Jakub Fila

Jakub Fila Inżynieria / finanse
/ zarządzanie

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Angelika Śniegocka:
Łukasz Jóźwiak:
Angelika Śniegocka:
Chyba nie miałaś wątpliwości co do tego, że szef zawsze ma rację? Nawet kiedy nie ma to, to ma, bo w końcu kto jak nie on zarządza tym kramem i jest za niego odpowiedzialny?

Dlatego można mu pozwolić mieć zawsze rację i (popełniać błędy).

to co Pani pisze jest straszne.

Łukaszu,
dopiero zaczynasz swoją karierę, więc powiem Ci to w tajemnicy:)

Historie o pracownikach, którzy nie znają swojego miejsca w szeregu obiegają management, zarząd, siedzibę korporacji itp w tempie błyskawicy. Ludzie opowiadają to sobie jako anegdoty na biznesowych kolacjach i... lepiej jest nie być ich bohaterem.

Łukaszu,

Ja za to powiem Ci zupełnie otwarcie i jawnie ;-)

To, co napisała pani Angelika to niestety prawda w większości znanych mi przypadków. Jeśli jednak ma się szczęście, to można trafić do zespołu, o jakim ja pisałem. Niestety, to z kolei znaczna mniejszość przypadków.

System rzeczywiście jest nieco bezduszny i opisane drwiny zdarzają się na prawdę. Nie dotyczą one krnąbrności, ale wszelkiego rodzaju wpadek itp.

Pamiętaj też, że w wielu korporacjach istnieje kilka obiegów informacji, wśród których zazwyczaj jest też obieg dość zamknięty, w którym wymieniane są najważniejsze informacje. Zazwyczaj niewielu zwykłych pracowników ma do niego dostęp. Pisząc "zwykły" nie mam koniecznie na myśli formalnego przypisania, tylko przynależność do określonej grupy.

Jeśli natomiast pracownik czuje, że dociera do niego coraz mniej informacji, że koledzy rozmawiają z nim mniej chętnie, że coraz częściej zasłaniają się niewiedzą i coraz mniej można załatwić, to zazwyczaj niedobry sygnał, świadczący o tym, że nad głową takiej osoby albo zbierają się chmury, albo decyzja została podjęta. Lojalność i przyjaźń w świecie korporacji to rzecz rzadka - nie dlatego, że ludzie są źli, oni się po prostu zazwyczaj boją i wolą nie wychylać.

Pozdr.


System jest bezlitosny. Trzeba być wybitnym, aby móc sobie pozwolić na nonszalancję. Z moich obserwacji wynika jednak, że nonszalancja rzadko idzie w parze z geniuszem.

Różnie to bywa, czasami ta nonszalancja jest efektem wtórnym u kogoś, kto nie zawsze taki był.

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Oczywiście nie dla każdego jest to problemem, że go obgadują, na zasadzie "do serca przyjmuję drwiny osób, które są dla mnie ważne, bądź lepsze ode mnie, nie tylko pod względem zawodu, które szanuję". To raz. A dwa - pracując w korporacji zawsze należy mieć "wyjście awaryjne", bo "nie znasz dnia ani godziny, kiedy cię wyp...imy". Inaczej zwykle jest w małych firmach, inaczej w korpie, gdzie jest się zasobem ludzkim, a nie kolegą z pracy.
Dariusz Kowalski

Dariusz Kowalski Business Executive,
Coach ICI (executive
coaching), Instr...

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Adrian Olszewski:
Niestety, w korporacjach tak bywa. Zwłaszcza, jak się trafi na zgraną klikę, a o takie, przy x tysiącach pracowników, dziesiątkach kierowników i dyrektorów wszelkiego sortu nietrudno. Ale to też zależy od korporacji, od działu, od stanowiska. Wiem coś o tym.

