Temat: Wielojęzykowy magazyn wewnętrzny
Pracowałam swego czasu przy projekcie gazety wspólnej dla 3 krajów (PL, CZ, SK). Z grubsza zasady współpracy wyglądały tak: redaktorzy z trzech krajów wspólnie układali makietę; gazeta była podzielona na dwa typy rubryk - wspólne oraz krajowe.
Co do krajowych - odpowiadał za nie redaktor z danego kraju. Co do wspólnych - tworzyliśmy materiały np. na jeden temat, ale w odniesieniu do 3 państw, z wypowiedziami ekspertów z trzech krajów itp. Najpierw teksty były tłumaczone, później składane i to wydaje mi się sensowne, bo były możliwości wyłapania tych rzeczy, których nie chcieliśmy w wydaniu (i dyskusji nad tym z pozostałymi redaktorami), był też czas i możliwość skracania materiałów w razie potrzeby, bez utraty sensu.
Potem następował skład i korekta, co bywało śmieszne, np. w przypadku dzielenia wyrazów (czeska agencja dzieliła polskie wyrazy mocno na czuja i najczęściej źle;)) - uroki takiej wspólnej pracy. Praca wymagała ścisłego trzymania się terminów i tego, by jedna osoba zawsze była swego rodzaju "kotrolerem lotu", który daje up-date wszystkim, co do etapu prac i deadlinów.
W przypadku takiego wydawnictwa mocno trzeba było się zastanawiać nad wyborem tematów do części wspólnej, jako że nie zawsze to, co fajne dla PL, będzie równie fajne dla CZ czy SK i odwrotnie. Ważne były też konteksty kulturowe - dokładne analizowanie tego, co się pisze, żeby nikogo nie urazić, i zaufanie do redaktorów z innych krajów, którzy np. optowali za usunięciem pewnych rzeczy właśnie ze względów kulturowych. Z jednej strony były to powiedzmy jakieś ograniczenia, ale z drugiej - zestawianie nawyków i podejścia PL z CZ i SK bywało czasem bardzo inspirujące i otwierające oczy.
Beata Rożek edytował(a) ten post dnia 28.11.08 o godzinie 10:56