Temat: za duzo tych rowerów ;)

wracałam sobie z pracy dzisiaj i trafiło mnie lekko - cieplej, więc pełno rowerów w Gdańsku i tak - tradycyjnie omijają drzewo przy Operze z lewej (kiedys mało się nie zderzyłam z jedną taką kretynką), wjeźdźają "ławą" na pasy dla pieszych (nie dziwię się,ze się potem na rowerzystów wkurzaja piesi), za wszelka cenę próbują ci wyprzedzić na ścieżce kiedy stoicie na światłach wpychając rower z boku (nieważne, że za chwilę i tak spotkaie się na następnych swiatłach).
A jak patrzą z popgarda niektórzy na babki na damkach i wtedy myślę "chłopie, jakbym była tu moją szosówką to byś plecom nie zdążył się przyjźeć na tym swoim rowerku z hipermarketu z 30 przerzutkami:)
UFF no to sobie ulżyłam :)Magdalena Nieczuja - Goniszewska edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 17:40
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Witam wszystkich i pozwolę sobie tu umieścić jeden z wpisów w moim blogu - porównanie jazdy w Warszawie i Krakowie. Teraz mieszkam w Gliwicach, tu prawie wcale nie ma ścieżek, więc jeździ się na dziko - gdzie i jak się da. Z góry przepraszam, że post - choć pierwszy mój tutaj, jest tak długi, lecz nie chciałam ciąć, bo był pisany na żywo, krótko po przeprowadzce i w całości oddaje pewną myśl i porównanie.

PIERWSZY SZOK
Słowo "szok" jest tu jak najbardziej na miejscu, co okaże się niebawem... Przeżyłam go, gdy pierwszy raz wyjechałam na miasto rowerem. Przyzwyczajona do warszawskich warunków, byłam czujna jak ważka...

Tu przydługie wyjaśnienie dla niezorientowanych:

Jazda rowerem po stolicy to sport ekstremalny sam w sobie, nawet gdy jedziemy na pobliski róg do kiosku z gazetami. Rowerzysta warszawski samym faktem istnienia już jest solą w oku wszystkich. Robi bowiem coś karygodnego - chce się poruszać po mieście. Rowerem w dodatku. Zgroza.
Nikt więc za taki pomysł go nie polubi. Od budowniczych dróg i władz miasta - słynne warszawskie ścieżki-pułapki; poprzez kierowców samochodów - "co ten (piii...) robi na jezdni?!" oraz pieszych - "co ten (piii...) robi na chodniku?!" po tabuny użytkowników ścieżek rowerowych, którzy rowerzystami co prawda nie są, lecz do ścieżek wyłączne prawa sobie roszczą. Wśród tej najliczniejszej, ostatniej grupy wymienię kilka podgatunków, bo zasługują na uwiecznienie:

* kucharki - panie wymieniające się skomplikowanymi przepisami kulinarnymi, występują w stadach od 2 do 5 sztuk, okupują zarówno środek ścieżki, jak i jej pobocza
* psiarnie - stada wielogatunkowe, złożone z ludzi, smyczy właściwych oraz psów; zazwyczaj ścieżkę okupują smycze, a ludzie i psy - przeciwległe pobocza
* rodzinki - stada od 2 do nawet 6 osobników, dysponują sporymi możliwościami technicznymi (rowerki trzykołowe, wózki dziecięce, duży asortyment zabawek, balony, butelki) - bardzo niebezpieczne również ze względu na możliwości propagandowe "no bo te chuligany na tych rowerach to już nikomu spokojnie przejść nie dadzą..."
* laseczki - nie chodzą, lecz przechadzają się prezentując wdzięki, stadka gibkich istot, zazwyczaj głuchych na dzwonek... ale ładnie mrugają oczętami
* laski - starsze istoty wyposażone w przedmioty niby to służące do podpierania się; to kamuflaż - w rzeczywistości jest to broń zaczepna na rowerzystów
* mściciele - mszczą się za głupi przepis pozwalający rowerzyście jeździć po jezdni, a nie pozwalający samochodom poruszać się po ścieżkach rowerowych, więc po nich nie jeżdżą, oni tylko na ścieżkach parkują

Z takimi doświadczeniami i wiedzą zdobytą w Warszawie ruszyłam więc swoją Czarną Mambą na podbój Krakowa. Z duszą na ramieniu, planem miasta i tą ważkową czujnością...

...jadę, jadę, jadę i... nic. Po chodniku jadę - miejsca ustąpią, po jezdni - ominą szerokim łukiem, nawet lusterkiem nie zahaczą... po alejce parkowej - psa przyciągną do siebie i przytrzymają. Ani jednego złego słowa, ba... nawet spojrzenia... Zaczęłam się czuć nieswojo...

