Danuta M.

Danuta M. socjolog, filozof,
krytyk sztuki,
naturoterapeutka,
publi...

Temat: EFT a poważne zaburzenia emocjonalne i psychiczne

Na polskich stronach poświęconych EFT można przeczytać, że pomaga na wszystko nawet na zaburzenia osobowości. Z kolei w tekście Marka Józefa Pilkiewicza znalazłam informacje, że w przypadku ciężkich zaburzeń emocjonalno-psychicznych mogą go stosować tylko doświadczeni psychoterapeuci i to jako technikę wspomagającą. Moje własne doświadczenie z EFT jest takie, że pierwsza sesja z Dawidem szczyściła mi bardzo ostre objawy fizjonwrwicy, które ja swoimi metdoami też już zmieniałam ale nie potrafiłam całkiem ich przerwać. Po drugiej sesji i odosobnieniu medytacyjnym zen (kompletna nieodpowiedzialność z mojej strony - zazen w takich stanach jest niebezpieczne) pojawiły mi się najcięższe i najtrudniejsze objawy, które ja interpretuje jako uaktywnienie się PTSD. Pamiętam tez, że w czasie drugiej sesji pomiędzy opukiwaniami poajwiało się u mnie uczucie mrowienia i przelewania się czegoś co mi kojarzy się z wzbudzeniem energii. Tak czy inaczej kolejne kilka miesięcy było bardzo trudne, choć sukcesywnie poprawiało mi się funkcjonowanie. Od tego czasu nie robię EFT na coś co odbieram jako objawy regresji tylko na doraźne bzdurne lęki. Żeby nie było nieporozumień - nawet jeśli EFT coś we mnie obudziło i przyspieszyło to uważam, że dobrze się stało. Nie ma co zamiatać zdechłego szczura pod dywan w nadziei, że nie zacznie śmierdzieć. Z drugiej strony wróciłam w klasyczną psychoterapię, pomimo mojego wyzłośliwiania się na nią w innym wątku, bo jej zasady i teorie na tyle dobrze znam, że ani sama na minę się nie wpakuję, ani terapeucie nie pozwolę. Ale ciekawa jestem, jakie doświadczenia z takimi klientami mają trenerzy-praktycy EFT. Np. czy macie kontakt z klientami później - po niektórych moich wcześniejszych terapiach bardzo szybko mi się poprawiało, ale po pewnym czasie różne problemy emocjonalne wracały, często w nowej szacie i ze zdwojoną siłą. Bardzo jestem ciekawa wypowiedzi.Danuta Miściukiewicz edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 01:21

konto usunięte

Temat: EFT a poważne zaburzenia emocjonalne i psychiczne

Przy zaburzeniu osobowości praca NIE MOŻE zakończyć się na dwóch sesjach. W zaburzeniu osobowości zaburzone są całe skomplikowane sieci neuronalne i przebudowa ich wymaga bardzo systematycznej pracy. Przy zwykłej terapii zajmuje to lata, przy EFT skraca się do miesięcy, może roku. Ale i tak nie obejdzie się bez CODZIENNYCH ćwiczeń i to w dodatku pod kontrolą osoby, która ma pojęcie o danym zaburzeniu.

Na zaburzenie osobowości trzeba pracować długo począwszy od dziecka (pomijam tu czynniki genetyczne) i zanim taki schemat się wykształci, to "ćwiczymy" go systematycznie przez lata. Problem w tym, że nie jesteśmy tego świadomi, robi się to "samo". Dlatego nie zdajemy sobie sprawy ile wysiłku włożyliśmy, aby do zaburzenia doprowadzić. Jeśli chodzi o odkręcenie tego, to tu już wchodzi w grę wysiłek świadomy i dlatego pojawia się cała gama emocji, oporów, z góry ustalonych założeń itd. I tak samo jak systematyczne powtarzanie wadliwych schematów doprowadza do zaburzenia, tak samo systematyczne powtarzanie ćwiczeń EFT doprowadza do wykształcenia nowych, pożądanych schematów.

Ludzie popełniają podstawowy błąd w interpretowaniu EFT. A EFT jest po prostu narzędziem. Tak samo np. narzędziem jest nóż. Można go użyć do czynności prostej jak przecięcie marchewki na pół i zajmie to sekundę, a można go użyć do wyrzeźbienia figurki z kawałka drewna. W tym przypadku czynność ta będzie wymagała wielokrotnego użycia noża, podchodzenia i oglądania z przodu, z tyłu, z boku, z góry i od dołu, oddalenia się, żeby zobaczyć całość z perspektywy, odnajdywania niedociągnięć i poprawiania ich, wygładzenia pewnych powierzchni, nie mówiąc o tym, że osoba musi być artystą, aby to wyrzeźbić. Bo o ile każdy umie przeciąć marchewkę, o tyle nie każdy wie jak rzeźbić.

Z EFT jest tak samo. Można go użyć do prostej rzeczy jak usunięcie fobii pająków i zajmie to jedną sesję i nawet niewprawiona osoba będzie w stanie to zrobić, ale w przypadku "rzeźbienia osobowości" sprawa jest złożona. A przede wszystkim, nie jest możliwe, aby kawałek drewna wyrzeźbił się sam. Musi być współpraca "drewna z artystą", aby wyłoniło się z tego dzieło.

Kiedy nieciekawe rzeczy na temat nas samych wychodzą na wierzch podczas EFT nie ma to nic wspólnego z "regresją". Wychodzą rzeczy, które i tak są częścią ciebie, czy się na to zgadzasz, czy nie, a że z EFT dzieje się to intensywnie, to rzeczywiście może to przerazić. Dlatego nie można pracować samemu nad czymś takim jak zaburzenie osobowości. Jak powiedział Einstein, "rozwiązanie problemu nie może pochodzić z tego samego umysłu, który ten problem stworzył."

Kolejny błąd jaki ludzie popełniają, to że poczują poprawę i uważają, że sprawa załatwiona. A problem powraca za jakiś czas. To tak samo jak z antybiotykami przy infekcji: poprawa następuje po dwóch dniach ich brania, ale lekarz zaleca dawkę 14-dniową. Głupotą byłoby przerywanie kuracji po dwóch dniach, tylko dlatego, że lepiej się czujesz. Wiemy, że bakterie dalej buszują i trzeba je dobić do końca. No ale nie jest to takie oczywiste w przypadku emocji, stąd rozczarowania i obwinianie metod.

Dlatego nie można uważać, że ponieważ EFT działa w jedną sesję na fobię pająków, że to samo będzie w przypadku zaburzeń osobowości. Bo prosta fobia nie ma nic wspólnego z zaburzeniem osobowości: inne źródła, inna etiologia, inne sieci neuronalne zarówno w szerz jak i w głąb.

Następna dyskusja:

EFT na problemy emocjonalne...




Wyślij zaproszenie do