Arek Szulc

Arek Szulc control engineer

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Szukam pozytywnych i negatywnych doświadczeń forumowiczów przy imporcie maszyn (linii technologicznych) odnoście znaku CE i norm bezpieczeństwa.
Czy bezpieczeństwo takich maszyn nie jest kwestionowane przez PIP...?
Leszek Ślazyk

Leszek Ślazyk Instytut Badań Chin
Współczesnych

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

W przypadku importu z Chin zawsze możemy natknąć się na problem sfałszowanych dokumentów. W tamtejszej rzeczywistości to niemalże standard. Chodzi przecież o to, żeby sprzedać, a nie o to, żeby piętrzyć trudności. Zatem kontrola certyfikacji, jak i sprzedawanych nam urządzeń pod kątem bezpieczeństwa to ZAWSZE nasz obowiązek. Certyfikaty wystawiane są pod auspicjami konkretnych instytucji, takich jak TUV, SGS, etc. Można się porozumieć z ich polskimi biurami i zweryfikować konkretne certyfikaty. Jeśli są, to na 80% urządzenia są w porządku. Dlaczego nie na 100%. A to dlatego, że skala korupcji w Chinach przekracza wyobrażenie normalnego (po chińsku: naiwnego) człowieka. Jeśli cena linii produkcyjnej to dziesiątki, setki, lub tysiące tysięcy dolarów, zawsze znajdzie się odpowiedni fundusz dla lokalnego pracownika firmy certyfikującej, który umożliwi owemu pracownikowi wygenerowanie odpowiedniego dokumentu. Urządzenia, czyli linie również musimy sprawdzić samodzielnie, bazując na własnej wiedzy i doświadczeniu. Wprowadzenie poprawek, ulepszeń w przypadku chińskich producentów to kwestia odpowiednich rozmów. Poprawki zostaną wprowadzone, bez dwóch zdań. Bez naszego udziału Chińczycy nawet przez sekundę nie pomyślą nie tylko, że dane rozwiązania można zmienić, ale przede wszystkim nie dojdą wprost do tego jak poprawki wprowadzić. Nie z głupoty, czy braku umiejętności. Młody inżynier nigdy nie odważy się podważać myśli starszego inżyniera. Starszy straciłby bowiem twarz. Reasumując: z moich doświadczeń wynika, że jeśli będziemy stosować zasadę bardzo ograniczonego zaufania nie spotkają nas przykre niespodzianki dotyczące certyfikacji urządzeń. Normy bezpieczeństwa, dopasowanie do wymogów PIP to już wyłącznie nasza "broszka". Chińczycy produkują dla całego świata, tego z normami i tego, który normy ma głęboko w tyle.
Sławomir Kuziak

Sławomir Kuziak I feel you...

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

ktoś tu chyba pije do znaczka CE, zazwyczaj oznaczającego China Export a nie Certyfikat Europen ;)

Ja osobiście jestem przeciwnikiem tego typu certyfikacji.

konto usunięte

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Najważniejsze żeby celnik dopuścił. Zupełnie nie rozumiem dlaczego celnicy nie przepuszczają np próbek ze względu na brak polskiej instrukcji i certyfikatu bezpieczeństwa.
A może ja bym chciał sporządzić tłumaczenie instrukcji i przygotować normę "B" w mojej firmie we własnym zakresie?Krystian Łukasz Brzozowski edytował(a) ten post dnia 14.03.13 o godzinie 10:46

konto usunięte

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Leszek Ślazyk:
W przypadku importu z Chin zawsze możemy natknąć się na problem sfałszowanych dokumentów. W tamtejszej rzeczywistości to niemalże standard. Chodzi przecież o to, żeby sprzedać, a nie o to, żeby piętrzyć trudności. Zatem kontrola certyfikacji, jak i sprzedawanych nam urządzeń pod kątem bezpieczeństwa to ZAWSZE nasz obowiązek. Certyfikaty wystawiane są pod auspicjami konkretnych instytucji, takich jak TUV, SGS, etc. Można się porozumieć z ich polskimi biurami i zweryfikować konkretne certyfikaty. Jeśli są, to na 80% urządzenia są w porządku.Dlaczego nie na 100%. A to dlatego, że skala korupcji w Chinach przekracza wyobrażenie normalnego (po chińsku: naiwnego) człowieka.


