Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

A co tu niby tajemniczego. Państwo sprawujące władzę nad systemem- może celowo wprowadzać przesunięcie- uniemożliwiające dokładne namierzenie punktu. Miało to już miejsce wielokrotnie. Zwłaszcza w rejonach konfliktów . Wojsko sobie poradzi i weźmie poprawkę na ,, błąd " , cywile już nie! Przypomnę że na początku działania systemu był on ,, wojskowy" - dokładny i ,, cywilny"- cechujący się znacznym poziomem błędu. Potem to zmieniono. Ale w sytuacjach kryzysowych - wszystko zależy od ,,ARMY".

Temat: Survival a komercja

Jakubie...zmiana wskazań GPS to są dokładnie 4 kliknięcia w centrum dowodzenia.
Natomiast wprowadzenie zakłóceń na obszarze 50x50 km....to jeszcze mniejsze miki.
Wystarczy do tego urządzenie w małej skrzyneczce o wadze ok 1 kg.
Tak samo zakłóca się sieć GSM...można różne inne cuda wykonać.

Jeśli przez przypadek wpakujesz się w okolice zapasowego lotniska...czy innych takich miejsc, to sobie zrobisz krzywdę korzystajac ze wskazań GPS.

Ale ja o tym wiem :)
Wie również Darek i inni załapani w temacie starzy wyjadacze.

Dlatego nie używam tego nowoczesnego badziewia.
Bo po cholerę mi sprzęt , który hmmm...no kosztuje dużo. A w razie potrzeby może się okazać tylko złomem.
Wolę już kupić wodoodporne etui i wpakować tam kilogram map które zawczasu wydrukuję.

Bo wedle starego przysłowia Indian ...kto nosi, ten się nie prosi :)
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Jacek Aleksander G.:
Jakubie...zmiana wskazań GPS to są dokładnie 4 kliknięcia w centrum dowodzenia.
Natomiast wprowadzenie zakłóceń na obszarze 50x50 km....to jeszcze mniejsze miki.
Wystarczy do tego urządzenie w małej skrzyneczce o wadze ok 1 kg.
Tak samo zakłóca się sieć GSM...można różne inne cuda wykonać.

Ok, pewnie macie rację, tyle że znów wchodzimy w temat wojny, armagedonu i w ogóle niespotykanych rzeczy. Mowa była o tym, że komercyjne oferty mogą namieszać przy codziennym, normalnym funkcjonowaniu.
Byłem w Londynie podczas zamachów w 2005 i wiem, że w ciągu kilku minut można wiele namieszać. Miałem w tamtym roku całe 15 lat, rodzice w Polsce oglądali wiadomości i porównali je z planem mojej wycieczki. Miejsce wybuchu (metro) i godzina pasowała i mieliśmy tam być. Telefony oczywiście nie działały. Wniosek rodziców był prosty - jesteśmy pod ziemią (więc nie ma zasięgu) i był wybuch. Były jednak korki i zmieniliśmy plany - metro odeszło na później, a my poszliśmy zwiedzać katedrę św. Pawła.
Na szczęście ktoś się pomylił i przy wejściu na czubek wieży katedry ktoś złapał zasięg spoza Londynu i powiadomił rodziców. Nie wiem jakim cudem - błąd przy zagłuszaniu? Pamiętam, że nad nami latały takie dziwne samoloty z takimi antenami (talerzami) pod spodem.
Takich sytuacji jest jednak niewiele no i na pewno nie jest to codzienność. Myślę więc, że oferty komercyjne, zawierające nawet jakieś kiksy merytoryczne nie mogą drastycznie wpłynąć na spadek bezpieczeństwa ludzi podczas normalnego życia. Gdyby takie błędy były na szkoleniu żołnierzy, to co innego :-)

Temat: Survival a komercja

Wojna ?? Armagedon ??

Kuba...Ty w Matrixie mieszkasz ?

Na zwykłym poligonie są generowane zakłócenia , które GPS sprowadzi do poziomu podkładki pod nóżkę od starej szafy.
Bliższa i Dalsza stacja naprowadzania przy jakimkolwiek lotnisku odwraca wskazówkę kompasu.

I od grzmota innych jest przyczyn.

No chyba,ze Ty GPSu używasz w celu dotarcia do najbliższego sklepu,bo browar się skończył.

Jeżeli jakikolwiek sprzęt - nieważne czy to jest GPS,latarka,buty, nóż czy też prezerwatywy - mnie kiedykolwiek zawiódł...wtedy biorę inny .

