Temat: MLM - DLA LIDERA / NIE DLA LIDERA?
Łukasz Zezadło:
Violetto - tylko jeden mały szczegół :)
Jeśli celem MLM jest uczenie ludzi - to można założyć, że każdy nauczony będzie uczył dalej, i każdy nauczony dalej będzie uczył jeszcze dalej - czyli nikt nie będzie prowadził sprzedaży bezpośredniej - bo i po co - jak celem jest uczenie :)
To ideał oczywiście :) Bo ten biznes najszybciej się rozwija kiedy wprowadzamy do grupy ludzi, którzy chcą zarabiać pieniądze. Podkreślam -
zarabiać, a nie wpisać po to, żeby inni na nich robili poprzez zakup i sprzedaż produktu).
Ale jak to w życiu - 90% ludzi, którym spodobał się produkt to są konsumenci i oni będą zainteresowani tylko tym, żebyś im dostarczał produkt. I OK - niech mają. Dodam, że są MLM-y gdzie tzw. wymagany obrót osobisty jest tak niewielki, że się go zużywa samemu. Z tym, że wtedy, aby osiągnąć duży dochód pasywny z premii, to trzeba wybudować większą grupę.
Natomiast tych, którzy się chcą uczyć tego biznesu jest dużo mniej. I całe szczęście, bo dla kogoś takiego trzeba mieć czas, żeby go wyuczyć - najpierw podstaw, a potem pomóc mu uczyć innych i nauczyć go jak uczyć innych. To proces, który musi trwać. Jeśli takiego nowego zostawimy samemu sobie, to będzie on tylko sprzedawał.
Tak więc w rzeczywistości to wygląda tak, że jesteś liderem grupy, w której są konsumenci oraz kilku kandydatów na menedżerów. Uczysz kandydatów, i oni tworzą podobne grupy i też uczą kolejnych kandydatów. Oczywiście każdy z nich ma wokół siebie grono konsumentów, bo taka jest statystyka.
To w takim razie skąd pieniądze w takim systemie ?
Ano z "wpisowego" oraz "abonamentu" :)
Niestety nie z wpisowego. Pieniądze są z obrotu towarowego. Inaczej byłaby to nielegalna piramida, a nie MLM. Mówimy o porządnym MLM, a nie piramidzie podszywającej się pod MLM, bo i takie firmy są (Network Marketing prowadzi taką czarną listę firm).
Konsument nie traci w tym systemie. On po prostu kupuje produkt, którego potrzebuje. Nie płaci za to, żeby się wpisać i być. Tak bywa np. w różnych stowarzyszeniach (są składki członkowskie).
Konsument płaci za towar określoną kwotę ustaloną przez firmę. I to jest OK. Podobnie jest w sklepie - jest cena i płacisz. W jednym, jak i w drugim przypadku, to twój wybór czy chcesz dokonać zakupu. I jak dla mnie, nie ma znaczenia, gdzie kupuję i że ktoś na tym zarobi.
Bo niby dlaczego miałby na tym nie zarabiać. Sklepowa przecież stoi za ladą, żebym ja mogła, kiedy mi się zachce, wyskoczyć po chleb, którego potrzebuję. I nie boli mnie, że z pieniędzy, które w tym sklepie zostawiam, ona ma płaconą pensję.
Podobnie w MLM, mam ten luksus, że ktoś mi wyłożył kawę na ławę, że mogę się zawsze skonsultować w sprawie produktu, jego używania itd. Chcę produkt kupować i pasuje mi indywidualna obsługa na życzenie. Ktoś się fatyguje, by koło mnie skakać, dlaczego więc nie miałby na tym zarabiać.
Tak czy siak, zajęcie się klientem to jest praca, a za pracę trzeba płacić. A zarówno sklepowa, jak i menedżer MLM są w stałej gotowości do usług dla mnie, jako konsumenta. I zarobią tylko wtedy ja ja kupię towar. A kupię, jak go będę potrzebować.
Wybacz, ale, nie wiem jak Ty, bo ja nie wydaję swoich pieniędzy po to, żeby ktoś miał pensję, tylko płacę za towary, których potrzebuję. Chcę być dobrze obsłużona i jestem za to gotowa zapłacić.