Skąd Pan wziął te procenty? Problem występuje, ale na znacznie niższą skalę, a z pewnością nie jest to standard. Zresztą polscy eksporterzy, także mają podobny brud za pazurami. Założę się, że proporcje oszustw mogłyby być bardzo podobne.
Jeśli cena linii produkcyjnej to dziesiątki, setki, lub tysiące tysięcy dolarów, zawsze znajdzie się odpowiedni fundusz dla lokalnego pracownika firmy certyfikującej, który umożliwi owemu pracownikowi wygenerowanie odpowiedniego dokumentu.

W przypadku testów pod kątem dyrektywy maszynowej, EMC, LVD, zaangażowanych jest w projekt zbyt wielu ludzi, musieliby skorumpować całe laboratorium. Nigdy nie słyszałem i nie wyobrażam sobie tego.
Raporty i certyfikaty są zwyczajnie fałszowane przez dostawcę, czasem tak nieumiejętnie, że fake razi po oczach.
Raport/certyfikat można łatwo zweryfikować w oddziale który go wystawił (lub rzekomo wystawił).

Wracając do pytania p. Arka.
Otrzymując certyfikat od dostawcy należy sprawdzić:
1. Czy dotyczy dokładnie mojego modelu maszyny?

2. Czy pokrywa on wszystkie wymagania legislacyjne UE?

3. Czy został wystawiony przez laboratorium notyfikowane (jeśli stosowna dyrektywa tak przewiduje)?
Trzeba zwrócić uwagę kto certyfikat wystawia. Niech was nie zmyli magia nazw TUV, czy SGS. W przypadku maszyn, laboratorium instytucji certyfikującej musi być notyfikowana przez KE. Nie wszystkie laboratoria globalnych firm certyfikujących są notyfikowane.

4. Czy nie został sfałszowany?

Jeśli na wszystkie 4 pytania odpowiedź jest pozytywna, to importer nie powinien mieć problemów z CETomek T. edytował(a) ten post dnia 14.03.13 o godzinie 16:06
Leszek Ślazyk

Leszek Ślazyk Instytut Badań Chin
Współczesnych

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Panie Tomku,

Liczby, jak zwykle, z palca po prostu biorę. 20 lat doświadczenia uczyniło z palców mych całkiem akuratne barometry. Ja rozumiem, że będąc wewnątrz firmy musi Pan bronić jej jak Jasnej Góry. Jeśli chce Pan sprawdzić realną wartość wszystkich certyfikacji zapraszam do eksperymentu na żywym organizmie. Ja rozumiem, że UE naprodukowała wiele różnych norm. Wiem jednak jaki stosunek do norm, przepisów, regulacji mają Chińczycy Ludowi. Wszystko się da załatwić. Po co korumpować jakichś pracowników laboratorium skoro można iść na miły dinner i O.K. z szefem oddziału? Panie Tomku, na tym polega kłopot Zachodu we wspołpracy z Chinami Ludowymi, że próbuje je utoższamiać z Hong Kongiem, Tajwanem, albo nie daj Boże Singapurem. Nam, ludziom z kraju gdzie wszystko się "załatwiało" powinno być znacznie łatwiej zrozumieć specyfikę tego skorodowanego korupcją kraju. I albo zaakceptować, albo usilnie kopać się z koniem. Ceramicznym.
Jarek Szymanski

Jarek Szymanski W Kraju Srodka od
1990...

