Ola S.

Ola S. Dyrektor Regionu
CREDIT AGRICOLE BANK
POLSKA SA

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Pewnie każdemu z Was zdarzyła się jakaś trudna sytuacja - niepokorne, chichoczące, śpiące uczestniczki, albo tacy co nic nie rozumieją, nie chcą słuchać. Jak sobie radziliście w takich sytuacjach? Co robić, jak uratować szkolenie i innych uczestników?
Na moim niedawnym szkoleniu, mówiąc o systemach reprezentacji, poszłam za głęboko i jedna z uczestniczek się rozpłakała... Hmy... jest prawdopodobnie dominującym kinestetykiem, na przerwie przeprosiłam ją i wyjaśniłam, że nie było to moim zamiarem...ona natomiast wyjaśniła dlaczego tak się stało. Nawiązałyśmy porozumienie. Do końca szkolenia wspierała mnie w panowaniu nad grupą. Kolejna sytuacja - pijana uczestniczka... Co Wy na to???Ola Sułek edytował(a) ten post dnia 03.09.07 o godzinie 22:13

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Hej,

Mi też raz się popłakała dziewczyna na szkoleniu. Robiliśmy proste ćwiczenie na projekcję. Dotknął ją wypowiedziany przez uczestnika zupełnie niewinny feedback (taki właśnie wyprojektowany, więc niespecjalnie prawdziwy). Przegadaliśmy całą rzecz od razu i nawet doszliśmy do konstruktywnych wniosków.

Pijaną uczestniczkę wyprosiłbym z sali. Choć, sam nie wiem. Agresywną na pewno tak. A cichutko zalaną w kąciku - zależy od grupy.

Pozdrawiam
Maciek
Ola S.

Ola S. Dyrektor Regionu
CREDIT AGRICOLE BANK
POLSKA SA

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Z tą pijaną było tak... pierwszego dnia miała mega kaca, więc pogadałam, pouczyłam, upomniałam i odpuściłam. Na drugi dzień mega kac nie przeszedł a pogłębił się. W połowie szkolenia nie wytrzymałam, bo zaczęła zasypiać. Wyprosiłam ją. Miała pecha bo weszła na swojego przełozonego, który wręczył jej wypowiedzenie. Acha, to było szkolenie wstępne rozpoczynające system wdrożenia. Jak to mówi Nasz ex premier... nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy :/

Pzdr
Ola

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Też raz miałem człowieka, który makabrycznie zalał pałę po pierwszym dniu szkolenia. Następnego dnia pojawił się koło południa, wiedziony poczuciem obowiązku i silnymi rękami kolegów. Sprawa skończyła się podobnie - dowiedział się zarząd. Szefowa HR tej firmy (za co do dziś biję jej pokłony) nie zwolniła go a jedynie zadbała o to, by w pracy i po pracy był pod stałą kontrolą żony (przeniosła go na te same zmiany co żony, by wracali do domu razem). Facet był alkoholikiem, na tym warsztacie napił się tego pierwszego piwa po długiej abstynencji. Cholernie przygnębiające.

Pozdrawiam
Maciek

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Impreza wyjazdowa, ćwiczenia w terenie (liny, drążki itp.). Poprzedniego dnia... integracja "pełną gębą" - niektórzy skończyli godzinę przed szkoleniem. Wieksza część stawiła sie - pijana w sztok, na kacu lub... oprózniająca żołądek pod drzewem. I - oczywiście - natychmiastowa zmiana całego programu, żeby team building był, ale ludzie mi sie nie pozabijali :)
Ale to było dla mnie rozgrzewające :D

Najgorsza sytuacja trafiła sie lata, lata temu, jak zaczynałam. Kotrener przedstawił mnie grupie dyrektorów generalnych jako stażystę. Okazało się niestety, że nie mógł z jakiegoś powodu prowadzić 2go dnia i zostawił mnie z nimi samą... Powiedziałabym - nauczyłam sie pokory i przeszłam prawdziwy chrzest bojowy :D
Bartosz Gryszkiewicz