Jak chcę płacić mniej, to nie biegam do sklepu za rogiem, tylko jadę własnym samochodem do hurtowni i kupuję karton towaru. Podobnie w MLM - jak chcę mieć taniej, to się muszę trochę wysilić i też mogę mieć taniej.
I nie widzę, abym coś tutaj traciła. Pieniądze? Nie, bo kupuje tylko jeśli potrzebuję i jeśli uznam, że cena jest dla mnie odpowiednia. Nie, bo wolę zapłacić drożej niż tracić czas i jeździć po hurtowniach, by kupić trochę taniej.
Jeśli przykładowo mamy prostą piramidkę (na jedną osobą przypada 5 uczniów):
1
5
25
125
625
z czego osoba na górze jest właścicielem/hurtownią, "wpisowe" i "abonament" jest taką samą kwotą powiedzmy 100 zł, z czego 20% to wartość którą musi zapłacić najwyższy stopień u producenta, czyli zysku na każdej wprowadzonej osobie ma 80%.
Przyjmujemy że kolejny stopień piramidy pojawi się raz na 2 miesiące
......
Jak widać z piramidki która ma 781 osób, tylko 6 osób zarabia :)
reszta dopłaca się do zarobków tych 6 najwyżej postawionych, na samych abonamentach i wpisowych. A i tak założyłem dość optymistyczny % premii :)
Co do wyliczeń nie będę sprawdzać, na pewno są poprawne matematycznie :)
Tyle, że nie na temat :) Bo to o czym piszesz, to klasyczna sprzedaż. Czy to w sklepie czy tzw. bezpośrednia, kiedy sprzedawca przychodzi do domu, zamiast ty do sklepu.
I tu zarabia się na marży. W MLM też jest ten element różnicy marży. Tyle, że ta marża to jest ważna na starcie, bo pozwala pokryć koszty telefonu i paliwa. W momencie, kiedy utworzysz następny punkt konsumencki, czyli "wychowasz" samodzielnego menedżera, który będzie uczył kolejnych i obsługiwał, tych co chcą być tylko konsumentami, to wtedy firma wypłaca ci premię (prowizję), proporcjonalnie do obrotów w grupie, jaką zbudowałeś. Wtedy ta marża z konsumentów jest mało istotna (niewielka) w porównaniu z premią. Czyli im więcej samodzielnych menedżerów wykreujesz, tym większą masz premię, a pracy mniej - głównie pomoc i szkolenia.
Tak więc kiedy nie ma obrotu towarowego nie będzie też i premii. Bo z każdej butelki pewien procent firma przeznacza na marketing (część zysku idzie na reklamę). W klasycznych firmach są to koszty reklamy w mediach, koszty utrzymania przedstawicieli handlowych itd. A w MLM te pieniądze się przeznacza na tych co faktycznie robią reklamę twarzą w twarz, czyli dla menedżerów.
I do tego reklama musi być skuteczna, żeby przybywało nowych konsumentów, inaczej nie będzie pieniędzy na premie. A w klasycznej firmie wydasz na reklamę w TV i nie masz pewności, że się opłaci, że towar zejdzie, czasem różnie bywa. W MLM dostaniesz swoją premię za reklamę dopiero, jak w wyniku twojej reklamy towar zostanie zakupiony. Dlatego w MLM tak ważne jest, żeby się uczyć tego marketingu, jeśli chcesz być dobry i zarabiać. A uczysz się nie na studiach, tylko od menedżerów, którzy już tę drogę przeszli i wiedzą jak Cię poprowadzić, byś osiągnął sukces.
