Temat: Derby Krakowa jako produkt troglodytów...
Bartłomiej Chełmecki:
Znam tą hipotezę "czystych i ładnych stadionów oraz wygodnych krzeselek". Powiem szczerze, że w nią nie wierze. Lecz pozwolę sobie zauważyć, że Twoja wypowiedź jest logicznie niespójna skoro twierdzisz, że w Hiszpanii i Holandii jest podobnie, czy tak samo. Tam z tego co wiem stadiony są niczego sobie. Więc, to chyba ostatecznie twoją roboczą hipotezę obala.
Jeśli już teraz, bez nowoczesnej infrastruktury, kwestia rasizmu na naszych stadionach jest moim zdaniem porównywalna z Hiszpanią czy Holandią, to jak już będzie ona bardziej przystępna dla widza, to może być u nas lepiej pod względem tolerancji na stadionach niż w ww. krajach. Przeczyłbym sobie, gdybym, założył, że społeczeństwa europejskie są jednolite i jedynym czynnikiem wpływającym na tolerancję jest infrastruktura. Co ostatecznie udowadnia, że moja robocza hipoteza nie została obalona.
Dla nas jako osób zainteresowanych marketingiem sportowym nie jest zadaniem zwalanie winy na dziennikarzy, gdyż są oni integralnym elementem całego systemu przepływu i wymiany informacji. Do mnie jako potencjalnego konsumenta sport related products, czy non- sport related products dociera komunikat, że atmosfera na stadionie jest chamska, prostacka, a na mecze chodzi
sam margines o pogladach homofobicznych, szowinistycznych, antysemickich itp. Brakuje , żeby jeszcze w tekscie przewijała sie firma sponsora.
Masz rację, takie informacje nie sprzyjają temu, żeby sponsorzy garnęli się do polskiej piłki nożnej, wykorzystywali dyscyplinę do promocji siebie i swoich produktów. W żaden sposób tego nie neguję.
A co do dziennikarzy - obstaję przy swoim zdaniu. Krytykowane są skandaliczne zachowania kibiców - to dobrze, należy to podkreślać. Ale kiedy kibice zrobią coś dobrego, to słowa o tym nie przeczytam. Obowiązującym zdaniem jest - "każdy polski kibic to cham i prostak!" i czytając prasę widzę wyłącznie takie informacje. Czasem boję się spojrzeć w lustro, martwię się, co będzie jeśli dziennikarze mają rację... :) No ale nie ma co się oszukiwać, nie jest ważna rzetelność, ważny jest sprzedany nakład.
Według mnie jest coraz gorzej, a obecną sytuację rozwiązać można jedynie stosując daleko idące sankcje, których nawiasem mówiąc nie w zyciu codziennym nie jestem zwolennikiem. Czyli kary stadionowe i wykluczenia dożywotnie poszczególnych kibiców.
Trend postrzegamy odmiennie, ale z karami stadionowymi i wykluczeniami (niekoniecznie dożywotnimi, szansa na poprawę musi być).
Powiem szczerze, że nie ma dla mnie znaczenia, czy przez sto ostatnich kolejek byla wspaniala atmosfera. Fakt jest faktem, a ta informacja będzie zapamiętana i zapewne znowu obiegnie cały świat. Wolałbym nie być sponsorem obu tych klubów niezależnie czy koczkodana udawało 10, czy 100 000 kibicow. Poprawia się...? No tak w końcu nie pobili wczoraj czarnoskórego ani nie obrzucali go bananami. Jesteśmy na dobrej drodze żeby zapełnić stadiony parami i rodzinami.
Poprawia się patrząc z punktu widzenia statystyki i obserwowania trybun, co daje nadzieję, że będzie lepiej. Nigdzie nie piszę, że jest to stan docelowy i idealny. Nigdzie nie piszę, że jest tak dobrze, że można się dziwić dlaczego nie ma jeszcze rodzin z dziećmi na meczach.