Temat: Rozstrzygające decyzje menedżerskie
Henryk M.:
Z moich obserwacji (i doświadczenia :o) wynika, że wielu (większość?) menedżerów przede wszystkim nie potrafi zidentyfikować zasadniczych obszarów, w których należy podjąć i (z)realizować decyzje. Szukają jak w "LOTTO" - na chybił-trafił.
No, to się doczekaliście następnego "dyskutanta". A teraz ad rem.
Pisałem już w innym wątku, że w większości, moim zdaniem, brakuje przede wszystkim świadomości, a system decyzji kierowany jest przekonaniami nt. "jak powinno być".
Oglądałem ostatnio na BBC Knowledge program, w którym pokazano, jak decyzja pojawia się na powierzchni świadomości 6 sekund (!!) po tym, jak została "podjęta" przez Odruchowy Układ Nerwowy. Z innej strony wiem, że najlepsze decyzje i nawet podjęte w związku z tym działania są bez znaczenia, jeżeli nie ma kto tego wdrożyć lub na wdrożenie nie ma czasu. (tutaj mogę przytoczyć pewną osobistą anegdotę).
Jak udowodnił Baumeister w badaniach nad "Funkcją wykonawczą ego", sprawność wykonania zależy od interpretacji środowiska, tzn. w środowisku, które zinterpretujemy jak zagrażające, na wykonanie prawie w ogóle możemy nie liczyć, poza automatyzmami.
I tu wracamy do świadomości - większość ludzi dąży do homeostazy, jak zauważył Piotr Tomasz. Na odwagę stać tych, którzy swoje środowisko odbierają homeostatycznie (przypuszzcam, że Lee Iacocca przywołany przez Henryka - czuł się pewnie w swoim środowisku) są zdolni do podejmowania ryzyka.
Wielu managerów zwłaszcza średniego szczebla jest w gorszej sytuacji, niż
porucznik Camp - nigdy nie wiadomo kto, kiedy i z jakiego powodu uruchomi katapultę.
Podsumowując:
Zgadzam się, że:
=> do podejmowania decyzji potrzebna jest odwaga;
=> Odwaga jest uwarunkowana subiektywnym odbiorem homeostazy.
=> aby mieć stabilne środowisko potrzeba
niewielu decyzji, za to o zasadniczym znaczeniu
Wobec powyższego (tutaj nawiązanie do innego wątku, tej samej grupy) - jasna WIZJA sprzyja stworzeniu stabilnego środowiska, które mimo dynamicznej zmiany inspiruje do podejmowani odważnych decyzji.
Łatwiej zrozumieć część, kiedy ogarnie się całość - John Bradshaw "Toksyczny wstyd" (Akuracik 1997, s.258)