konto usunięte
Temat: "Stop szczepieniom" i inne inicjatywy godne Nagrody Darwina
OK Piotrze, z faktami trudno dyskutować.Pewnie takich samych przypadków znalazło by się jeszcze wiele.
Ja jestem jeszcze z tego pokolenia, że jak na świat przyszedłem to o szczepionce na POLIO jeszcze świat nie słyszał a jak już się stała powszechna i obowiązkowa (u nas) to dali mi do wypicia (miałem gdzieś 7 lat i byłem akurat z rodzicami na wczasach w Trójmieście - tam właśnie dopadł mnie ów przymus - ośrodek zdrowia w Oliwie - mimo, że były wakacje (?)...)jakiś słodki, śmierdzący różowy płyn i jakoś żyję. Mógłbym teraz pisać o tym jak to szczepionka uratowała mi życie....
Nie piszę tego(wszystkiego) przez przekorę ani "dla jaj". Pamiętam, że za moich czasów nie trudno było w klasie (każdej, przynajmniej w biednej dzielnicy, w której mieszkałem) spotkać jedną, dwie ofiary (i to te lżej potraktowane) tej choroby. Przyrośnięte grymasy na twarzach, powykręcane ręce, zginająca się w dziwny(dla mnie) sposób, bezwładne nogi (a przynajmniej jedna bo z dwiema nogami bezwładnymi to jeździli na wózkach i byli od razu oddzielani do tzw "szkół specjalnych" gdzie inteligencją znacznie odstawali od większości swoich kolegów...
Teraz, patrzę w koło i nie widzę tylu młodych ludzi naznaczonych tą chorobą.
Ciekawe dlaczego? Ciekawe, ilu z nich mogło by napisać w swoich wspomnieniach "...dobre dzieciństwo miałem/am dzięki temu, że zostałem/am w porę zaszczepiony/a przeciw POLIO..."
Ale tego nie napiszą, bo dzięki szczepionkom nie zawracają sobie tym głowy. :)
Wiem, że nie ma większego i mniejszego zła bo "rozmiar" zła jest rzeczą względną (a przynajmniej niewymierną). Ale cieszę się, że POLIO nie zbiera już takiego żniwa jak za "moich" czasów.
Róbmy wszystko aby robić to lepiej ale nie zaprzestawajmy szczepień.