Zaznaczam, że opisuje sytuację na przykładzie Akuny, bo ten system dobrze znam (nie jest to reklama, po prostu łatwiej tłumaczyć na przykładzie). W innych MLM, mogą być różnice, wynikające z innego planu marketingowego, ale tu się nie wypowiadam, bo nie znam dobrze innych planów. Jednak zasady są podobne. MLM to duplikacja działań, tak więc ktoś cie musi nauczyć tych działań. Nauczysz człowieka jak zarabiać w tym systemie, to i on będzie zarabiał , i ty również. A że każdy nauczyciel musi się najpierw sam nauczyć, dlatego też nie jest łatwo sukces osiągnąć. Nie bez przyczyny mówi się "obyś cudze dzieci uczył"
;))
A do kosztów powinny dojść jeszcze koszty zakupu towarów oraz zyski z nich, co prawda... ale... część z tych ludzi, pewnie z 70%, będzie kupowało tylko dla siebie myśląc o tym, że pewnego dnia zaczną zarabiać, cały czas dokładając się do interesu i myśląc, że im więcej kupią tym większą premię będą mieli.
No właśnie ... i tu popełniają błąd. Bo nie chodzi o to, żeby sami kupowali więcej (celem nie jest marża z odsprzedaży). Chodzi o to, by przekazywali informacje, wiedzę, by pozyskać nowych konsumentów, którzy będą stałymi klientami, bo w MLM są produkty zużywalne.
To jedna sprawa, a druga sprawa to to, że ciągle się wspomina o tym, że aby zarabiać trzeba tworzyć coraz większą sieć, a nie bawić się w sprzedaż bezpośrednią,
No właśnie, tworzyć sieć konsumentów, a nie sprzedawców. A sprzedaż bezpośrednia, czyli tzw. obrót własny, jest zwykle niewielki. Najczęściej bez problemu nasza kwalifikacja osobista rozchodzi się nam w domu i wśród naszych klientów, bo jak już pisałam, życie pokazuje, że większość jest zainteresowana jedynie produktem, nie biznesem.
Ta kwalifiakcja osobista musi być, żeby "wymóc" na menedżerach minimum aktywności. Inaczej by nie było obrotu towarowego i nie byłoby pieniędzy na premie. Ale jeśli rzetelnie buduje się grupę i ma się faktycznie grono zadowolonych konsumentów, to z rozchodowaniem swojej kwalifikacji nie ma problemu. Teraz wystarczy tylko pomagać kolejnym osobom zbudować ich grupy i mamy swoją premię.
Żeby zobaczyć bezsens kupowania coraz więcej, wystarczy odpowiedzieć sobie na takie pytanie. Czy jesteś w stanie sprzedać np. 100 butelek miesięcznie? Nie? Ja też nie. Ale jestem w stanie zagospodarować 20 sztuk - 6 wypijamy w domu, jedna wędruje do teściowej, dwie do koleżanki, dwie do siostry i szwagra itd...
Do tego jestem w stanie wyuczyć 5 osób, by robiły dokładnie to samo, czyli kupowały swoje 20 butelek. Tak więc 100 butelek pójdzie w mojej gruie. A każdy z nich "robi" tylko swoją kwalifikację osobistą, a ja mam z tego swoją premię. Opąłca się więc wyuczyć?
Jaką premię? Można łatwo wyliczyć korzystając z kalkulatora na stronie Akuny:
http://akunapolska.pl/pl/kariera/nasz-plan-marketingowy .
Można sobie poklikać i zobaczyć te wyliczenia. Wybieramy sobie dowolną pozycję z planu marketingowego i od razu pokazuje nam się z ilu poziomów mamy premię. W tych wyliczeniach bierzemy pod uwagę tylko aktywnych menedżerów, których wyuczyliśmy i pomogliśmy im wyuczyć kolejnych. Wpisujemy punkty, jakie wynikają z obrotów każdego menedżera i wyświetli nam się nasza premia. Kwalifikacja osobista menedżera to zakup za 700 punktów (więcej nie musi kupować, chyba że ma więcej konsumentów i potrzebuje). Czyli jak "wychowamy" 3 menedżerów to mamy 3x700 pkt i to jest podstawa do obliczenia premii. Można sobie wpisać na każdym z poziomów jednego, dwóch menedżerów (ich punkty) i zobaczyć jaka będzie premia.
