Temat: Konwent inaczej - czyli nauka na własnych błędach
Jacek Straszak:
Jeśli chodzi o formułę konwentu - Rozmawialiśmy z Darkiem na ten temat i chcielibyśmy pozostać przy formule "róbta co chceta". Dlaczego? Dlatego że konwent to nie warsztaty. Warsztaty owszem więcej wiedzy wnoszą, ale zaraz pojawi się aspekt finansowy, a konwent z założenia jest imprezą niekomercyjną.
Druga sprawa - było wśród nas kilku "nowicjuszy", osób które mogłyby nie chcieć przyjechać na imprezę, która zakłada wysokie wymagania. Innymi słowy wolę aby na konwent przyjechało więcej ludzi i liznęło survivalu, niż wąskie grono które skorzysta bardziej. W wąskim gronie jeździmy sobie sami i nie martwimy się że ktoś sobie nie poradzi. Czyli konwent nie może być drużyną harcerską, warsztatami czy szkoleniem - inaczej przestanie być konwentem.
Oczywiście sam byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby ktoś wziął na siebie przyjemność zorganizowania bardzo merytorycznych warsztatów, non-profit, nazwał je np. "konferencja technik survivalowych" i mnie zaprosił do uczestnictwa ;)
Jak obiecałem spróbuję rozszerzyć wcześniejszą , krótką wypowiedz!
Cytat od Jacka jest prawie równoważny z wypowiedzią Huberta D.
Jak 3 lata temu zaproponowałem pierwsze spotkanie to ideą było właśnie
wzajemne poznanie się aby już na forum nie rozmawiać z avatarami tylko realnymi ludźmi. Kolejne spotkanie w zeszłym roku oraz to ostatnie miało dokładnie
taki sam cel.
Formuła się trochę zmieniła a to tylko dlatego aby przyciągnąć uczestników( Jaskinia Zegarowa , teraz ciekawa w/g mnie Dzika Orlica)oraz wykorzystać dany teren , miejsce do ciekawego bytowania. Jednocześnie chcieliśmy z Jackiem ograniczyć nudę , która zakradła się w czasie siedzenia w jaskini ( pierwszy Konwent był 1,5 dniowy , drugi już 3 dniowy)i dlatego poszliśmy po nowy pomysł Trekk-u. Za każdym razem będziemy chcieli dawać nowy pomysł , wprowadzić ciekawostkę , dać coś ekstra ( przy projektowaniu ostatniego Konwentu , jak zapewne pamiętacie były projekty zwiedzania niedostępnych sztolni Gór Sowich)
Jednak przy tym wszystkim
podstawowy charakter Konwentu pozostaje bez zmian.Ma cały czas być
zlotem , imprezą zapoznawczą i częściowo rozrywkową. I tu mają się spotkać ludzie bardziej i mniej doświadczeni , którzy nie będą się obawiać przyjechać na Konwent bo " będą tam zajęcia obowiązkowe" , "nie dam rady" , "zbłaźnię się tylko". Tu poznają ludzi , którzy im pomogą na miejscu lub później już na priva w wyborze np. noża , manierki , pałatki.........Ale będą już rozmawiać z przyjaciółmi , znajomymi , bez stresu , że się wygłupią.
GENERALNIE ZGADZAM SIĘ Z WSZYSTKIMI WYPOWIEDZIAMI ale :
-jeśli są chętni na formę warsztatów ( jak pisał Jacek , On się zgłosi , ja też)to proszę bardzo.
Ktoś zajmie się organizacją imprezy pod nazwą roboczą np.
Warsztatownia Survival on the Blue Sky 2012 i mamy kolejne spotkanie forumowe ale o innym charakterze ( budowa szałasu , wyrka.....)!!!
-Panowie zauroczeni zdobywaniem żarełka organizują
Konferencję Survival Fast Food in the Wood 2012i już mamy okazję się znowu spotkać :-))
-Militaryści ( tu mam typa , tfu typ : oczywiście Jacek G :-)) )organizują cyklicznie imprezę pod wdzięczną nazwą
Military Survival Green Peace 2012i zaś wypijemy piwko :-)))
I co kwartał jest spotkanie naszego forum. Każdy wybiera tą imprezę , która mu najbardziej pasuje a najlepiej wszystkie :-)))
Jacek już napisał przed Konwentem:
"Tylko, że jakoś niekomercyjnych alternatyw brak - Panowie zapraszam do zdrowej rywalizacji."
A KONWENT POZOSTAWMY KONWENTEM