konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Witam kolegę coacha :)
Jestem ciekaw Twojej opinii na pewien temat.

Jako, że coaching w Polsce dopiero się "rozkręca", my jako coachowie mamy spory wpływ na to co dzieje się w tym środowisku. Ostatnio mój kolega swoim pytaniem sprawił, że zacząłem się zastanawiać nad pewną sprawą... można by pomyśleć tak oczywistą, że aż pomijaną...?

Dlaczego klienta nazywamy KLIENTEM?

Czy słowo "klient" w procesie coachingowym nie wydaje Ci się odczłowieczeniem? Takie słowa jak "pacjent" czy "klient" nakładają na osobę etykietkę, zbędną moim zdaniem. Wiem, wiem... od strony formalnej klient i tak zawsze będzie "klientem", ale nie o to chodzi. Mam nadzieje, że wiesz co mam na myśli ;)

Proste ćwiczenie - wyobraź sobie osobę którą coachujesz jako "Partnera".

Co widzisz?

A teraz spójrz na niego jak na Klienta.

Jest różnica?
Dla mnie znaczna.

Słowo "Partner" to tylko przykład, dla zobrazowania różnicy...


Jestem ciekaw czy kiedykolwiek się nad tym zastanawiałeś. Czy robi to dla Ciebie jakąś różnicę? Czy przeszkadza, a może pomaga?
A może szukam dziury w całym? ;)






"Osoba coachowana"...?
"Uczestnik coachingu"...?

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Paweł Lebda:

Gdyby Twój klient był partnerem, nie potrzebowałby Cię jako coacha...
Zdecydowanie klientLech Łukowski edytował(a) ten post dnia 31.03.09 o godzinie 09:32

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Paweł Lebda:

Słowo "Partner" to tylko przykład, dla zobrazowania różnicy...

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

klient
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Lech Łukowski:
Gdyby Twój klient był partnerem, nie potrzebowałby Cię jako coacha

Pytanie co rozumiemy przez słowo partner? :)
Patrząc z punktu widzenia relacji biznesowych, kontrahentów, partnerów biznesowych, to klient może być swego rodzaju partnerem dla coacha.

Natomiast jeśli definiujemy "partnera" z punktu widzenia relacji prywatnych, miłosnych, intymnych, to raczej takim partnerem klient raczej nie jest :)

Słowo "klient" jest dość zimnym określeniem, no chyba że ktoś bardzo ciepło wypowiada słowo "klient":)
Natomiast określenie "partner" jest cieplejsze, bardziej relacyjne, lecz może być zbyt ciepłe i zbyt relacyjne.

Wypowiedź "Rozmawiałem dzisiaj z moim partnerem" w polskich realiach może być kojarzona bardziej z gruntem prywatnym, rodzinnym, a nie coachingiem.

Natomiast wypowiedź "Rozmawiałem dzisiaj z moim klientem" może być bardziej kojarzona z handlem, sprzedażą itp. niż coachingiem.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 31.03.09 o godzinie 11:31

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Tomasz Dulewicz:
Lech Łukowski:
>Gdyby Twój klient był partnerem, nie potrzebowałby Cię jako
coacha...

Pytanie co rozumiemy przez słowo partner? :)
Patrząc z punktu widzenia relacji biznesowych, kontrahentów, partnerów biznesowych, to klient może być swego rodzaju partnerem dla coacha.

Natomiast jeśli definiujemy "partnera" z punktu widzenia relacji prywatnych, miłosnych, intymnych, to raczej takim partnerem klient chyba nie jest :)

Partner to osoba, z która coś robisz nie tylko dla siebie, ale i dla niej... Coach to lustro... Niby jest a jakby go nie było. Jego interesy, czy sią przy tym spełnia czy nie, czy jest zadowolony czy nie. itd., nie mają znaczenia...:-)
Powiedz partnerowi: Słuchaj, pracujmy razem, ale tu tylko o mnie chodzi...Lech Łukowski edytował(a) ten post dnia 31.03.09 o godzinie 11:27
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Lech Łukowski:

Partner to osoba, z która coś robisz nie tylko dla siebie, ale i dla niej...
Coach to lustro... Niby jest a jakby go nie było.
Czy mam zatem rozumieć, że coach nic nie robi ani dla siebie ani dla klienta?