Dopiero po dwóch dniach do mnie dotarło... Tu nikt nic nie ma przeciw rowerzystom, są traktowani zupełnie tak samo, jak inni ludzie. I to był właśnie ten szok - przyznacie teraz, że to właściwe słowo?

Dziękuję za uwagę wszystkim, którzy doszli aż dotąd :)Izabela "Qilia" Dorosz edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 19:51

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izo, jakie to... prawdziwe. Ubrałaś w słowa to, co zawsze siedziało w mojej głowie. Pozdrowienia z Warszawy.

ps. dzisiaj istny szał, mnóstwo rowerzystów. Ach, ci biedni kierowcy, muszą znosić nasze dwukołowe fanaberie ;)
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Tomek M.:
Izo, jakie to... prawdziwe.

Dziękuję :) Myślałam, że ktoś mnie "zjechał" za długą wypowiedź i aż się bałam wejść... i wtedy przeczytałam to, co napisałeś :) Ale moja wypowiedź nie zmienia faktu, że ogromnie tęsknię za Warszawą, nawet z tymi jej ścieżkami i pieszymi i kierowcami...Izabela "Qilia" Dorosz edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 21:08

Temat: za duzo tych rowerów ;)

nie jeździłam wprawdzie po Krakowie na rowerze, ale mając "skrzywienie" przyglądałam się ściezkom - swietna ta wzdłuz Wisły.
Poza tym mam rodzinę w Krakowie i wiem, ze Krakusy sa po prostu bardziej wyluzowani. To chyba ten wpływ CK:)

Nad morzem masz te wszystkie grupy na sciezce + plażowiczów latem, którzy sa chyba odurzeni słońcem i leza jak popadnie albo po prostu sa z miejsc, gdzie "ścieżka rowerowa" jest pojęciem obcym i abstrakcyjnym.Magdalena Nieczuja - Goniszewska edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 20:55
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

W Krakowie naprawdę czułam się jak "święta krowa".
Ale teraz na Śląsku nooo, nie jest najciekawiej... Ja tak ogólnie mówię - Śląsk, a mam na myśli Gliwice, bo tu mieszkam i jeżdżę - choć bardzo umiarkowanie, jak na mnie (praca w domu, na osiedlu pełna infrastruktura, w dodatku w domu świeżo zaszczepiony szczeniak - niewychodzący jeszcze).
Tu jakieś ścieżki niby na planie miasta są, ale na oczy to ich jeszcze nie widziałam... Hardcorowy potrafi być zwykły chodnik (każda płyta pod innym kątem - nie udałoby się tego zrobić celowo) lub pobocze (bo pobocza raczej nie istnieją, lecz ich brak ciągle mnie zaskakuje).

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Jezdzac rowerem po Warszawie czuje sie jak uzytkownik traktow komunikacyjnych ostatniej kategorii. Na ulicy spychany przez samochody, na chodniku/sciezce przez pieszych. Jaka szkoda, ze W-wa nie ma rowow, tam mialbym swoje miejsce ;)
Skoro jednak trzeba sie po miescie poruszac, decyduje sie na ulice, poniewaz czuje sie na niej pewniej (mimo fatalnej kultury kierowcow) i mam swiadomosc, ze jestem widziany/zauwazany. Swego czasu jezdzac glownie sciezkami permanentnie napotykalem na sytuacje w ktorej kierowca, na skrzyzowaniu sciezki rowerowej z ulica, wymuszal pierwszenstwo, nie zwracal uwagi na nadjezdzajace sciezka rowery. Od kiedy jezdze ulica takich sytuacji spotykam znacznie mniej i czuje sie bezpieczniej (dziwne, prawda?).
Mimo wszystko chcialbym aby Warszawa wzbogacila sie o sciezki - sensownie poprowadzone, bez przeszkod terenowych (slupy, schody, samochody, piesi) a wyjscie jest chyba tylko jedno - kontrapasy. Ty, Izo, jako osoba, ktora miala przyjemnosc jezdzic po Krakowie spotkalas sie chyba z takim rozwiazaniem - jak Ci sie podobalo?

ps. Czarna Mamba? intrygujacy musi byc ten rower... ;)
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Tomek M.:
Kontrapasy. Ty, Izo, jako osoba, ktora miala przyjemnosc jezdzic po Krakowie spotkalas sie chyba z takim rozwiazaniem - jak Ci sie podobalo?


