Temat: Budowanie szczęścia na cudzym nieszczęściu oczami sprawcy :)
Już Wam mówię jak ją chroniłem,bo to faktycznie wymaga opisania,ale nie odskakujmy od tematu.
Elżbieta to nie do Ciebie,to do Świętej Jadwigi :)
Otóż zostawiłem ją dla innej,ale kazdej nocy śpiąc z tą inną wiedziałem,że tam lezy ktoś na wpól martwy.
Zostawiony.Zamordowany przeze mnie psychicznie.
I bardzo się o nią martwiłem.
Tak bardzo,że ukrywałem mój nowy związek kosztem tego starego.Tzn. na przykład moja nowa dziewczyna się mnie pytała czemu nie pójdziemy na zakupy tu i tu...
A ja mówiłem,że nie...
A wiecie dlaczego...
Bo nie chciałem,żeby ta pozostawiona...spotkała nas razem.
Ale nie dlatego,że się wstydziłem....
Tylko wiedziałem,jak bardzo będzie ją to bolało.
Jak jej zrobię z serca tatar,taką prezentacją.
O takie chronienie mi chodziło.
Byłem szczęśliwy w nowym związku,ale wiedziałem,że robię sobie dobrze,bo tam,obok,ktoś strasznie cierpi.
I tłumaczyłem sobie to,że to robię,właśnie tak jak tu niektórzy piszą,bo tamten związek się wypalił itd itd...
A dupa,nie wypalił się.... nowa dupa się zapaliła,a nie stary się wypalił.
Adam Dygalski edytował(a) ten post dnia 10.12.09 o godzinie 22:34