Od razu widać, że bardziej opłaca się nauczyć, żeby samodzielnie działali, niż samemu biegać z butelkami.
wiec tutaj przykład ideowy związany z brakiem sprzedaży bezpośredniej, spróbujmy też założyć (zakładam bo liczyć mi się nie chce), że aby zarabiać należy mieć pod sobą trzy kolejne poziomy, więc aby te 625 osób z poziomu 4 zaczęły zarabiać poziom 5 powinien mieć osób: 3125, poziom 6: 15625, poziom 7: 78125
W Akunie można już zarabiać mając jednego menedżera pod sobą - mówimy o premii, bo marża zależy od tego ilu mamy konsumentów, których nie interesuje biznes, tylko sam zakup produktu. Marżę mamy od samego początku.
A tym samym zwiększa się ilość osób tracących kasę oraz zwiększa się zarobki właściciela/hurtowni i właśnie to jest celem całego MLM, a nie to, aby ludzie rozpoczęli sami zarabiać.
To jest celem całego handlu, żeby ludzie kupowali, a producent i sprzedawcy się na tym bogacą. I to jest normalne. Ja chcę mieć buty i płacę za to, że ktoś mi je zrobi, przywiezie i sprzeda.
Natomiast to, aby ludzie zaczęli zarabiać sami to jest cel edukacji. Każda szkoła przygotowuje do samodzielnego zarabiania. Zwykła szkoła do bycia pracownikiem, a szkoła MLM do bycia przedsiębiorcą. Bo MLM to przede wszystkim nauka i rozwój. Sprzedaż też, ale samo sprzedawanie nie da sukcesu. Jak ktoś chce zarabiać na sprzedaży (marża) to lepij niech się zajmie sprzedażą bezpośrednią - najlepiej drogi towar (duża marża). Tak np. niektózy zarabiają na sprowadzani usamochdów. Na żcyzenie ci przyprowadza i mają z tego neizlą aksę. Ale juz nikt cie nie nauczy, żebys ty sam sobie sprowadzał i jeszcze kilku kolegom, prawda? Nie anuczy, bo wtedy marża powędruje do ciebie, czyli będziesz konkurencją.
A w MLM jest odwrotnie, kiedy zrobisz tak, że nie ma marży, czyli ten ktoś sam sobie będzie kupował, to wtedy firma ci płaci premię. Po co więc samemu jeździć, jeśli klient sobie pojedzie i sam kupi, a tobie firma przyśle kasę, za to że tamten do nich przejechał i se kupił? Firma będzie zadowolona, że nie musi tutaj przyjeżdżać i szukać klientów. Klienci sami do nich jadą, z twojego polecenia, więc ty dostaniesz od nich za to nagrodę. To jest istota MLM.
A ponieważ większość ludzi myli MLM ze sprzedażą bezpośrednią (Ty również, bo te wyliczenia pokazują zarabianie na marży, czyli system sprzedaży bezpośredniej, a nie MLM), to dlatego mają oni problem z zarabianiem w MLM.
Powiedz mi w takim razie jak mają osoby zarabiać np. na takim 10 poziomie ? Bo Ci na najwyższych to zarobią przy każdej możliwej konfiguracji
na 10 poziomie osób będzie:
8 poz: 390 625
9 poz: 1 953 125
10 poz: 9 765 625
To jest klasyczny przykład jak pośrednicy zarabiają - np. rolnik - pośrednicy- klient. Wtedy faktycznie tych pośredników nie może być w nieskończoność. Ale i tak bywa ich sporo.
W MLM sprawa polega na skróceniu tej drogi. Czyli nauczeniu klienta, aby się obywał bez pośrednika. To wpłynie na obniżenie ceny jego produktu, więc dlaczego ma go nie używać stale, skoro jest to produkt zużywalny i taki, którego on potrzebuje, lubi i chce?
W ten sposób obroty się zwiększają. Wszyscy na tym zyskują - firma ma coraz większe obroty, ci co mówią o produkcie mają premię, a konsumenci mają produkt, którego potrzebują. Jakby nie potrzebowali, to by nie kupowali. Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby ktoś kupował tylko dlatego, że chce dać zarobić drugiemu. Kupuje, bo potrzebuje, a kwestią wyboru jest to
komu da zarobić, czy sprzedawcy w sklepie czy dystrybutorowi MLM.
