Temat: Czy znać oznacza umieć stosować NLP?
Dzięki za ten wątek.
Ciekawe jest to (i to nie tylko w NLP), że osoby wokół mnie, które coś naprawdę WIEDZĄ-UMIEJĄ, stosunkowo rzadko w ten sposób o tym mówią, ale uczą się dalej, praktykują, rozwijają, to co wiedzą poddają w wątpliwość i testują. Ja nigdy nie chciałbym doczekać dnia kiedy poczuję się 100% ekspertem w jakiejkolwiek dziedzinie bo w moim przekonaniu będzie to dzień, w którym zaczne się cofać, a za bardzo lubię rozwój :-)
Jeśli natomiast chodzi o NLP - moim zdaniem na pewno znać nie oznacza umieć stosować (z drugiej strony co to znaczy ZNAĆ NLP).
Określenie natomiast momentu uprawniającego do stwierdzenia WIEM-UMIEM jest niezwykle trudne conajmniej z dwóch powodów:
1. Pierwsza przeczytana książka o NLP czy pierwszy warsztat daje często niezwykłego "kopa", siłę i czasem poczucie omnipotencji, które jest tym silniejsze im mniej się doświadczyło. Zanim przyjdzie czas pokory trudno jest uwierzyć, że tak naprawdę jeszcze niewiele się umie i przyjąć do wiadomości, że żeby móc powiedzieć WIEM potrzeba sporo pracy. Pewnie dotyczy to różnych dzidzin, ale NLP ma tę przypadłość, że treningi NLP wyjątkowo mocno podbijają EGO.
2. Drugi problem to brak standardów. Znam masę ludzi z certyfikatem PRAKTYKA NLP - co ciekawe każdy certyfikat został przyznany wg różnych kryteriów - od ukończenia kursu korespondencyjnego czy e-learningowego poprzez tygodniowe szkolenie, aż po kursy trwające 37 dni i kończące się egzaminem z prawdziwego zdarzenia! Znam "szkoły NLP", w których kursy Praktyk + Mistrz + Trener w sumie trwają mniej... I w efekcie mamy osobę przekonaną, że jest wykształconym trenerem, a umiejącą mniej niż mniej pewny siebie (bo tylko po Praktyku) adept innej szkoły.
Nie pamiętam czy już o tym pisałem, ale bardzo przejrzyście rozróżnienie pomiędzy "umieć" a "UMIEĆ" zilustrował kiedyś Peter Schütz (współzałożyciel i sekretarz generalny Europejskiego Stowarzyszenia Neuro-Lingwistycznej Psychoterapii). Porównywał wówczas absolwentów szkoły neurolingwistycznej psychoterapii - np. w Austrii (trwającej ok 4 lata) z absolwentami szybkich kursów NLP. Kiedy tych pierwszych porównał do lekarza-dermatologa lub chirurga plastycznego - tych drugich do kosmetyczki itp. W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z osobą, która coś wie i potrafi, ale na zupełnie innym poziomie zgłębienia tematu.
A jak zweryfikować poziom umiejętności osoby stosującej NLP? Mogę się tu odnieść tylko do kontekstu pomagania (psychoterapia i coaching) bo ten kontekst wykorzystania NLP jest mi najbliższy. Ja chcąc sprawdzić swoje umiejętności zabrałbym je w miejsce gdzie miałbym styczność z problemami dużego kalibru np. poważne patologie, traumy, problemy zdiagnozowane jako zaburzenia psychiczne itp., czyli tam gdzie NLP-owskie tricki, budowanie dobrego wrażenia, szybkie techniki i styl bycia "mogę wszystko" to o wiele za mało, żeby naprawdę pomóc.
I tak zupełnie na koniec - trochę to truizm, ale napiszę :-)
Jestem przekonany, że poznawanie (nawet bardzo dogłębne) NLP to zbyt mało, żeby kiedykolwiek umieć je w pełni zastosować. NLP to struktura, a nie treść, żeby więc np.: prowdzić terapię NLP - trzeba znać się trochę na psychopatologii, psychologii emocji, motywacji, procesów poznawczych, zaburzeń itd..., zajmować się coachingiem dla kadry kierowniczej - dobrze by było mieć cień pojęcia o zarządzaniu, dobrze szkolić handlowców - znać się na sprzedaży, mechanizmach funkcjonowania rynku itp...
Pozdrawiam!