Sławomir Ś.

Sławomir Ś. Plant Manager,
Certified Master
Black Belt in Six
Sigma a...

Temat: wdrazanie value stream management

Obecnie w Polsce przechodzenie na value stream management jest jedym zmod modnych kierunkow na zarzadzanie produkcja w szczegolnosci. Jakie macie doswiadczenia z wprowadzeniem tej struktury w firmie? Wiele pisze sie zwykle o plusach, chcialbym jednak tu dowiedziec sie o minusach, jako ze nie ma rzeczy idealnych ktore stworzyl czlowie....
Pozdrawiam
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: wdrazanie value stream management

Z moich doświadczeń wynika, że podstawowym problemem jest określenie, kto jest klientem. Dziwne, prawda? Wydawałoby się to takie oczywiste. Podam przykład. Pewien konsultant wdrażający LM w szpitalu potraktował tego rodzaju jednostkę usługową jak linię produkcyjną. produktem był... pacjent. Z takiej perspektywy mapowany strumień wartości nie uwzględniał potrzeb pacjentów, tylko zarządu szpitala.
To może i skrajny przypadek, ale prawdziwy. Osobiście nie chciałbym trafić do tego szpitala i być "obrabianym" jak materiał, z którego ma powstać produkt o nazwie "zdrowy pacjent".
Inny, dość powszechny przykład, także z tego obszaru. Centra onkologiczne (nie uogólniam, nie wiem, czy wszystkie) działają w taki sposób, że - pomimo zajmowania się ciężkimi przypadkami - właściwie żaden pacjent nie umiera w takiej jednostce służby zdrowia. Strumień wartości ustawiony jest w taki sposób, że pacjent poddawany jest w nich jedynie terapii i zabiegom około terapeutycznym, jak obserwacja po serii naświetlań. Cała "reszta" dzieje się poza takim ośrodkiem. Czyli można pochwalić się wynikami.
Uwaga: moim zdaniem takie podejście sprawia, że skuteczność terapii nie jest w centrum uwagi pracujących tam specjalistów. To jest po prostu linia produkcyjna: diagnoza --> cykl zabiegów --> krótka obserwacja --> wypis. Los pacjenta po opuszczeniu takiego ośrodka - nieznany. (Nie teoretyzuję na ten temat, ale nie będę tego rozwijał.)

Pozdrawiam
Andrzej Marcinkiewicz

Andrzej Marcinkiewicz Inżynier Produkcji

Temat: wdrazanie value stream management

Ciekawy przykład z tym szpitalem, w sumie też przy mapowaniu produktem zrobiłbym pacjenta. Cycle time określony dla każdej stacji ( recepcja-pierwszy kontakt-specjalista-recepcja) Jako inventory czas oczekiwania pomiędzy stacjami. Co o tym myślicie?
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: wdrazanie value stream management

Andrzej M.:
Ciekawy przykład z tym szpitalem, w sumie też przy mapowaniu produktem zrobiłbym pacjenta. Cycle time określony dla każdej stacji ( recepcja-pierwszy kontakt-specjalista-recepcja) Jako inventory czas oczekiwania pomiędzy stacjami. Co o tym myślicie?

Co w takim razie z podstawową zasadą określania wartości? Zawsze przyjmujemy punkt widzenia klienta, a to pacjent jest "klientem" szpitala. To, że szpital jest klientem konsultanta/firmy doradczej nie ma znaczenia dla prawidłowego określenia wartości.

Porównując to do innego typu zakładu usługowego, jakim są dealerzy w branży motoryzacyjnej. Traktujemy osoby przychodzące po usługę - sprzedaż samochodu - jak produkty, do których "dodajemy" samochód i wypuszczamy w świat. Mało atrakcyjne rozwiązanie - z punktu widzenia klienta.

Nie chciałbym posuwać się do skrajności, ale słysząc to od razu przyszły mi na myśl pewne "fabryki", które działały podczas II Wojny Światowej. Wolę nie rozwijać tej myśli w kontekście tej dyskusji.

Pozdrawiam
Sławomir Ś.

Sławomir Ś. Plant Manager,
Certified Master
Black Belt in Six
Sigma a...