Bartosz Gryszkiewicz Trener - psycholog,
certyfikacja Belbin
i Insights

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Jedna z najdrudniejszych sytuacji dotyczyła "próby sił" TRENER-UCZESTNICY. Kilka lat temu kilka osób z grupy bardzo negowało mnie, naszą uwczesną firmę, moje umiejętości no i sens szkolenia. Jedna z osób mówiła wprost "stary dla mnie jesteś cieniasem!". Trudne to były chwile... Nastepnego dnia porozmawiałem szczerze z grupą i udało doprowadzić się szkolenie do końca. Po kilku miesiącach dowiedziałem się, że "zbuntowane" osoby w dniu szkolenia dowiedziały się o zmianie systemu prowizyjnego swojego działu (oczywiście na niekorzyść). Wiekszość z nich odeszła lub została zwolniona z firmy po 2-3 miesiącach od czasu tego szkolenia. Co byscie zrobili w takiej sytuacji - a podkreslę jeszcze raz BYŁO OSTRO

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Dokładnie to, co Ty zrobiłeś - porozmawiałbym szczerze z grupą :)

Pozdrawiam
Dariusz Konarzewski

Dariusz Konarzewski dyrektor, NeuroNova

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Bartosz Gryszkiewicz:
Jedna z najdrudniejszych sytuacji dotyczyła "próby sił" TRENER-UCZESTNICY. Kilka lat temu kilka osób z grupy bardzo negowało mnie, naszą uwczesną firmę, moje umiejętości no i sens szkolenia. Jedna z osób mówiła wprost "stary dla mnie jesteś cieniasem!". Trudne to były chwile... Nastepnego dnia porozmawiałem szczerze z grupą i udało doprowadzić się szkolenie do końca. Po kilku miesiącach dowiedziałem się, że "zbuntowane" osoby w dniu szkolenia dowiedziały się o zmianie systemu prowizyjnego swojego działu (oczywiście na niekorzyść). Wiekszość z nich odeszła lub została zwolniona z firmy po 2-3 miesiącach od czasu tego szkolenia. Co byscie zrobili w takiej sytuacji - a podkreslę jeszcze raz BYŁO OSTRO

Osobiście odradzałbym klientowi szkolić ludzi, którzy mają odejść z pracy ;) Chyba, że to czego uczysz jest tak kosmiczne, że w dwa miesiące zarobią dodatkowo na koszty szkolenia ;)
Izabela Krzyszycha

Izabela Krzyszycha konsultantka
biznesowa, mentorka
sekretarek i
asystentek

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Maciek Sobczyk:
Hej,

Mi też raz się popłakała dziewczyna na szkoleniu. Robiliśmy proste ćwiczenie na projekcję. Dotknął ją wypowiedziany przez uczestnika zupełnie niewinny feedback (taki właśnie wyprojektowany, więc niespecjalnie prawdziwy). Przegadaliśmy całą rzecz od razu i nawet doszliśmy do konstruktywnych wniosków.

Pijaną uczestniczkę wyprosiłbym z sali. Choć, sam nie wiem. Agresywną na pewno tak. A cichutko zalaną w kąciku - zależy od grupy.

Pozdrawiam
Maciek

Ostatnio na jednym szkoleniu miałam i płaczącą dziewczynę i skacowanego chłopaka :-).
Był to trening asertywności. Ćwiczenie polegało na wysłuchiwaniu dobrych rzeczy o sobie i nie komentowaniu, a jedynie odpowiadaniu "dziękuję". No i pękła. Tłumaczyła, że to trudne słuchać tyle dobrego o sobie i nie móc się usprawiedliwić ;-).
A chłopak usiadł na samym końcu sali, skąd absolutnie nie był w stanie brać udziału w szkoleniu i się wyłączył. Powiedział, że jest mu duszno, chce mieć otwarte okno i nie będzie przeszkadzał. Po prostu go "przesadziłam". Siedział obok mnie :-) i otworzyłam mu okno. Grupa się na to zgodziła - za oknem nie było zbyt głośno. Szybko włączył się w zajęcia i dał wiele konstruktywnego. A że złośliwa jestem, to potem omawiałam na przykładzie picia alkoholu asertywny monolog wewnętrzny. A co!
pozdrawiam
izak
Ewa Kastory