Dlatego też korzystam być może czasem z przedpotopowego wyposażenia.

Ale gwarantuję ... dobrze zabezpieczona przed wilgocią mapa w czasie silnej burzy w pobliżu lotniska, pod linią wysokiego napięcia mnie nie zawiedzie.
A GPS będę mógł sobie ...bez obrazy - ale w doooope wsadzić :)

Pozdrówka :)
Łukasz Kotlarek

Łukasz Kotlarek Szkoła realnych
technik przetrwania
survivaltech.pl

Temat: Survival a komercja

Założenie, że GPS jest wymysłem szatana, którego trzeba się bać jest dość dziecinne.

Umiejętność użytkowania tego typu urządzeń to także zdawanie sobie sprawy z ograniczeń, zalet oraz problemów jakie mogą się pojawić podczas nawigowania z wykorzystaniem GPS.

Pewnie, że GPS jest zawodny można go zgubić i kończą się w nim baterie:
- koniec baterii - błąd użytkownika
- zgubienie - błąd użytkownika
- zepsucie - błąd użytkownika
- utrata sygnału - czasami jest to także błąd użytkownika (jeśli jedziesz w miejsce gdzie utrata sygnału z powodu gęstości satelit jest mała lub gęstości lasu - trzeba wykorzystać dodatkowe anteny - to także można przewidzieć)

Zasada prosta - masz GPS, masz także konwencjonalne narzędzia nawigacyjne.

A wojna i zakłócanie sygnały to już inna bajka :)

P.S.
Ja nie chodzę na wypady do lasu w pobliże lotnisk i poligonów :)

P.S. nr2
Komercji się można bać, ale I-phon jest fajny :) Nawet w byciu nie komercyjnym trzeba mieć umiar - wszystko z głową. Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 26.08.12 o godzinie 15:13

Temat: Survival a komercja

Łukasz...wiesz chyba kim jestem z zawodu...zatem nie wymyślam tych okoliczności,tylko stwierdzam to co przerobiłem empirycznie.

I dla wyjaśnienia - u mnie w magazynie na półce obok radiostacji,paru dalmierzy , wzmacniacza obrazu i innego sprzętu elektronicznego leżą sobie 3 GPSy. Jeden cywilny, a dwa wojskowe.

Zwykle biorę ten izraelski,bo jest lżejszy,ma bardziej pojemne akumulatory ....no i co najważniejsze - ma taki mały diabelski moduł przeciwzakłóceniowy.

I co do zakłóceń - nie odniosłem się ani razu do sytuacji "wojny"

A tylko i wyłącznie do tego co może nas spotkać za najbliższym zakrętem.
Łukasz Kotlarek

Łukasz Kotlarek Szkoła realnych
technik przetrwania
survivaltech.pl

Temat: Survival a komercja

Jacku, ale ja nie pije, że Ty powiedziałeś o "wypadku wojny".
Po prostu temat schodził w niektórych postach o sytuacje wojenne, które mają się daleko od zwyczajnego turystę grzybiarza, który jedyne o czym myśli to grzyby i celne wrócenie do swojego samochodu.

Wracając do tematu o którym mówimy - komercji.
Jak napisałem wcześniej: nawet nie komercyjność trzeba "uprawiać" z głową i w granicach rozsądku.

Wiecie, już tacy co to nie lubią komercji są i nazywają się hipsterzy - problem w tym, że są najbardziej komercyjną subkulturą - jak nie masz okularów "zerówek" od Ray Bana za 1200zł to nie jesteś hipsterem :)

Temat: Survival a komercja

Na tematykę wojenną wszedł Kuba...ja natomiast mając porównanie pomiędzy warunkami "wojennymi" , a tym co nas może spotkać " za najbliższym zakrętem" wyjaśniam jedynie w czym się to różni.
I dlatego mam kilka rozwiązań, po czym zwykle korzystam z tego najprostszego.
Jeżeli to nie daje efektu , to biorę sprzęt z wyższej półki.
Biorę...tzn.wyjmuję z kieszeni.
Napisałeś,że nie chodzisz na wypady do lasu w pobliże poligonów,lotnisk itp.

Czy to oznacza,że masz dokładną wiedzę gdzie się znajduja WSZYSTKIE" tego typu obiekty ?

I wiesz również, gdzie są WSZYSTKIE anomalie magnetyczne, masz mapy podziemnych kabli enegretyczno-komunikacyjnych,rurociagów, a nawet cieków wodnych ?
Wiesz co może zrobić kompas jeśli staniesz na skrzyżowaniu żył wodnych , a niedaleko jest zakopany węzeł sieci energetycznych ?
Jak wygląda roślinność w tych miejscach ?
Jakie są w takich miejscach różnice temperatur?
Itp.