Temat: wdrazanie value stream management

Henryk M.:
Z moich doświadczeń wynika, że podstawowym problemem jest określenie, kto jest klientem. Dziwne, prawda? Wydawałoby się to takie oczywiste. Podam przykład. Pewien konsultant wdrażający LM w szpitalu potraktował tego rodzaju jednostkę usługową jak linię produkcyjną. produktem był... pacjent. Z takiej perspektywy mapowany strumień wartości nie uwzględniał potrzeb pacjentów, tylko zarządu szpitala.
To może i skrajny przypadek, ale prawdziwy. Osobiście nie chciałbym trafić do tego szpitala i być "obrabianym" jak materiał, z którego ma powstać produkt o nazwie "zdrowy pacjent".
Inny, dość powszechny przykład, także z tego obszaru. Centra onkologiczne (nie uogólniam, nie wiem, czy wszystkie) działają w taki sposób, że - pomimo zajmowania się ciężkimi przypadkami - właściwie żaden pacjent nie umiera w takiej jednostce służby zdrowia. Strumień wartości ustawiony jest w taki sposób, że pacjent poddawany jest w nich jedynie terapii i zabiegom około terapeutycznym, jak obserwacja po serii naświetlań. Cała "reszta" dzieje się poza takim ośrodkiem. Czyli można pochwalić się wynikami.
Uwaga: moim zdaniem takie podejście sprawia, że skuteczność terapii nie jest w centrum uwagi pracujących tam specjalistów. To jest po prostu linia produkcyjna: diagnoza --> cykl zabiegów --> krótka obserwacja --> wypis. Los pacjenta po opuszczeniu takiego ośrodka - nieznany. (Nie teoretyzuję na ten temat, ale nie będę tego rozwijał.)

Pozdrawia
Henryku,
To wartosciowa wypowiedz - dziekuje.
Ja ze swoim skrzywieniem produkcyjnym potraktowalbym pacjenta jako ruchoma fabryke klienta ktora trzeba odpowiednio obsluzyc - redukcja nva tj. Oczekiwan w kolejce it'd. To jedno.
Ciekawa mysl dotyczy wartosci dla klienta. Czy jest nim leczenie? Tak o ile np. Podanie leku prowadzi do zdrowia... awiec zdrowie jest produktem. Mozna obmierzyc jego jakosc czy czas dostarczenia ? Mozna.
Co do jakos ci procesu czy wskaznikiem moglaby byc smiertelnosc o ktorej piszesz? Moglaby.
Tak jest w US gdzi uregulowania prawne I chec robienia biznesu wymuszaja jègo publikowanie. A w Polsce zà to konsultant poprawia wadliwy proces bez anallizy big picture I pozostawia klienta tj. Pacjenta traktowanego przedmiotowo jak produkt bo tak wygodnie jest dla szpitala.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: wdrazanie value stream management

Sławomir Ś.:

Henryku,
To wartosciowa wypowiedz - dziekuje.
Ja ze swoim skrzywieniem produkcyjnym potraktowalbym pacjenta jako ruchoma fabryke klienta ktora trzeba odpowiednio obsluzyc - redukcja nva tj. Oczekiwan w kolejce it'd. To jedno.
Ciekawa mysl dotyczy wartosci dla klienta. Czy jest nim leczenie?

W krakowskim Klastrze Life Science pracowaliśmy nad mapą (projektową, nie VSM :o), która została podzielona na cztery główne części:
- profilaktyka,
- diagnoza,
- terapia,
- rehabilitacja.
Zauważyłem, że tym, co dodaje wartość z punktu widzenia klienta/pacjenta jest tylko profilaktyka!
Pozostałe grupy działań są - z perspektywy LM - "koniecznym marnotrawstwem". Są to działania, które nie dodają wartości, służą jedynie przywracaniu stanu poprzedniego (zdrowia), co się udaje w mniejszym lub większym stopniu. Czyli "leczenie" nie dodaje wartości, jedynie przywraca stan sprzed choroby czy urazu.

Oczywiście, powrót do zdrowia może być wartością dla pacjenta - tego oczekuje od leczenia.

Zostawmy profilaktykę jako oczywistą grupę działań dodających wartość. Zajmijmy się leczeniem. Jeżeli skupimy się na nim, to w każdej z wymienionych grup działań da się wyróżnić czynniki tworzące wartość dla pacjenta. Są to (moim zdaniem):
- diagnoza - precyzyjne, jednoznaczne ustalenie przyczyny "braku zdrowia" oraz jak najkrótszy i najmniej inwazyjny sposób dojścia do niej,
- terapia - efektywna, tzn. skuteczna w 100%, krótka, najlepiej poza szpitalem (czynnik stresujący), nieinwazyjna,
- rehabilitacja - nieuciążliwa, krótka, w 100% efektywna.