Czy mam rozumieć, że klient podczas coachingu nic nie robi dla siebie ani dla coacha?
Powiedz partnerowi: Słuchaj, pracujmy razem, ale tu tylko o mnie chodzi...
Tych słów nie powiedziałbym ani partnerowi, ani klientowi w coachingu.
Dla mnie partnerstwo ma obopulne korzyści i coaching też. Z coachingu i klient czerpie korzyści i coach. Klient osiaga swój cel a coach swój. Pokaż mi coacha, który nie ma żadnych korzysci z prowadzenia coachingu i nie osiaga żadnych celów prowadząc coaching:)

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Tomasz Dulewicz:
Lech Łukowski:

Partner to osoba, z która coś robisz nie tylko dla siebie, ale i dla niej...
Coach to lustro... Niby jest a jakby go nie było.
Czy mam zatem rozumieć, że coach nic nie robi ani dla siebie ani dla klienta?

Czy mam rozumieć, że klient podczas coachingu nic nie robi dla siebie ani dla coacha?
Powiedz partnerowi: Słuchaj, pracujmy razem, ale tu tylko o mnie chodzi...
Tych słów nie powiedziałbym ani partnerowi, ani klientowi w coachingu.
A jako klient coachowi...? Tego nie trzeba mówić, bo tak powinno być.
Dla mnie partnerstwo ma obopulne korzyści i coaching też. Z coachingu i klient czerpie korzyści i coach. Klient osiaga swój cel a coach swój. Pokaż mi coacha, który nie ma żadnych korzysci z prowadzenia coachingu i nie osiaga żadnych celów prowadząc coaching:)
Nie ma takich i tu masz rację, ale w procesie coachingu klient jest panem:-)
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Lech Łukowski:
Tych słów nie powiedziałbym ani partnerowi, ani klientowi w coachingu.
A jako klient coachowi...? Tego nie trzeba mówić, bo tak powinno być.

Tzn. coach nie powinien brać żadnej zapłaty za swoje usługi?

Bo jeśli jest jakakolwiek zapłata, to już chodzi o obie strony, jak na mój gust.
Nie ma takich i tu masz rację, ale w procesie coachingu klient jest panem:-)

Brr, z mojego doświadczenia klienci którzy starają się "panować" są zwykle tymi, którzy byli już u wielu coachów i terapeutów i nikt im nie pomógł - a oni nadal starają się "panować".

Może będę tutaj kontrowersyjny, ale z mojej perspektywy klient nigdy nie jest panem, a już zdecydowanie nie w coachingu. Z prostego powodu - gdyby potrafił sam uzyskać takie rezultaty, do których uzyskania potrzebny jest mu coach, nie musiałby pracować z coachem.

Miałem kilku klientów, którzy "wiedzieli", że na ich problemy potrzebna jest np. hipnoza - tylko byli już u kilkudziesięciu hipnotyzerów i żaden ich akurat odpowiednio nie zahipnotyzował, ale może ja będę "w końcu" potrafił. Jeśli decydowałem się z nimi pracować (a nie zawsze to robiłem, po prostu nie pasowała mi ich roszczeniowa postawa), to jedną rzeczą której NA PEWNO z nimi nie robiłem, była hipnoza. Po prostu już wiedziałem, że nie zadziała, klient przetestował to na kilkudziesięciu innych hipnotyzerach, po co marnować jego czas i pieniądze na ponowne wykazanie tego?

Dlatego "panem" w coachingu może być dla mnie cel, który ustaliliśmy z klientem, ale nie sam klient. To po pierwsze.

A po drugie, tak dla wskazania odmiennej perspektywy - tak jak klient jest klientem dla mnie, tak ja jestem klientem dla niego (i też mam od niego pewne wymagania). Wymiana handlowa działa w obie strony.

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Artur Król:
Lech Łukowski:
Tych słów nie powiedziałbym ani partnerowi, ani klientowi w coachingu.
A jako klient coachowi...? Tego nie trzeba mówić, bo tak powinno być.

