Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Otwieram temat, bo mam przeczucie, że znajdzie on zainteresowanie u tych którzy jakości jeszcze szukają jak również tych którzy ją znaleźli lub tylko im się wydaje.
Motto tematu:
Mniej bylejakości w szkoleniach - więcej jakości w dyskusji i praktyce.
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

"Bawimy się jakością ?."

Stawiam tezę gdyż mam wrażenie, że klarowne dla mnie pojęcie JAKOŚĆ dawno przestało mieć znaczenie pozytywne i stało się znaczeniem pejoratywnym przez budowania teorii i doktryn jakościowych na potrzeby szeroko pojętej „globalizacji” tego pojęcia.
Jeżeli oczekujemy wszechobecnej podmiany towarowej i usługowej typu „made in China” to niech tak będzie (ja nie doczekam), ale godząc się na to bądźmy świadomi, że ulegając „nowomodzie” w JAKOŚCI ciągłej zmianie norm i zachowań, przestaniemy mieć swoje zdanie na temat rzeczywistej, wzorcowej i przede wszystkim dobrej jakości.
PS
Ciekawy jestem jak by wyglądał ten temat w kontekście założenia GRUPY ???.Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.02.15 o godzinie 16:14
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Odwaga staniała.

Tylko nielicznym zdarza się powątpiewać w sens i kierunek rozwoju norm jakościowych. Twierdzę, że nikomu nie jest po drodze dyskutować i wyrażać swoją opinię nie kalając swojego gniazda. Jest to o tyle niebezpieczne, że jak by nie uważali to i tak będą ubrudzeni tym „g...” które przestaje mieć cokolwiek wspólnego z JAKOŚCIĄ w jej pozytywnym znaczeniu.
Dla wyjaśnienia, to nie interesuje mnie problematyka jakości w korporacyjnych i dużych firmach lecz jej negatywny wpływ prowadzący do skażenie i zdroworozsądkowego zachowania się mikro, małych a nawet średnich firm. Nie potrafię zrozumieć zauroczenia „jakościowców” wpuszczonymi na ich teren działania wszelkiej maści niedouczonych znawców zarządzania i nie mających nic wspólnego z tego typu firmami ludzi z grupy doktrynerów jakości.
Jakie i w jakim stopniu wzorce dla bieżącej działalności jakościowej czerpać ma mała firma np.z TPS [Toyota Production System] lub Doktryny Jakości opartej o doświadczenia rodzinnej firmy znanego propagatora jakości ???.
Zostałem zmuszony do tłumaczenia się poza tym forum, że nie mam uwag do Doktryny Pana prof. A.Blikle i jego samego. Zostałem postawiony przed podejrzeniem i zarzutem, że moje uwagi o wartości tej Doktryny jako dzieła czysto beletrystycznego (co pozwoliłem sobie stwierdzić) są bezpodstawne i wynikają tylko z tego, że prof. A.Blikle to pokolenie PRL-u. Osobiście jestem również z tego pokolenia i do głowy by mi nie przeszło oraz pomyśleć, że może być to zarzutem – wręcz przeciwnie doświadczenie stąd pochodzące może być tylko atutem, co nie dowodzi mojego często krytycznego zdania nt. „macherów” od jakości.Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.02.15 o godzinie 16:32
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Szczupłe zarządzanie– (wiadomo o co chodzi ???)

"Metoda początkowo rozwinięta z myślą o procesach produkcyjnych, znajduje dziś zastosowanie daleko poza nimi, na przykład w służbie zdrowia (patrz recenzja Lean Hospitals), a nawet w rachunkowości." - cytat z modnego dzieła o zarządzaniu jakością.


Obrazek


Nie podzielam tego „owczego pędu” do wdrażania nowoczesnych narzędzi jakościowych (wszędzie gdzie się da) bo często przynosi więcej szkody niż pożytku. Nie jestem przeciw, ale wszystko powinno trafiać na przygotowany i utwardzony praktyką grunt, także społecznych przyzwyczajeń i mentalności. Szkoleniowe przekazy zbawiennego wpływu tych narzędzi i metod na zarządzanie w organizacjach dość, że prowadzą w ślepe uliczki to jak widać mogą szkodzić, czego przykładem ostatnie medialne doniesienia z obszaru „Służby Zdrowia”.

