Temat: OPINIA_studia podyplomowe_ZJ
Studia skończyłem tak dawno, że rodzice niektórych szanownych forumowiczów kończyli dopiero edukację stawiania babek z piasku i może dlatego nigdy nie odważyłem się wystawiać cenzurek tym którzy na pewno w dobrej wierze przekazują wiedzę.
Sukcesy które w moim życiu zawodowym następowały mozolnie bo przede wszystkim przy pomocy wiedzy nabywanej drogą samo dokształcania (komputer, Internet słowa nieznane!!!) pozwalają i wręcz upoważniają mnie do zabrania głosu.
Nie zamierzam otwierać dyskusji nt. różnic w postawach życiowych pokolenia X i Y bo tak naprawdę to nie ma różnic, poza
DOŚWIADCZENIEM i mądrym zagospodarowaniem swojego wykształcenia oraz całego życia zawodowego nie tylko dla własnych celów. To co niektórzy chcą przypisać już personalnie odpowiedzialnym za przekaz wiedzy są o tyle w błędzie, że czas na ich miarodajne wypowiedzi mogą przyjść dopiero po latach, a póki co to namawiam nie odbierając im oczywiście głosu, do co najwyżej komentarzy wyraźnie zaznaczających ich subiektywną ocenę (na mądrości przyjdzie czas z naborem doświadczenia - proszę uwierzyć Pani Joanno ).
Mój komentarz proszę również traktować jako może równie subiektywny, emocjonalny, ale i bez obrazy.
Swoje pretensje kierowałbym raczej do systemu kształcenia oraz nim zawiadujących, niż do ostatniego ogniwa przekazu edukacyjnego jakim jest wykładowca kształtowany przez system.
Z punktu widzenia właśnie sytemu już od dawna ze swojej strony zwracam uwagę na to, że
norma jakościowa jest jedna i czy dodamy do tego odnośniki branżowe czy tak jak Pani Martyna odnośniki szczegółowe przywołane z terminologii jakościowej jak – w logistyce, dostawach, kontroli, reklamacjach .....itp.,
nie powoduje to żadnego niedostatku dla wiedzy na potrzeby zarządzania jakością. Tylko niedostatek samodzielnego myślenia, analizy norm - z percepcją określania celów i tak już dawno opisanych w funkcjonujących organizacjach stwarzać może niektórym problemy. Nie oczekujmy na to, że ktoś nas nauczy wszystkiego bo uczymy się sami wspierając to praktycznym i naszym zaangażowaniem w konkretne problemy w organizacjach (nie teoretyczne, szkoleniowe). Oczekując tylko na to aby ktoś włożył nam wiedzę do głowy możemy bez własnego zaangażowania nie doczekać i w konsekwencji narzekać na niespełnienie zawodowe, nabierając frustracji do wszystkich przejawów naszego życia i nie tylko zawodowego.
Dobra rada starego zrzędy – domagajmy się na szkoleniach lub wykładach ankiet oceny jakości przekazanej wiedzy przez organizatora, może pozwoli to na dokonanie przez nich samooceny tak pożądanej w JAKOŚCI.
PS.
Dotyczy to również wielu komentujących w tematach dot. szkoleń nie tylko jakościowych.