Reasumując - wychodząc w teren jestem ZAWSZE nastawiony na najgorsze.

Być może dlatego - przynajmniej do dzisiaj - wracam w całości i moja ekipa/kursanci/uczniowe są zawsze w komplecie i bez strat ?

Pozdrawiam.

Temat: Survival a komercja

Specjalnie nie edytowałem poprzedniej wypowiedzi , aby odnieść się od "wstrętu" do komercji.

Chyba też powinno mówić się,że jestem hipsterem...bo komercji nie trawię... może rozgraniczając nieco - tzw. "komerchy" raczej.
Bo komercja to jest teraz obecna dokładnie wszedzie.
Z papierem toaletowym włącznie...tyle,że moja osobista i prywatna dooopa i tak nie odróżnia 12 warstwowego i perfumowanego papieru toaletowego od zwykłego szarego wykonanego z materiałów wtrónych.
Bo dooopa nie ma oczu i nosa :):):)
Łukasz Kotlarek

Łukasz Kotlarek Szkoła realnych
technik przetrwania
survivaltech.pl

Temat: Survival a komercja

Jacek Aleksander G.:
Na tematykę wojenną wszedł Kuba...ja natomiast mając porównanie pomiędzy warunkami "wojennymi" , a tym co nas może spotkać " za najbliższym zakrętem" wyjaśniam jedynie w czym się to różni.
I dlatego mam kilka rozwiązań, po czym zwykle korzystam z tego najprostszego.
Jeżeli to nie daje efektu , to biorę sprzęt z wyższej półki.
Biorę...tzn.wyjmuję z kieszeni.
Napisałeś,że nie chodzisz na wypady do lasu w pobliże poligonów,lotnisk itp.

Czy to oznacza,że masz dokładną wiedzę gdzie się znajduja WSZYSTKIE" tego typu obiekty ?

I wiesz również, gdzie są WSZYSTKIE anomalie magnetyczne, masz mapy podziemnych kabli enegretyczno-komunikacyjnych,rurociagów, a nawet cieków wodnych ?
Wiesz co może zrobić kompas jeśli staniesz na skrzyżowaniu żył wodnych , a niedaleko jest zakopany węzeł sieci energetycznych ?
Jak wygląda roślinność w tych miejscach ?
Jakie są w takich miejscach różnice temperatur?
Itp.

Reasumując - wychodząc w teren jestem ZAWSZE nastawiony na najgorsze.

Być może dlatego - przynajmniej do dzisiaj - wracam w całości i moja ekipa/kursanci/uczniowe są zawsze w komplecie i bez strat ?

Pozdrawiam.

Jacku trochę zbytnio osobiście podchodzisz do rozmowy na forum. W żadnym poście, który myślałem nie pisałem o Twojej wypowiedzi.

No, ale nie rozumiem o co Ci chodzi?
No nie wiem wiem gdzie te wszystkie elementy infrastruktury są umiejscowione, no i co z tego? Co ma piernik do wiatraka?
Co ma ciek wodny do GPS? Ze co ma zakłucać?

Nie odpalam nawigacji GPS w miejscu gdzie jest kabel energetyczny bo wtedy zazwyczaj słyszę drogę i jak w McDonaldzie kawę nalewają.

Przecież zgadzam się, z twierdzeniem, że zawsze trzeba być gotowym na najgorsze co napisałem w poprzednim poście o posiadaniu mapy.
Więc co ten grad pytań oznacza?

No przecież wiem, że najlepiej mapę się orientuje na masce samochodu z metalową lornetką na szyi bezpośrednio pod linią energetyczną.

Temat: Survival a komercja

Nie podchodzę osobiście.

Bo to bez sensu byłoby.

Natomiast co do cieków, zakopanych ( a więc niewidocznych )kabli itp.

Po prostu uważam,że nie wolno polegać na sprzęcie,którego wykorzystanie nie zależy tylko i wyłącznie od nas.

A GPS takim sprzętem niestety jest.

I ma dużo wspólnego z tzw. " komerchą"

Bo jak takiemu "gadżeciarzowi" GPS padnie , a kompas trzymał wcześniej przy duuużym szpanerskim nożu za 1746 PLN netto...to wtedy będą pełne gacie i płacz.

A ja ...hmmm... ja sobie wezmę nitkę i gwóźdź , który będzie własciwie "oklepany".