Powiedzmy sobie też wprost - w korporacjach kontakt pracownika z organem decyzyjnym (bezpośredni kierownik nie zawsze nim jest, czasem tylko organizuje pracę zespołu w myśl wytycznych wyższego managementu) bywa znikomy. Stąd właśnie tzw. "skrzynki skarg i wniosków", które HR co jakiś czas opróżnia i- miejmy nadzieję- przegląda. Tutaj nawet nie ma komu "zaoponować", bo nawet do tego dyrektora się nie dostaniemy "ot tak". Trzeba się najpierw umówić, przejść całą drogę urzędową i dopiero zostaniemy wysłuchani. Chyba, że mamy kierownika z jajami ale i jakimś przełożeniem, który umiejętnie i skutecznie przedstawi naszą sprawę. Tylko, że to potrwa, a do tego czasu praca musi zostać wykonana.

ALE także - ilu z nas pracuje w takiej typowej, znanej z "Dilberta" korporacji? Znam przykre sytuacje z życia korporacyjnego, wypisane na mojej własnej skórze ("są rachunki krzywd"), ale też trafiłem w rewelacyjny po prostu zespół - od szeregowego programisty (którym byłem na początku w tej korporacji) po "members of board". Przepływ informacji nie jest może błyskawiczny, ale jest na tyle szybki, że można naprawdę zgłosić swoje uwagi jeszcze przed wykonaniem polecenia. Kilka innych korporacji znam z prac dla nich i także nie było tam aż tak źle, a w IT indywidualista pogania indywidualistę :P Sam jestem przykładem niereformowalnego indywidualisty, chociaż staram się kontrolować i wbrew pozorom - lubię kompromisy bo usprawniają działanie, natomiast trudno mną "głupio rządzić". Oczywiście nie wszyscy pracujemy w IT (a nawet w IT szeregowy koder też nie porządzi, chociaż często wymaga się od niego konstruktywnego działania i feedbacku), ale myślę, że w innych branżach też znajdzie się indywidualistów :)

Ten "szef" to naprawdę nie zawsze jeden gość, który wszystkim kieruje (nie w dużej firmie). Są wspólnicy, wiceprezesi, dyrektorzy sektorowi, kierownicy. Nie da się z jednym, idzie się do drugiego. Odrobina polityki i można naprawdę wiele osiągnąć, bo nie zawsze jest tak, że wszyscy "u góry" stanowią monolit osobowości.

Było to już wspominane nie raz - wszystko zależy od firmy. Pani Angelika podała wariant na najgorszą możliwą okazję, prewencyjny, gdzie lepiej zapobiegać, niż leczyć. Ale są też firmy np. takie, w jakich ja pracowałem i pracuję, gdzie takie inicjatywy były i są czymś naturalnym. Inna sprawa, że nie zawsze uwagi pracownika są realizowane, bo po prostu kłóci się to z szerszą koncepcją. Ale nie przypominam sobie, by w znanych mi sytuacjach pracownik został "zlany" i powiedziano mu "nie interesuj się".

W trudnych sytuacjach warto zrobić rachunek sił. Część z nas nie martwi się o bycie bezrobotnym, dlatego możemy sobie pozwolić na postawienie sprawy na ostrzu noża, jeśli zachodzi taka konieczność. Ale inni - nie. I wtedy ta pokora to nie przymus pracodawcy, tylko układu sił. Ale o tym pisała już Pani Angelika.

I jeszcze jedno - ja cały czas mam na myśli osobę, która zgłasza konstruktywne uwagi, a nie nie zna swojego miejsca w szeregu przez permanentne krytykowanie, kombinowanie "po swojemu" gdy dostało się jasne polecenie, filozofowanie i podburzanie innych pracowników. Nie znać miejsca w szeregu na dłuższą metę równa się wylecieć z hukiem nawet z najbardziej tolerancyjnych firm. Kulturalne i dyskretne zwrócenie szefowi uwagi w danym temacie, jakkolwiek brzydko to nie brzmi ("zwrócenie uwagi"), na pewno nie jest nieznajomością swojego miejsca w szeregu. Inna sprawa, że MOŻE być tak odebrane.