Listę można modyfikować, ale wynikają z niej pewne stale powtarzające się 'czynniki sukcesu":
- jak najkrótszy czas trwania,
- jak największa efektywność,
- jak najmniejsza inwazyjność (nie chodzi tylko o klasyczne operacje czy zabiegi chirurgiczne, radioterapię, czy chemioterapię, ale także o "zwykłe" leczenie farmakologiczne).

Pozdrawiam
Andrzej Marcinkiewicz

Andrzej Marcinkiewicz Inżynier Produkcji

Temat: wdrazanie value stream management

Nie rozumiem co widzisz złego w traktowaniu pacjenta lub klienta usługi jako "produktu", przecież nie jest on rzeczywiście rzeczą tylko dla potrzeb analizy jest tak nazwany. Temu "produktowi" zależy żeby jak najszybciej przejść przez wszystkie etapy "produkcji" nie tracąc oczywiście na jakości. Profilaktyka nie ma tu żadnego znaczenia, bo rozumiem że na potrzeby analizy jesteśmy w sytuacji gdy pacjent jest przychodzi chory.
Maciej Wiertel

Maciej Wiertel Doświadczony
niezależny
konsultant, coach,
trener

Temat: wdrazanie value stream management

Sławomir Ś.:
Obecnie w Polsce przechodzenie na value stream management jest jedym zmod modnych kierunkow na zarzadzanie produkcja w szczegolnosci. Jakie macie doswiadczenia z wprowadzeniem tej struktury w firmie? Wiele pisze sie zwykle o plusach, chcialbym jednak tu dowiedziec sie o minusach, jako ze nie ma rzeczy idealnych ktore stworzyl czlowie....
Pozdrawiam

Sławku,
z mojego doświadczenia, value stream management - TAK, ale jak zwykle jest ale :).
1. to nie powinno wynikać z "mody" lub chęci podążania za "modą", zatem organizacja to takiego modelu musi dojrzeć, ten aspekt to dla mnie najważniejsze ,
2. drugie ryzyko to niedojrzałość na poziomie niższym, czyli z reguły Działów. Aby VS Mngt zagadał, musi być zorientowany procesowo a nie funkcjonalnie, wielu managerów z działów wspierających ( Jakość, Logistyka, UR) niezbyt chętnie "oddadzą" swoich ludzi, aby to VS Manager mógł nimi zarządzać w procesie,
3. generalnie, VS Mngt. zadziała nieźle w firmach o strukturze macierzowej, a samo wdrożenie takiej struktury jest już dużym wyzwaniem.

Czekam na Wasze komentarze,
Maciek
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: wdrazanie value stream management

Andrzej M.:
Nie rozumiem co widzisz złego w traktowaniu pacjenta lub klienta usługi jako "produktu", przecież nie jest on rzeczywiście rzeczą tylko dla potrzeb analizy jest tak nazwany. Temu "produktowi" zależy żeby jak najszybciej przejść przez wszystkie etapy "produkcji" nie tracąc oczywiście na jakości. Profilaktyka nie ma tu żadnego znaczenia, bo rozumiem że na potrzeby analizy jesteśmy w sytuacji gdy pacjent jest przychodzi chory.

W LM wartość definiuje się z punktu widzenia klienta. Jeżeli pacjent jest "produktem", to:
- kto ten produkt zamawia i odbiera?
- kto właściwie jest klientem?
Pacjent - jako klient - zamawia i odbiera produkt/usługę o nazwie np. "skuteczne leczenie mojej choroby/urazu". Proces dostarczania tak określonego produktu/usługi jest przedmiotem analizy (strumienia) wartości dostarczanej klientowi, czyli pacjentowi.

Pozdrawiam

P.S.: Tak na marginesie - doświadczyłem "usprawniania" procesu leczenia, którego celem (usprawnienia) było "jak najszybciej pozbyć się pacjenta i to po jak najniższych kosztach". Np. kalkulacja lekarza-ortopedy: "muszę wyleczyć 20 pacjentów przysłowiowym długopisem (tylko wypisanie recepty) by zwróciło się (refundacja NFZ) założenie jednego opatrunku gipsowego". Lekarz pracuje w poradni mającej kontrakt z NFZ i musi zarobić na nią i na siebie. W takim układzie potraktowanie pacjenta jako przetwarzany (pół)produkt ma sens (zaznaczam - nie dla mnie)..

HME
Sławomir Ś.

Sławomir Ś. Plant Manager,
Certified Master
Black Belt in Six
Sigma a...

