Tomasz B.

Tomasz B. mgr fizjoterapii,
mgr filologii
polskiej;
Fizjopedia.pl; ...

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

No wreszcie zaraziłem Was TED-em, Panowie ;)

konto usunięte

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Tomasz B.:
No wreszcie zaraziłem Was TED-em, Panowie ;)

Czuję się dyskryminowana ;)
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

O tematy polskich publikacji trudno, tu chociaż jest podanych kilka przykładów poruszanych tematów, wokół masażu;
http://www.leksykonmasazu.pl/warto-wiedziec/publikacje...Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 22.10.12 o godzinie 19:56
Damian Krawczyk

Damian Krawczyk Fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Maciej Okoń:
Na początek proponuję:

1. Recyprokalne hamowanie.

http://functionalanatomyblog.com/2011/03/29/the-ongoin...

Chciałem się dopytać - pod tym linkiem negowane są podstawy naukowe IR? Czy źle to zrozumiałem? Pomijając aspekt mechanizmu działania - technika sama w sobie jest skuteczna (załóżmy, że chodzi mi tylko o poprawę zakresu ruchu)?
Czy jeśli, przynajmniej na razie, nie poznano mechanizmu działania, to od razu dana technika jest zdyskwalifikowana?
Terapia manualna nie ma jakichś gigantycznych liczb niezależnych badań potwierdzających ich skuteczność i dużo z nich jest stosowanych na zasadzie ... zwyczajowym(?)
Czy się mylę?Damian Krawczyk edytował(a) ten post dnia 19.11.12 o godzinie 23:11
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Damian Krawczyk:
Maciej Okoń:
Na początek proponuję:

1. Recyprokalne hamowanie.

http://functionalanatomyblog.com/2011/03/29/the-ongoin...

Chciałem się dopytać - pod tym linkiem negowane są podstawy naukowe IR? Czy źle to zrozumiałem? Pomijając aspekt mechanizmu działania - technika sama w sobie jest skuteczna (załóżmy, że chodzi mi tylko o poprawę zakresu ruchu)?
Czy jeśli, przynajmniej na razie, nie poznano mechanizmu działania, to od razu dana technika jest zdyskwalifikowana?
Terapia manualna nie ma jakichś gigantycznych liczb niezależnych badań potwierdzających ich skuteczność i dużo z nich jest stosowanych na zasadzie ... zwyczajowym(?)
Czy się mylę?

Jakoś tak wyszło :)
Link jest nawiązaniem do informacji zawartej literaturze dotyczącej ewidencji technik rozciągających. Po tej informacji należałoby się zastanowić czy w danej sytuacji tę technikę zdyskwalifikować czy nie. Terapia manualna ma dość spore podwaliny naukowe (tutaj warto byłoby przybliżyć sobie wiskoelastycznośc mięśni, badania nad stretchingiem np.), pytanie czy szkoły chcą z nich korzystać (jak tutaj w przypadku PNF).
Terapia manualna działa precyzyjnie doszukując się przyczyny ograniczenia, ocenia patologie tkanek. Nie zastanawiając się nad tym, trochę eksperymentujesz na pacjencie, niestety mogąc mu zaszkodzić.
U nas jest w zwyczaju kręgarstwo. Czy powinniśmy pozostać przy przyzwyczajeniach czy starać się je rewidować?Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 20.11.12 o godzinie 15:16
Damian Krawczyk

Damian Krawczyk Fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Na wstępie proszę o wyrozumiałość i cierpliwość :)
Mam nieodparte wrażenie, że Pan mnie nie zrozumiał albo ja nie rozumiem tego co Pan napisał.

Terapia manualna ma dość spore podwaliny naukowe? Pisząc to, na Pan na myśli, że mają potwierdzoną skuteczność, czy to, ze naukowo udowodniono mechanizmy jej działania? Pierwszy raz zetknąłem się z podstawami naukowymi terapii manualnej w "Technikach osteopatycznych". W rozdziale dotyczących technik, pisze m.in. o manipulacjach stawowych. Już jakiś czas temu to czytałem, ale utkwiło mi w pamięci, że mechanizmy działania są raczej na zasadzie przypuszczeń. Nie szukałem jakoś dogłębnie, ale pierwszy z brzegu wynik z PubMed, mówi o nieodkrytych mechanizmach działania, a raczej potencjalnych możliwościach wytłumaczenia dlaczego terapia manualna działa. Co prawda nie jest to rekord dość nowy, ale jeśli w 2009 roku mechanizmy nie były poznane, to chyba w 3 lata jakoś nie namnożyło się szczególnie dużo publikacji?