Metody w oryginalnym tłumaczeniu – komentarz własny.
Just in time - metoda bardzo poważnie obniża poziom zapasów....(brakło strzykawek jednorazowych...?!)
Kanban - żadnych braków, opóźnień, zapasów, kolejek, bezczynności, zbędnych czynności, zbędnych przemieszczeń.....(niedziela to nie okres na pracę tomografu !, endoproteza za 5 lat, jak ktoś widział kolejki to z pierwszą wizytą powinien być u okulisty – k.mać też kolejki, na bezczynność najlepsze ½ litra – rośną promile i dobre samopoczucie, a jedyną czynnością to „ruch szkła” do ust, ......)
Genchi gembutsu - w wolnym tłumaczeniu na język polski brzmiałaby „idź, aby zobaczyć i w pełni zrozumieć”,... Spacer do gemba pozwala liderowi czerpać wiedzę z bezpośrednich doświadczeń realizatorów procesu,
.........(degustator procentowego dopingu do pracy może już nie dawać rady w swoim osamotnieniu)
Kaizen - w firmie są doskonalone wszystkie produkty pośrednie i końcowe oraz narzędzia służące do ich wytwarzania,...............(bimber też dobry – w laboratorium sterylne narzędzia)
Shu-ha-ri - Uczeń osiągnął taką doskonałość w wykonywaniu czynności, że nie musi się już nad nimi zastanawiać. Może teraz swoje umiejętności twórczo doskonalić. Shu-ha-ri jest podstawową metodą zdobywania wiedzy i umiejętności w firmie Toyota.....................(póki co to u nas Fiat AutoPoland, a co z innymi zwłaszcza mikro, małymi i średnimi organizacjami ???).
Jidoka - Gdy na jakimś stanowisku pracy pojawi się produkt z defektem, należy wstrzymać cały proces wytwórczy, aby wyeliminować defekt....................(ile organizacji, zarządzających nimi, .....?????.....)
Hoshin kanri - Nie ma tam miejsca na egoistyczną lokalną optymalizację z naruszeniem interesów firmy, jak to się często dzieje w przypadku zarządzaniu przez cele,..................(czy ktoś jeszcze dzisiaj pamięta definicję klienta wewnętrznego ???)
Nemawashi - Sposób kolektywnego uzgadniania ważnych decyzji.....................(nowe normy zarządzania jakościością !!! – parafrazując, proponuję zmienić metodę na NEMAJAKOŚCI)

Dla mnie bliżej do Kotarbińskiego i jego traktatu o dobrej robocie niż do orientalnych metod zarządzania, na pewno generalnie słusznych ale jakże kulturowo dalekich. Orientalistykę podziwiam, cenię lecz daleko mi jest do mentalności Kamikaze lub Samuraja, zwłaszcza że cholernie boję się SEPUKU - na jakości zwłaszcza !.
Tęsknię za naszym Rejem - mniej za gęsiami.
Jerzy Fiuk

Jerzy Fiuk interim manager,
doradca, konsultant

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Jerzy B.:
Szczupłe zarządzanie– (wiadomo o co chodzi ???)
.......
Dla mnie bliżej do Kotarbińskiego i jego traktatu o dobrej robocie niż do orientalnych metod zarządzania, na pewno generalnie słusznych ale jakże kulturowo dalekich. Orientalistykę podziwiam, cenię lecz daleko mi jest do mentalności Kamikaze lub Samuraja, zwłaszcza że cholernie boję się SEPUKU - na jakości zwłaszcza !.
Tęsknię za naszym Rejem - mniej za gęsiami.

Pozwolę sobie mieć zdanie odrębne. Myślę, że Twoja ocena nie jest sprawiedliwa. Zapewne dobrze Wiesz, że każde lekarstwo, jest też trucizną. Przykłady złego zastosowania, są tu jedynie przykładami złego zastosowania, a nie przykładami wady - w tym przypadku lean management. Metoda ta nie jest pozbawiona wad. Przyznaję to i chętnie rozmawiam z oponentami: http://mojafirma.infor.pl/mala-firma/finanse-i-rozwoj/... jednak to, co opisujesz, to nie są wady metody, a skutki niewłaściwego wykorzystania czy wdrożenia. Zresztą, traktowanie złego wykorzystywania, jako wady narzędzia, jest zjawiskiem nadzwyczaj częstym, co smuci.

Pozwólmy sobie na eksperyment myślowy:
Załóżmy, że widelec albo kij bejsbolowy, nie są znane ludzkości. Wynajduje je, dla świata, niżej podpisany i zaczyna się dyskusja o ich przydatności dla mas. Ty jesteś sceptycznie nastawiony i zaczynasz pisać o przypadkach użycia widelca czy kija, jako narzędzi zbrodni, dowodząc, w ten sposób, szkodliwości moich wynalazków.