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

W ktorym momencie podczas importu nalezy wykazac sie posiadaniem certyfikatu CE? Czy podczas zalatwiania procedur celnych?
Leszek Ślazyk

Leszek Ślazyk Instytut Badań Chin
Współczesnych

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Dzień dobry Panie Jarku,

Tak certyfikaty CE trzeba przedstawić podczas odprawy celnej. Jakie to powinny być certyfikaty oraz czy otrzymane od dostawcy są prawdziwe, można sprawdzić/skonsultować z pracownikami urzędu celnego.
Jarek Szymanski

Jarek Szymanski W Kraju Srodka od
1990...

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Witam Panie Leszku - i dziekuje za informacje. Jakie sa konsekwencje, jesli UC nie zaakceptuje certyfikatu, okaze sie on np. falszywy, a towar jest juz w porcie?
Robert Mendruń

Robert Mendruń Zadowolony z życia
... ale wszystko na
co mam ochotę
jest...

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Panie Jarku
Jeżeli towar jest już w kraju i czeka na odprawę, jedyna rzecz jaka przychodzi mi do głowy to certyfikowanie na miejscu ale jest to strasznie kosztowne i trudne. Alternatywą jest zniszczenie towaru lub powrotny wywóz do nadawcy.

konto usunięte

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Robert Mendruń:
Panie Jarku
Jeżeli towar jest już w kraju i czeka na odprawę, jedyna rzecz jaka przychodzi mi do głowy to certyfikowanie na miejscu ale jest to strasznie kosztowne i trudne. Alternatywą jest zniszczenie towaru lub powrotny wywóz do nadawcy.

Wszystko zależy od rodzaju sprowadzanego towaru oraz skali importu. Jeśli są to urządzenia elektryczne, czy maszyny, to certyfikowanie faktycznie może być kosztowne i czasochłonne. W przypadku, gdy ilości importowanego towaru są duże, to może się certyfikacja na miejscu opłacać bardziej, niż jego niszczenie, czy odsyłanie.
Natomiast gdy są to, dajmy na to, naczynia porcelanowe, czy sztućce, to temat zamknie się w kilkuset złotych i potrwa raptem tydzień.

Stan K.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jarek Szymanski

Jarek Szymanski W Kraju Srodka od
1990...

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Dziekuje za wszystkie informacje. Na dzien dzisiejszy sytuacja jest taka, ze towar jest wciaz w Chinach, sa to maszyny, dostalismy Deklaracje Zgodnosci na linie produkcyjna (ktorej maszyny sa elementami), nie jestesmy pewni, czy potrzebne sa CE na pojedyncze maszyny rowniez.
Robert Mendruń

Robert Mendruń Zadowolony z życia
... ale wszystko na
co mam ochotę
jest...

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Raczej nie.
Z tego co wiem, na podzespoły komputerowe (części zamienne) które nie przedmiotem handlu same w sobie - czyli przed wprowadzeniem do użytku będą zamontowane na zasadzie wymiany w komputerach które już mają CE, nie jest wymagane uzyskanie takiego certyfikatu.

Zaznaczam, że jest to moja opinia. Ręki za to nie dam sobie obciąć.

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Jarek Szymanski:
Dziekuje za wszystkie informacje. Na dzien dzisiejszy sytuacja jest taka, ze towar jest wciaz w Chinach, sa to maszyny, dostalismy Deklaracje Zgodnosci na linie produkcyjna (ktorej maszyny sa elementami), nie jestesmy pewni, czy potrzebne sa CE na pojedyncze maszyny rowniez.

Jarku musisz dokładnie sprawdzić, czy na linie lub poszczegolne maszyny potrzebna jest jednostka notyfikujaca do sprawdzenia ich zgodnosci z normami i nadanie znaku CE. Często wystarczy tylko Declaration of Conformity producenta, ze maszyna jest zgodna z odpowiednimi normami i dyrektywami. Oczywiście maszyna musi być przygotowana zgodnie z wytycznymi poszczególnych dyrektyw i musi posiadać dokumentację określoną przez te dyrektywy, czy normy.

