Temat: Praca, L4, Renta, Mobbing, Choroba zawodowa

Od 4 lat pracuję w pewnej niewielkiej firmie, nie będącej zakładem chronionym. Praca za płacę minimalną, na pełen etat, z obowiązkami księgowej, umowa o pracę na czas nieokreślony. Pracodawca dostaje za mnie co miesiąc dofinansowanie PFRON (do moich obowiązków należy wysyłanie wniosków o te dofinansowania, na podstawie danych przekazywanych mi przez zewnętrzne biuro rachunkowe). Jestem jedyną osobą niepełnosprawną w firmie i tak naprawdę jedynym pracownikiem w biurze (na liście płac widnieje jeszcze jedna osoba zatrudniona na niewielką część etatu, szafowa też praktycznie nie pojawia się w biurze). Samodzielne i samotne stanowisko pracy stanowi w moim przypadku sprzeczność z rehabilitacją zawodową i społeczną (powinnam nadzór i przede wszystkim powinnam mieć kontakt z drugim człowiekiem, moja niepełnosprawność sprawia, że społecznie i emocjonalnie funkcjonuję mniej więcej na poziomie ponadprzeciętnie inteligentnej "14latki").
Gdy przyjmowałam się w biurze pracowało tam 5 osób ale z roku na rok ilość pracowników malała.
Jest to moja pierwsza praca w życiu (nie licząc staży).

Pracę zdobyłam za pośrednictwem fundacji aktywizacji osób niepełnosprawnych (już wtedy od kilku lat miałam prawo do renty socjalnej). Obecnie mam sprawę w sądzie przeciwko ZUS który odmówił mi przedłużenia renty socjalnej o kolejny okres, bez podania uzasadnienia.

Od około 2 lat (tj. gdy zostałam sama w biurze - w zeszłym roku sama ze stażystami którymi miałam się zajmować, obecnie zupełnie sama) mój stan psychiczny sie pogarsza.

Przez cały okres mojej pracy nie brałam nigdy L4 (gdy miałam gorszy dzień po prostu wychodziłam wcześniej - szefowa nawet sama mówiła "Idź już." widząc, po mnie oznaki zmęczenia - a gdy byłam chora brałam 2-3 dni urlopu i kolejne kilka dni pracowałam "zdalnie") i nie byłam na urlopie dłuższym niż tydzień. Nie wyjeżdżałam tez na wakacje. Szefowa nie pilnowała planów urlopowych ani tego bym terminowo wykorzystywała urlop - w roku 2021 i 2020 nazbierałam tyle urlopu, że przez rok 2022 i 2023 praktycznie co tydzień mogłam brać dzień wolnego bo mi ten urlop "przeszedł na kolejne lata".

Ze względu na moją niepełnosprawność muszę mieć w tych względach nadzór ponieważ nie wiem jak zrobić sobie przerwę i nie rozpoznaję kiedy jestem zmęczona i kiedy przydałby mi się urlop. Problematyczne są też dla mnie krótsze przerwy w ciągu dnia - dlatego okres gdy zostałam w biurze zupełnie sama jest dla mnie szczególnie trudny - jednego dnia zaharowuję się nie widząc oznak zmęczenia a kolejnego nie byłam w stanie stawić się do pracy ze względu na kryzys psychiczny więc biorę urlop a zaległości nawarstwiają się ponieważ obok swoich obowiązków wykonuję też obowiązki 4 pracowników którzy w międzyczasie odeszli lub zostali zwolnieni. I obowiązki szefowej (musze przyjmować kierowaną do niej pocztę i podpisywać różne dokumenty - stanowczo odmówiłam podrabiania podpisu co sugerowała szefowa więc stawiam na dokumentach własną parafkę, bojąc się za każdym razem, że urzędy mogą takiego dokumentu z moja parafką nie zaakceptować, ale z drugiej strony jako niby księgowa chyba jakieś uprawnienia posiadam - ale szefowa nie zadbała o dostarczenie mi upoważnienia ani niczego podobnego). Często zdarza się, że szefowa nie reaguje na kontakt telefoniczny ani smsowy bo jest poza zasięgiem.