Co do Kotarbińskiego. Mój szacunek porównywalny do szacunku Japończyków do swojego Cesarza. Ale to nie Kotarbiński, z za biurka, zrewolucjonizował produkcję przemysłową, tylko Taylor; Ford (i inni), a potem Taiichi Ohno, przesiadując latami w halach produkcyjnych i eksperymentując. Oni przekazują mi swoje doświadczenia z działania i to jest cenniejsze niż "dobre rady" prof. Kotarbińskiego, które, nie przeczę, warto mieć gdzieś zapisane na kartce, czy trzymać w tyle głowy. Nie antagonizujmy Reja z gęsiami :).

Toyota "rzeźbiła" TPS przez 50 lat i robi to nadal. Jakiś "manager" chce wdrożyć to u siebie (po dwóch szkoleniach, na które dał się namówić), w ciągu kilku miesięcy czy najdalej roku - na więcej nie starcza przecież cierpliwości. Albo jakiś dyrektor zatrudnia konsultantów, ale rzecz jasna, nie będzie czekał latami na efekty, tylko oczekuje wyników za kasę, którą płaci. Oczywiście i jeden i drugi jest szkodnikiem, a nie racjonalizatorem. I co. To wina metody?

pozdrawiam
Jerzy

PS. A tutaj argument z grupy: przeczytane przed chwilą: http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Lexusy-najbardziej-n...Ten post został edytowany przez Autora dnia 11.03.15 o godzinie 16:01
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Cofając się trochę w czasie, czyli do początków mojej pracy zawodowej to jedynym znanym mi wtedy pojęciem związanym z jakością była dobrze lub źle wykonana praca z jej końcowym efektem – zły lub dobry wyrób. Terminologią stosowaną w praktyce były wtedy, wada (dzisiaj łagodniej-niezgodność), kontrola jakości, niezawodność i budowana na niej teoria „zero defektu”.
Jako człowiek „po przejściach” z większym dystansem obserwuję „pozytywnie zaangażowanych” w poczynania jakościowe jak również ich częste ich „szamotanie się” w krótkich okresach zmieniającego się prawa oraz wytycznych do budowania systemów JAKOŚCI.
Podejrzewam, że Firmy szkoleniowe tylko z ustaloną latami marką są w stanie zrozumieć moje jakościowe rozterki i rozważania nad kierunkami rozwoju oraz pojmowaniem tzw. jakości stosowanej.
Jeżeli ktoś reprezentujący mikro, małą a śmiem przypuszczać również średnią firmę będzie umiał (poza teorią zbudowaną na własny użytek) przedstawić mi dowody praktycznego oraz bieżącego stosowania szeroko pojętych metod i narzędzi LEAN, TQM, Six Sigma,3-8D..........., postanawiam poprawę (poprawność) i więcej nie grzeszyć.
W oglądzie metod i narzędzi jw. różni nas podstawowa rzecz – ja bez negowania ich zasadności w firmach typu Toyota (oraz inne korp.) staram się zrozumieć ten „owczy pęd” szkoleniowców do bełtania w głowie grupie ludzi odpowiedzialnych za jakość w mikro, małych i średnich organizacjach.
Jeżeli ma to służyć efektownemu wypełnieniu zakładanego programu szkolenia ambitnej firmy to niech tak będzie – ja pytam się tylko o praktyczne przełożenie tych metod na potrzeby firmy. Dalej będę jednak uważał i obstawał przy tym aby uczyć pracowników dobrej roboty niż języka japońskiego.
Prawda życia codziennego w naszym standardzie działań gospodarczych jest taka, że zanim Pełnomocnik i jego zespół wdroży z powodzeniem którąkolwiek z tych metod to Kierownictwo go zwolni w ramach obniżania kosztów lub „maszerowania” pod prąd wobec bieżących problemów organizacji.
Znajomość metod Toyoty (50 lat dojrzewania) obchodzi większość zakładowych jakościowców tyle na ile przekładają się one na osobiste korzyści z eksploatacji pojazdu tej marki.
Jako realista i praktyk wiem, że bez uszczerbku dla „nowoczesnych metod ???” nie uczynię tutaj żadnego wyłomu ani szkody dla ich doskonalenia bo wiem, że nie będę miał już okazji przekonać się o ich skuteczności (następne 50 lat ?).
Brak entuzjazmu z mojej strony nie zagrozi „nowatorskim” poczynaniom środowisk naukowych i nie tylko, lansujących co krok hasła wspomagające jakość przy "skrzeczącej" rzeczywistości co starałem się wyżej przytoczyć :
„Zarządzanie jakością”,
„Doktryna jakości”,
„Tropem jakość” – to też taka nowa metoda TROP która pod auspicjami prof. A.Blikle uaktywniać będzie środowisko socjologów, psychologów, a w konsekwencji może i psychiatrów.
(Konferencja: „OGŁOSZENIE - „Przez Dialog ku Jakości” - 28-29 kwietnia 2015 r. będą kolejnym wydarzeniem z cyklu Tropem Jakości”)