Ewa Kastory Senior partner,
House of Skills

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Nie znam nikogo kto zdobywając doświadczenie trenerskie nie musiał sobie radzić z takimi sytuacjami. Mam wrażenie że tylko przejście ileś razy przez sytuacje trudne podczas szkolenia może nauczyć trenera konstruktywnego radzenia sobie z nimi, ale to oczywiście proces. U mnie ten proces rozpoczął się podczas szkoleń. Niezwykle pomogła mi w trenerskim dojrzewaniu roczna Szkoła Treningu Grupowego Haliny Nałęcz - Nieniewskiej. To po kilku miesiącach w Szkole zdałam sobie sprawę że mogę prowadzić grupę i równocześnie widzieć proces, poszczególnych uczestników i siebie z metapoziomu. To bardzo zmieniło jakośc mojej pracy. http://www.szkolatreningugrupowego.pl/index.php?menu=o...

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

I placzace i pijani :)

Z plakaniem jest wlasciwie zawsze tak samo - trzeba sytuacje zgasic od reki bo temat nawet jesli uczestnik/czka sie opanuje to pozostanie gdzies w srodku i wybuchnie za czas jakis. Raz mialam jedno szkolenie z porozumiewania miedzy kobitkami i facetami. Pierwsza osoba plakala juz po pol godzinie od rozpoczecia. I tak co 40 minut do konca szkolenia... Hardcore straszny ale uczy refleksu :) Mimo wybuchow placzu kolejnych osob, udawalo nam sie prowadzic cwiczenia w pelnej uwadze i dojsc z programem w zasadzie do konca. Pominelam moze jedno cwiczenie z zaplanowanych, bo nie styklo juz czasu przez te wszystkie awarie.

Z pijanymi - coz zasade mam prosta - jest kontrakt z grupa od samego poczatku - alkohol i szkolenie nie idzie w parze. Jesli ktos decyzuje sie pic wieczorem to ma brac pod uwage dzien nastepny i minimum 6 godzin snu. Jesli nie - bedzie wywalka z sali. Poki co metoda dziala, bo stosowana zapobiegawczo zanim bede miala juz gigant kaca na sali. Uprzedzam uczciwie co i jak na wstepie - rozumiem ze mozna sobie strzelic wieczorna lufe, ale maja trzymac na wzgledzie dobro po jakie tu przyjechali.

Pozdrawiam,
B.Beata Dyczewska edytował(a) ten post dnia 01.10.08 o godzinie 15:28

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Kiedyś na szkoleniu bardzo mocno podkreśliłem, że uczestnicy mają wyłączyć telefony komórkowe. Znalazł się taki co nie wyłączył - największy szpaner. Krzyknął na całą salę, że to szef dzwoni i bez pytania wybiegł z sali. Później wszedł już ze spuszczoną głową i kwaśną miną. Szef zadzwonił, że ma oddać kluczyki, telefon i laptopa i może już iść do domu. Na następny dzień przyszedł już tylko po świadectwo pracy.
Co do pijanego to miałem dość przyjemną sytuację. Rozpoczynaliśmy dzień drugi. Nie był agresywny. Był sympatycznie i konstruktywnie aktywny. Zamiast spać lub przeszkadzać sam zgodził się do udziału w scenkach i był idealną osobą do odgrywania realnej sytuacji, która ma miejsce wśród szefów kuchni w restauracjach. Kiedy jego szef zobaczył całą sytuację to sam miał ubaw po pachy.
Joanna J.

Joanna J. Ingenium Admirabilis

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Pijany uczestnik - to teraz coś na otrzeźwienie.
Historia prawdziwa: na szkoleniu organizowanym dla jednego klienta i prowadzonym już w firmie od kilku miesięcy zdarzył się tragiczny wypadek. Jeden z uczestników był pod wpływem alkoholu, po szkoleniu wsiadł w samochód i zabił kilka osób. Trener i firma szkoleniowa długo mieli kłopoty jak to się stało,że gość był na fleku i na szkoleniu. Według przepisów prawa pracy, pracownik na szkoleniu jest w pracy.
Zatem pijany, czy na kacu to nie tylko problem zachowań na sali ale i poza salą.
JJ

konto usunięte

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Jeśli płacze na temat - to ja nie mam kłopotu.
I tak jak pisaliście poprostu dopytam dlaczego.