Kontrapasy? W Krakowie? Nie. Może nie trafiłam - słyszałam że najbliższe są w Amsterdamie... ;)
ps. Czarna Mamba? intrygujacy musi byc ten rower... ;)

Czarna Mamba, o tak :) To rower z gatunku kiepski, lecz sympatyczny, prawie każdy się uśmiecha widząc ją... Stare Wigry (jeszcze bez numerka po nazwie) przetworzone przeze mnie lekko... A zresztą - sam zobacz: http://www.photoblog.com/user/Qilia/2006/10/13/

A imię/nazwa... znajomy tak ją ochrzcił i się przyjęło. Ale fakt, że kilka lat jeżdżę i przejechałam Kampinos i Puszczę Bolimowską. Nie jest zła :) Ten koszyk to na psa głównie...

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izabela "Qilia" D.:
>
Kontrapasy? W Krakowie? Nie. Może nie trafiłam - słyszałam że najbliższe są w Amsterdamie... ;)

http://www.rowery.org.pl/krakow/wzorcowe.html
Czarna Mamba, o tak :) To rower z gatunku kiepski, lecz sympatyczny, prawie każdy się uśmiecha widząc ją... Stare Wigry (jeszcze bez numerka po nazwie) przetworzone przeze mnie lekko... A zresztą - sam zobacz: http://www.photoblog.com/user/Qilia/2006/10/13/

A imię/nazwa... znajomy tak ją ochrzcił i się przyjęło. Ale fakt, że kilka lat jeżdżę i przejechałam Kampinos i Puszczę Bolimowską. Nie jest zła :) Ten koszyk to na psa głównie...

Swietny rowerek :) Idea przerabiania/modyfikowania/restaurowania starych rowerkow to fantastyczny pomysl na rower tani i oryginalny. Sam ujezdzam namietnie rower, ktory wydobylem z piwnicy znajomego (Romet Orkan) zmodyfikowany nieco. wywoluje nim rozne reakcje (szczegolnie, ze w tej chwili jezdze bez hamulca - pozwala na to konstrukcja czyli t.zw. ostre kolo). od spojrzen pelnych politowania, ktore posylaja w moja strone wlasciciele pieknych, wspanialych rumakow za grube pieniadze (ktore marnuja sie na ulicach miasta, bo nie do tego zostaly stworzone)- tylko do czasu dopoki stoimy na skrzyzowaniu, potem ogladaja moje plecy ;). u przecietnych ogladajacych wywolujacy zaciekawienie z racji braku tak modnych gadzetow jak przerzutki i t.p.
koszt zlozenia tego bicykla to butelka wina dla poprzedniego wlasciciela, kilkadzisiat zlotych na drobnostki typu detka, farba. idealne stworzenie do poruszania sie po miescie, ktore ma jeszcze jedna zalete - jest na tyle nieatrakcyjny, ze zlodzieje omijaja go z daleka :)

http://images21.fotosik.pl/121/76c3bb18f9ab1dd9.jpg
http://images20.fotosik.pl/170/e4018b83112cf713.jpg
http://images20.fotosik.pl/170/6645c8bc1a1b6fa0.jpg

a tu bonus: http://bombes_atomiques.ovh.org/cat.jpg
w tle widac rame z ktorej powstanie prawdziwa, rowerowa pieknosc, takze "ostre kolo".
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Ostre koło?! O, kurczę... to ja jestem pod kolosalnym wrażeniem, bo to naprawdę trzeba UMIEĆ jeździć... No, nie... szacunek... Przymierzałam się, ale ja za mały miś na to jestem.

A jeśli chodzi o ceny... Ty za wino, ja za flaszkę wódki :) Ale nie pytaj, ile (poza własną pracą) dołożyłam, chyba skrzynkę jeszcze, co najmniej...

A jeśli idzie o bonusy, to przyszła pasażerka koszyka na Mambie jest do obejrzenia tu (zdjęcia od początku do niedawna):
http://qiliada.blogspot.comIzabela "Qilia" Dorosz edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 22:14

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izabela "Qilia" D.:
Przymierzałam się, ale ja za mały miś na to jestem.

Nie mowi sie "za maly mis na to jestem" tylko probuje sie :) Nie taki diabel straszny a przyjemnosc z jazdy jest niesamowita. Na Twoim miejscu zaczal bym rozpuszczac wiesci o tym, ze poszukujesz jakiejkolwiek ramy (przy okazji, polecam ostroznosc przy poszukiwaniach na allegro). Jesli juz bedzie rama, reszta dzieje sie sama i nim sie zorientujesz bedziesz jezdzila na ostrym...

ps. futrzasty bonus pelen wdzieku - bedzie tworzyl ciekawy kontrast z Czarna Mamba ;)Tomek M. edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 22:18
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Tomek M.:

i nim sie zorientujesz bedziesz jezdzila na ostrym...

