już wysłuchiwać innych ludzi. Nie mogąc się uleczyć własnymi metodami, wyruszył w góry, szukać pomocy u Józefa.
Pewnego popołudnia, odpoczywając w jakieś oazie, między pustynią a skalistymi górami, wdał się w rozmowę z pewnym podróżnikiem. Gdy opisał mu cel swojej podróży, ów spotkany w oazie człowiek zaoferował mu się jako przewodnik i towarzysz w poszukiwaniach. Później, podczas wspinaczki górskiej, wyjawił, że jest Józefem, we własnej osobie, którego Jan szukał.
Józef zaprosił swego zrozpaczonego i zaskoczonego rywala do swojej pustelni, gdzie przez lata żyli i pracowali razem. Najpierw Jan był jego służącym, potem asystentem, aż w końcu partnerem w pomaganiu innym. Wiele lat później Józef zachorował i na łożu śmierci poprosił Jana, aby ten wysłuchał jego spowiedzi. Mówił o tym, jak kiedyś zachorował duchowo i nie mógł już efektywnie pomagać innym - był okrutny wobec siebie, wpadł w depresję i myślał o samobójstwie. Wtedy postanowił wybrał się w podróż do kogoś, kto mógłby mu pomóc. Tego dnia, gdy spotkali się w oazie pielgrzymował do słynącego z cierpliwości i skuteczności Jana...
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Life Coaching – nowa jakość czy chwyt marketingowy?

Mateuszu i Krzysztofie - w wątku, który poruszyliście.

90% moich klientów mówi o PROBLEMIE czy TRUDNOŚCIACH. Ja też posługiwałem się tymi słowami, aż pewnego dnia jeden z moich znajomych - niepoprawny optymista - powiedział: "ależ o jakich ty problemach mówisz?! To są SZANSE chłopie! Szanse i możliwości...".

Cóż, dla mnie teraz jest pewnym truizmem (i osobistym i zawodowym), że problem jest jednocześnie szansą, a trudności zmuszają nas do szukania możliwości.
To, że większość klientów mówi w kategoriach negatywnych, zrzucam na karb wychowania i edukacji, które to procesu przez lata zmuszały nas do koncentrowania się na błędach. Ot tyle, cała filozofia podejścia coachingowego :))

Następna dyskusja:

Life Coaching - co to jest?




Wyślij zaproszenie do