Bywa jednak, że maszyna czy linia musi przejść koniecznie przez jednostkę notyfikującą, np w dyrektywie maszynowej jest lista chyba 18 grup maszyn, których zgodność z dyrektywa musi być potwierdzona przez odpowiednia instytucje. Tutaj papier wystawiony przez producenta nic nie pomoze.
Arek Szulc

Arek Szulc control engineer

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Ale, z informacji jakie do mnie dotarły, do zweryfikowania czy nasza maszyna jest w grupie 18 typów maszyn wymienionych w dyrektywie, jest jeszcze konieczny przewodnik do dyrektywy maszynowej.

http://ec.europa.eu/enterprise/sectors/mechanical/file...

I tak naprawdę to informacje w nim zawarte pozwalają dopiero ocenić czy dana linia podpada pod jednostkę notyfikowaną czy nie !!!

Czy koledzy tu się ze mną zgadzają, bo ja dopiero jestem na początku zgłębiania CE versus maszyny z Chin.

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Bardzo fajna dyskusja i zarówno Tomek jak i Leszek wnieśli wiele do tego tematu i wasze wypowiedzi wcale się nie wykluczają a raczej uzupełniają ten problem.

Teraz kilka kwiatków z mojego doświadczenia dotyczącego problemu CE w przypadku maszyn:

1. Podrabianie certyfikatów CE w Chinach jest nagminne. Jeśli nie jest to declaration of conformity producenta, tylko dokument wystawiony przez jednostkę notyfikującą łatwo to sprawdzić. Na początek należy sprawdzić czy taka jednostka istnieje i czy ma kompetencje do wystawiania takich dokumentów, a później u samego źródła sprawdzić, czy wystawili taki certyfikat. Najczęściej Chińczycy biorą certyfikat innego producenta, w programach graficznych wpisuje swoje dane i dokument gotowy. Często dochodzi do śmiesznych sytuacji bo widać, że 80% producentów pewnego rodzaju maszyny kopiowało znak CE od lidera branży, który również miał fejkowy certyfikat, a widać to było po tym, że wszyscy to robili z tymi samymi trzema błędami. Niestety świadomość chińskich producentów dotycząca CE jest bardzo mała i nawet sami nie potrafili znaleźć tych podstawowych błędów tylko bezczelnie je powielali.

2. Często Chińczycy-producenci padają ofiarą oszustów i to zagranicznych, które wystawiają im fałszywe dokumenty. Na stwierdzenie, że mają fałszywy dokument, jest oburzenie i stwierdzenie, że wydali kupę kasy firmie zagranicznej na certyfikat i musi on być prawdziwy. Procederem tym zajmują się Brytyjczycy, Niemcy, a nawet Polacy (jeszcze dwa lata temu działało dwóch naszych rodaków w tej dziedzinie w Tianjinie). Proceder jest prosty, zagraniczni "inżynierowie" przyjeżdżają do fabryki i oferują certyfikat za 3-10 USD od maszyny. Certyfikat najczęściej wystawia firma z siedziba w Londynie, Brukseli, Frankfurcie. Gdy się sprawdzi dokładnie adres to okazuje się, że jest to firma powstała w obiekcie gdzie wynajmuje się biura na godzinę lub na określony czas. Często te certyfikaty są bardzo dobrze zrobione i o dziwo nawet normy dobrane są odpowiednio pod daną maszynę. Jeśli celnik jest kumaty mógłby sprawdzić w internecie w ciągu 15 minut oryginalność takiego certyfikatu. Polskim się chce, niemieckim nie za bardzo w związku na skalę odpraw, ale jak transport został wyznaczony do szczegółowej kontroli wtedy na bank są kłopoty.

