Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Jak Polski biznes radzi sobie w Chinach? - CRI Polska

Jak Polski biznes radzi sobie w Chinach? - CRI Polska

Źródło: http://polish.cri.cn/561/2010/07/19/162s100635.htm

Przybywa polskich niewielkich firm, które starają się nawiązać
współpracę z chińskimi partnerami. Wzrost tutejszej gospodarki i
nadal dość niskie ceny produkowanych towarów, kuszą wielu
importerów. Robienie interesów z chińskimi partnerami jednym
wychodzi lepiej, innym gorzej. Chiński rynek jest przeogromny i dla
niedoświadczonych, może okazać się pułapką. Odważnych jednak
nie brakuje. Kontakty coraz bardziej ułatwia Internet i różne
serwisy biznesowe, pomagające w ich nawiązywaniu. Jednak nie
wszystko można załatwić za pośrednictwem sieci. Potrzebne są
także osobiste relacje i podróże do Chin. Zalecane jest też
znalezienie na miejscu, sprawdzonego i pewnego pośrednika, który
dobrze zna tutejszy rynek producentów i panujące na nim zwyczaje i
wie jak poruszać się w międzynarodowym handlu. Specjaliści
radzą również, aby przed zleceniem produkcji, bardzo dokładnie
określić o co nam chodzi. Z detalami należy przedstawić opis
zamawianego produktu, jego techniczną specyfikację, cenę, rodzaj
opakowania, warunki dostawy, sposób rozliczenia i wiele, wiele
innych szczegółów. Pozwoli to potem uniknąć nieporozumień, a
takie niestety się zdarzają. Warto też wiedzieć, jakie dokumenty
certyfikacyjne będzie od nas wymagał polski urząd celny, bowiem
bywa, że chińska dokumentacja nie spełnia unijnych wymogów, czym
tamtejsza strona akurat specjalnie się nie przejmuje. W Państwie
Środka wiele procedur dotyczących zwłaszcza eksportu, jest bardzo
uproszczonych, bowiem zagraniczna sprzedaż to jeden z motorów
gospodarczego wzrostu, więc robi się wszystko aby eksporterom
ułatwiać życie, co jest w interesie całej gospodarki chińskiej.
Warto mieć też świadomość, że zamawianie towarów jak
najtańszych, na dłuższą metę, się nie kalkuluje. Sami
Chińczycy mówią, że można wyprodukować coś za jednego albo
pół dolara, ale trudno od takiego wyrobu wymagać niewiadomo
czego. Jakość - również tutaj - jest pochodną ceny, a że ta i
tak będzie o wiele niższa, aniżeli towarów zamawianych w innych
krajach, to czysty zysk importera. Chiny zdają sobie sprawę, iż
mają coraz silniejszych konkurentów na wytwarzanie tanich
produktów np. w Indiach, Pakistanie czy Wietnamie, więc stopniowo
starają się odchodzić od rzeczy jak najprostszych. Jednak każdy
kto robi z Chinami większe lub mniejsze interesy przyzna, że na
początku - a i później także - ryzyko zawsze istnieje, nawet gdy
wydaje się, że wszystkie szlaki zostały już przetarte.
Zakotwiczeni tu importerzy radzą nie zmieniać za często
sprawdzonych już partnerów, dobrze znać angielski /podstawa/,
mieć świadomość wielkości tutejszego rynku i faktu, że jak
wszędzie działają na nim producenci rzetelni oraz tacy, którzy
chcą szybko i łatwo zarobić nie tylko na partnerze z zagranicy,
ale też na swoich rodakach, o czym tutejsze media często donoszą.
Aby temu zapobiegać, ma być wkrótce zmienione chińskie prawo
konsumenckie obowiązujące już od 7 lat i nie przystające do
obecnej sytuacji rynkowej. Sami bowiem Chińczycy skarżą się
coraz częściej, że są „nabijani w butelkę" i oszukiwani przez
nieuczciwych producentów i sprzedawców.

http://polish.cri.cn/561/2010/07/19/162s100635.htm