Na ile znajomość mojego angielskiego pozwala, w wyżej wymienionym linku, podważa się, tak jak wspomniałem mechanizm działania jednej z TEM, inhibicji reciprokalnej. Co nie zmienia, że technika z tego co wiem jest skuteczna.

Tutaj tak na prawdę trzeba też wyjaśnić co rozumiemy pod pojęciem terapii manualnej? Wg polskiej nomenklatury(chyba, ze coś się zmieniło) jest to jedna z odmian ćwiczeń biernych redresyjnych. Więc zawierają się w niej chyba tylko techniki stawowe. Chyba trochę ułomna jest taka klasyfikacja.
Rozsądniej byłoby poza technikami stawowymi, jako terapie manualną rozumieć też techniki tkanek miękkich, w tym i TEM. I pisząc "terapia manualna" miał Pan na myśli tylko techniki stawowe?

Ja nigdzie tam nie napisałem, że nie powinno się szukać podstaw naukowych stosowanych metod, technik. Wprost przeciwnie - powinno się weryfikować hipotezy ale i szukać nowych ("Czy powinniśmy pozostać przy przyzwyczajeniach czy starać się je rewidować?"). Nie miałem i nie mam na myśli, ślepego stosowania (tłumaczenia działania technik), metod, bo Voss, Knott czy ktokolwiek inny powiedział(a) 70 lat temu, że tak jest i tak być musi.

Stosowanie IR nie przekreśla tego, ze wcześniej pacjent (klient) był diagnozowany i w badaniu odnalazł jakąś restrykcję ("Terapia manualna działa precyzyjnie doszukując się przyczyny ograniczenia, ocenia patologie tkanek. Nie zastanawiając się nad tym, trochę eksperymentujesz na pacjencie, niestety mogąc mu zaszkodzić.").

Kręgarstwo to ciężki temat. Niekoniecznie kręgarz musi być anatomicznym, fizjologicznym, biomechanicznym, itd. analfabetą. Istnieją tacy, u którzy oprócz zwyczajowo, tradycyjnie przekazywanej wiedzy bazują na tradycyjnej wiedzy... hmm akademickiej powiedzmy- znają dobrze anatomię, itd.

W skrócie: to, ze mechanizm którym dotychczas wyjaśniano skuteczność jednej z TEM, okazuje się nieprawdziwy, powoduje, że IR nie powinno być stosowane? O to chodziło mi w pierwszym poście.

Inna bajka - kto stoi za tą stroną(blogiem) bądź też lepiej - kto pisał ten artykuł (post)? Skoro organizują jakieś szkolenia, to całkiem naturalne jest, że mogą krytykować 'coś' i w opozycji mieć jakieś swoje techniki, nauczane na własnym kursie? Każda pliszka swój ogon chwali.
Dalej - czy 5 badań (prac, publikacji) jest wystarczającym wskaźnikiem świadczącym że coś jest prawdą/nieprawdą? Ponadto - żadna z tych publikacji nie jest nawet z XXI wieku...

Pozdrawiam :)Damian Krawczyk edytował(a) ten post dnia 22.11.12 o godzinie 20:58
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Damian Krawczyk:
Na wstępie proszę o wyrozumiałość i cierpliwość :)
Mam nieodparte wrażenie, że Pan mnie nie zrozumiał albo ja nie rozumiem tego co Pan napisał.

Terapia manualna ma dość spore podwaliny naukowe? Pisząc to, na Pan na myśli, że mają potwierdzoną skuteczność, czy to, ze naukowo udowodniono mechanizmy jej działania? Pierwszy raz zetknąłem się z podstawami naukowymi terapii manualnej w "Technikach osteopatycznych". W rozdziale dotyczących technik, pisze m.in. o manipulacjach stawowych. Już jakiś czas temu to czytałem, ale utkwiło mi w pamięci, że mechanizmy działania są raczej na zasadzie przypuszczeń. Nie szukałem jakoś dogłębnie, ale pierwszy z brzegu wynik z PubMed, mówi o nieodkrytych mechanizmach działania, a raczej potencjalnych możliwościach wytłumaczenia dlaczego terapia manualna działa. Co prawda nie jest to rekord dość nowy, ale jeśli w 2009 roku mechanizmy nie były poznane, to chyba w 3 lata jakoś nie namnożyło się szczególnie dużo publikacji?

http://www.ifompt.com/ReportsDocuments/Manual+Therapy+...
http://nucre.com/Artigos%20-%20Terapia%20Manua/Manual%...

Dla przykładu: metaanalizy i przeglądy systematyczne (pochodzące z IFOMT i przegląd systematyczny dot. szyji), czyli rzeczy o wiele bardziej wartościowe. Większość pochodzi z ostatnich dwóch lat. Warto przeszukać książki z ostatnich lat choćby przez google dotyczących ewidencji w TM. Faktycznie w wielu sytuacjach, wychodzi na to, że sporo problemów w badaniu i wiele kwestii jest otwartych, ale jak widać z powyższych, pewne ścieżki udaje się wytyczać oraz spójność w działaniu. Pojedynczych publikacji w ostatnich trzech latach jest naprawdę sporo.

