Temat: Czy każdy powinien się uczyć?
Artur Król:
Piotrek, sądzę, że jedną z kwestii o które rozbija się nasza dyskusja jest indywidualna definicja rozwoju osobistego. Mam wrażenie, że u Ciebie jest ona dużo szersza niż u mnie i stąd część naszej wymiany.
Tak, przyznaję. Ja traktuje to jako wielowymiarowe zjawisko ale nakierowane na bieżące normalne doświadczenie. Od doświadczeń związanych ze zmianą rytmu oddychania i sposobu chodzenia po styl komunikacji w obrębie roli prezesa ;)
I tak tutaj np. trenerstwo nlp - to kształcenie jednej możliwej roli i podejścia, zestawu umiejętności ... ale w rozwoju może służyć np. do wypracowania zorientowanego na cel podejścia(pragmatyzmu życiowego) lub wprost przeciwnie do bardziej osadzenia się w tu i teraz(percepcja i spontaniczność) lub --- cokolwiek co danej osobie jest po drodze.
Ale dokładnie to samo można np. uzyskać stosując formułę pracy z procesem, gestaltowską czy ba..czyste zazen ;)
Przez "szkolenie dla osoby" mam na myśli szkolenie dopasowane do obecnych potrzeb, możliwości nauki w danym temacie oraz obecnej sytuacji życiowej osoby.
Tu niestety kryteria są wciąż niejasne. NP. weźmy działkę wspólną, ty robisz coaching dla nieśmiałych, ja magiczną pewność siebie - warsztat.
Różni się forma, cel podobny..ale jednostkowe możliwe wariacje wprost nieograniczone. Do ciebie w sytuacji 1-1 znalezienie drogi do .. cokolwiek to oznacza, do mnie zrobienie tego na poziomie ogólności zrozumiałym dla uczestników oraz przekładającym się na stany i umiejętności.
I nawet jeśli ani ja ani ty nie "robimy" (pewnie) pewności siebie w formie jednostronnego nabuzowania kogoś, to i tak potencjalne skutki wzrostu pewności siebie ponoszą klienci. To oni powinni wiedzieć czego chcą, być poinformowani o możliwych kierunkach i wybierać. A nie ja decydować za nich czy jest im to potrzebne, jakie mają możliwości etc.
Np. Pamiętasz pewnie Agnes, skrajną katoliczkę pisującą na forach ezoterycznych, m.in. na Twoim forum Huna. Wysłanie jej na typowe szkolenie z hipnozy czy z duchowości moim zdaniem nie byłoby najlepszym rozwiązaniem dla niej samej, na tym etapie jej życia - bo zbyt skupia się w nim na swojej obecnej ideologii, żeby móc z takiego szkolenia skorzystać.
Ja nie śmiem decydować co jest dobre dla ludzi w kontekście ich rozwoju. Być może trening hipnozy w wersji ericksonowskiej pomógłby jej zrozumieć sens kryjący się za słowami, a z duchowości odkryć że ludzie (czy Bóg:)) mają własne ścieżki.
A mogłoby być odwrotnie i stanowiłoby to podstawę do silnego konfliktu i dalej skutki byłyby nieprzewidywalne.
Sufici mają takie fajne stwierdzenie 'odpowiedź na to pytanie jest chwilowo niemożliwa, ze względu na stan świadomości pytającego'. Mam wrażenie, że sam napisałeś coś podobnego w kontekście tego, jak funkcjonują ludzie po niektórych szkoleniach, w sąsiedniej rozmowie z Michałem.
Tak, ludzie mają ślepe plamki po nie których, a ja wolałbym żeby takowych było mniej.. takie moje wishful thinking i potrzeba wyżycia się intelektualnego:)
Ja jednak po swojej stronie "Trenera""nauczyciela" widzę konieczność rozwoju moich zdolności komunikacji i edukowania, a po drugiej decyzyjność w którym kierunku iść a nie na odwrót i ewentualnie dbać, żeby druga strona mogła wyczuć mój kierunek i mieć po czym zdecydować czy im jest po drodze.