3. Nasi rodacy-importerzy również nie są bez winy, bo śmiem sądzić, że z pełną świadomością używają podrabianych dokumentów, a nawet sami je tworzą. Widziałem CE na maszyny, których importerem jest potężny gracz, jedna ze spółek notowanych na naszej giełdzie. Otóż koledzy z tej firmy wzięli Certyfikat CE wydany w Szwecji na urządzenie do klimatyzacji, w Corelu zmienili dane (nazwe firmy, modele maszyn) i odprawiali (może jeszcze odprawiają) na ten dokument maszyny. Pal licho, że dyrektywy, czy normy na urządzenie do klimatyzacji i maszyny (może poza napięciową) są całkiem inne. Papier jest papier. Do odprawy nawał się idealnie.

I na koniec. Przestrzegam importerów przed takimi praktykami, bo to może rzeczywiście się udać podczas odprawy, ale co później. Nie daj Boże w ten sposób sprowadzona maszyna zrobi jakąś krzywdę pracownikowi, który ją obsługuje i od razu wchodzą inspekcje, a przy poważniejszych zdarzeniach prokuratura. W tym przypadku odpowiedzialnym podmiotem za fałszywy certyfikat CE nie jest chiński producent, a podmiot sprowadzający towar na obszar Unii...czyli importer.

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Arek Szulc:
Ale, z informacji jakie do mnie dotarły, do zweryfikowania czy nasza maszyna jest w grupie 18 typów maszyn wymienionych w dyrektywie, jest jeszcze konieczny przewodnik do dyrektywy maszynowej.

Niestety drogi Arku musisz sprawdzić swoją linię pod względem dyrektywy i dokumentów jej towarzyszących. Oczywiście nie będzie to zadanie łatwe, bo linia to nie tokarka, którą można łatwo zaklasyfikować.

Jeśli jesteś początkującym radzę ci konsultacje w tej sprawie z odpowiednią jednostką (i przygotuj się, że nie będzie to porada darmowa). Niestety tutaj dochodzimy do sedna Unii, która wypluwa różnego rodzaju regulacje z prędkością karabinu maszynowego, w większości niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika (np. REACH). Dzięki temu z tych regulacji żyje masa urzędasów (przyjmowanie wniosków, porady, wydawanie pozwoleń, kontrola) oraz firm obsługujących (szkolenia, certyfikacja) interes się kręci i masa ludzi żyję z tego chorego prawa nie wytwarzając żadnej wartości dodanej. Dlatego nie dziwmy się, że koniec Europy jest bardzo blisko, ale to temat na inną dyskusję.
Arek Szulc

Arek Szulc control engineer

Temat: Co warte jest CE nadawane przez Chińskich producentów....?

Jeśli jesteś początkującym radzę ci konsultacje w tej sprawie z odpowiednią jednostką (i przygotuj się, że nie będzie to porada darmowa). Niestety tutaj dochodzimy do sedna Unii, która wypluwa różnego rodzaju regulacje z prędkością karabinu maszynowego, w większości niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika (np. REACH). Dzięki temu z tych regulacji żyje masa urzędasów (przyjmowanie wniosków, porady, wydawanie pozwoleń, kontrola) oraz firm obsługujących (szkolenia, certyfikacja) interes się kręci i masa ludzi żyję z tego chorego prawa nie wytwarzając żadnej wartości dodanej. Dlatego nie dziwmy się, że koniec Europy jest bardzo blisko, ale to temat na inną dyskusję.

Tak, korzystam z usług specjalistycznej firmy, nie za darmo. Ale nie z jednostki notyfikowanej.
I na tej podstawie mam informację, że to co w dyrektywie to jedno, a w przewodniku to drugie.
Bo dyrektywa mówi, że prasy podlegają ocenie przez jednostę notyfikowana, a z przewodnika już tak nie wynika, a konkretnie wynika, że prasy tak ale nie wszystkie, tylko te w przewodniku wymienione, a skoro prasy którymi ja się interesuje w przewodniku wymienione nie są, to oznacza, że pod jednostkę notyfikowana nie podpadają...



Wyślij zaproszenie do