Na ile znajomość mojego angielskiego pozwala, w wyżej wymienionym linku, podważa się, tak jak wspomniałem mechanizm działania jednej z TEM, inhibicji reciprokalnej. Co nie zmienia, że technika z tego co wiem jest skuteczna.

Tutaj tak na prawdę trzeba też wyjaśnić co rozumiemy pod pojęciem terapii manualnej? Wg polskiej nomenklatury(chyba, ze coś się zmieniło) jest to jedna z odmian ćwiczeń biernych redresyjnych. Więc zawierają się w niej chyba tylko techniki stawowe. Chyba trochę ułomna jest taka klasyfikacja.
Rozsądniej byłoby poza technikami stawowymi, jako terapie manualną rozumieć też techniki tkanek miękkich, w tym i TEM. I pisząc "terapia manualna" miał Pan na myśli tylko techniki stawowe?

Oczywiście, że nie. Jednak wydaje mi się, że TEM leży bliżej osteopatii niż nurtowi TM reprezentowanemu np. przez IFOMT.
Ja nigdzie tam nie napisałem, że nie powinno się szukać podstaw naukowych stosowanych metod, technik. Wprost przeciwnie - powinno się weryfikować hipotezy ale i szukać nowych ("Czy powinniśmy pozostać przy przyzwyczajeniach czy starać się je rewidować?"). Nie miałem i nie mam na myśli, ślepego stosowania (tłumaczenia działania technik), metod, bo Voss, Knott czy ktokolwiek inny powiedział(a) 70 lat temu, że tak jest i tak być musi.

Stosowanie IR nie przekreśla tego, ze wcześniej pacjent (klient) był diagnozowany i w badaniu odnalazł jakąś restrykcję ("Terapia manualna działa precyzyjnie doszukując się przyczyny ograniczenia, ocenia patologie tkanek. Nie zastanawiając się nad tym, trochę eksperymentujesz na pacjencie, niestety mogąc mu zaszkodzić.").

Jasne. Ale czy myślisz, że np. testowanie funkcjonalne zupełnie wystarczy i określenie prostego celu z pacjentem ?

Kręgarstwo to ciężki temat. Niekoniecznie kręgarz musi być anatomicznym, fizjologicznym, biomechanicznym, itd. analfabetą. Istnieją tacy, u którzy oprócz zwyczajowo, tradycyjnie przekazywanej wiedzy bazują na tradycyjnej wiedzy... hmm akademickiej powiedzmy- znają dobrze anatomię, itd.

Podaj proszę namiary - czasami tutaj pacjenci się pytają ;)
W skrócie: to, ze mechanizm którym dotychczas wyjaśniano skuteczność jednej z TEM, okazuje się nieprawdziwy, powoduje, że IR nie powinno być stosowane? O to chodziło mi w pierwszym poście.

Jasne. Jednak wydaje się lans PNF stretch wykorzystujący IR uznanych oficjalnie za najskuteczniejsze techniki rozciągające jest nieprawdziwy ? Tak też powinienem zatytułować ten mit, bo rzeczywiście wyszło,
że należy zupełnie ignorować IR...
Inna bajka - kto stoi za tą stroną(blogiem) bądź też lepiej - kto pisał ten artykuł (post)? Skoro organizują jakieś szkolenia, to całkiem naturalne jest, że mogą krytykować 'coś' i w opozycji mieć jakieś swoje techniki, nauczane na własnym kursie? Każda pliszka swój ogon chwali.
Dalej - czy 5 badań (prac, publikacji) jest wystarczającym wskaźnikiem świadczącym że coś jest prawdą/nieprawdą? Ponadto - żadna z tych publikacji nie jest nawet z XXI wieku...
Pozdrawiam :)

Proponuję bliżej przyjrzeć się książce, na wiadomościach z której oparli się Ci ludzie i poczytać dyskusje...
Masz sporo wiedzę jak na studenta, dziękuję za podjęcie tematu.
Jak się utarło poproszę o ujawnienie swoich personaliów i pozdrawiam :)Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 23.11.12 o godzinie 00:05
Damian Krawczyk

Damian Krawczyk Fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Na początku dziękuję za tak szybką odpowiedź :)

Przeczytałem Pana wypowiedź, ale muszę jeszcze raz, na spokojnie. Niestety za kilka godzin muszę wstać i nie będzie mnie cały weekend i ustosunkuje się do niej po weekendzie.