Ja natomiast, tylko po to aby nie zwariować pozostanę przy swoim - "praktyka" nasuwa termin "prakseologia" ,
Jerzy przecież wszystko to jest Ci b.dobrze znane.
Cykl prakseologiczny ......................(zainicjowany w 1890 roku - Alfred Espinas)
- Diagnoza (zebranie faktów)
- Prognoza (przewidywanie)
- Planowanie i programowanie
- Realizacja
- Ocena efektów
Czy nie nasuwa Ci to pewnych skojarzeń ?.
Deming to wszystko przeniósł na grunt postępu jakościowego, czy trzeba czegoś więcej ???, ,,,,, dobrej roboty, roboty i jeszcze raz roboty !.

Dziękuję za twórczy dialog – również JerzyTen post został edytowany przez Autora dnia 12.03.15 o godzinie 16:40
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Znajdę dopiero za 7 lat !!! - tak jak ten inżynier ???

http://youtu.be/50T6uYjJBOg
Anna  Szymańska-Węckow ska

Anna
Szymańska-Węckow
ska
"Celem życia jest
rozwój własnej
indywidualności."
(O. Wi...

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Zapomnieliśmy o TQM. I o tym, że jakość to nie najlepszy produkt na rynku, ale jego powtarzalność. Systemy zarządzania jakością mają na celu głównie produkcję towarów i usług, które są tej samej jakości. Czyli klient, który kupił produkt X i jest z niego zadowolony, przy kolejnym zakupie produktu X ma być tak samo z niego zadowolony. I w przeciwnym kierunku. Oczywiście jakości przyświeca dążenie do doskonałości, ale tego nigdy w życiu się nie osiągnie. Powtarzalność produktu jest bardziej możliwa i realna do osiągnięcia. Gdy wychodzimy od definicji jakości, czyli ogólnikowo mówiąc "stopnia doskonałości", to systemy zarządzania jakością właśnie to spełniają. Są właśnie po to, aby osiągać powtarzalny stopień doskonałości. Nie koniecznie coś, co jest dosłownie doskonałe.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Anna S.:
Zapomnieliśmy o TQM. I o tym, że jakość to nie najlepszy produkt na rynku, ale jego powtarzalność. Systemy zarządzania jakością mają na celu głównie produkcję towarów i usług, które są tej samej jakości. Czyli klient, który kupił produkt X i jest z niego zadowolony, przy kolejnym zakupie produktu X ma być tak samo z niego zadowolony.
Dość duże uproszczenie - sprawdza się głownie w przypadku produktów szybko zbywalnych, które z założenia nie ulegają awariom a gwarancja praktycznie obejmuje cały czas życia produktu.
I w przeciwnym kierunku.
?
Oczywiście jakości przyświeca dążenie do doskonałości, ale tego nigdy w życiu się nie osiągnie.
A to niby czemu? Z mojego punktu widzenia jako nabywcy, jeżeli produkt zachowuje swoją pierwotną sprawność i funkcjonalność do momentu, kiedy z wyboru przestaję go używać, bo np. chcę wymienić telewizor 2K na 4K, jest on jakościowo doskonały.
Powtarzalność produktu jest bardziej możliwa i realna do osiągnięcia.
To zależy jak wysoko umieści się poprzeczkę. Albo, jak nisko.
Anna  Szymańska-Węckow ska

Anna
Szymańska-Węckow
ska
"Celem życia jest
rozwój własnej
indywidualności."
(O. Wi...