Tzn. coach nie powinien brać żadnej zapłaty za swoje usługi?
>
To jest oczywistosc... bierze i to duzą...
Bo jeśli jest jakakolwiek zapłata, to już chodzi o obie strony, jak na mój gust.
Nie ma takich i tu masz rację, ale w procesie coachingu klient jest panem:-)

Brr, z mojego doświadczenia klienci którzy starają się "panować" są zwykle tymi, którzy byli już u wielu coachów i terapeutów i nikt im nie pomógł - a oni nadal starają się "panować".
Panem... jeżeli chodzi o jego i moje interesy... Wiadomo, że to ja go ( nie nim) kieruje.., ale najpierw musze go pacingowac, by poczul sie we wlasnej skorze... Temat na dlugą dyskusje, a ja dzisiaj nie mam czasu... Wlasnie jade do klienta:-)
Może będę tutaj kontrowersyjny, ale z mojej perspektywy klient nigdy nie jest panem, a już zdecydowanie nie w coachingu. Z prostego powodu - gdyby potrafił sam uzyskać takie rezultaty, do których uzyskania potrzebny jest mu coach, nie musiałby pracować z coachem.
Ty nie jesteś kontrowersyjny, tylko realistyczny, bo tak właśnie jest...

Miałem kilku klientów, którzy "wiedzieli", że na ich problemy potrzebna jest np. hipnoza - tylko byli już u kilkudziesięciu hipnotyzerów i żaden ich akurat odpowiednio nie zahipnotyzował, ale może ja będę "w końcu" potrafił. Jeśli decydowałem się z nimi pracować (a nie zawsze to robiłem, po prostu nie pasowała mi ich roszczeniowa postawa), to jedną rzeczą której NA PEWNO z nimi nie robiłem, była hipnoza. Po prostu już wiedziałem, że nie zadziała, klient przetestował to na kilkudziesięciu innych hipnotyzerach, po co marnować jego czas i pieniądze na ponowne wykazanie tego?

Dlatego "panem" w coachingu może być dla mnie cel, który ustaliliśmy z klientem, ale nie sam klient. To po pierwsze.

A po drugie, tak dla wskazania odmiennej perspektywy - tak jak klient jest klientem dla mnie, tak ja jestem klientem dla niego (i też mam od niego pewne wymagania). Wymiana handlowa działa w obie strony.

W tym przypadku mamy chyba inną wizję cocha...Lech Łukowski edytował(a) ten post dnia 31.03.09 o godzinie 12:34

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

.Luiza C. edytował(a) ten post dnia 11.04.10 o godzinie 15:57
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Mam podobne zdanie - "klient" jakoś lepiej mi pasuje niż "osoba coachowana".

A gdyby ktoś chciał nazwać klienta, "wspólnikiem", lub "pacjentem" to podam link do strony, na której już sie na ten temat wypowiadałem:
http://www.profeo.pl/board/topic/11525/Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 11.04.09 o godzinie 20:11
Maciej Wielobób

Maciej Wielobób nauczyciel jogi,
medytacji; autor

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

mam wrażenie, że ta dyskusja to trochę wyważanie otwartych drzwi

przypomina mi trochę moją obronę pracy mgr, podczas której moja recenzentka krzywiła się na termin "klient" w mojej pracy właśnie (pisałem na temat terapii młodzieży i dorosłych jąkających się metodą ogniskowania E.T. Gendlina) - oczekiwała terminu "osoba" - bo klient to "odhumanizowany termin" ;-)
nie muszę wspominać, że gdybym faktycznie używał takiego terminu w pracy to z opisów przypadków i wywodu naukowego zrobiłby się wielki bełkot

pragnę przypomnieć, że termin "klient" funkcjonuje już od dawna na gruncie psychoterapii (nie jestem na 100% pewien, ale wprowadzili go bodajże przedstawiciele nurtu humanistycznego, aby nie używać określenia "pacjent")

oczywiście "klient" niesie ze sobą pewne konotacje komercyjne w języku codziennym, ale przecież jest to umowne pojęcie specjalistyczne, których odnajdziemy wiele w różnych dziedzinach

sorry, ale jak słyszę, że ktoś chce używać termin "partner" to dla mnie to oznacza u niego co najmniej lekki odjazd i brak dystansu :-|

pozdrawiam przedświątecznie
MaciekMaciej Wielobób edytował(a) ten post dnia 11.04.09 o godzinie 21:21