Pozdrawiam
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Zapytam wprost. Czy macie takie przeświadczenie że to co robicie jest od początku do końca medyczne, przemyślane, racjonalne, takie bardzo naukowe? Na prawdę? Tak macie?
Wiem że dąży się do coraz lepszych efektów w terapii, rehabilitacji. Ale jak jest w praktyce?
Odwiedzam jednego z terapeutę siedzi na sali wśród ćwiczących, przeważnie bierne, czynne i tak w kółko. Chyba z 15 lata mu zeszło. Tłumaczy, że pracuje tylko potwierdzonymi w pełni metodami. No to bedaczysko się zasiedział trochę. Inny zaczynał od kserowanych broszur jak nie o strechingu, to o refleksologii, jak nie kurs manualnej to innym razem joga, TFH i tak praktykuje, praktykuje.
Rzadko mówi że od początku do końca rozumie każdy proces, ale efekty ma niezłe. Jak jeden tak drugi to fizjoterapeuta.
Dla mnie zawsze intrygujące były rozmowy w stylu, wiesz oficjalnie w szpitalu nie mogę, ale tak w prywatnej praktyce to spełniam się dodatkowo w takim czy innym masażu, naturoterapii, itd.
Skąd na Boga jest taki rozdźwięk?

Podkreślam, nie osądzam, tylko pytam:)
Tomasz B.

Tomasz B. mgr fizjoterapii,
mgr filologii
polskiej;
Fizjopedia.pl; ...

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Piotr Szczotka:
Zapytam wprost. Czy macie takie przeświadczenie że to co robicie jest od początku do końca medyczne, przemyślane, racjonalne, takie bardzo naukowe?
A dlaczego w psychiatrii mówi się, że pacjent nigdy nie jest świadomy swojej choroby? Im bardziej jesteśmy o czymś świecie przekonani, tym bardziej poruszamy się w krainie stworzonych przez siebie mitów. W przypadkach skrajnych: w stworzonej przez siebie religii postępowania diagnostyczno-terapeutycznego. Pół biedy, gdy jesteśmy jedynie jej "wyznawcami" (a propos); gorzej - gdy jej prorokami.
Naprawdę? Tak macie?
Myślę, że pytanie powinno być postawiono inaczej: czy mamy odwagę zmienić swój punkt widzenia pod wpływem argumentów? Czy nie boimy się takich dyskusji, by stać się lepszymi terapeutami?
Zwróć Piotrze uwagę, choćby na nasze forumowe dyskusje. Jak rzadko dyskutujemy po to, by się czegoś nowego nauczyć. O wiele częściej, by bronić do upadłego swojego punktu widzenia.
Odwiedzam jednego z terapeutę siedzi na sali wśród ćwiczących, przeważnie bierne, czynne i tak w kółko. Chyba z 15 lata mu zeszło. Tłumaczy, że pracuje tylko potwierdzonymi w pełni metodami. No to bedaczysko się zasiedział trochę.
:))))
Dla mnie zawsze intrygujące były rozmowy w stylu, wiesz oficjalnie w szpitalu nie mogę, ale tak w prywatnej praktyce to spełniam się dodatkowo w takim czy innym masażu, naturoterapii, itd.
Skąd na Boga jest taki rozdźwięk?
Oj, widzę Piotrze, że już zapomniałeś, jak to w szpitalu bywało ;) Pewnie połowa czytających Ci tego faktu zazdrości.
Ja się temu akurat wcale nie dziwię. Co innego pracować pod presją czasu, skierowań, procedur NFZ i czasem ciasnego umysłu kierownika; a co innego w zaciszu swojego gabinetu, gdzie jest się kapitanem, sternikiem i okrętem.
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Nie miałem na myśli jedynie różnic czasowych dla zabiegów, to oczywiste. Czy zapomniałem? Raczej nie, zwłaszcza faktu, że czasem jest łatwiej pracować z pacjentem przez 10-15 dni w serii, po 20 minut na zabieg, niż z pacjentem który wpadnie okazjonalnie na zabieg, a jak tylko jest lepiej, już go nie widzisz do następnego .... nie wiadomo kiedy:) itd.

Moja praca w szpitalach, przychodniach wyglądała jednak nieco inaczej. Masażyści zresztą skupiają się na pewnego rodzaju torze, bez rozbicia na wiele różnych zabiegów wykonywanym w podobnym czasie. To w pewnym sensie ułatwia sprawę, obserwację, skuteczność.