Ale też nigdy nie wiemy, czy nie staniemy się bohaterem rozmowy przy biznesowej kolacji jako największa ciapa (żeby nie powiedzieć inaczej) w firmie i popychadło, na którym wszyscy sobie używają. Jak Pani, Pani Angeliko stwierdziła, system jest bezlitosny, a nie wszyscy hołdują wysokim standardom zachowań biznesowych i kultury pracy i cenią pokornych. Znam kilka nazwisk, które lubią "butnych", bo to im imponuje. Co nie znaczy, że nie zniszczą takiego człowieka tak czy inaczej :] Nie ma prostej rady, natomiast postulowana przez Panią Angelikę ostrożność jest naturalnym zabezpieczeniem, gdy jeszcze nie znamy jeszcze środowiska, w którym pracujemy.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 21:55

Generalnie na tym forum to jedna z nielicznych, bardzo trafnych i wyważonych wypowiedzi. I takiego pracownika każdy pracodawca będzie sobie cenił, a opinię, nawet przeciwną również, kiedy będzie przedstawiona konstruktywnie. Powedzenie szefowi "nie" nie jest samo w sobie złe. Jednak nie może to być "nie, bo nie", tylko nie, dlaczego uważam, że nie, jakie proponuję altenatywy i jakie korzyści z nich płynące.
I finalnie jeżeli jednak nasze zdanie nie zostanie wzięte pod uwagę to wcale nie znaczy, że nikt się z naszą opinią nie liczy.

Z P.Angeliką Śniegocką miałem przyjemność współpracować osobiście, choć przez krótki okres czasu. Wszystkim czytającym jej posty proponuję po prostu skorzystać z jej rad, bo ma olbrzymie doświadczenie. I oprócz tego, co napisane jawnym tekstem proponuję czytać między wierszami. Nie da się kilku, czy kilkunastu lat doświadczenia opisać jednym postem.
Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Dariusz Kowalski:
Z P.Angeliką Śniegocką miałem przyjemność współpracować osobiście, choć przez krótki okres czasu. Wszystkim czytającym jej posty proponuję po prostu skorzystać z jej rad, bo ma olbrzymie doświadczenie. I oprócz tego, co napisane jawnym tekstem proponuję czytać między wierszami. Nie da się kilku, czy kilkunastu lat doświadczenia opisać jednym postem.

Dzięki Darek:)
Angelika
Renata N.

Renata N. Wipasz S.A.

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Rozmowa, właściwie monolog dyrektora firmy z dziedziny agro i spożywczej.

- A u XXX (konkurencja) dlaczego Pani nie pracuje?
- Nie rekrutują (...)

- A u XXX takie protokoly maja ? (Rzuca "protokół" na biurko) A co oni tam mają?
- (...)

- A bo wie Pani, my tu mamy większe standardy, my pracujemy na zupełnie innych surowcach, oni pracują na surowcach z salmonellą.
-(...)o_O

- No wie Pani, Pani nic nie umie. Studia niczego nie uczą. Trzeba będzie wszystkiego uczyć od początku.
- (...)

- Wielkich pieniędzy się Pani nie spodziewa, a praca jest ciężka. Trzeba o 4.00 już czasami być. A ja jestem daleki od zatrudniania kobiet (...)

- Takie papiery [szkolenia z zakresu HACCP] jak Pani ma, to maja wszyscy.
_ (...)

- A jak nie będzie się Pani uczyć, to się pożegnamy. Wie pani, ja nie zatrudniam osób niepełnosprawnych, tym bardziej niepelnosprawnych intelektualnie.
- (...)
I jeszcze perełka na koniec:

- Mięsa się boi?

Dotrwanie do końca wymagało nielada zimnej krwi.Renata N. edytował(a) ten post dnia 02.10.10 o godzinie 10:08
Karolina U.

Karolina U. freelance - projekty
tłumaczeniowe
(rosyjski) oraz
public...