>
jak dla przypomnienia przy 10 poziomach wszystkich ludzi w piramidzie jest:
12 203 031 osób zaangażowanych w MLM, a do tego ich rodziny: 36 612 093 i BANG, brakuje tylko 2 milionów do ilości ludności w Polsce :)
Raczej nierealne :) Z moich znajomych tylko niewielki procent korzysta z tego produktu, ale każdy ma kolejną grupę znajomych, których ja nie znam. Ale to nie ja do nich docieram, to oni ich znają i oni ich zapoznają z produktem (przy mojej pomocy oczywiście, bo ja ich nauczyć muszę).
Tak więc jak widzisz, ja wcale nie muszę do tych milionów docierać. Wystarczy, że znajdę kilka sensownych osób do współpracy, które zrobią to samo - znajdą kilka sensownych osób do współpracy .... i po jakimś czasie może z tego być kilkutysięczna grupa - w większości konsumentów, a w części aktywnych menedżerów. Menedżerów z pewnością kiedyś poznam, bo będę ich szkolić, ale konsumentów to nigdy, bo oni kontaktują się tylko ze swoim dystrybutorem, który ich zaopatruje.
Tak więc nie braknie mi ludzi, bo milionów ludności nie potrzebuję ;)
Tak oczywiście kilka osób odpada i rezygnuje dlatego też jest jeszcze większy pociąg do zdobywania nowych, tamci co zrezygnowali pewnie też się nie zainteresują ponownie tematem, ani też kupnem produktów.
Problem odpadania jest wszędzie. W firmie na etacie też ludzie odchodzą z pracy, są zwalniani, umierają, idą na emeryturę i trzeba szukać nowych na ich miejsce.
Więc w skrócie jak już mówiłem, aby ktoś zarobił (na samej górze) to wiele osób musi stracić.
Co musi stracić? Przecież jeśli kupuje produkt dla siebie, bo potrzebuje go, to zużyje dla siebie. Kupujesz chleb i też tracisz pieniądze, ale chleb zjadasz. Czy wobec tego tracisz tak naprawdę?
No chyba, że kupuje po to, aby dostać premię, a nie buduje grupy, więc nie ma co zrobić ze swoją kwalifikacją i kasę ma zamrożoną oraz problem z jej odzyskaniem. Ale to już czysta głupota. Jeśli ktoś się nie chce uczyć o co chodzi w MLM, i robi z tego sprzedaż bezpośrednią na zasadzie "tanio kupił drogo sprzedał", to sam sobie winien.
W każdej robocie jest tak, że jeśli się pracownik nie stosuje do zasad, to wcześniej czy później będzie miał kuku - sam sobie winien - po co kombinował.
Co do nauczania nowych do kupowania od firmy, to właściwie kończy się tym, że te osoby są kolejnym stopniem, który będzie chciał uczyć kolejne. itd.
I pewnie było to interesujące z 10 lat temu kiedy można było coś jeszcze na tym zarobić będąc względnie wysoko, dzisiaj dołączając się od spodu, po prostu tak jak i tysiące innych osób będziemy dopłacać komuś do interesu sami nic z tego nie mając, wreszcie odchodząc, a w nasze miejsce pojawią się kolejny którzy zwabieni możliwością zarobku będą szkolić i uczyć, więc wcześniej czy później ten typ "biznesu" padnie i pojawi się coś nowego
No nie do końca prawda. W MLM zarobek zależy od wkładu pracy, a nie od czasu wejścia. Poza tym inaczej się pracuje z firmą, która dopiero wchodzi na rynek, a inaczej z taką która ma już duży staż. Po prostu trzeba się uczyć od tych co już w firmie osiągnęli sukces, a nie robić po swojemu. W Akunie jest wiele przypadków, że osoby, które weszły później i są niżej jeśli chodzi o oczka w sieci, mają dużo wyższą pozycję i dochody niż ci nad nim. Mają, bo zbudowali większą i lepszą grupę.
PS. Mam nadzieję, że mimo długości tekst da się strawić. Nie mam siły już go ponownie przepatrzeć, aby go skrócić ;))