Warunki pracy kompletnie niedostosowane do mojej niepełnosprawności, chaos, osamotnienie, nadmiar pracy i izolacja w połączeniu z aktualnym stresem związanym z walką z ZUS o rentę sprawiły, że wreszcie poprosiłam stanowczo swojego lekarza o L4, mimo moich obaw (nie wiem czy po L4 będę miała do czego wracać, z pewnością podczas mojej nieobecności obowiązki będą zawalone, klienci niezadowoleni a wniosek PFRON niewysłany albo wysłany błędnie co w najgorszym wypadku oznaczać będzie brak dofinansowań dla moich wynagrodzeń po powrocie z L4). Dostałam L4 na miesiąc z uwagi na silny stan depresyjno-lękowy i wszystko wskazuje na to, że L4 zostanie mi przedłużone na kolejny okres.

W związku z tym chciałabym się dowiedzieć:

- Czy zachowanie szefowej wobec mnie w ostatnich latach spełnia warunki mobbingu? (nie byłam poniżana, byłam wręcz chwalona za swoją pracowitość i utrzymywania w myśleniu, że jeżeli mnie zabraknie to firma upadnie - ale zdecydowanie czułam się izolowana).

- Czy pogorszenie stanu psychicznego na skutek warunków pracy stanowi coś w rodzaju "choroby zawodowej" i mogę z tego tytułu ubiegać się o inny rodzaj renty w przypadku jeżeli sąd odmówi mi przedłużenia renty socjalnej? (nie mam wymaganego okresu składkowego do "renty z tytułu niezdolności do pracy" - mam ponad 30 lat i pracowałam tylko przez 4 lata a wg. informacji od pracownika ZUS przy staraniu się o rentę z tytułu niezdolności do pracy nie interesują ich "orzeczenia o niezdolności do pracy na potrzeby renty socjalnej nabyte w okresie wcześniejszym" bo to "zupełnie inne orzeczenia" ani to, że jestem niepełnosprawna od urodzenia).

- Jakie są moje perspektywy?

Rozumiem, że mogę przebywać na L4 przez kilka miesięcy a później ubiegać się o świadczenie rehabilitacyjne czy coś w tym stylu. 80% płacy minimalnej (L4) nie pozwoli mi jednak na utrzymanie (dlatego bardzo potrzebuję żeby ZUS przyznał mi ta piekielną rentę, nawet płaca minimalna to mało gdy się wynajmuje mieszkanie w Krakowie! Po opłaceniu czynszu i mediów zostaje mi 700zł na życie).

- Czy przebywając na L4 (chodzone - zaburzenia depresyjno-lękowe) mogę szukać pracy i chodzić na rozmowy kwalifikacyjne?

- Czy przebywając na L4 mogę złożyć wypowiedzenie?

- Czy jeżeli po zakończeniu się L4 złożę wypowiedzenie to będę musiała pracować jeszcze przez 3 miesiące (okres wypowiedzenia)?

- W jaki sposób złożyć wypowiedzenie skutecznie?
W zeszłym roku składałam, szefowa powiedziała "Jeszcze się zastanów.", później się ze mną umówiła że muszę zostać jeszcze co najmniej 2 miesiące po upływie wyznaczonego przeze mnie okresu wypowiedzenia bo ona wyjeżdża za granicę i nie może zostawić firmy bez nadzoru - w czasie tego wyjazdu nie odbierała wcale telefonów ani e-maili. A po powrocie gdy przypomniałam jej o moim wypowiedzeniu usłyszałam, "Myślałam, że odwołałaś wypowiedzenie" i koniec końców musiałam zostać w firmie bo stażyści się nie sprawdzili i nikt nie będzie w stanie przejąć moich obowiązków a charakter mojej pracy nie pozwala na rzucenie obowiązków z dnia na dzień (czego i tak się szefowa doczekała bo przez L4 rzuciłam obowiązki z dnia na dzień i to na dodatek w najtrudniejszym okresie roku - sprawozdania).