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Pytanie z serii trudnych

Startuje na stanowisko asystentki ds marketingu, pytanie brzmi:

Mam przygotować ulotkę. Jakie informacje, odnośnie tejże, będą potrzebne Brand Managerowi?

Jaka jest poprawna odpowiedz ?
Wioletta W.

Wioletta W. SDS Authoring Team
Lead

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Najbardziej rozbraja mnie pytanie: "Dlaczego szuka pani pracy i dlaczego wysłała pani do nas CV?" w sytuacji gdy zostałam wyłapana w internecie przez firmę rekrutującą.
Karolina U.

Karolina U. freelance - projekty
tłumaczeniowe
(rosyjski) oraz
public...

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Perełka z ostatniej rekrutacji do firmy z branży IT na stanowisko asystentki biura z dwoma językami:

- rekruter: "Jak Pani sobie wyobraża swój rozwój w naszej firmie?"
- ja: "Po roku współpracy z Firmą na stanowisku asystentki widziałabym się na stanowisku (junior) project managera"

Po serii stu pytań do mnie nadchodzi moja kolej na zadawanie pytań:

- ja: "Jak Państwo widzą rozwój asystentki na przestrzeni roku, dwóch lat?"
- rekruter: "hm, na ten moment w ogóle nie przewidujemy takiej możliwości dla asystentki"

:]

konto usunięte

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Wioletta D.:
Najbardziej rozbraja mnie pytanie: "Dlaczego szuka pani pracy i dlaczego wysłała pani do nas CV?" w sytuacji gdy zostałam wyłapana w internecie przez firmę rekrutującą.

To pytanie jest świetne jako test odporności na głupotę rekrutowanego :)
Wioletta W.

Wioletta W. SDS Authoring Team
Lead

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Renata N.:
Dotrwanie do końca wymagało nielada zimnej krwi.

Ale wrażenia, doznania i wspomnienia...BEZCENNE :)) A i humor od razu się poprawia, człowiek mięśnie brzucha poćwiczy, tak że same plusy :))

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Angelika Śniegocka:
Chyba nie miałaś wątpliwości co do tego, że szef zawsze ma rację? Nawet kiedy nie ma to, to ma, bo w końcu kto jak nie on zarządza tym kramem i jest za niego odpowiedzialny?

Dlatego można mu pozwolić mieć zawsze rację i (popełniać błędy).

Pozdrawiam,
Angelika Śniegocka
http://RozmowaRekrutacyjna.pl

Na początku Pani posty wydały mi się... przygnębiające? Straszne? No, coś w tym stylu.
Ale po przemyśleniu: na powyższe pytanie odpowiedziałbym tak samo. A potem wyszczerzył zęby, jakbym właśnie dobrym dowcipem odpowiedział na dowcip rekrutującego :D

Rozumiem, że dla podwładnego jego szef jest szefem jedynym (w danym momencie) a przełożony ma pod sobą kilku(-nastu/-dziesięciu) takich "geniuszy" i niektóre ich zapędy bywają komiczne. Niestety niewielu pracodawcom starcza wyrozumiałości i cierpliwości dla "młodych" - w końcu firma to nie przedszkole, żeby każdego po główce pogłaskać i do serca przytulić.

Na koniec perełka, choć dość znana, to sympatyczna moim zdaniem:
- Jaka jest prędkość jaskółki bez obciążenia?

:D
Agnieszka Wrona

Agnieszka Wrona absolwentka
politologii na UW

Temat: Z cyklu rekrautacja - pytania perełki

Renata N.:
Rozmowa, właściwie monolog dyrektora firmy z dziedziny agro i spożywczej.

- A u XXX (konkurencja) dlaczego Pani nie pracuje?
- Nie rekrutują (...)
świetne :)

a mnie się trafiło pytanie: "Czy potrafi Pani kłamać?" i dobrze, e było w części pisemnej spotkania

Następna dyskusja:

Najdziwniejsze pytania na r...




Wyślij zaproszenie do