Chodziło mi raczej o plątanie się w zeznaniach:). Oficjalnie na forach i w dyskusjach tak wielu pisze o podbudowie medycznej zabiegów, ale np na prv, to już wygląda zupełnie inaczej.
Z rana w przychodniach, a po południu dorabianie w spa. Rzecz w tym, aby mieć wpływ na to, co się i tam promuje.
Oczywiście można przeczytać w komentarzu że np po zabiegu z miodem jest fajnie. Myślę że jest, możliwe. Dlaczego by nie:) Ale można też zadać pytanie czy ma sens wszystko na siłę tłumaczyć medycznymi procedurami? Zwłaszcza tam gdzie trudno się ich doszukać.

Z drugiej strony w tym samym nurcie spa, można skorzystać z bardziej przemyślanych zabiegów. Profesjonalnej relaksacji, służącej profilaktyce drugorzędowej.
Można także skorzystać z fizykoterapii na wysokim poziomie, zależy co i kto oferuje.

Co doprowadziło w Polsce zwłaszcza w mediach na podziały na zabiegi sensu stricte terapeutyczne i tzw. zabiegi relaksacyjne. Z podtekstem że to co terapeutyczne na pewno jest medyczne, a to co już nie terapeutyczne to nie ma właściwej podbudowy.

Nie macie wrażenia, że próbuje się tłumaczyć że jeśli coś jest w państwowym szpitalu, ambulatorium, klinice, to jest bardzo medyczne, a co poza to już nie? Ja odnoszę takie wrażenie.

Choć pojęcie "wrażenie" nie przystoi medycznym rozważaniom:). No nie?
Jeśli przyjdzie pacjent na zabieg do Was. A po skutecznej terapii po prostu zapłaci i weźmie rachunek i pójdzie do odpowiedniej instytucji po zwrot kosztów, będzie mowa o dostępności usług medycznych na takim czy innym poziomie.

Póki co to jest film science fiction.
Problem że niedostępny nawet w wypożyczalniach.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 27.11.12 o godzinie 12:56
Mateusz Tutaj

Mateusz Tutaj Fizjoterapeuta,
fizjoklinika.com,
Warszawa

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Piotr Szczotka:
Nie macie wrażenia, że próbuje się tłumaczyć że jeśli coś jest w państwowym szpitalu, ambulatorium, klinice, to jest bardzo medyczne, a co poza to już nie? Ja odnoszę takie wrażenie.

Nie, wręcz odwrotnie, zwłaszcza jak przyjmuję w swoim gabinecie bez ograniczeń na ilość zabiegów czy odcinek ciała, którym mogę (i mam) się zająć.

Jeśli przyjdzie pacjent na zabieg do Was. A po skutecznej terapii po prostu zapłaci i weźmie rachunek i pójdzie do odpowiedniej instytucji po zwrot kosztów, będzie mowa o dostępności usług medycznych na takim czy innym poziomie.

Daj Boże jak najszybciej.
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Mateusz i w tym rzecz. Ale to można zrozumieć jak masz porównanie. Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek. Co jakiś czas słyszę w słuchawce, a czy wykonujecie zabiegi refundowane przez NFZ? Zanim zdążę wytłumaczyć cokolwiek, zapytać o problem, dolegliwości, to najczęściej już mi dziękują.
Co do klientów tych co docierają, to są zdecydowanie ci z polecenia osób trzecich. Bez względu jaki jest główny cel zabiegów, pacjenci wracają. Moim zdaniem to min. powroty określają twoją skuteczność, jeszcze bardziej kiedy ktoś przyprowadza następnych:).

Tu fakty i mity nabierają innego charakteru:).
W moim środowisku największy mit to bolesny masaż. Prawdę mówiąc nie chce mi się już z nim walczyć. Bo ileż można:(. Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 27.11.12 o godzinie 16:30
Mateusz Tutaj

Mateusz Tutaj Fizjoterapeuta,
fizjoklinika.com,
Warszawa

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Piotr Szczotka:
Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek.

