Temat: Pomysł na organizację firmy w formie kooperatywy
Takie "hybrydowe" rozwiązania są charakterystyczne dla ludzi kreatywnych, może nawet ludzi z misją. Dlaczego? Bo oni szukają "SPOSOBU, jak TO zrobić", a nie "POWODU, dlaczego się TEGO zrobić nie da". Z tego punktu widzenia, bardzo podoba mi się taka inicjatywa i trzymam kciuki.
Jednak moje doświadczenie w innowacjach i w nowych projektach, pozwala mi napisać tu własną opinię dotyczącą obszaru zagrożeń. Otóż wiem "z całą pewnością", że przysłowiowe 90% pomysłów które upadają, upadają nie dlatego, że były "głupie", ale dlatego, że zostały niewłaściwie przeprowadzone. W lwiej części przypadków, decyduje sposób wykonania.
Przechodząc do rzeczy: Sama idea takiej kooperatywy wydaje się dosyć przejrzysta, jednak sugeruję, aby nie zaczynać współpracy od budowania struktury formalnej i legalizowania jej (brak legalizacji, nie ma tu nic wspólnego z działaniami poza granicami prawa i oszustwem finansowym, na przykład). Raczej bym zaczął od zbudowania praktycznej siatki powiązań zainteresowanych osób w oparciu o godność i zasady "dobrego kupca". Ma to dwie zalety:
Po pierwsze, ogranicza do minimum bariery formalne; które zawsze wprowadzamy z oporami, a nie będąc pewnym sukcesu, opory te występują ze zdwojoną siłą;
Po drugie, wiem z praktyki, że "jak się nie spodobasz na brudno, to na czysto trudno". A więc lojalność członków zespołu, transparentność reguł postępowania itp. powinny być weryfikowane w takim zespole nie poprzez umowy i sankcje w nich zawarte, a poprzez współpracę odpowiednio motywowanych ludzi, ceniących własną godność bardziej niż cudze pieniądze.
Tak zdobyte doświadczenia mogą zaowocować budową struktury formalnej bardziej dojrzałej i lepiej dopasowanej do potrzeb członków. Grupa będzie już "po pierwszych przejściach", będzie wiedzieć więcej o sobie, o sposobach reagowania na kryzys wewnętrzny i lepiej ujmie to w umowie.
Zdaję sobie sprawę, że do tematu można mieć podejście diametralnie odmienne (najpierw papiery i struktura formalna). Zagrożenie upadkiem inicjatywy jest i tak i tak. Przy podejściu jakie prezentuję, w razie niepowodzenia, "huk, pewnie, będzie mniejszy". Szybkie formalizowanie, wprowadza element dyscyplinujący, to prawda, tylko czy o taką dyscyplinę nam chodzi w przypadku kooperatywy?
Ten post został edytowany przez Autora dnia 11.10.14 o godzinie 14:11