Temat: przemyślenia po...
Barbara Hanff:Kliknęłam na odtwarzanie i moim oczom ukazały się dwie smutne osoby, nieszczęśliwe, niespełnione, sprawiające wrażenie chorych.
Pomysł regularnego opukiwania punktów znanych z akupunktury, pod okiem i wg. wskazówek profesjonalisty, wydaje się być wspaniałym. jednej tylko rzeczy nie rozumiem: co ma na celu powtarzanie sobie "negatywnych" zdań? i po co to robić trzy razy???
Witaj Basiu,
po pierwsze dziękuję Krystianowi za wyręczenie mnie i podanie linków do odpowiedzi już podanych wcześniej, a także za wyczerpujące i eksperckie wypowiedzi :)
Basia, postaram się odpowiedzieć zbiorczo na twoje posty, bo jakby nie było, kierowałaś pytanie do mnie :)
Zacznę może od tego, że podsumowałaś mnie (i Elę) jako osoby smutne, nieszczęśliwe, niespełnione i wyglądające na chore. Przyznam ci się, że gdy to przeczytałam, to wybuchnęłam serdecznym i głośnym śmiechem, że aż pies podniósł głowę z zapytaniem w oczach "o co chodzi?". Basia, ostatnimi rzeczami które mogłabym o sobie powiedzieć, to te wymienione. Od paru lat czuję się szczęśliwa w życiu, spełniona osobiście i zawodowo, a także bardzo zdrowa, od kilku lat nie zdarzyła mi się nawet żadna infekcja, co wcześniej było moją wielką udręką. Śmieję się dużo, moi znajomi chcą "ukraść" mi trochę mojego spokoju i optymizmu, a klienci generalnie za co dziękują to bardzo pozytywne podejście. Oczywiście zdarzają się różne gorsze momenty w życiu, ale z EFT wszystko staje się po prostu łatwe. Piszę to po to, aby zdementować publicznie tamto zdanie, bo wyobraźnia ludzka nie zna granic :)))
Jeśli chodzi o video, to pewnie masz rację, nie jest najlepsze. Obie z Elą jesteśmy 100% amatorkami w kręceniu klipów, a reżysera, który by powiedział stop klatka i poprawił co jest nie tak, też nie mamy. Jesteśmy trochę spięte z powodu braku praktyki w tej kwestii, więc pewnie nie mamy najlepszej prezencji. Niemniej obiecuję, że nasze 30-te video będzie znacznie lepszej jakości aktorskiej :))))) Inną sprawą był temat. Trudno nam było przybrać wesoły wyraz twarzy mówiąc o czyjejś krzywdzie... to by było chyba lekceważące, prawda? Poprzednie video, Wprowadzenie do EFT, jest znacznie swobodniejsze w wyrazie i przekazie.
Chcę zwrócić uwagę, że wyjście z takimi grubymi wnioskami jak niespełnienie życiowe itd. na podstawie kilku minut klipa video było nieadekwatne. Do takich wniosków można by dojść znając dość dogłębnie daną osobę, a nie po przelotnym zobaczeniu jej niewyraźnej miny, która może być wynikiem wielu rzeczy. Domyślam się jednak, że ponieważ jak piszesz, w przeszłości sama byłaś nieszczęśliwa, niespełniona i chora i przeżyłaś to mocno, to teraz prosta rzecz jak czyjaś mina może wyzwolić wspomnienia o tamtym trudnym czasie i stąd taka gigantyczna projekcja, bo zobaczyłaś w tym samą siebie.
Wracając do EFT. Chyba inaczej rozumiemy pojęcie "uwolnić". Dla mnie Uwolnić=Zaakceptować. Ponieważ w momencie akceptacji następuje wolność od danej emocji. Uwolnić nie znaczy Uciec, bo to wtedy rzeczywiście jest błąd, gdyż nigdzie uciec się nie da :)
Wymawiamy na głos problem właśnie po to, aby wreszcie przestać z nim walczyć lub od niego uciekać, tylko powiedzieć na głos "Ok, mam ten problem i wiecie co? I tak siebie akceptuję i kocham!" Strach przed wypowiedzeniem problemu, który i tak istnieje, jest ucieczką nie mającą wiele wspólnego z akceptacją. To samo przecież mówi Tolle, nota bene mój największy nauczyciel życia. Mówi, żeby nie stawiać oporu problemowi, nie walczyć z nim, nie być złym na niego, nie bać się go, nie unikać go, tylko powiedzieć "OK, w tym momencie jest jak jest i to jest w porządku". Czy właśnie nie tym zajmuje się Ustawienie w EFT? "Mimo, że mam ten problem, to akceptuję siebie całkowicie i głęboko..." Wypowiadanie potem na głos problemu z jednoczesnym opukiwaniem ma za zadanie sprowadzić ten problem do TU i TERAZ gdzie następuje akceptacja tego i rozejście się napięcia spowodowanego przez daną emocję/problem. Opukiwanie bardzo osadza nas w TU i TERAZ, jak mówi Tolle - w obliczu Obecności NIC nie jest w stanie przetrwać, wszystko się rozpuszcza.
Pochodząc z kultury polskiego narzekania można rzeczywiście nabrać strachu przed wypowiadaniem na głos negatywnych rzeczy. Ale Tolle mówi, że istnieją dwa rodzaje narzekania: narzekanie dla narzekania i narzekanie prowadzące do zmiany. W tym drugim przypadku najpierw zdajemy sobie sprawę, że coś jest nie tak przyznając się do tego przed samym sobą i przystępujemy do akcji aby to zmienić. Udawanie że problemu nie ma i zamalowywanie go pozytywnymi uczuciami do żadnej zmiany nie prowadzi, choć może czasowo poprawić nastrój :)))
Same pozytywne afirmacje zadziałają, gdy pod spodem nie ma żadnych blokad, jednak jak dużo się słyszy, że ludzie afirmują i afirmują i nic! Ponieważ właśnie unikają lub nie są świadomi negatywnych emocji/przekonań, które są silniejsze. Dopiero dotarcie i uwolnienie ich toruje drogę afirmacjom i rzeczy zaczynają się manifestować w szybkim tempie.
Dodam jeszcze, że studiując psychologię przerwałam ją właśnie z braku entuzjazmu do szkół terapii, bo żadna nie dała mi poczucia, że tak naprawdę działa. W Stanach zapoznałam się z EFT i gdy sama na sobie doświadczyłam co ta metoda jest w stanie zrobić, wróciłam na studia po to aby uzyskać dyplom i zająć się EFT na cały etat. Do gabinetu trafiają osoby po długoletnich nieefektywnych terapiach "tradycyjnych" i w ciągu miesiąca, dwóch, trzech uzyskują to, czego nie udało im się przez długie lata. TO JEST JEDYNYM WSKAŹNIKIEM dla mnie, że w metodzie nie ma żadnej pomyłki i nie wymaga żadnej korekty :)))
Pozdrawiam!