Temat: wdrazanie value stream management

Maciej W.:
Sławomir Ś.:
Obecnie w Polsce przechodzenie na value stream management jest jedym zmod modnych kierunkow na zarzadzanie produkcja w szczegolnosci. Jakie macie doswiadczenia z wprowadzeniem tej struktury w firmie? Wiele pisze sie zwykle o plusach, chcialbym jednak tu dowiedziec sie o minusach, jako ze nie ma rzeczy idealnych ktore stworzyl czlowie....
Pozdrawiam

Sławku,
z mojego doświadczenia, value stream management - TAK, ale jak zwykle jest ale :).
1. to nie powinno wynikać z "mody" lub chęci podążania za "modą", zatem organizacja to takiego modelu musi dojrzeć, ten aspekt to dla mnie najważniejsze ,
2. drugie ryzyko to niedojrzałość na poziomie niższym, czyli z reguły Działów. Aby VS Mngt zagadał, musi być zorientowany procesowo a nie funkcjonalnie, wielu managerów z działów wspierających ( Jakość, Logistyka, UR) niezbyt chętnie "oddadzą" swoich ludzi, aby to VS Manager mógł nimi zarządzać w procesie,
3. generalnie, VS Mngt. zadziała nieźle w firmach o strukturze macierzowej, a samo wdrożenie takiej struktury jest już dużym wyzwaniem.

Czekam na Wasze komentarze,
Maciek

Macieju,
Mysle ze trafiles w sedno sprawy. Wlasnie mialem na mysli firme, ktora wdrozyla VSM wychodzac z slnej struktury funkcjonalnej a nie macierzowej wiec sa niezle zgrzyty.
Wdrozenie takiej struktury winno poprzedzac dokladne przygotowanie jak np. Wprowadzenie projektu zmiany organizacyjnej na zasadzie interim managementu abyokreslicnie tylko luki ale I zagrozenia w aspektach miekkich szczegolnie czy rzeczywiscie pracownicy poczuja ownership za swoja gembe it'd. To zmiana ktora bedzie wymagac dalszego coachingu I mentoringu.
pozdrawiam
Maciej Wiertel

Maciej Wiertel Doświadczony
niezależny
konsultant, coach,
trener

Temat: wdrazanie value stream management

Sławku
duża zgoda, ale nie wiem czy Interim by to załatwił. W tym rozwiązaniu też bywają ryzyka.
Natomiast coaching jak najbardziej oraz dobre hoshin kanri tzn,. najpierw hoshin a poprawienie coachingiem.
Pozdrawiam,
Maciek
Jerzy Fiuk

Jerzy Fiuk interim manager,
doradca, konsultant

Temat: wdrazanie value stream management

Wadą mapowania może być to, że nie musi ona od razu odzwierciedlać stanu rzeczywistego, a jedynie nasze wyobrażenie o nim. Będzie tak prawie na pewno, kiedy spróbujemy uznać, że jesteśmy wstanie, na czysto, przygotować taki dokument dla jakiegoś procesu, za pierwszym razem - synonim krótkiego czasu. Mnie, na szczęście powiedzieli: rób mapę, pewnie ją spieprzysz, ale to się poprawi, kolejna będzie lepsza. Mój slogan jest taki: "Szybko, to problem można obejść. Rozwiązać problem, można wyłącznie bez zbędnej zwłoki".

Traktowanie vsm jako kolejnej fajnej/modnej techniki jest dla mnie nieporozumieniem, jeśli nie idzie za tym sposób myślenia.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: wdrazanie value stream management

Wykonanie czegoś "jeden raz" w metodach nieustannego doskonalenia jest po prostu nieporozumieniem. VSM to narzędzie wspierające działania kontrolne i planowanie.
Poza tym, żeby prawidłowo (niekoniecznie idealnie) mapować proces należy go obserwować, nie zza biurka, ale na miejscu, gdzie jest realizowany (w gemba). Obserwować stale, a nie przejść się, raz lub kilka razy, i coś tam zaobserwować.

Ja postrzegam VSM - posługując się analogią do technik filmowych - jako narzędzie do fotografii poklatkowej. Wielokrotne sporządzanie mapy na miejscu i "puszczenie filmu" z tak złożonych obrazów daje pojecie o przebiegu procesu i jego zmienności. Zmienność i jej przebieg jest - moim zdaniem - najistotniejszym czynnikiem, nie stan chwilowy.

Pozdrawiam

Następna dyskusja:

VSM Value Stream Mapping pomoc




Wyślij zaproszenie do