I północ zawsze znajdę.

Łukasz...bywałem w sytuacjach gdzie zawodziło dosłownie wszystko ...rozumiesz WSZYSTKO .Z umówionym wcześniej wsparciem i alarmową ewakuacją.
Dlatego ufam tylko i wyłącznie sobie oraz swoim umiejętnościom.
Robię to zawsze...może dlatego jeszcze żyję.
Pozdro.
Łukasz Kotlarek

Łukasz Kotlarek Szkoła realnych
technik przetrwania
survivaltech.pl

Temat: Survival a komercja

Jacku, ale nie masz monopolu na bycie w przejebanych sytuacjach.
Zakładam, że wiele osób z tego forum była w sytuacjach, które można określić jako niebezpieczne a nawet tak zajebiście niebezpieczne, że ręka głowa mózg na ścianie :)
Dlatego przypuszczam, że wszyscy wiedzą, że zawsze należy być gotowym na najgorsze - co nie oznacza, że GPS jest luksusem, bo nie jest. GPS jest już standardem.

Niestety określenie tego, która sytuacja jest cięższa od innej jest bardzo obiektywne.
Pozdro.

Temat: Survival a komercja

Chłopie - czytasz dokładnie co napisałem ?

Nikt nie ma na to monopolu.

Natomiast po moich obserwacjach wypasionych sprzętowo gadżeciarzy widzę jaki jest efekt..jak siądzie bateria to jest wielka dupa i nic poza tym.

Standard być może dla Ciebie...ale jak wiemy obaj Ty nie miałeś możliwości przerobienia pewnych sytuacji w warunkach naturalnych - Ty szkolisz,ćwiczysz,trenujesz...siebie i innych.
natomiast w warunkach naturalnych , kiedy zagrożenie ...podkreślam ZAGROŻENIE , jest całkiem realne , to nauczone w warunkach szkoleniowych umiejętnosci nadają się psu na buty.
Mogą jedynie trochę pomóc...ale nie uratują Ci dupy.

Nie robię z siebie nie wiadomo kogo... ale hmmmm...

Miałeś kiedyś na karku prawdopodobieństwo odstrzelenia zadka, cywilów do obrony,brak łączności i na dodatek okazuje się,że w czerwcu masz śnieżycę , a w nocy jest minus 10 ??
A Ty masz letnie ciuchy na sobie ?
I jesteś w przysłowiowej "czarnej dupie" ??

W takiej sytuacji nawet najbardziej odjazdowe komercyjne szkolenia nadają się dokłądnie do niczego.

Bo komercja ma to do siebie,że klient płaci ...i to zwykle dużo. A o klienta trzeba dbać, bo inaczej bedzie niezadowolony.
Z racji mojego podejścia do tematu - mam to zadowolenie głęboko w zadku.

Ja mam nauczyć jak przetrwać.... i prędzej czy później klient/kursant to zrozumie.

I to bez standardu typu GPS,qadu, czy szpanowanie innymi gadźecikami.

Jak masz buty na nogach i nóż....i masz mózg który funkcjonuje, to wrócisz " stamtąd".
A jesli liczysz na cokolwiek poza sobą samym...to też wrócisz...ale raczej w czarnym worku.

PS. Teraz spadam...u mnie pada...ale moja 8 letnia córka ma rozpalić ognisko.... ona ma tylko nóż i zapałki.
I mózg.

I musi ...podkreślam MUSI jej to wystarczyć, bo inaczej będzie miała mokrą dupę.
Teraz rozumiesz jak ja to widzę ??

edit :
Łukaszu - Ty się zajmujesz szkoleniami - stricte komercyjnymi.
Nie mam pojęcia ile bierzesz od tzw. "łba".

hmmm.. Ja biorę przynajmniej 2-3 razy tyle.

Ale ja nie robię tego komercyjnie.Jacek Aleksander G. edytował(a) ten post dnia 26.08.12 o godzinie 18:51
Łukasz Kotlarek

Łukasz Kotlarek Szkoła realnych
technik przetrwania
survivaltech.pl

Temat: Survival a komercja

Jacek Aleksander G.:
Chłopie - czytasz dokładnie co napisałem ?

Nikt nie ma na to monopolu.

Natomiast po moich obserwacjach wypasionych sprzętowo gadżeciarzy widzę jaki jest efekt..jak siądzie bateria to jest wielka dupa i nic poza tym.