Gożej jeśli jesteśmy w temacie np. podejmowania decyzji a komuś się przypomniało coś wogóle nie związane z tematem i płacze, no to wtedy zaczynają się schody. Trudne to jest dla mnie aby umiejętnie wyciszyć temat, tak by płaczący i reszta czuli się "w dobrych rękach"...

A pijany mi się na szczęście nie zdażył ;-) Jeszcze...
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

To może ja rozluźnię atmosferę. Czasem zdarza mi się, że uczestnik mnie "ugotuje". Nie jestem w stanie przez chwilę niczego powiedzieć ze śmiechu.
W trakcie szkolenia mówimy o mechanizmach gospodarki rynkowej. Odnosimy to do naszych doświadczeń z gospodarką planową. W tym momencie wyciągam gadżet z czasów PRL - prawdziwą kurtkę polową ZOMO. Jest kupa śmiechu... A jeden z uczestników pyta: "Po tacie?"
Ewa Mrowińska

Ewa Mrowińska psycholog,
wykładowca, trener

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Zgadzam się z Ewą, atak na autorytet( szeroko rozumiany jako trudne zachowania uczestników względem trenera) wynika z procesu. Patrząc na to z metapoziomu nabiera się dystansu.
Andrzej Kusior

Andrzej Kusior Zarządzanie

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Czasmi skuteczne sa proste sposoby.

Lat temu ponad dwadziescia prowadzilem a Afryce (z Arabami) zajecia z budowy i eksploatacji smiglowca. Jest w nim sporo roznych instalacji, w tym hydrauliczna i pneumatyczna. Uczyli sie niezle, wkuwali rozne parametry na pamiec (bo trzeba je pamietac).
Czesto pojawialo sie cisnienie. A to cicnienie tu, a to tam - no sporo tych cisnien w roznych miejscach. Nawet w oponach kol.

Po pol roku szkolenia, ktoregos dnia padlo z sali kladace pytanie:

"Teacher, a co to jest cisnienie" ? Na sali zapadla cisza i slychac bylo delikatne smieszki.

Przyznaje, ze zaskoczony bylem totalnie. W zasadzie, wiekszosc z nas czuje intuicyjnie co to jest cisnienie a proba wytlumaczenia niezbyt przygotowanemu z tematyki sluchaczowi nawet w jezyku polskim, nie skonczy sie na 10 slowach :-)

Po kilku sekundach zaskoczenia, poprosilem zadajacego pytanie, by polozyl reke na krzesle. Zrobil to, a ja nadepnalem mu lekko butem na te reke.

Efekt byl natychmiastowy. Po chwili zaskoczenia, ale teraz po ich stronie, wszyscy kiwali potakujaco glowa i smiali sie z tego, ktory zadal pytanie.

Bylo dydaktycznie? No.... nie do konca.

Ale skutecznie.

Pozdrawiam
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Moje pierwsze szkolenie (trener wewnętrzny) z siłami serwisu w nowej firmie, parę ładnych lat temu. Badanie potrzeb (ankiety, spotkania z menedżerami) zrobione, wynikające z tego cele biznesowe - wzmacniamy kwestię budowania relacji z klientem (docelowo po serii szkoleń: przejść od "pana dłubiącego w urządzeniu" do "doradcy technicznego", fachowca, eksperta).

Zaczynamy, idzie przez chwilę bez oporów (formowanie), ale jak się grupa zaczyna rozkręcać, zaczynają się narzekania - na firmę, system motywacyjny, szefów, pensje, bo w konkurencji jest inaczej, tu brak szacuku, a u konkurencji to i kasa, i szacunek i to i tamto... itd itp. Staram się do tego odnieść, żeby nie czuli, że olewam ich problem, dyskutuję, przypominam kontrakt i cele, wreszcie próbuję skłonić ich do wspólnego poszukania rozwiązań, żeby popracowali nad własną sytuacją, spróbowali zadziałać na szefów itd... ale....oni nic nie mogą, nikt ich nie słucha, niemoc pełna! A sytuacja się robi coraz bardziej napięta. Generalnie szkolenie zamienia się w wylew żalów.