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Maciej Wielobób:
sorry, ale jak słyszę, że ktoś chce używać termin "partner" to dla mnie to oznacza u niego co najmniej lekki odjazd i brak dystansu :-|


ależ nie szkodzi :D

Dzięki moi drodzy za dyskusję. Popytałem, porozmawiałem z wieloma ludźmi na ten temat. Są tacy, którzy mają podobne obserwacje do moich, większość jednak ma odmienne ;)

Po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że najwidoczniej mam inne skojarzenia i przekonania związane ze słowem "klient". Na razie ich nie zmienię, będę badał ;)

Dzięki i pozdrawiam
Wojtek Pill

Wojtek Pill handlowiec, trener,
coach, menedżer

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

moze to przyzwyczajenie i wygoda, ale tez jestem za - klientem,

angole chyba mawiaja cochee, z tego co pamietam, ale skoro my nie mamy cos na łykend, to i na takie slowa widac trudniej znalezc odpowiednika ;)

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Paweł Lebda:
Witam kolegę coacha :)
Jestem ciekaw Twojej opinii na pewien temat.

Jako, że coaching w Polsce dopiero się "rozkręca", my jako coachowie mamy spory wpływ na to co dzieje się w tym środowisku. Ostatnio mój kolega swoim pytaniem sprawił, że zacząłem się zastanawiać nad pewną sprawą... można by pomyśleć tak oczywistą, że aż pomijaną...?

Dlaczego klienta nazywamy KLIENTEM?

Czy słowo "klient" w procesie coachingowym nie wydaje Ci się odczłowieczeniem? Takie słowa jak "pacjent" czy "klient" nakładają na osobę etykietkę, zbędną moim zdaniem. Wiem, wiem... od strony formalnej klient i tak zawsze będzie "klientem", ale nie o to chodzi. Mam nadzieje, że wiesz co mam na myśli ;)

Proste ćwiczenie - wyobraź sobie osobę którą coachujesz jako "Partnera".

Co widzisz?

A teraz spójrz na niego jak na Klienta.

Jest różnica?
Dla mnie znaczna.

Słowo "Partner" to tylko przykład, dla zobrazowania różnicy...

Jestem ciekaw czy kiedykolwiek się nad tym zastanawiałeś. Czy robi to dla Ciebie jakąś różnicę? Czy przeszkadza, a może pomaga?
A może szukam dziury w całym? ;)

"Osoba coachowana"...?
"Uczestnik coachingu"...?


Pawle!

Szukasz nie dziury tylko dziurki w całym!
Jako coacher radzę --- lepiej zabieraj się do roboty!
Masz zaległości!

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Jako coacher radzę --- lepiej zabieraj się do roboty!
Masz zaległości!

W czym? I po czym wnosisz?

Dariusz Szul:
Pawle!

Szukasz nie dziury tylko dziurki w całym!


Być może szukam i dziurki ale poddawanie w wątpliwość mam za jeden z fundamentów rozwoju.

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Spoko Pawle masz prawo poddawać wątpliwości co tylko chcesz?
Zawsze myślałem, że Web Designer nie ma wątpliwości, tylko działa racjonalnie zgodnie z zasadami i sztuką designerską?

A przy okazji KLIENT pochodzi z łaciny CLIENS, czyli kupujący, odbiorca w sklepie! W starozytnym Rzymie CILENTUS to był człowiek pozostający pod opieką możnego pana - patrona! Taki utrzymanek po dzisiejszemu! cssssyyyttt.Dariusz Szul edytował(a) ten post dnia 14.04.09 o godzinie 13:11

konto usunięte

Temat: A jaką Ty przykleiłeś mu etykietkę?

Dariusz Szul:
Zawsze myślałem, że Web Designer nie ma wątpliwości, tylko działa racjonalnie zgodnie z zasadami i sztuką designerską?

Ah te prowokacje.
Nie po to ten temat dlatego dokończymy sobie z Dariuszem na privie ;)

Pozdrawiam

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Jaką szkołę wybrać




Wyślij zaproszenie do