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Panie Zbigniewie, bo nie ma możliwości osiągnięcia czegoś takiego jak perpetum mobile. Wszystko ma swój czas pracy, po którym ulega zniszczeniu, czy zaczyna się psuć. Nie można osiągnąć doskonałości w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście wszystkie systemy jakości dążą do polepszania swoich produktów, ale to jest zmiana ciągła i nigdy do prawdziwej doskonałości nie dojdziemy. Jest to po prostu oparte na prawach fizyki i całego tego świata. Ale produkt nie może być doskonały również dlatego, że człowiek nie jest istotą doskonałą. Człowiek, który produkuje daną usługę lub produkt. Systemy zarządzania jakością po prostu starają się wyeliminować możliwie największą ilość błędów w produkcji, co jest słuszne, ponieważ właśnie eliminacja błędów pozwala na produkcję czegoś, co ma dany stopień doskonałości. Pan może chcieć wymienić telewizor po 5 latach jego używania, a ktoś inny kupuje go na 25 lat, czy nawet dłużej. Pytanie w jakości możemy postawić takie, na jak długi czas użytkowania dany produkt wystarczy. Ale czasem pewnych barier nie przeskoczymy. Mnie bardzo na przykład irytuje to, że muszę lodówki wymieniać co ok. 7 lat. I jest dużo takich produktów na rynku, których czas użytkowania kończy się dużo wcześniej, niż byśmy tego chcieli. A producenci, pomimo systemów jakości, nie potrafią tego przeskoczyć.

Powyższe opisuję na własnych doświadczeniach. I jako pracownik firm produkcyjnych i jako konsument. A najwięcej nauczyło mnie stanowisko technologa w firmie produkcyjnej.
Robert Kalka

Robert Kalka Przedsiębiorca,
pasjonat.

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Niestety już od dawna "Szukam JAKOŚCI" przestało być dążeniem do doskonałości.

I pewnie, aby cały ten "kramik" się kręcił, tak musi być.

Praktycznie niezniszczalne silniki samochodowe nauczyliśmy się robić jakieś 40 lat temu. Niestety, aby "kramik" się kręcił, takich silników nie wolno produkować - gospodarka zdechnie.

Pani Anno - gratuluję, 7 lat to doskonały wynik. "Projektowany" czas żywotności sprzętów AGD to 3 do 5 lat.

Od dawna "Szukam JAKOŚCI”. Z racji tematów którymi się zajmuje bywam wszędzie - i najróżniejsze branże, i firmy różnej wielkości. Coraz częściej "Szukam JAKOŚCI" to bardzo skomplikowany proces, w którym chodzi o możliwie niskie koszty, maksymalne zyski, "zaprojektowaną" żywotność i możliwie niskie ryzyko "wpadki".

W tym kontekście nie dziwi mnie specjalnie nacisk na zarządzanie ryzykiem w "Nowym ISO" - "trzepać" kasę już umiemy, teraz chodzi o ograniczenie ryzyka "wpadki".
Anna  Szymańska-Węckow ska

Anna
Szymańska-Węckow
ska
"Celem życia jest
rozwój własnej
indywidualności."
(O. Wi...

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Robert K.:

Od dawna "Szukam JAKOŚCI”. Z racji tematów którymi się zajmuje bywam wszędzie - i najróżniejsze branże, i firmy różnej wielkości. Coraz częściej "Szukam JAKOŚCI" to bardzo skomplikowany proces, w którym chodzi o możliwie niskie koszty, maksymalne zyski, "zaprojektowaną" żywotność i możliwie niskie ryzyko "wpadki".
I niestety firmy często na tym tracą, a takie postępowanie staje się coraz bardziej powszechne. Na przykład Toyota przez jakiś czas też zaczęła podchodzić do produkcji przez pryzmat zysku i straciła na tym klientów oraz pieniądze. Sama byłam ofiarą zapatrzenia w jej jakość. Na szczęście znowu odzyskałam zaufanie. Ale wiele firm traci na takim postępowaniu. Można tak robić, jeżeli liczy się na jednorazowego klienta. Jeżeli firma liczy na zachowanie klienta, to powinna już wyzbyć się takich zachowań.
Jerzy Fiuk

Jerzy Fiuk interim manager,
doradca, konsultant

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Anna S.:

Na przykład Toyota przez jakiś czas też zaczęła podchodzić do produkcji przez pryzmat zysku i straciła na tym klientów oraz pieniądze. Sama byłam ofiarą zapatrzenia w jej jakość.

Pani Anno, taką tezę trzeba udowodnić. Mam związki z Toyotą i raczej sobie tego nie wyobrażam. To jest niemożliwe organicznie. Wpadka, problem, błąd, nieuczciwy dealer tu zgoda. Od tego nikt nie jest wolny, nawet Toyota (chętnie poznam przykład na podstawie którego ma Pani takie zdanie).