Terapeuci zdecydowanie tak, pacjenci - nie wszyscy. Jest grupa osób, która uwielbia przesiadywać w poczekalniach, łazić po wszelkich lekarzach i prowadzić utarczki. Są to często osoby starsze i samotne, choć nie zawsze. Ja ich nazywam turystami przychodnianymi (przynajmniej w wersji oficjalnej ;)). Są oni niestety wodą na młyn dla przychodni NFZowskich, którym wszystko jedno kogo i po co przyjmują, byleby się kasa zgadzała. Nadmienię tylko, że żeby z rehabilitacji skorzystać trzeba mieć skierowanie. Więcej chyba nie muszę dodawać. Ja żalu do takich pacjentów w sumie nie mam - rozumiem, że można być sfrustrowanym, samotnym itp. Lepiej by jednak było, gdyby zamiast na serię "darmowych" zabiegów poszli sobie do osiedlowego kółka seniora, sekcję brydża czy po prostu codziennie na długi spacer z sąsiadem.
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Piotr Szczotka:
Zapytam wprost. Czy macie takie przeświadczenie że to co robicie jest od początku do końca medyczne, przemyślane, racjonalne, takie bardzo naukowe? Na prawdę? Tak macie?
Wiem że dąży się do coraz lepszych efektów w terapii, rehabilitacji. Ale jak jest w praktyce?
Odwiedzam jednego z terapeutę siedzi na sali wśród ćwiczących, przeważnie bierne, czynne i tak w kółko. Chyba z 15 lata mu zeszło. Tłumaczy, że pracuje tylko potwierdzonymi w pełni metodami. No to bedaczysko się zasiedział trochę. Inny zaczynał od kserowanych broszur jak nie o strechingu, to o refleksologii, jak nie kurs manualnej to innym razem joga, TFH i tak praktykuje, praktykuje.
Rzadko mówi że od początku do końca rozumie każdy proces, ale efekty ma niezłe. Jak jeden tak drugi to fizjoterapeuta.
Dla mnie zawsze intrygujące były rozmowy w stylu, wiesz oficjalnie w szpitalu nie mogę, ale tak w prywatnej praktyce to spełniam się dodatkowo w takim czy innym masażu, naturoterapii, itd.
Skąd na Boga jest taki rozdźwięk?

Podkreślam, nie osądzam, tylko pytam:)

Może powiem coś kontrowersyjnego, ale skłaniam się ku temu coraz bardziej - osoby, które kończyły wydziały na AM mają dobrze ugruntowane podstawy wiedzy medycznej (np. opanowane podstawowy fizjologii), a co za tym idzie - mniejsze skłonności do odchyleń (być może w niewłaściwą stronę ?). Nie chcę tutaj znów poruszać tematów związanych z medycyną alternatywną, wskazaniami za i przeciw, bo uważam, że czynniki psychiczne czy społeczne są równie ważne w traktowaniu pacjentów. Ale prawda jest taka, że im bardziej zawód będzie odchodził od tzw. aktualnej wiedzy medycznej, tym mniejsze szanse na to, że stanie się w obecnych czasach prestiżowy; dlatego, że prestiż obecnie znaczy być lekarzem (wiem, że tutaj można morze krytyki przytoczyć, ale to niczego na ten czas nie zmieni), jeśli chcemy równać - to przede wszystkim trzeba znaleźć jakiś wspólny punkt zaczepienia i go umieć dobrze bronić, żeby nie być lekceważonym. Niestety - najpierw trzeba spójność znaleźć we własnym środowisku. Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 28.11.12 o godzinie 22:23
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Mateusz Tutaj:
Piotr Szczotka:
Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek.

Terapeuci zdecydowanie tak, pacjenci - nie wszyscy. Jest grupa osób, która uwielbia przesiadywać w poczekalniach, łazić po wszelkich lekarzach i prowadzić utarczki. Są to często osoby starsze i samotne, choć nie zawsze. Ja ich nazywam turystami przychodnianymi (przynajmniej w wersji oficjalnej ;)). Są oni niestety wodą na młyn dla przychodni NFZowskich, którym wszystko jedno kogo i po co przyjmują, byleby się kasa zgadzała. Nadmienię tylko, że żeby z rehabilitacji skorzystać trzeba mieć skierowanie. Więcej chyba nie muszę dodawać. Ja żalu do takich pacjentów w sumie nie mam - rozumiem, że można być sfrustrowanym, samotnym itp. Lepiej by jednak było, gdyby zamiast na serię "darmowych" zabiegów poszli sobie do osiedlowego kółka seniora, sekcję brydża czy po prostu codziennie na długi spacer z sąsiadem.

To o czym mówi Mateusz przerodziło się w konkretną plagę. Za tę "darmową" terapię idzie ciężka gotówka z NFZ, a to pieniądze podatników. Warto się wgłębić też, gdzie ten proces się zaczyna i co tak naprawdę psuje "rynek fizjoterapeutyczny" w Polsce, i do licha - czemu wszyscy biernie się temu przypatrują :)Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 28.11.12 o godzinie 22:04
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Maciej Okoń:
Mateusz Tutaj:
Piotr Szczotka:
Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek.

