Rafał S.

Rafał S.
http://www.little.co
m.pl

Temat: Naming - konstrukcja oferty

Zastanowiło mnie to przy sąsiednim wątku i ciekaw jestem, jak to widzicie.

Oferta namingowa (generalnie załóżmy że "krótka" robota copywriterska) wyceniana jest na stawkę X pod warunkiem, że Klient wybierze coś z pierwszej serii. Jeśli nie - idzie seria druga ale cena to wtedy X+10%X. Trzecia seria - X+20%X.

Zastanowiło mnie to, bo:
- wolałbym mieć tę gradację odwróconą: niech się CPWRTR postara tak, bym sam chciał wybrać z pierwszej serii
- skoro druga czy trzecia droższa, to czemu nie poczekać z lepsza ofertą do drugiej czy trzeciej serii?

Nie traktujcie proszę jako personalny przytyk - pomóżcie zrozumieć, dlaczego tak.
Albo potwierdźcie, że też rozumujecie na opak ;]

r.
Tomek Banasik

Tomek Banasik NAZYWAMY.COM /
firmujemy dobre
nazwy

Temat: Naming - konstrukcja oferty

Teoretyzując - masz rację. Ale z realiami kompletnie się to rozmija.

Moje powody:

1) Motywacja klienta. Dla mnie najważniejszy argument. Gdy zleceniodawca wie, że za każdą, dodatkową serię propozycji, projekt będzie kosztował więcej - motywuje go to do tego, żeby:
a) dokładnie przemyśleć i przeanalizować propozycje,
b) gdy jest zadowolony - podjąć decyzję, a nie odwlekać, wg. mechanizmu "jest ok, ale w sumie: może jeszcze coś wpadnie, w końcu nic mnie to nie kosztuje, więc niech popracuje dalej",
c) dokładnie, rzetelnie briefować i dawać merytoryczne uwagi do odrzuconych propozycji

2) Klient, który zmienia brief w trakcie prac. To nie jest odosobniony przypadek. I nie ma w tym winy copyego (czasem nie ma w tym też winy zleceniodawcy - to skomplikowana sprawa, każdy przypadek jest inny).

3) Więcej pracy = większy koszt. To normalne w każdej branży, dlaczego akurat w tej nie? Porównując: jeśli zlecisz malarzowi pomalowanie ścian, i on np. powie Ci, że biały będzie bardziej bielszy, jeśli pomaluje ściany 3 razy, a nie 2, to też będziesz się dziwił, że za wykonanie tego samego raz więcej, będzie chciał więcej kasy?

4) Klient, który nie wie czego chce. Taki też może się zdarzyć. A jak nie wie, to trzeba się więcej napracować, żeby trafić.

5) Agencje reklamowe, które próbują np. przetargi podzlecać osobom z zewnątrz. Zwłaszcza takie przetargi, których nie mają szans wygrać.

6) Szacunek do pracy i liczenie roboczogodzin poświęconych na projekt.
Rafał S.

Rafał S.
http://www.little.co
m.pl

Temat: Naming - konstrukcja oferty

No właśnie ta moneta ma i awers i rewers:
ad1) działa w obie strony - copy jest zmotywowany, by od razu dać porządny, finalny i dobry materiał (sam obrócisz przeciez te argumenty...)
ad2) ten miecz w obie strony siecze
ad3) tu bym za siebie tylko powiedział, bo temat mam na świeżo - kupuję podkład (dobry brief) i przepłacam za farbę (która super kryje "na raz"); innymi słowy argument przemawia ale wnioski z niego opaczne znowu wyciągam ;]
ad4) to problem na poziomie briefu-debriefu a nie setu1/2/3 z pracą do odebrania
ad5) rozumiem i współczuję - mam nadzieję, że tego jest skończona ilość...
ad6) to zrób raz a dobrze a nie 3 razy - pierwszy na 80, drugi 90 a trzeci dopiero na 100%
...

Nie przekonałeś mnie ;]

r.
Tomek Banasik

Tomek Banasik NAZYWAMY.COM /
firmujemy dobre
nazwy

Temat: Naming - konstrukcja oferty

Nie muszę cię przekonywać. Ale odpowiem.

ad 1) Nieprawda. Zastanów się. Przygotowując jedną serię propozycji nazw wykonujesz X pracy. Dajmy na to - 20 roboczo-godzin (minimum tyle na to poświęcam). Gdy musisz wykonać kolejną serię propozycji, wykonujesz o kolejne X pracy więcej. Czyli matematycznie: masz X x2. Więc liczona linearnie cena też powinna być wymnożona x2, prawda? Gdy dodaję 10%, to jest to zaledwie 10% wartości pracy przy przygotowaniu drugiej serii propozycji nazw.

Mówiąc inaczej - przy takim schemacie najbardziej opłaca mi się sprzedać nazwę już po 1 serii propozycji. Z prostego powodu: im więcej serii, tym mniej rentowny projekt -> niższa wycena pojedynczej roboczo-godziny.

ad 2) Nie słyszałem o tym, żeby jakiś copywriter zmieniał brief przesłany mu przez klienta. Chyba, że nie potrafi czytać briefu, ale wtedy jest amatorem, a nie copywriterem.

ad 3) Ja też świeżo po remoncie :) I farbę kupiłem drogą. Bo koszt farby to tylko niewielka część kosztów samego malowania, prawda? Tak jak koszt słowników to niewielka część kosztów namingu.

ad 4) Ponownie: nieprawda. Wyobraź sobie to tak. Pierwszy brief: klient mówi - nazwa ma być anglojęzyczna. Po pierwszej serii nazw mówi jednak: "nie, jednak z badań, które właśnie odebrałem, wyszło, że jednak musi być to polskie słowo". W efekcie - cała wcześniejsza praca copyego idzie do śmieci. Jest debrief. Jest więcej pracy, którą musi wykonać copy. Więcej pracy - wyższa cena.

ad 5) Dodam. Agencje uwielbiają zlecać na zewnątrz zwłaszcza tych klientów, którzy są tak trudni, że same sobie z nimi nie radzą.

ad 6) Wróć do ad.1. Nie opłaca się pierwszego robić na 80%, bo im dłużej pracujesz nad projektem, tym mniej jest on rentowny.Tomek Banasik edytował(a) ten post dnia 28.12.11 o godzinie 22:15
Rafał S.

Rafał S.
http://www.little.co
m.pl

Temat: Naming - konstrukcja oferty

i im dłużej pracujesz nad projektem tym głębiej wchodzisz w kategorię i jej smaczki a zaraz potem zarzynasz nią... no ulewa się ;]
r.
ps. ad2 miałem na myśli, co innego - to, że by robota była należyta obie strony muszą wiedzieć (i zaakceptować!) co jest zadaniem, czego się wzajem oczekuje i za ile.
Radosław Zieliński

Radosław Zieliński Z polecenia! Od 2007
roku. / NAZWY DLA
FIRM / NAMING

Temat: Naming - konstrukcja oferty

Rafał S.:
>to, że by robota była
należyta obie strony muszą wiedzieć (i zaakceptować!) co jest zadaniem, czego się wzajem oczekuje i za ile.

No żeby tak to ładnie wyglądało w praktyce. Częstokroć właśnie nie wiedzą.

Następna dyskusja:

Konstrukcja reklamowa




Wyślij zaproszenie do