A teraz dlaczego twierdzę, że to nie jest możliwe. Ponieważ System Produkcyjny Toyoty (TPS) ma tak głębokie zakorzenienie w strukturach firmy, że technicznie nie jest możliwe odejście od Toyota Way na rok dwa czy trzy, a potem powrót do tej koncepcji zarządzania. To jest jak "test łosia", żeby pozostać w nomenklaturze branży samochodowej. TPS takiego testu nie ma prawa zdać. Myślę, że potwierdzi to każdy, kto rozumie czym jest lean management, nie w sferze narzędzi, a w sferze sposobu myślenia i schematów zarządzania. Inaczej. Jak ktoś jest dużym grubasem, to nie stanie się na chwilę zwiewnym podlotkiem i vice versa. Nie da się. Wtedy wszystko się rozwali jak domek z kart. Jest Pani inżynierem i doskonale wie czym skończy się wlewanie wody do kwasu. Humanista niekoniecznie. To zapewne Pani rozumie. Z TPS jest dokładnie tak samo, tylko w innej dziedzinie - w zarządzaniu.

Może jeszcze jedno. Podejrzewam, że zarząd Toyoty kocha pieniądze nie mniej niż inni. Oni tylko zakładają, że więcej da się zarobić stosując TPS niż realizując funkcję maksymalizacji zysku. Wierzą w to od dawana, a dowody zbierają od lat siedemdziesiątych (sukces w USA) i nic nie wskazuje na to że się mylą. Po co więc odejście i postrzeganie produkcji przez pryzmat zysku??? Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.15 o godzinie 09:25
Anna  Szymańska-Węckow ska

Anna
Szymańska-Węckow
ska
"Celem życia jest
rozwój własnej
indywidualności."
(O. Wi...

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Jerzy F.:

Pani Anno, taką tezę trzeba udowodnić. Mam związki z Toyotą i raczej sobie tego nie wyobrażam. To jest niemożliwe organicznie. Wpadka, problem, błąd, nieuczciwy dealer tu zgoda. Od tego nikt nie jest wolny, nawet Toyota (chętnie poznam przykład na podstawie którego ma Pani takie zdanie).
Zapraszam do artykułu: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8057024,Prezes_Toy...

Ja też byłam wzywana do wymian w nowym samochodzie.
Jerzy Fiuk

Jerzy Fiuk interim manager,
doradca, konsultant

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Anna S.:
Jerzy F.:

Pani Anno, taką tezę trzeba udowodnić. Mam związki z Toyotą i raczej sobie tego nie wyobrażam. To jest niemożliwe organicznie. Wpadka, problem, błąd, nieuczciwy dealer tu zgoda. Od tego nikt nie jest wolny, nawet Toyota (chętnie poznam przykład na podstawie którego ma Pani takie zdanie).
Zapraszam do artykułu: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8057024,Prezes_Toy...

Ja też byłam wzywana do wymian w nowym samochodzie.

Jednym z wymogów zrozumienia i stosowania TPS jest umiejętność argumentowania i wyciągania logicznych wniosków z obserwacji rzeczywistości. Co polecam wszystkim bez wyjątku - głównie sobie. Inaczej żyjemy w bylejakości, dajemy się nabrać na absurdalne tezy (np. w polityce) i nigdy nie zrozumiemy związku pomiędzy jakością a zyskiem, choć wydaje nam się, że jest akurat odwrotnie i rozumiemy to świetnie (żeby zarobić, trzeba zaoszczędzić na wydatkach np. na jakość).

Ale po kolei:
1. Najpierw o wyciąganiu logicznych wniosków:
Wskazany tekst mówi o tym, że firma zaliczyła wpadkę, przyjmuje to na siebie, gotowa jest ponieść konsekwencje i nie kluczy. Jest to całkowicie zgodne z Toyota Way. Być może Pani o tym nie wie, ale PROBLEM i PRAWO DO BŁĘDU jest/są immanentną cechą TPS (nie będę tu tego rozwijać). W ani jednym miejscu wskazanego tekstu nie doczytamy się, że Toyota zaprzecza własnym wartościom, że ktoś z zarządu się im sprzeniewierzył. Wręcz przeciwnie. To Pani wyciąga taki wniosek z tego, co rozumie czytając ten tekst i jadąc na akcję serwisową. Przyznam, że jest Pani chyba w większości, ale to nie znaczy, że ta większość się nie myli.

2. Teraz o umiejętności argumentowania:
Ta sytuacja, na którą się Pani powołuje, rzeczywiście miała miejsce i odbiła się głośnym echem. Ino :), że jej finał był zgoła inny. Tutaj link:
http://moto.wp.pl/kat,106078,title,Podsumowanie-afery-...