Terapeuci zdecydowanie tak, pacjenci - nie wszyscy. Jest grupa osób, która uwielbia przesiadywać w poczekalniach, łazić po wszelkich lekarzach i prowadzić utarczki. Są to często osoby starsze i samotne, choć nie zawsze. Ja ich nazywam turystami przychodnianymi (przynajmniej w wersji oficjalnej ;)). Są oni niestety wodą na młyn dla przychodni NFZowskich, którym wszystko jedno kogo i po co przyjmują, byleby się kasa zgadzała. Nadmienię tylko, że żeby z rehabilitacji skorzystać trzeba mieć skierowanie. Więcej chyba nie muszę dodawać. Ja żalu do takich pacjentów w sumie nie mam - rozumiem, że można być sfrustrowanym, samotnym itp. Lepiej by jednak było, gdyby zamiast na serię "darmowych" zabiegów poszli sobie do osiedlowego kółka seniora, sekcję brydża czy po prostu codziennie na długi spacer z sąsiadem.

To o czym mówi Mateusz przerodziło się w konkretną plagę. Za tę "darmową" terapię idzie ciężka gotówka z NFZ, a to pieniądze podatników. Warto się wgłębić też, gdzie ten proces się zaczyna i co tak naprawdę psuje "rynek fizjoterapeutyczny" w Polsce, i do licha - czemu wszyscy biernie się temu przypatrują :)

O łatwo znaleźć :) tu jest odpowiedź :D artykuł z październikowej Polityki :]

"Czasem dochodzi też do afer, o których cisza. Okulistka z Bydgoszczy twierdzi, że do publicznego szpitala, w którym pracuje, zgłosiła się spora grupa pacjentów zakwalifikowana do operacji przez prywatną klinikę, która została zamknięta. Po badaniach okazało się, że część pacjentów w ogóle tych zabiegów nie potrzebuje! Prawdopodobnie mamy do czynienia z przypadkiem kreowania sztucznego popytu. Prawdopodobnie, bo okulistka nigdzie tego nie zgłosi (!!!:). Boi się ostracyzmu środowiska. Wygląda na to, że zjawisko może być dość powszechne. W NFZ mówią, że fundusz jest tylko płatnikiem. Nadzór merytoryczny nad służbą zdrowia należy do konsultantów krajowych i wojewódzkich. Oni też mają wpływ na wycenę świadczeń, wydają opinie, z kim fundusz powinien zawrzeć kontrakt. I tu jest pies pogrzebany. Prawie wszyscy konsultanci są albo właścicielami prywatnych klinik, albo też zajmują w nich intratne stanowiska. Całe środowisko splątane jest z funduszem siecią interesów, które z interesami chorych niewiele mają wspólnego."
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Maciej Okoń:
Maciej Okoń:
Mateusz Tutaj:
Piotr Szczotka:
Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek.

Terapeuci zdecydowanie tak, pacjenci - nie wszyscy. Jest grupa osób, która uwielbia przesiadywać w poczekalniach, łazić po wszelkich lekarzach i prowadzić utarczki. Są to często osoby starsze i samotne, choć nie zawsze. Ja ich nazywam turystami przychodnianymi (przynajmniej w wersji oficjalnej ;)). Są oni niestety wodą na młyn dla przychodni NFZowskich, którym wszystko jedno kogo i po co przyjmują, byleby się kasa zgadzała. Nadmienię tylko, że żeby z rehabilitacji skorzystać trzeba mieć skierowanie. Więcej chyba nie muszę dodawać. Ja żalu do takich pacjentów w sumie nie mam - rozumiem, że można być sfrustrowanym, samotnym itp. Lepiej by jednak było, gdyby zamiast na serię "darmowych" zabiegów poszli sobie do osiedlowego kółka seniora, sekcję brydża czy po prostu codziennie na długi spacer z sąsiadem.

To o czym mówi Mateusz przerodziło się w konkretną plagę. Za tę "darmową" terapię idzie ciężka gotówka z NFZ, a to pieniądze podatników. Warto się wgłębić też, gdzie ten proces się zaczyna i co tak naprawdę psuje "rynek fizjoterapeutyczny" w Polsce, i do licha - czemu wszyscy biernie się temu przypatrują :)

O łatwo znaleźć :) tu jest odpowiedź :D artykuł z październikowej Polityki :]

"Czasem dochodzi też do afer, o których cisza. Okulistka z Bydgoszczy twierdzi, że do publicznego szpitala, w którym pracuje, zgłosiła się spora grupa pacjentów zakwalifikowana do operacji przez prywatną klinikę, która została zamknięta. Po badaniach okazało się, że część pacjentów w ogóle tych zabiegów nie potrzebuje! Prawdopodobnie mamy do czynienia z przypadkiem kreowania sztucznego popytu. Prawdopodobnie, bo okulistka nigdzie tego nie zgłosi (!!!:). Boi się ostracyzmu środowiska. Wygląda na to, że zjawisko może być dość powszechne. W NFZ mówią, że fundusz jest tylko płatnikiem. Nadzór merytoryczny nad służbą zdrowia należy do konsultantów krajowych i wojewódzkich. Oni też mają wpływ na wycenę świadczeń, wydają opinie, z kim fundusz powinien zawrzeć kontrakt. I tu jest pies pogrzebany. Prawie wszyscy konsultanci są albo właścicielami prywatnych klinik, albo też zajmują w nich intratne stanowiska. Całe środowisko splątane jest z funduszem siecią interesów, które z interesami chorych niewiele mają wspólnego."