Zirytowałam się, bo żaden sposób nie działał, i... walnęłam z grubej rury - "to co was jeszcze tu trzyma w tej firmie?! Droga wolna! iDźcie do konkurencji!":))) Dodam, że to byli ludzie pracujący po parę lat. Zapadła cisza... I... Problem się skończył.
Moja pierwsza reakcja - o matko, "zabiłam" szkolenie i zniszczyłam relację.

Po chwili jednak okazało się, że to była najlepsza z mozliwych reakcji, po szkoleniu uczestnicy byli zadowoleni, dziękowali za "sprowadzenie na ziemię" i że ich wysłuchałam. Obiecaliśmy sobie wzajemnie, że będziemy pracować nie tylko nad merytoryką ale i nastawieniem, próbami naprawiania sytuacji także przez nich (bo bierność wobec "złej" - ich zdaniem - sytuacji była powalająca).

Co myślicie? Z perspektywy czasu - wiem, że to była nieprzemyślana reakcja, ale (na moje szczęście!) okazała się zbawienna, nadal myślę, że była najlepszym co mogłam zrobić, jednak może mogłam jakoś inaczej zareagowac?

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Wg mnie zareagowalas prawidlowo jesli chodzi o tresc. Jesli zas chodzi o forme (tzn. intonacje, emocje w trakcie wypowiedzi) to trudno mi sie wypowiedziec bo nie uczestniczylem w tej sytuacji :)).
Prawdopodobnie zareagowalbym tak samo - dorosli ludzie narzekajacy na swoja dole, chyba maja mozliwosci i narzedzia do zmiany swojej sytuacji zyciowej i zawodowej. Jesli z nich nie korzystaja tylko wyrzuacja zale to uslyszeli slowa na ktore w pelni zasluzyli.

Pozdrawiam,
Sebastian
Anna S.

Anna S. Doradca zawodowy /
specjalista ds.
szkoleń , rozwoju

Temat: Trudne przypadki ... wypadki... wpadki....na szkoleniu

Bartosz Gryszkiewicz:
Jedna z najdrudniejszych sytuacji dotyczyła "próby sił" TRENER-UCZESTNICY. Kilka lat temu kilka osób z grupy bardzo negowało mnie, naszą uwczesną firmę, moje umiejętości no i sens szkolenia. Jedna z osób mówiła wprost "stary dla mnie jesteś cieniasem!". Trudne to były chwile... Nastepnego dnia porozmawiałem szczerze z grupą i udało doprowadzić się szkolenie do końca. Po kilku miesiącach dowiedziałem się, że "zbuntowane" osoby w dniu szkolenia dowiedziały się o zmianie systemu prowizyjnego swojego działu (oczywiście na niekorzyść). Wiekszość z nich odeszła lub została zwolniona z firmy po 2-3 miesiącach od czasu tego szkolenia. Co byscie zrobili w takiej sytuacji - a podkreslę jeszcze raz BYŁO OSTRO

co bym zrobiła- no jeśli to osoba dorosła- to pewnie bym pogadała na tle grupy- załatwiłabym pewnie tak jak ty. z młodzieża tak łatwo nie ma.
:) Dla osób, które myśla (tak spotkałam się z takimi opiniami), że warsztaty z dziecmi i młodzieżą są banalnie proste do poprowadzenia- ja na dzień dobry usłyszałam- wypier... stara kur.. ! (nie, o kurę nie chodzi). Generalnie masa przekleństw pod moim kierunkiem. Obecnie pracuję jako ped wspomagający i w sumie pedagog/nauczyciel to tez praca "trenerska" i nie zapomne tych uwag, pod adresem np. mojego ubioru, albo innych rzeczy. Odwołuję się do emocji i...do rodziny lub czasem się walczy podobną bronią (co nie znaczy, że taką samą - zależy z kim mamy do czynienia, bo jeśli z tzw "patologią", to niestety taki komunikat wpierw zrozumieją, bo jest im znany, by zdobyć wbrew pozorom zaufanie (bo umie dogadać, potrzebują autorytetu...lękowego). Nie jest to książkowe, ale czasem tak jadą po tobie, że trudno normalnemu cżłowiekowi wytrzymać.

Następna dyskusja:

Autokrata na szkoleniu




Wyślij zaproszenie do