Firma nie ponosiła winy. Nie miała więc okazji sprzeniewierzyć się Toyota Way. Wiem, że całe zajście jedynie potwierdziło wszystkim w korporacji co jest ważne i dlaczego.

Jeszcze dwa linki, pierwszy jak zareagował rynek japoński:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7736326,Mimo_afery...

Drugi: jak zareagował rynek amerykański:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7654739,Amerykanie...

Widać z nich, że konsumenci wierzą Toyocie. Jeśli posądza Pani tę firmę o zapędy samobójcze (zysk ważniejszy od jakości), to znaczy, że jesteśmy na dwóch różnych, znacznie od siebie oddalonych, orbitach. Na przykład Pani na orbicie w okolicach Wenus, a ja w okolicach Marsa. czym inny jest błąd czy pomyłka, a czym innym świadome zaniedbanie czy oszustwo w imię cięcia kosztów. Pierwsze może przytrafić się każdemu. Drugie, w TPS się nie przytrafi. a jeśli w Toyocie ktoś tak postąpi, wyleci z roboty jak tylko go na tym załapią jego przełożeni. To wcale nie musi ujawniać dziennikarz czy ktokolwiek z zewnątrz.

W Lean Management zysk jest chyba najważniejszą pochodną jakości, natomiast nie jest alternatywą dla jakości. Oczywiście można sobie myśleć inaczej. Ale to już w innej kulturze zarządzania. Że tak powiem, raczej dosyć obrzydliwej.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.15 o godzinie 18:42
Anna  Szymańska-Węckow ska

Anna
Szymańska-Węckow
ska
"Celem życia jest
rozwój własnej
indywidualności."
(O. Wi...

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Panie Jerzy, czytałam i "Drogę Toyoty" i "Zarządzanie japońskie. Ciągłość i zmianę", odbyłam kursy z zarządzania japońskiego. Wiem na czym to polega. I wiem też, że ich podejście do zarządzania przez jakość ma się nijak do podejścia europejskiego. Uważam, że jest ono dużo lepsze i lepiej zakorzenione. Ale jednak muszę też patrzeć z perspektywy użytkownika. Samochody marki Toyota posiadam od kiedy zrobiłam prawo jazdy (początek 1998 roku). I niestety jako użytkownik stwierdzam, że ich jakość spada. Kiedyś nie do pomyślenia było, żebym np. w czteroletnim samochodzie musiała robić konserwację. Również jakość wykonania wnętrza dużo się różni w moim odczuciu. Kiedyś również nie rozsypał mi się silnik po zrobieniu 150 000 km. Jednak uważam, że nie jest to winą japońskiego systemu zarządzana jakością, ale tego, że fabryki Toyoty pojawiły się w Europie. A to jest już decyzja kogoś z Zarządu.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Anna S.:
Panie Zbigniewie, bo nie ma możliwości osiągnięcia czegoś takiego jak perpetum mobile. Wszystko ma swój czas pracy, po którym ulega zniszczeniu, czy zaczyna się psuć.
A kto powiedział, że perpetuum mobile nie może się zepsuć?
Nie można osiągnąć doskonałości w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście wszystkie systemy jakości dążą do polepszania swoich produktów, ale to jest zmiana ciągła i nigdy do prawdziwej doskonałości nie dojdziemy. Jest to po prostu oparte na prawach fizyki i całego tego świata. Ale produkt nie może być doskonały również dlatego, że człowiek nie jest istotą doskonałą
I właśnie m.in. dlatego "pełna" doskonałość jest mu zbędna.
Pan może chcieć wymienić telewizor po 5 latach jego używania, a ktoś inny kupuje go na 25 lat, czy nawet dłużej.
Naprawdę chciałaby Pani użytkować telewizor z 1990 roku?
Pytanie w jakości możemy postawić takie, na jak długi czas użytkowania dany produkt wystarczy. Ale czasem pewnych barier nie przeskoczymy. Mnie bardzo na przykład irytuje to, że muszę lodówki wymieniać co ok. 7 lat. I jest dużo takich produktów na rynku, których czas użytkowania kończy się dużo wcześniej, niż byśmy tego chcieli. A producenci, pomimo systemów jakości, nie potrafią tego przeskoczyć.
Zazwyczaj to nie ich wina. Rynek zmusza ich do obniżania cen przy wzroście kosztów to robią co mogą.