Też mamy swoich konsultantów:)

http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Kolejne-wyzwa...

Przy okazji - właśnie przeglądając strony doszedłem z rozpaczą ;), że FP chyba wymoderowała (czytaj - usunęła)moje wypowiedzi pod tym linkiem na swoim fanpage`u na "fejsie", pewno dla dobra ogółu fizjoterapeutów....Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 28.11.12 o godzinie 23:29
Mateusz Tutaj

Mateusz Tutaj Fizjoterapeuta,
fizjoklinika.com,
Warszawa

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Maciej Okoń:
Mateusz Tutaj:
Piotr Szczotka:
Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek.

Terapeuci zdecydowanie tak, pacjenci - nie wszyscy. Jest grupa osób, która uwielbia przesiadywać w poczekalniach, łazić po wszelkich lekarzach i prowadzić utarczki. Są to często osoby starsze i samotne, choć nie zawsze. Ja ich nazywam turystami przychodnianymi (przynajmniej w wersji oficjalnej ;)). Są oni niestety wodą na młyn dla przychodni NFZowskich, którym wszystko jedno kogo i po co przyjmują, byleby się kasa zgadzała. Nadmienię tylko, że żeby z rehabilitacji skorzystać trzeba mieć skierowanie. Więcej chyba nie muszę dodawać. Ja żalu do takich pacjentów w sumie nie mam - rozumiem, że można być sfrustrowanym, samotnym itp. Lepiej by jednak było, gdyby zamiast na serię "darmowych" zabiegów poszli sobie do osiedlowego kółka seniora, sekcję brydża czy po prostu codziennie na długi spacer z sąsiadem.
Warto się wgłębić też, gdzie ten proces się zaczyna i co tak naprawdę psuje "rynek fizjoterapeutyczny" w Polsce, i do licha - czemu wszyscy biernie się temu przypatrują :)

Kto przepisuje skierowania na te zabiegi?
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Fakty i mity w fizjoterapii

Mateusz Tutaj:
Maciej Okoń:
Mateusz Tutaj:
Piotr Szczotka:
Tak terapeuta jak i pacjent ma już chyba dosyć tych organizacyjno-administracyjnych utarczek.

Terapeuci zdecydowanie tak, pacjenci - nie wszyscy. Jest grupa osób, która uwielbia przesiadywać w poczekalniach, łazić po wszelkich lekarzach i prowadzić utarczki. Są to często osoby starsze i samotne, choć nie zawsze. Ja ich nazywam turystami przychodnianymi (przynajmniej w wersji oficjalnej ;)). Są oni niestety wodą na młyn dla przychodni NFZowskich, którym wszystko jedno kogo i po co przyjmują, byleby się kasa zgadzała. Nadmienię tylko, że żeby z rehabilitacji skorzystać trzeba mieć skierowanie. Więcej chyba nie muszę dodawać. Ja żalu do takich pacjentów w sumie nie mam - rozumiem, że można być sfrustrowanym, samotnym itp. Lepiej by jednak było, gdyby zamiast na serię "darmowych" zabiegów poszli sobie do osiedlowego kółka seniora, sekcję brydża czy po prostu codziennie na długi spacer z sąsiadem.
Warto się wgłębić też, gdzie ten proces się zaczyna i co tak naprawdę psuje "rynek fizjoterapeutyczny" w Polsce, i do licha - czemu wszyscy biernie się temu przypatrują :)

Kto przepisuje skierowania na te zabiegi?

"Miało być tak: jeśli placówka prywatna gotowa jest leczyć w zgodzie ze standardami, ale za mniejsze pieniądze niż publiczna, to NFZ będzie świadczenia kupował od niej. Taki system służyłby pacjentom i byłby jak najbardziej rynkowy. W praktyce NFZ wymyślił pseudorynkową hybrydę, która w dodatku interesów chorego nie chroni. Bardzo natomiast służy prywatnym interesom wpływowej części środowiska lekarskiego. Fundusz poszatkował proces leczenia na pojedyncze procedury i każdą zaczął kupować oddzielnie. Dobry z założenia pomysł coraz częściej w praktyce prowadzi do patologii."

Nie wiem jak pogrubić środkową część tekstu, a dokładnie -jedno zdanie :)Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 28.11.12 o godzinie 23:36

Następna dyskusja:

[Zaproszenie] Fizjopedia.pl...




Wyślij zaproszenie do