Temat: Sztuki walki na ulicy ...:)
Hmmm
Chciałbym zauważyć jedną rzecz - sztuki walki uczą, że walka jest ostatecznością... Sam kilkukrotnie byłem w sytacji, gdy prawie konieczne było użycie siły, ale na szczęście przeciwnicy dawali się przekonać :)
Jedna z nich - wychodzimy z kumplem z dyskoteki i jakiś pijancy drech naparza kolesia... Kumpel podchodzi do typa i zaczyna z nim gadać... Normalnie szok, bo udało mu się przekonać typka, żeby zostawił tego drugiego i sobie poszedł... Powiem tylko, że typ był mniej więcej 1,5 raza więszky
Druga sytuacja - wracam sobie ok 6 nad ranem w Centrum Warszawy z kumplem i jakąś dziewczyną poznana niewiele wcześniej... Podchodzi do nas jeden koleś i próbuje skroić... Za nim stoi 4 innych kilka razy większych od niego i oczywiście koleś powołuje się, że jak nie oddamy mu kasy i telefonów to dostaniemy wp****ol. Zagadaliśmy kolesia na tyle, że zrezygnował i uznał nas za jakiś wariatów, jak usłyszał, że jeśli są tacy mocni to niech podejdą :) (ryzykowne ale się opłaciło)
Trzecia sytuacja - Warszawska Praga, godzina 5 nad ranem. W 5 osób (wszyscy ćwiczący) wracamy z imprezy u kumpla. Podchodzi do nas 2 dresików jak sobie siedzieliśmy na przystanku i zaczynają nas zaczepiać... W pewnym momencie jeden z nich zacznyna bardzo mocno prowokować jednego z nas do bójki... Na co kumpel odpowiada: ja moge się z Tobą bić ale co to da, będziesz leżał w kałuży krwi i co Ci po tym przyjdzie?
Na co dresik: a moze ja chcę leżeć w kałuży krwi
Normalnie scena jak z filmu.
Wtedy wkracza drugi dresik (nieco trzeźwiej myślący chyba). Chwilę się naradzają i decyduja, że jednak pójdą się napić :)
No i to na tyle, to takie najciekawsze sytuacje.
Pozdr.