Powyższe opisuję na własnych doświadczeniach. I jako pracownik firm produkcyjnych i jako konsument. A najwięcej nauczyło mnie stanowisko technologa w firmie produkcyjnej.
Nie chcę się tu licytować ale 24 lat pracy w jakości też daje mi jakiś pogląd ;-)
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Anna S.:
Samochody marki Toyota posiadam od kiedy zrobiłam prawo jazdy (początek 1998 roku). I niestety jako użytkownik stwierdzam, że ich jakość spada. Kiedyś nie do pomyślenia było, żebym np. w czteroletnim samochodzie musiała robić konserwację. Również jakość wykonania wnętrza dużo się różni w moim odczuciu.
Hmm, jak pamiętam 1998, wtedy na rynku była Corolla VIII, wnętrze pełne paskudnego szarego plastiku...
Kiedyś również nie rozsypał mi się silnik po zrobieniu 150 000 km. Jednak uważam, że nie jest to winą japońskiego systemu zarządzana jakością, ale tego, że fabryki Toyoty pojawiły się w Europie.
Silnika zazwyczaj się nie "rozsypują". Skąd wiadomo, że to była kwestia wykonawstwa a nie wada konstrukcyjna jak w dieslach 2.0 D-4D albo jakość paliwa lub oleju?
Anna  Szymańska-Węckow ska

Anna
Szymańska-Węckow
ska
"Celem życia jest
rozwój własnej
indywidualności."
(O. Wi...

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Panie Zbigniewie,
a kto powiedział, że w roku 1998 miałam Toyotę z 1998 roku? A w kwestii wnętrza w mojej opinii nic się nie zmieniło. Dalej plastiki. W dodatku od czasu do czasu z naklejką, która ciągle odchodzi od tego plastiku i trzeba ją na nowo przyklejać. Natomiast wada konstrukcyjna silnika też jest w mojej opinii obniżeniem jakości.

Miałam jeszcze niedawno telewizor z 1996 roku. I wcale nie byłam z niego niezadowolona. Zmianę wymusiła na mnie moja "kablówka", która zachęciła mnie do zmiany w celu posiadania telewizji cyfrowej.

Gratuluję 24 lat w jakości :) Myślę zatem, że zrozumie Pan to, co napisane poniżej.

Panie Jerzy,
w przytoczonym przez Pana artykule wyraźnie pisze, że spadło zaufanie do Toyoty. Ja mam kolejne: http://moto.onet.pl/aktualnosci/wadliwe-hamulce-i-elek... oraz http://superauto24.se.pl/nowosci/toyota-yaris-hybrid-m.... I właśnie z tego powodu wzywali mnie na serwis. Być może jestem z Wenus i dlatego właśnie patrzę przez pryzmat własnych doświadczeń i obserwowania rzeczywistości. A w jakości nie ma nic lepszego, niż obserwacja rzeczywistości i zastosowanie tego, wraz z posiadaną teorią, do ulepszania produktu.

Dlaczego uważa Pan, że Toyota nie ponosi winy za wadliwe produkty? Być może nie za pedał gazu, ale hamulce i elektronika już nie są winą użytkowników, którzy mylą pedały.

Do obydwu Panów:
chyba Panowie rozumiecie, że co na wejściu do produkcji jest wadliwe, to na wyjściu może być kulą u nogi producenta. Dlatego postawienie na badania surowców wchodzących do produkcji jest czasem nawet ważniejsze, niż badanie produktu końcowego. Nie wiem, czy Toyota dosyć wnikliwie sprawdza części wchodzące do produkcji. Nie wypowiadam się na ten temat, bo nie mam bladego o tym pojęcia. Ale produkt końcowy czasem bywa ich kulą u nogi.

A dla rozweselenia dodam, że moim kolejnym samochodem też będzie Toyota. Daję jej ostatnią szansę. Przyzwyczaiłam się do prowadzenia samochodu tej marki i jakoś nie umiem się odzwyczaić...
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Szukam JAKOŚCI.

Kiedy nastąpi wysyp komentarzy specjalistów od jakości ?.
Moje odczucie i prawie pewnik - to już nigdy, skoro wszystkim zaczyna brakować argumentów nt. "zbawiennych" metod LEAN w codziennej działalności na rzecz zarządzania jakością.
Konsultant to kiedyś brzmiało DUMNIE. Teraz konsultanci kryją nawet swój wizerunek czego przykład poniżej. Wstydzimy się swojej wiedzy ? tak jak swojego wizerunku ?.

Obrazek



Wyślij zaproszenie do