Rafał
Daniluk
prezes zarządu Ceros
Sp z o.o., coach,
trener, osobisty
k...
Temat: Reaguj na intencje, nie na zachowanie. Znaczenie...
Filip B.:
Generalnie, ciekawe...
Mam takie pytanie.
Jeśli znaczenie komunikatu to reakcja odbiorcy, to czy odpowiadam za skojarzenia mojego odbiorcy?
Bo jeżeli moją intencją jest przekazanie np. A, odbiorca na moje A będzie miał skojarzenie B, to komunikatem jest B?
Dokładnie to miałem na myśli, dzieląc komunikat na trzy części. Na intencję mówiącego, na ubranko w postaci komunikacji werbalnej i niewerbalnej oraz na to, co zostanie odebrane.
Każde zachowanie ma pozytywną intencję, w rozumieniu osoby, która dopuszcza się zachowania. Złodziej kradnie, co jest kolektywnie złe. Sam również wie, że jest to złe, Natomiast on jako jednostka chce się wzbogacić - czyli podnieść wygodę swego życia dla przykładu. Czyli jego prywatna intencja jest więc jak najbardziej pozytywna. Strategia osiągnięcia tego bogactwa pozostawia natomiast wiele do życzenia, jest niewłaściwa i krzywdząca dla innych.
Żona zwraca mężowi uwagę na bałagan i nazywa go flejtuchem. Robi to podniesionym tonem głosu. Jeśli mąż zareaguje na nową tożsamość i na nieekologiczny komunikat, uważam że ciężko będzie o pozytywną i konstruktywną rozmowę. Natomiast jeśli się zastanowi, co ta "burza" miała spowodować, da sobie szansę zareagować na prawdziwy powód. Później może wrócić do tematu gdy emocje opadną.
Nie zakładam, że wiem lepiej co nadawca chciał powiedzieć. I jestem baaardzo daleki od potraktowania kogoś jak barana (ktoś tam użył wcześniej takiego słowa). Jednak, gdy komunikat jest negatywny,czy zachowanie negatywne, czy emocja jest negatywna, staram się choćby przez chwilę zastanowić na czym tej osobie może zależeć. Kontynuowanie procesu komunikacji, na fali negatywnej emocji nie jest tym, czym jestem zainteresowany. Ta osoba może chce dostać moją uwagę i nauczyła się ją zdobywać wchodząc w negatywną emocję (spotykałem takie przypadki niejednokrotnie). Może denerwując się na mnie, za to, że nie wyniosłem śmieci chce mnie nauczyć, abym je wynosił gdy czas ku temu.
Tu chodzi o to, aby dać sobie nową perspektywę patrzenia na komunikaty i zachowania innych ludzi. Nie twierdzę, że jest jedyna i prawdziwa. Twierdzę, że dla mnie często okazuje się bardzo, bardzo pomocna.
Nie twierdzę też, że zawsze i u każdego należy doszukiwać się intencji w zachowaniu. Są chwile, gdy tego nie robię, a są chwile, gdy moja czujność jest wzmożona i nie mam zamiaru rozmawiać z negatywną emocją swojego rozmówcy, stąd szukam przyczyny tejże emocji i ją zaspokajam w miarę możliwości i kompetencji.
Nie ma absolutnie żadnego powodu, abym podejmował dyskusję z drugą osobą, gdy ona próbuje coś uzyskać używając negatywnych emocji. Nie czuję żadnego powodu, abym przejmował taki stan emocjonalny i podejmował grę na takich zasadach. Jednym z powodów jest to, że lubię czuć się dobrze (takie moje małe uzależnienie), a drugim to, że być może nauczę tą osobę tego, że gdy ona sięgnie po negatywne emocje, to zyska moją uwagę. A to bardzo nie w moim interesie :)
Co do długości tekstu... Temat jest bardzo ciekawy i wart dokładnego zgłębienia (w rozumieniu autora :). Całość mógłbym oczywiście zamieścić w postaci dwóch akapitów, ale wówczas nie opisałbym tego tak dokładnie. Bez opamiętania lubię korzystać z metafor i przykładów z życia wziętych. Po co? Aby angażować w proces zdobywania wiedzy również prawą półkulę mózgu, która jest odpowiedzialna min za wyobraźnię i emocje. Wiedza w ten sposób nabyta, pokazana umysłowi w pewnym kontekście, staje się dużo szybciej praktyczną umiejętnością, z której możemy korzystać gdy zastanie nas wymagająca sytuacja. W innym przypadku może zostać tylko logiczną informacją, która będzie gdzieś w otchłani pamięci, a w potrzebnym momencie albo przyjdzie nam do głowy albo i nie.
ach, znów się rozpisałem :)Rafał Daniluk edytował(a) ten post dnia 25.11.09 o godzinie 03:23