Standard być może dla Ciebie...ale jak wiemy obaj Ty nie miałeś możliwości przerobienia pewnych sytuacji w warunkach naturalnych - Ty szkolisz,ćwiczysz,trenujesz...siebie i innych.
natomiast w warunkach naturalnych , kiedy zagrożenie ...podkreślam ZAGROŻENIE , jest całkiem realne , to nauczone w warunkach szkoleniowych umiejętnosci nadają się psu na buty.
Mogą jedynie trochę pomóc...ale nie uratują Ci dupy.

Nie robię z siebie nie wiadomo kogo... ale hmmmm...

Miałeś kiedyś na karku prawdopodobieństwo odstrzelenia zadka, cywilów do obrony,brak łączności i na dodatek okazuje się,że w czerwcu masz śnieżycę , a w nocy jest minus 10 ??
A Ty masz letnie ciuchy na sobie ?
I jesteś w przysłowiowej "czarnej dupie" ??

W takiej sytuacji nawet najbardziej odjazdowe komercyjne szkolenia nadają się dokłądnie do niczego.

Bo komercja ma to do siebie,że klient płaci ...i to zwykle dużo. A o klienta trzeba dbać, bo inaczej bedzie niezadowolony.
Z racji mojego podejścia do tematu - mam to zadowolenie głęboko w zadku.

Ja mam nauczyć jak przetrwać.... i prędzej czy później klient/kursant to zrozumie.

I to bez standardu typu GPS,qadu, czy szpanowanie innymi gadźecikami.

Jak masz buty na nogach i nóż....i masz mózg który funkcjonuje, to wrócisz " stamtąd".
A jesli liczysz na cokolwiek poza sobą samym...to też wrócisz...ale raczej w czarnym worku.

PS. Teraz spadam...u mnie pada...ale moja 8 letnia córka ma rozpalić ognisko.... ona ma tylko nóż i zapałki.
I mózg.

I musi ...podkreślam MUSI jej to wystarczyć, bo inaczej będzie miała mokrą dupę.
Teraz rozumiesz jak ja to widzę ??

edit :
Łukaszu - Ty się zajmujesz szkoleniami - stricte komercyjnymi.
Nie mam pojęcia ile bierzesz od tzw. "łba".

hmmm.. Ja biorę przynajmniej 2-3 razy tyle.

Ale ja nie robię tego komercyjnie.

Dobrze Jacku.
Kłaniam się. :)Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 26.08.12 o godzinie 19:40
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

A teraz taka ciekawostka- jak zapewne zauważyliście Płn geograficzna znacznie się już różni od ,, magnetycznej". Mapy są robione i .... uzupełniane na tych samych szablonach! Za ,, chwilę" - kompasy , wyklepane gwiździe itp będziemy mogli sobie w ..... wsadzić ! ;-)

Temat: Survival a komercja

Wtedy zostaje tylko i wyłącznie " nos"
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Survival a komercja

Jakub Łochowicz:
Paweł Woliński:
Jakub Łochowicz:
GPS jest kompletnie nieprzydatny...?

Witam

GPS (w terenie) bywa nieprzydatny tam, gdzie nasi sojusznicy spowodują, że nie możesz z niego korzystać.

Pozdrawiam

Możesz nieco rozwinąć temat, bo na razie jest trochę tajemniczo :-) ?

Witam

Wszystko zostało powiedziane ;-)

Pozdrawiam
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Survival a komercja

Darku, żeby kompas był bezużyteczny musiałoby zaniknąć pole magnetyczne ziemi. A to raczej nam nie grozi.
Tak więc dopóki będzie istniało pole magnetyczne, dotąd będą przydatne kompasy i busole.

A bieguny magnetyczne?
Bieguny zawsze sobie wędrowały i nadal będą to robić.
A ustalenie w terenie deklinacji magnetycznej, to od kilku do kilkudziesięciu (w zależności od metody) minut roboty.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

zgadza się Staszku ino po wała mi sam kompas bez mapy ? Niby wiem gdzie jestem, ale np w górach kierunek , żeby się wydostać może nie wystarczyć. Mapa jednak ważna, a jej właściwe zorientowanie- też! Ale oczywiście - może problem ... na wyrost ;-)
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Survival a komercja

Mapę możesz zorientować według obiektów w terenie lub wskazań kompasu. Jeżeli ustalisz deklinację magnetyczną dla kompasu, co jak pisałem wcześniej nie jest trudne, to problem nawet przebiegunowania naszej planety nie będzie problemem. Problemem może być inklinacja, ale i z tym można sobie poradzić.

Następna dyskusja:

Dlaczego survival...?




Wyślij zaproszenie do