W pierwszej fazie słowo "jeździła" jest nie na miejscu... Mówi się "spadała".
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Czekaj, Tomek... rzeczywiście w Krakowie raz coś takiego było. Przypadkiem wpadłam na to miejsce i myślałam że to jakiś błąd w malowaniu. Idea nie do końca była zrozumiana i wyszło... cóż... To było coś takiego, że jadąc tym czułeś się jak drużynowy prowadzący grupę zuchów po autostradzie. Pod prąd. Nie życzę nikomu.

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izabela "Qilia" D.:
Czekaj, Tomek... rzeczywiście w Krakowie raz coś takiego było. Przypadkiem wpadłam na to miejsce i myślałam że to jakiś błąd w malowaniu. Idea nie do końca była zrozumiana i wyszło... cóż... To było coś takiego, że jadąc tym czułeś się jak drużynowy prowadzący grupę zuchów po autostradzie. Pod prąd. Nie życzę nikomu.

Ciekawe porownanie z tymi zuchami. Spodziewam sie jednak, ze i tak jest to przyjemniejsze niz jazda pod prad ulica jednokierunkowa, nie posiadajaca kontrapasa. To doswiadczenie powoduje palpitacje serca rowerzysty, wzrok psychopaty na twarzach kierowcow i, oczywiscie, nieprzyjemne zachowania ze strony wladz. W ogole, sposob w jaki policja/straz m. traktuje rowerzystow to kolejny absurd.

ps. kiedys zostalem przez babinke pogoniony parasolka ze... sciezki rowerowej
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Tomek M.:
ps. kiedys zostalem przez babinke pogoniony parasolka ze... sciezki rowerowej
No, bo to "laska" była (patrz: leksykon użytkowników ścieżek)

A z konrapasami to oni naprawdę nie dopracowali. W kraju, gdzie zwykła ścieżka jest osiągnięciem, kontrapas jest niedoścignioną przyszłością ewolucyjną ;)

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izabela "Qilia" D.:

No, bo to "laska" była (patrz: leksykon użytkowników ścieżek)

A z konrapasami to oni naprawdę nie dopracowali. W kraju, gdzie zwykła ścieżka jest osiągnięciem, kontrapas jest niedoścignioną przyszłością ewolucyjną ;)

Mialem dylemat - laska czy kucharka. Zwazywszy, ze byla sama i miala atrybut do "podpierania" - rzeczywiscie, byla to laska.

Teraz zaczynam obawiac sie, poniewaz w miescie stolecznym podobno maja zostac wcielone w zycie pomysly z kontrapasami. Znajac tutejsze realia mozemy spodziewac sie kontrapasa srodkiem Marszalkowskiej, pomiedzy torowiskami ;)Tomek M. edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 23:13
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Tomek M.:
mozemy spodziewac sie kontrapasa srodkiem Marszalkowskiej, pomiedzy torowiskami ;)

To bedziesz górą. Bo tam jest miejsce tylko na "ostre koło". Inna sprawa, że jedno... ;)
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izabela "Qilia" D.:
Ostre koło?! O, kurczę... to ja jestem pod kolosalnym wrażeniem, bo to naprawdę trzeba UMIEĆ jeździć... No, nie... szacunek... Przymierzałam się, ale ja za mały miś na to jestem.

Kiedys jeździłam na typowej Amstrdamce, a teraz na takim rowerku b. miejskim i mimo wszystko to wolę (przerzutki, waga...)

Mam pytanie: cóz to takiego: ostre koło?
Kiedyś w składakach hamowało się pedałami, o to chodzi?
Izabela D.

Izabela D. freelancer

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Wanda B.:
Mam pytanie: cóz to takiego: ostre koło?
Kiedyś w składakach hamowało się pedałami, o to chodzi?

Nie, nie o to. To o czym mówisz, to torpedo i stosowane jest do dziś. Ostre koło to - najkrócej rzecz ujmując - rower, gdzie aby jechać - musisz kręcić. Przestajesz kręcić - nie jedziesz. Jest pozbawiony wolnobiegu.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: za duzo tych rowerów ;)

Izabela "Qilia" D.:
>Ostre koło to - najkrócej rzecz ujmując - rower, gdzie
aby jechać - musisz kręcić. Przestajesz kręcić - nie jedziesz. Jest pozbawiony wolnobiegu.

O kurcze, ale cudo :) na czyms takim to faktycznie trzeba umiec jeździć...

(weszłam na twój blog, Pimpi jest słodka, ale tam sie nie da komentować, okienko mi sie zawiesza)



Wyślij zaproszenie do